alternati pisze:"ludzie nie kochają ciebie, tylko to co dla nich robisz".
Wczoraj się o tym przekonałem. Musze o tym pamiętać na przyszłość.
W calosci podpisuje sie pod tym teksem.
Zyje, niby dopiero 21 lat, dla mnie to jest aż 21, bo wystarczyło, aby dostrzec, ze ludzie nie utrzymują bezinteresownie znajomosci... niestety. Zawsze musza czerpać korzyść, jesli jej nie widzą - znajomosci nie ma.
Są oczywiscie wyjątki, ale to jest rzadkość.
Ciężko jest zaufać ludziom. W moim przypadku nie było osoby, która mnie nie wystawiła, wtedy, kiedy jej najbardziej potrzebowałem. Wiec, nie mam kolegów, nie mam koleżanek. Słowo przyjaciel, w ogole w moim słowniku nie istnieje. Mam jedynie znajomosci, miedzy którymi wymieniamy korzyści.
Samotny jestem, nie z wyboru, jak pisałem w ktorymś wątku, bo nie mam wyboru.
Skutek powstał z przyczyny, nie odwrotnie!
A dystans do ludzi, ktorzy sami się do tego przyczynili, na pewno nie ułatwia mi zmiany poglądu, ani przekonania.
alternati: Mysle, ze osoby w podobnych sytuacjach sa w stanie bardziej sobie pomoc niz od osob bardziej optymistycznych, ze wzgledu na wzajemne zrozumienie problemu, wiec nie czytaj co niektorych osob tutaj, lub nie przejmuj sie tym, co wypisują.
Ty np. i tak jestes w lepszej sytacji ode mnie, bo miales juz kobietę, a ja np. nie miałem nigdy. Miałem znajome, oczywiscie bezskutecznie próbowalem wiele razy, ale nigdy nie doswiadczylem nawet pocałunku, a seks jest dla mnie abstrakcją (no chyba, że zapłace, co oczywiscie wykluczam tego typu przedsiewziecie). Źle ze mną.
Moim zdaniem, alternati, póki co, trzeba sobie dać z tym spokój i nie użalać nad sobą.
Trzeba żyć chwilą i nauczyć się cieszyć z tego, co się ma.
Poświecać więcej czasu pasjom i rozwijać je i siebie.
Wiem, ze to trudne z takimi problemami, ale w tym wlasnie cala sztuka zycia.
Pozdrawiam.
Głowa do góry.
Nie jestes sam
![:) :)](./images/smilies/usmiech.GIF)