agnieszka.com.pl • chodzenie samemu na imprezy - Strona 3
Strona 3 z 3

: 29 lis 2004, 20:18
autor: Mysiorek
To był żarcik , oczywiście ;)
A co do "przechodzenia", wiesz ... ono jest obustronne (może Tobie przejść lub Jemu), choć nie jest to przecież pewnikiem czy regułą.
Wiesz... "imprezowe" spędzanie czasu w "samotności" dla uciech tylko siebie lub jego jest formą zabawy "podwyższonego ryzyka".
:P Oby nigdy nie przeszło :)
:564:

: 29 lis 2004, 20:24
autor: Błękitnooka
Mysiorku, przyznaję Ci rację :564:

: 01 gru 2004, 19:37
autor: lizaa
Cytat:
hmm oczywiscie od czasu do czasu mozna isc bez Niego , ale po co? ja chce z nim.lubie i przeciez i tak bym nie podrywala innych:d

tak tak lizaa...ja już Cię dobrze znam....

tak tak..Nedly znasz , a widzialas mnie na imprezie bez Mava? a mowilam kiedykowliek o tym ze ide gdzies bez niego?? heh...

poszlabym i po prostu czulam sie nieswojo...oo mam nawet inny przyklad, jestem na dyskotece ja i Mav. on siedzi sobie , ja poszlam na parkiet , cholernie nieswojo sie czulam ze go tam siedzacego zostawilam, a jak bym sie czula gdyby siedzial w domu? no chyba ze bym juz naprawde musiala isc a on musialby zostac w domu.

: 01 gru 2004, 21:06
autor: ksiezycowka
Ja jestem zbyt zazdrosna momentami i wiem, że mój chłopak jest podatny na wpływy. Więc wolę go nie puszczać samemu na imprezy. Jednak nasze zainteresowania sporo się różnią i rozumiem, że go kręci inny typ imprez. Więc wtedy sam chodzi. Ja niezbyt lubię sama chodzić, ale czasem po prostu nie chcę go brac ze sobą bo nie i już, nie ma zwyczajnie chęci na jego towarzystwo. Momentami muszę też przecież od niego odpocząc i się wyluzować, pożartowac z kumplami (on byłby zaraz zadrosny), napic sie piwa ("nie pij więcej!"), spokojnie sobie zapalić ("Który to już dzisaj?Za dużo palisz!"), ale on jest raczej na to niechętny i zawsze się kończy tak, że idzie ze mną...

: 02 gru 2004, 21:52
autor: lizaa
pożartowac z kumplami (on byłby zaraz zadrosny), napic sie piwa ("nie pij więcej!"), spokojnie sobie zapalić ("Który to już dzisaj?Za dużo palisz!"),

eee spojz na to inaczej , to sa tylko dowody na to ze dba o Ciebie..nie miej mu tego za zle..oczywisice co za duzo to nie zdrowo , ale jednak to przeciez mile:)

: 02 gru 2004, 22:03
autor: ksiezycowka
No ja nie mam za złe mu tego, ale impreza to czas kiedy chcę się wyluzować i nie myslec o niczym innym, jak dobra zabawa ;) Dlatego go czasem nie biorę.

: 03 gru 2004, 08:53
autor: mrt
Cytat:
pożartowac z kumplami (on byłby zaraz zadrosny), napic sie piwa ("nie pij więcej!"), spokojnie sobie zapalić ("Który to już dzisaj?Za dużo palisz!"),

eee spojz na to inaczej , to sa tylko dowody na to ze dba o Ciebie..nie miej mu tego za zle..oczywisice co za duzo to nie zdrowo , ale jednak to przeciez mile:)
No to akurat nie jest miłe! Mnie doprowadza do szału. A jak mi liczy piwa, to potem w gardle stają i mi niedobrze :(

: 03 gru 2004, 11:17
autor: szopen
Szopen - pójście na impreze nie zawsze znaczy, że trzeba podrywać dziewczyny czy chłopaka, można po prostu iść aby się dobrze pobawić.

no ale jakos nie za dobrze sie bawie bez dziewczyny więc pojscie samemu dla zabawy samej w sobie jakos mnie nie pociąga :)

a co do upominania o to czy tamto, ja nie upominam bo uważam ze sama ma swoj rozum i wie ile moze wypic,wypalic i etc. , tego samego oczekuje od niej, chociaz nie powiem, ale jak moja luba idzie na impreze sama i wiem ze tam bedzie alkohol to wole zeby za duzo nie pila, chyba sie boje ze po pijaku moze jakichs glupot narobic, tez tak macie?

: 03 gru 2004, 20:17
autor: ksiezycowka
No to akurat nie jest miłe! Mnie doprowadza do szału.
Mnie może nie to samo dokładnie. To mnie tylko drażni i nie pozwala się wyluzować, bo zaraz staram się żeby się nie czepiał i się hamuję. A na imprezach w takich kwestiach hamowac się nie lubię. Sama mam swój rozum i wiem na ile mogę sobie pozwolić na ile nie. Mnie do szału za to doprowadza kiedy on mi to mówi, ja zirytowana coś mu odfuknę, a on nie wkurzy się!Nie zrobi nic poza jedną rzeczą (on się nigdy na mnie nie wkurza) zwiesi głowę i powie, że mu smutno. Wywołuje w pewnym sense we mnie wyrzuty sumienia i to mnie do szału doprowadza!Ja jestem wiecznie sfrustrowany furiat (w gniewie różne rzeczy robiłam), a on łagodny idealista o stalowych nerwach. I jak tu się dogadać?

: 04 gru 2004, 13:44
autor: ptaszek
Kociak --> a wolałabyś, żeby nawrzeszczał, obraził się, poszedł sobie i nie odzywał się dopóki Ty tego nie zrobisz? To świadczy o tym, że ma dużo cierpliwości i to chyba dobrze :) Nie mnie jednak chyba wiem jak się czujesz i dlatego ja swojemu chłopakowi nie sugeruje ile ma pić, ile nie - wiem, że sam doskonale sobie z tego daje sprawę i swój rozum ma (tylko szkoda, że niektórym go trochę brakuje :|). Ech.... i tak razem za często nie chodzimy na imprezy. A jeśli się zdarzy, to niestety często czuję się przez niego trochę pomijana (wiadomo, kumple z którymi trzeba pogadać... itd.).

: 04 gru 2004, 17:17
autor: mrt
Kociak - a wolałabyś, żeby nawrzeszczał, obraził się, poszedł sobie i nie odzywał się dopóki Ty tego nie zrobisz?
Oczywiście, że tak! Kiedyś takiemu jednemu często jeździłam po głowie, żeby zobaczyć, gdzie są granice jego wytrzymałości. Nie było. A ja tak chciałam, żeby mi w końcu w łeb przywalił, żeby coś z niego chociaż raz wylazło!

Teraz (już u kogoś innego) nie sprawdzam, nie muszę - wiem, że są bliskie i furia gwarantowana ;) I w końcu to jest to! Bo przynajmniej wiem, że mam faceta.

: 06 gru 2004, 14:54
autor: ksiezycowka
Kociak - a wolałabyś, żeby nawrzeszczał, obraził się, poszedł sobie i nie odzywał się dopóki Ty tego nie zrobisz?
Tak!!!!!!!!!!!!Ale kiedy mu powiedziałam żeby mnie czasem jak przesadzam doprowadził do porządku, krzyknął, zrobił cokolwiek gwałtownego to wiecie co zrobił?Tak...Zwiesił głowę i powiedział, że mu smutno i dodał, że on nie będzie na mnie krzyczał, że on nie potrafiłby na mnie krzyczeć.

: 06 gru 2004, 15:03
autor: Hardcore
kociak pisze:
Kociak - a wolałabyś, żeby nawrzeszczał, obraził się, poszedł sobie i nie odzywał się dopóki Ty tego nie zrobisz?
Tak!!!!!!!!!!!!Ale kiedy mu powiedziałam żeby mnie czasem jak przesadzam doprowadził do porządku, krzyknął, zrobił cokolwiek gwałtownego to wiecie co zrobił?Tak...Zwiesił głowę i powiedział, że mu smutno i dodał, że on nie będzie na mnie krzyczał, że on nie potrafiłby na mnie krzyczeć.

no właśnie Kociaku... właśnie to mnie strasznie censored w niektórych dziewczynach. Facet musi być dla nich strasznym skur*ielem wtedy są zadowolone, a najlepiej to jak po ryju dostaną parę razy to będą szczęśliwe, bo mają chłopaka twardziela... paranoja :!:

ps. właśnie ja mam taki problem, bo może dziewczyny jak oceniają mnie po wyglądzie to myślą, że jestem jakiś cham i prostak itd. Jak widzą, że nie jestem (pseudo)twardzielem to im się nudzę... :/ Q2!

: 06 gru 2004, 15:15
autor: ksiezycowka
Facet musi być dla nich strasznym skur*ielem wtedy są zadowolone, a najlepiej to jak po ryju dostaną parę razy to będą szczęśliwe, bo mają chłopaka twardziela... paranoja
Nie o to chodzi!Ja cenię w nim tą cierpliwość i nie chcę takiego twardziela. Ale chyba się zgodzisz, że nie mozna popadać ze skrajności w skarjność?Nie można być biernym i w sposób delikatny , nie stanowczy wszystkiego załatwiać. Nie można tez być taki "twardzielem". Ja sama jestem furiatka i mnie niekiedy tylko krzyk czy stanowczość do porządku mogą przyprowadzić, ale nie zawsze przecież. Trzeba umiec wszystko wypośrodkować!

: 07 gru 2004, 03:39
autor: kurek
boshe, ale mi d*** obrabiacie :570:
mushe tu czesciej wpadac :P

nie moja wina ze nie potrafie krzyczec na osobe ktora kocham
(tzn. w stosunku do dziewczyny bo innych np. matke potrafie :P)
po prostu wychodze z zalozenia ze skoro kogos kocham to nie musze na niego krzyczec
osoba ktora mnie kocha sama powinna sie chamowac

hardcore->mam ten sam problem, na dodatek normalnie chodze w bojowkach
dochodzi już do tego she starsze osoby mnie na ulicy wyzywaja za sam wyglad
a koledzy i kolezanki z uniwerku chca mi sie na czapke zrzucic zebym jak czlowiek wygladal :567:
no i kociak jeszcze kce zebym sobie jeszcze brew przekul :553:
a ja tylko student prawa estem :D

edit:
pomyslalem sobie ze moze by tak cos na temat napisac :P
wiec ja lubie chodzic na imprezy sam
ale sa 1000% razy lepsze jak ide z kims :D
w koncu "dobra impra nie est zla" :564:

: 07 gru 2004, 07:49
autor: ptaszek
Ja tam..... dziwnie się czuję ze swoim chłopakiem w jego towarzystwie :/ czuję się trochę pomijana przez niego, no ale cóż........ Kiedyś cały czas beze mnie chodził - co mnie trochę wkurzało, bo propozycji nawet nie rzucał. Ale się go nauczyło ;)

Co rozmowy powyżej -> to ja bym nie chciała, żeby facet na mnie wrzeszczał :| nienawidzę, gdy ktoś to robi - wystarczy mi w domu. Przy nim chcę mieć trochę spokoju i zrozumienia. Ale kto co lubi :)

: 07 gru 2004, 09:34
autor: kurek
kimnalem sie i doszlo do mnie ze nigdy na imprezie nie mowilem ile kociak ma pic :|
nawet sam zawsze jej piwo kupowalem
a co do papierosob to zazwyczaj odchodze bo nie lubie jak ktos mnie caluje po paleniu
ale na szczescie kilka lykow piwa :564: wystarczy zeby zamaskowac zapach

: 07 gru 2004, 22:49
autor: Adamo
Jak dla mnie to zależy od dwoja ludzi włacznie . Kazdy jest inny inne upodobania ma . Ale jak dla mnie Jak sie idzie Gdzies na disco albo cos i sie o tym nic nie mowi partnerowi/rce to jest ZŁE ! Ja tak miałem i sie z tym zle czułem jak sie dowiadywałem od znajomych ze moja pieknosc była na dysce :( Oczywiscie bez przesady kazdy musi miec czas na znajomych itp.. ale jak sie kogos bardzo kocha to samemu sie bawic albo ze znajomymi to nie ta sama satysfakcja co z ukochana ... dlatego wtedy nie potrafie sie swietnie bawic :)

: 08 gru 2004, 15:09
autor: ksiezycowka
Nie no tej drugiej osobie trzeba powiedziec, że niedługo się idzie na imprezę czy coś. Nienawidze takich zonków, że dzwoni jedna osoba do drugiej i się dowiaduje, że jej dawno nie ma i na imprezie jest.
doszlo do mnie ze nigdy na imprezie nie mowilem ile kociak ma pic
Dobra pamięć tylko, że krótka...

: 10 gru 2004, 01:24
autor: BlueEyes
Kochane Stworzonka, umowcie sie, iz nie bedziecie sie w pewien sposob ograniczac....

Jak Kociak chcesz sobie wypic- pij, palic? pal.. ale pozniej sama poniesiesz tego konsekwencje... z drugiej strony powinnas pamietac, ze skoro jestes z kims w zwiazku, ten drugi ktos zaczyna ponosic swoista odpowiedzialnosc takze za Ciebie (chyba masz to samo w stosunku co do partnera?)

Tak wiec... tylko sie wzajem o siebie troszczycie, i to nic zlego... pozniej przyjda inne problemy...
Bawcie sie- jak najwiecej, ale z glowa, pozniej nie bedzie goryczy

Tak w ogole.. ja tu nie widze problemu, skoro Kociak piszesz, zes jest rozsadna, Twoj partner powinien to potwierdzic- i sprawa rozwiazana...

Co za duzo to niezdrowo, wiec pisanine skonczylam.

Pozdrawiam!