agnieszka.com.pl

... piękna laseczka potrafi 1) być zołzą 2) być głupia jak beton

paula19 pisze:Niekoniecznie, bo czesto jest tak że osoby uznawane za mniej atrakcyjne potrafią np. zniewalać swoim poczuciem humoru. po prostu nadrabiaja swoja osobowością mankamenty urody.

i zachodzi pewna poprawnosc i zaleznosc - taka osoba po blizszym poznaniu okazuje sie calkiem atrakcyjna fizycznie, wlasnie dlatego , ze podoba nam sie jej osobowosc. Niestety dziala to tylko w jedna strone, bo swietny wyglad nie wynagrodzi nam brakow pod kopula

i zachodzi pewna poprawnosc i zaleznosc - taka osoba po blizszym poznaniu okazuje sie calkiem atrakcyjna fizycznie, wlasnie dlatego , ze podoba nam sie jej osobowosc. Niestety dziala to tylko w jedna strone, bo swietny wyglad nie wynagrodzi nam brakow pod kopula

dokładnie

czesto jest tak że osoby uznawane za mniej atrakcyjne potrafią np. zniewalać swoim poczuciem humoru. po prostu nadrabiaja swoja osobowością mankamenty urody.

Całkowita prawda, sam znam przypadki, że niektórzy mniej atrakcyjni mają u płci przeciwnej lepsze chody właśnie ze względu na charakter. Za to ci z inteligencja na poziomie ziemniaka czasem pomimo swietnego wyglądu nie nadrabiają braku mózgu...

frer pisze:Całkowita prawda, sam znam przypadki, że niektórzy mniej atrakcyjni mają u płci przeciwnej lepsze chody właśnie ze względu na charakter. Za to ci z inteligencja na poziomie ziemniaka czasem pomimo swietnego wyglądu nie nadrabiają braku mózgu...

Tak czy siak, w przedpiegach wygrywaja ci ktorzy sa atrakcyjni fizycznie, majacy wspanialy charakter i poczucie humoru inteligencja nie zalezy od wygladu, mozna byc i brzydkim i glupim, brzydkim madrym, ladnym glupim i ladnym madrym. I tych ladnych madrych wcale nie jest wcale mniej niz brzydkich madrych, nie ma zadnej zaleznosci na linii wyglad - charakter, co najwyzej atrakcyjne osoby sa bardziej pewne siebie, prozne itd. co nie ma nic wspolnego z inteligencja i poczuciem humoru, a wrecz wychodzi im to na plus.

[ Dodano: 2006-07-08, 14:36 ]
To tak amo jakl gadanie o wielkosci wacka, ze niby nie liczy sie wielkosc tylko jakosc, liczy sie i jedno i drugie ! to samo z charakterem i wygladem. Bo niby czemu ten z wiekszym mialby miec gorsza jakosc niz ten z tym mniejszym ?

TFA pisze:To tak amo jakl gadanie o wielkosci wacka, ze niby nie liczy sie wielkosc tylko jakosc, liczy sie i jedno i drugie ! to samo z charakterem i wygladem. Bo niby czemu ten z wiekszym mialby miec gorsza jakosc niz ten z tym mniejszym ?

Genialne porównanie...

zauważcie, że nawet wirtuoz dużo z 5cm nie "wykrzesa", no i mało która kobieta nie wystraszy się 25cm drągala "przyczepionego" do nieokrzesanego troglodyty łóżkowego

Zamienić długość na wygląd a "technikę" na charakter i wypisz wymaluj mamy porównanie wygląd/charakter (i to uniwersalne dla obu płci tym razem).

TFA na prezydenta

Tak prawde mówiąc długość wacka ma decydujące znaczenie z bardzo prostego powodu. Facet który ma długiego jest bardziej pewny siebie, a pewny siebie facet na pewno jest lepszy w łóżku niż jakiś zakompleksiony.

frer pisze:Tak prawde mówiąc długość wacka ma decydujące znaczenie z bardzo prostego powodu. Facet który ma długiego jest bardziej pewny siebie, a pewny siebie facet na pewno jest lepszy w łóżku niż jakiś zakompleksiony.

Teraz za długość wacka wstaw "dobry wygląd" i masz to samo.

To tylko udowadnia tezę TFA.

gówniane porównanie, za przeproszeniem On musi wiedzieć, po co go ma Długość to detal, technika, panie, technika Każda kobita to powie. Sami się niektórzy wpędzają w głupie kompleksy.

TedBundy pisze:Sami się niektórzy wpędzają w głupie kompleksy.

Prawda, ale jak facet ma np. 10 cm to na pewno będzie się źle z tym czuł, poderwie mniej dziewczyn, będzie mniej sexu uprawiał, a więc będzie miał mniejsze doświadczenie. Za to facet obdarzony 20 cm nie będzie miał się czego wstydzić, a nawet będzie się chwialił i pewność siebie ułatwi mu podrywanie, zaliczy więcej i będzie miał lepsze doświadczenie.
Zresztą tak naprawde to liczy się grubość...

frer pisze:zaliczy więcej i będzie miał lepsze doświadczenie.

czyżby ilość decydowała o sprawności i klasie? I znów wyjątkiem od reguły jestem, jak miło

whitebird - Ja bez wahania wybralabym ciekawą osobowosć, dobre serce, prawdziwą przyjaźń i miłość która z czasem sie ukształtuje, przeciez pożądanie nie jest w zyciu czynnikiem przewodnim, a kto tak sądzi cos cennego utraci i bedzie się męczył przy czlowieku, do którego, owszen z czasem sie przyzwyczai i zaakceptuje nawet jego poważne braki w charakterze,ale to nigdy nie bedzie zwiazek o jakim marzy kazda wrażliwa osoba. Pożądanie w końcu minie i pozostanie tylko zal, że "mogłem/am wybrać tamtego..." a tego NIKOMU nie życzę!!!

onlyjusti pisze:przeciez pożądanie nie jest w zyciu czynnikiem przewodnim

Jest. Ale pożądanie nie wynika tylko z wyglądu zewnętrznego.

Olivia - owszen na pożądanie składa się pociąg fizyczny i to coś, co oddziałowuje na drugą osobę pobudzajaco, a wypływa z wnętrza, jednak kierowanie sie takim odczuciem nie jest rozsadne, choć, wiadomo, jest ogólnie "stosowane" niestety (?)

Olivia pisze:est. Ale pożądanie nie wynika tylko z wyglądu zewnętrznego.

Zgadzam się... ale choćby miał serce ze złota, to Quasimodo mało którą kobietę będzie pociągać.
Z drugiej strony wyprany z rozumu mięśniak też mało którą kobietę pociąga, może jako rozrywka w stylu "podobał mi się ten Chipn'Dale na panieńskim u koleżanki, to dam mu te 200 zeta, żeby zobaczyć jak to jest leżeć pod bykiem." ale nic więcej.

a u kobiet:
Seksbomba z charakterkiem i IQ w okolicach 75 to nie najlepsze połączenie i raczej mało który facet zdecyduje się z taką pustą i kapryśną laską dłuższy związek tworzyć (za to 80% na pewno chciałoby się z taką kilka razy przespać).
Z drugiej strony krzywonoga i potwornie otyła kobieta może mieć nawet przecudny charakter... ale zainteresowania i pożądania to raczej nie wzbudzi.

Jestem zdania, że dobry wygląd nie wyklucza dobrego charakteru i nie można stawiać ich w opozycji. Należy znaleźć osobę która będzie nas pociągać fizycznie a zarazem będzie stanowiła interesującego kompana do rozmów, śmiechu i życia. W razie niedostatków urody, te są mniej ważne niźli niedostatki rozumu... ale bez popadania w skrajności.

TFA pisze:Ja bym sie zdystansowal troche na Twoim miejscu, no ale ja swoje przeszedlem, kochalem tak jak Ty, to co wydawalo sie niezniszczalne, peklo, i juz mam taki uraz, Ciebie niekoniecznie to musi spotkac, oby tak bylo, ale jak czytam Twoje wypowiedzi to naprawde mnie ciarki przechodza, bo ja tak samo gadalem jak Ty.

Kocham bardzo i czuje sie tak samo kochany, na razie nie mam powodu zeby sie zdystansowac, rozumiem, ze byles w podobnej sytuacji i niestety Ci nie wyszlo (bardzo mi przykro z tego powodu), ale ta sytuacja nie musi spotkac kazdego kto tak bardzo kocha, rozumiem, ze probojesz mnie ostrzec, ze takie rozstania sa piekielnie bolesne, wiem bo myslalem nad tym jak bysmy sie rozstali z moja Niunia i nie chce nawet myslami do tego wracac (wieczny sen, to byloby chyba jedyne lekarstwo na ta dolegliwosc ).

dlatego najlepsza jest kobieta po przejściach. Chociaż na początku może łapać ostry dystans, już wie, czego chce, kogo szuka i co docenia. Proces pracy nad taką jednostką może trwać dłużej, ale efekt jest znakomity.

hmmm a myslalam ze nigdy sie nie zgodze z Toba Ted a tu niespodzianka:D

TedBundy pisze:dlatego najlepsza jest kobieta po przejściach. Chociaż na początku może łapać ostry dystans, już wie, czego chce, kogo szuka i co docenia.

po co aż tak mocno? po przejściach? wystarczy doświadczenie.

ja kiedyś bardziej zwracałam uwagę na wygląd, ale przekonałam się że to nie jest podstawowy wyznacznik wartości człowieka. Spotkalam kogoś kto nie był totalnie w moim typie jeśli chodzi o wygląd ale okazał się mądrym, inteligentnym gościem przy którym można śmiac się i płakać a tematów do rozmowy jest mnóstwo; niemniej jednak uważam że miła aparycja jest wielkim plusem zwłaszcza na poczatku znajomosci. Aha, jeszcze jedno- dana osoba może mieć np. cudowne oczy albo świetną sylwetkę, to juz jest coś co nas do niej ciągnie

Uwagę zwracam zarówno na wygląd jak i na charakter.
Koleś mógłby być super przystojny ale jakby się odezwał i okazałoby się że ma siano zamiast mózgu to nie miałby u mnie szans. Ale z takim zupełnie nie w moim typie też nie mogłabym się spotykać. Trzeba te dwie cechy wypośrodkować.

A ja mam w dupie jedno i drugie...znajomych to moge miec nawet i autystycznych. Ale co do swojej kobity wymagania juz mam i raczej wieksza czesc idzie w charakter bo wedlug mnie wyglad charakterem da sie nadrobic ale charakteru to juz za cholere wygladem nie nadrobi