Cytat:
A co do sumienia: każdy z nas ma sumienie.
A skąd się ono Twoim zdaniem wzięło?
Skąd się ono wzięło, to nie wiadomo. Jest, tak samo jak uczucia. To, skąd się wzięło, jest dla mnie średnio istotne, tym bardziej, że tym się etyka nie zajmuje, a ja mówię o sumieniu z punktu widzenia etyki, bo co do wiary dyskusja mnie w ogóle nie interesuje.
Cytat:
Na poziomie tzw. prasumienia każdy człowiek ma zapisaną naczelną normę etyczną: "Dobro należy czynić".
Czyli uwazasz, że każdy ma to naturalnie wpisane, tak samo, jak np. ma wpisaną możliwość odczuwania bólu?
Dokładnie tak. I to nie jest kwestia wiary, tylko nauki. Badaniami próbującymi uzasadnić tego typu tezę zajmowali się m. in. etnolodzy, psychologowie moralności.
Cytat:
I niezależnie od tego, kto ma obiektywną rację, i on, i my musimy postąpić zgodnie z własnym sumieniem.
Do tego należałoby przemyśleć konsekwencje wynikające z kierowania się tylko własnym (tak pojmowonamym) sumieniem...
Taa... Już przerabialiśmy to, że liczą się intencje (Abelard - jedna z największych mend wśród filozofów), że skutki - też. Czyn słuszny nie zawsze oznacza dobry - więc może nad tym się zastanów zanim coś palniesz. Skutki tak, ale nie absolutyzuje się jednego aspektu.
Jak dla mnie tzw "sumienie" to zimna kalulacja zysków i strat całkowicie uwarunkowana środowiskiem w jakim przebywamy. Kalkulacja tego, co mi się opłaca, a co nie. Nie opłaca mi się ukraść, bo pójdę siedzieć, nie opłaca mi sie kłamać, bo gdy kłamstwo zostanie wykryte, pociągnie to pewne konsekwencje. Nie opłaca mi się być niemiłą, bo inni też będą dla mnie niemili, itd.
No i mamy obraz współczesnego człowieka: autorytet zewnętrzny w postaci prawa, tzw. moralność nieautonomiczna. Kant by się popłakał. Ja już to zrobiłam
I jeszcze coś: Nie wymaga się od ludzi, żeby mówili, czy według nich Ziemia krąży wokół Słońca, czy odwrotnie, w momencie kiedy kwestia została już roztrzygnięta. Na temat sumienia też już wile wiemy, więc może zanim zadasz pytranie: "Co to jest według Ciebie?", to poczytaj coś oprócz Biblii. Bo czasem nie warto zastanawiać się nad czymś, co już zostało stwierdzone. Po pierwsze szkoda czasu, a po drugie trzeba prostować bzdury, jakie się w tym temacie wypowiada.
A Krzyś jak zwykle, cholera, ma rację :564: