agnieszka.com.pl • zrywa??? dlaczego??? - Strona 3
Strona 3 z 3

: 28 paź 2005, 23:45
autor: emmiii
heh... ale to boli;((( to wszystko... nie wiem co mam myśleć... jedno jest pewne: albo chce wzbudzić we mnie zazdrość, albo chce mnie jeszcze bardziej pogrążyć... a ja nie potrafie go olać... dlaczego???

: 28 paź 2005, 23:52
autor: Wstreciucha
Andrew pisze:Własnie jak ufasz . To nie powinno Ci przeszkadzać , ze grzebie Ci w komurce!

Jesli ufam , to zostawiam komorke na stole , bo nie mam nic do ukrycia , ale jednoczesnie wierze ze moja polowka do tej komorki nie zajrzy. Przeszkadza mi grzebanie w mojej komorce nie dlatego ze mam cos do ukrycia, ale dlatego ze ja tez wymagam zaufania i chce by moja polowka wierzyla, iz nic w tej komorce nie znajdzie. A na usprawiedliwienie naszej "grzebiacej w komorce" dodam ze "okazja czyni zlodzieja". Osobiscie Nie wiem czy moglabym zajrzec w prywatne sprawy swojego ukochanego, niby czego moglabym tam szukac.

: 29 paź 2005, 00:01
autor: emmiii
mój występek był tylko jednorazowy... a co powiesz na to, jak on do mnie przychodził i co pierwsze brał telefon do kontroli???

: 29 paź 2005, 00:19
autor: ksiezycowka
emmiii, a po kiego odbierasz jego telefony w ogóle?Jeśli np dzwoni z czyjegoś pojawia Ci sie tylko nr to ok - nie wiesz ze to on...Ale po uslyszeniu jego glosu po prostu odkladasz sluchawke i tyle. A jak sie nie uspokoi to zmien nr. To nie jest takie trudne...

: 29 paź 2005, 01:39
autor: Krzych(TenTyp)
No faktycznie nie ładnie postąpił ...
Na straty go spisz i weś się za mnie :P <browar>

: 29 paź 2005, 10:17
autor: emmiii
hmmm... usunęłam go z mojego życia... już go nie ma... nawet w telefonie;D dam radę;))) a jak zadzwoni to się kiedyś do niego przejdę;P
mówisz, że za Ciebie mam się brać Krzychu... hmmm... to poproszę CV i list motywacyjny;))) joke;) pozdrawiam;*

: 29 paź 2005, 11:07
autor: Mysiorek
Wstreciucha pisze:Nie wiem czy moglabym zajrzec w prywatne sprawy swojego ukochanego, niby czego moglabym tam szukac.

Planów morderstwa Ciebie? :>
Gdzie jest ta granica zaufania? Do końca? Nawet jak już straciłaś zaufanie to też ufasz? Nigdy, na żadnym etapie znajomości nie poprosiłabyś o przeglądnięcie mu komórki? Nawet, żeby udowodnić oczywiste?
I co to są "prywatne sprawy Twojego ukochanego"?
To właśnie bezgraniczne zaufanie jest powodem późniejszego lamentu.

: 31 paź 2005, 15:44
autor: Wstreciucha
Mysiorek pisze:Planów morderstwa Ciebie?

Niemozliwe, za duzy urok osobisty :D

Mysiorek pisze:Gdzie jest ta granica zaufania? Do końca? Nawet jak już straciłaś zaufanie to też ufasz? Nigdy, na żadnym etapie znajomości nie poprosiłabyś o przeglądnięcie mu komórki? Nawet, żeby udowodnić oczywiste?
I co to są "prywatne sprawy Twojego ukochanego"?
To właśnie bezgraniczne zaufanie jest powodem późniejszego lamentu.

Mysiciciorku, ja wiem ze Tobie moze jest trudno w to uwierzyc, ale mnie po prostu guzik obchodzi co tam w komorce ma moj ukochany, a niech i sobie pamietnik prowadzi. Dla mnie prywatne sprawy to takie, w ktore on sam z gruntu mnie nie wtajemnicza. Jesli jedzie na jakies spotkanie i mowi mi o tym, ale nie mowi czego ono dotyczy , to widocznie nie chce a ja sie tym jakos nadmiernie nie interesuje , ale ja nigdzie nie powiedzialam ze ufam do konca, ja po prostu nie mam na to wplywu, a rzeczami na ktore wplywu nie mam staram sie nie zajmowac. Strach o moj zwiazek rodzi wiele podejrzen i to mnie rozpieprza na atomy, ale staram sie po prostu z tym walczyc - nie chce poswiecic zycia przesladujac swojego ukochanego, i tak bardzo doskwiera mi moja "teoria spisku" :/