Witam. Dawno mnie tu nie było. Spróbuję Wam nieco opowiedzieć, co się zmieniło w moim życiu bądź nie.
W kwietniu wjechałem "na stół operacyjny", tzn dostałem długo oczekiwany telefon z poradni, że mogę stawić się na moją terapię grupową. Opowiedziałem o moich wszelkich problemach grupie pod bacznym okiem Pani Psycholog. Pomaga. Co tydzień spotykamy się na 1,5h i rozmawiamy o sobie. Przedział wiekowy jest dosyć spory, stąd doświadczenia i punkt widzenia są naprawdę różne i ciekawe.
Co się zmieniło od momentu użycia skalpela? Spróbowałem spojrzeć na siebie trochę inaczej. Zaczęło docierać do mnie, że są rzeczy, których nie jestem w stanie zmienić i że należy się z nimi najzwyczajniej w świecie pogodzić. Skupić jednak należy się na wszystkim tym, nad czym popracować można.
Bardzo ciekawy okazał się również punkt widzenia osób z grupy na moją osobę. Niekiedy zadziwiło mnie to, ale również pozwoliło mi zweryfikować pewne kwestie.
Na dzień dzisiejszy jest mi łatwiej. Choć nadal uczę się samego siebie, to zacząłem już siebie bardziej akceptować, umieć śmiać się sam z siebie, nabierać większej pewności siebie (szału jeszcze nie ma, aczkolwiek jest ciut lepiej niż było). Przy okazji wykopałem topór wojenny z byłą Panną (bynajmniej nie w celach związkowych). Porozmawialiśmy ze sobą szczerze, poczułem się z tym znacznie lepiej bo nie rozmawialiśmy ze sobą w ten sposób od półtora roku (nie wspominając już o tym, że praktycznie nie mieliśmy ze sobą w ogóle kontaktu).
Rozdział pewność siebie. Wnioski? Siłownia w tym pomaga na pewno (przy czym ktokolwiek będzie to kiedyś czytał, niech nie zakłada, że pomaga w 100, ale spokojnie w 40-50%). Jakieś tam efekty zaczęły być widoczne, idzie to powoli, ale za to ja czuję się lepiej i nie przejmuję się już tym tak jak kiedyś. Wiem, że mam już z górki, że z czasem może być coraz lepiej. Od razu Krakowa nie zbudowano, najważniejsze, że problem zanika. Robię to absolutnie dla siebie i lepszego .
Rozdział Życie Uczuciowe. No tu... tu się niewiele zmieniło. Śmieję się, że jak powodzenie było zerowe, tak jest nadal

Nadal trochę boję się odrzucenia, mimo że niby nabieram tej pewności siebie itd itd. Cały czas hamuje to mój rozwój przez co, nie potrafię rozwinąć .
Raz udało mi się przez ten czas rozwinąć nieco skrzydełka, kiedy na majówce poznałem bardzo sympatyczną i uroczą (lat 25 pragnę dodać). Majówka wprawdzie upłynęła służbowo, co jednak nie przeszkodziło w drobnym flircie. Spędziliśmy ze sobą w sumie 3 dni, gdzie przez pierwsze 2 pracowaliśmy dosłownie obok siebie. Zawiązała się w tym czasie bardzo wciągająca gra słów i spojrzeń. Przyznam się szczerze, (mimo, że nie byłem tego w 100% pewien) odniosłem wrażenie, że wpadłem kobiecie w oko i chyba czegoś by chciała. Postanowiłem nie próżnować. Po drugim dniu pracy, zaproponowałem Jej dosłownie wyjście na kawę. Kobieta była tym faktem lekko zaskoczona, po czym poinformowała mnie, że chętnie by ze mną poszła, tyle że jest zajęta i byłoby to nie fair w stosunku do Jej faceta. Dobra ok, przyjąłem to do wiadomości. Na 3-ci dzień kiedy praktycznie żegnaliśmy się z ekipą, powiedziałem do Niej "szkoda, że już się nie zobaczymy" na co w odpowiedzi otrzymałem, że "dla chcącego nic trudnego" (dając tak jakby do zrozumienia, że kiedyś tam można się spodziewać odzewu - dla wyjaśnienia, nie chciała dać żadnego numeru telefonu, stąd nie mam jak z Nią utrzymywać kontaktu na zasadzie "co tam co tam") i dodała do tego jeszcze coś takiego: "Nie zmieniaj się, pamiętaj, bo idzie się w Tobie zakochać. Mówi to Tobie doświadczona uczuciowo kobieta.". Nie ukrywam, podziałało, staram się nie zmieniać i być sobą.
Co by skończyć wreszcie ten wykład (przepraszam wszystkich tych, co po drodze usnęli 3x z nudów czytając te moje wypociny

), zadam Wam kolejne pytanie, odnośnie odczytywania sygnałów i bodźców wysyłanych przez kobiety. A mianowicie, jakie sygnały czy też bodźce wysyłane przez kobietę mogą świadczyć o tym, że Jej się podobam i że ewentualnie chciałaby ze mną spróbować czegoś więcej? Przyznam się szczerze, że nigdy nie umiałem ich do końca odczytywać i być może dzięki temu parę "okazji", że się tak brzydko wyrażę, przeszło mi koło nosa. Opowiedzcie o swoich doświadczeniach w tej kwestii
To wszystko już na dziś, Pozdrawiam i dziękuję za dotychczasowe rady
