Po co sie zastanawiasz jak to bylo? Tez sie zastanawialem, z tego nic nie ma NIC.
Ale nie chce na ten temat. Ani na temat Twojej bylej, ani na temat swojej bylej ani na temat bylej Haro. Na temat zadnej bylej nie bede sie wypowiadal.
To co mowi Andrew, tak miszczu
z wiekiem sie zmienia, po przezyciach. Przezyjemy wiele roznych dziwnych rzeczy bedziemy zupelnie inni lub zupelnie tacy sami, po co o tym myslec teraz. Moze wezniemy udzial w jakiejs wojnie i wrocimy popierdoleni ze hoho ;] i zupelnie inaczej bedziemy patrzec na zycie, na mlodziez nasza kochana
i w ogóle na wszystko. Kazdy sie uczy na swojej dupie a wy sie nauczyliscie ze sie przejmowac swoja ukochana nie mozna tak jak zescie sie przejmowali, bo censored z tego bedzie
Owszem wyjatek sie trafi.. jak bedzie chcial brac slub
zacznie madrzej myslec oczywiscie to bedzie tylko udawanie nie dajcie sie nabrac:D
Tak sobie mysle ze powinnismy sprobowac byc jak tew kobiety, jezeli naprawde tacy nie jestesmy to sprobujmy. Szczesliwy zwiazek niby zazdrosny ale nie niby nie zazdrosny ale zazdrosny... nieprzewidywalny, czasem chetnie porozmawia, czasem cos powie ale tak, to milczy... glaszczmy te nasze panie badzmy kochani a tu nagle... trach skok w bok
wiem wiem... kazdy chcialby sie w jakims stopniu odwdzieczyc swojej byllej
ale po co? Sprobujcie nastepnym razem mimo "uczucia" poobserwowac was z boku, gwarantuje ze wypatrzycie to, co powinno byc zmienione. Badzcie soba, wasz partner to wasz partner. Zalatwmy je ich wlasna bronia
Partner to partner nie moze ograniczac bla bla bla mam prawo to mam prawo tamto... ok
podchodzcie do tego z innym zalozeniem niz do tej pory nie chodzi tu o wielka milosc, chodzi tu o nas i tyle. Sprobujcie.
Tak jak facet wybiera sobie samochod, tak one probuja sobie wybrac partnera. W kazdym cos widza... a ja wysiadam z takiego interesu, nie chce tak i tyle. Bo ja tez moge widziec cos w kazdej kobiecie ale czy o to Wam chodzilo Panowie? No wlasnie nie o to, a tym sukom chodzi o to
/edit
Andrew zawze mozesz powiedziec ze jak ktos cos zrobil to nie kochal. Milosc to troche psychologia od naszego aktorstwa duzo zalezy, to nie tylko to cos magicznego, ok to cos co wiaze ludzi na cale zycie mimo wszystkich przeciwnosci zdrad kurestw i tak dalej, to co chcesz mi powiedziec ze wiekszosc zwiazkow to nie byla milosc. Bo moze jej w ogóle nie ma? Dzis powiesz mi ze to BZDURA jest, sam tego doswiadczyles, a jak jutro (daje przyklad bez urazy moze gupi ale ma zobrazowac cos:>) Twoja zona zrobi sobie dziecko z koniem
(?
:D:D co za glupota lol ) i tego nie zniesiesz i ja zostawisz powiesz mi, ze to nie byla milosc ... chodzi mi o to ze jedno ludzie sa w stanie zniesc cos a inni nie, to tak jak ojciec ktory dowiaduje sie ze jego syn jest pedalem - jeden go censored z domu przekopi po ryju i sie go wyrzecze a drugi normalnym tata dla niego bedzie i co byla tu milosc czy nie bylo? Nie oceniajmy wszystkiego tak... przeciez ja moge bardzo kochac a czegos nie wybaczyc lub sie z czyms nie pogodzic to tez zalezy od czlowieka.
Tylko nie kazdy ma frajde z grania, z bycia aktorem i uczenia sie zwiazkow zycia milosci w ten sposob niektorzy to maja w sobie i takie "jazdy" sa im zedne. Mysle ze to rowniez kwestia dojrzalosci. Nie wiem
Olac;D
Wczoraj bylem w kosciele... Wielka SObota... ja chyba nie jestem pewien kto to Bóg i czy jest raczej uznaje sie za ateiste, czasami mam takie "potrzeby" choc nie nazwalbym tego potrzebami zeby sie pomodlic za cos podziekowac choc nie wiem czy w to w ogóle wierze... moze to kwestia wbijania do glowy przez mame od malego i gadania ciagle o chrzescijanstwie itd... nie wnikam nie o tym chcialem... No wiec bylem w kosciele i pomodlilem sie... podziekowalem za 2 rzeczy choc nie wiem dlaczego:D za swoje zdrowie i za to ze Marta moze byc szczesliwa i poprosilem zeby byla... I co chcesz mi powiedziec ze ja kochalem bo tak zrobilem? Moglem tego nie zrobic i tez kochac. Poza tym to ze tak zrobilem sam z siebie nie znaczy ze jej nie uwazam walnieta, zeby nie uzywac innych wyrazow i sie nie rozpisywac. Kazdy jest troche inny, moze inaczej kochac nie tylko chciec dobra drugiej osoby. Zreszta nie uwierze ze jest osoba na swiecie ktora zostanie skrzywdzona kilkanascie razy tak jak co niektorzy bywaja:> i dalej bedzie slepo wierzyc w ta milosc w takiej formie zeby siebie bezgranicznie dawac. NIE WIERZE. Moze to z natury nie jest zadna milosc w takim razie? Przeciez prawdziwa milosc wedlug Twojej teorii powinna byc nadal taka sama, dazyc do szczescie przede wszystkim drugiej osoby. A jak Ty szczescie nie bedziesz otrzymywal, a dazyl do szczescia swojej malej, to wystarczy? NIE. To tak jak z seksem, nie masz dobrego seksu idziesz gdzies indziej... A milosc Wam na to pozwala... niektorym by NIE POZWOLILA, tak sadze. Zapraszam do dyskusji , sorki ze troche niechlujnie napisalem, ale mysle o czyms innym ;] i bynajmniej nie jest to moja byla