
Samotność = ułomność??
Moderator: modTeam
- Wujo Macias
- Maniak
- Posty: 750
- Rejestracja: 24 paź 2006, 05:06
- Skąd: 3miasto
- Płeć:
Andrew pisze:Jakiego fioła? o czym Ty piszesz ? jesli ktoś zuca kogoś bo ten go zdradził , albo coś innego , to o miłosci mowy byc nie moze
ona .... bowiem nie przemija , wszystko inne , kazda pierdoła - tak
Oczywiscie, ze moze byc mowa o milosci. Ale milosc nie jest remedium na wszystko, czasem moze byc i calkiem mocna, ale nie wytrzyma pewnych zgrzytow. Jak chociazby zdrady.
"księżycówka, napisałem Ci priva"
Wujo Macias pisze:[ale nie wytrzyma pewnych zgrzytow. Jak chociazby zdrady.
akurat ! patrz pierwszy list do koryntian
4 Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
5 nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
6 nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
7 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
8 Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
9 Po części bowiem tylko poznajemy,
po części prorokujemy.
10 Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe,
zniknie to, co jest tylko częściowe.
11 Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecięce.
12 Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.
13 Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.

Chciałbys
Engu ....
Oczywiscie kazdy moze dopasowac ową milosc do siebie i kreowac ja tak by mu pasowala , zdradził /ła nie ma miłosci , bedzie póki bedzie tanczyc jak jej zagram , mysle , ze to jednak nie to .Oczywistym jest też , ze ta przytoczona z listu to idealna jest , by taką miec trzeba by też byc idealnym , jak jest wiadomo , ale nie uwierze w miłosc która wygasa bo ktos mnie zdradził - bzdura !


Oczywiscie kazdy moze dopasowac ową milosc do siebie i kreowac ja tak by mu pasowala , zdradził /ła nie ma miłosci , bedzie póki bedzie tanczyc jak jej zagram , mysle , ze to jednak nie to .Oczywistym jest też , ze ta przytoczona z listu to idealna jest , by taką miec trzeba by też byc idealnym , jak jest wiadomo , ale nie uwierze w miłosc która wygasa bo ktos mnie zdradził - bzdura !
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
eng pisze:Pierniczysz.
Nie ma takiej miłości, to tylko Matrix, iluzja.
wypraszam sobie takie nazywnictwo , to , ze Ty tak sadzisz nie oznacza , ze tak nie ma .Moze i nie ma dokladnie takich , al;e im bardziej zblizona tym lepiej ....
a co nazwiesz miłoscią ? bycie z kobieta z 10 lat, a potem po jej zdradzie wypierniczenie jej z domu ...np. ? albo gdy zostaje kaleką - czar pryska ? no dawaj tu kiedy ty bedziesz kochał i czy pozostanie owa milosc na zawsze ? BO JESLI MIJA a powody są błache - to daruj sobie
Ja nie mówię o mijaniu, a o braku ...
Twoja wyiealizowane uczucia to bajki i mity, a nie rzeczywistość, w naturze nie spotyka się takiego przypadku.
Może między bajkami o Pięknej i Bestii, Czerwonym Kapturku i innych Hobbitach ... gratuluje że tak ci dobrze się żyje.
Ja niestety egzystuję w twardej rzeczywistości i jest ona zdecydowanie inna od tej która tak propagujesz ...
Twoja wyiealizowane uczucia to bajki i mity, a nie rzeczywistość, w naturze nie spotyka się takiego przypadku.
Może między bajkami o Pięknej i Bestii, Czerwonym Kapturku i innych Hobbitach ... gratuluje że tak ci dobrze się żyje.
Ja niestety egzystuję w twardej rzeczywistości i jest ona zdecydowanie inna od tej która tak propagujesz ...
bleeeeeeeeeeeee
A czy ja coś takiego napisałam?:>lamaa pisze:nie wierze, że zaden związek nie wniósł nic wartościowego do Twojego życia..
Wnosiły, wnosiły... ale zazwyczaj proporcje pomiędzy dobrem a złem były zachwiane w stronę złego. Wiem ile mnie omineło gdy walczyłam z wiatrakami.
Jest, ale to na pewno nie miłość pomiedzy kobietą a mężczyzną.eng pisze:Nie ma takiej miłości, to tylko Matrix, iluzja.
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
Jawka pisze:Jest, ale to na pewno nie miłość pomiedzy kobietą a mężczyzną.
hahahahahahaha
Andrew ! nie podejrzewałem cię to odmienną orientację

Ostatnio zmieniony 26 wrz 2007, 15:16 przez eng, łącznie zmieniany 1 raz.
bleeeeeeeeeeeee
Jedna z nich nie może być Ci obcą... ktoś Cię musial urodzić i wychować. Miłość macierzyńska to przeciez takie sprzężenie zwrotne- na jakich zasadach działa nie wiadomo (ile w tym wdzięczności, przezwyczajenia itd a ile magii)-ale to chyba jedyne calkowiecie bezinteresowane uczucie jakiego doświadczyłam.
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
Andrew pisze:eng pisze:Pierniczysz.
Nie ma takiej miłości, to tylko Matrix, iluzja.
wypraszam sobie takie nazywnictwo , to , ze Ty tak sadzisz nie oznacza , ze tak nie ma .Moze i nie ma dokladnie takich...
Oczywiście, że nie ma


Tak samo jest z miłością - nigdy nie jest w 100% bezinteresowna, czysta, perfekcyjna i nieskończona. Nieważne czy to miłość macierzyńska, między kobietą i mężczyzną, czy jakakolwiek inna... zresztą... ja tam zawsze uważałem, że miłość można opisać za pomocą prostszych "składowych", jak zauroczenie, przywiązanie, pożądanie, przyzwyczajenie, wyrachowanie(!)... jakby to powiedział Han Solo: przemierzyłem galaktykę wzdłuż i wszerz, wiele widziałem, ale nigdy nie natrafiłem na magiczne uczucie, które można byłoby nazwać "miłością".
Lepiej wiedzieć, że się myśli, niż myśleć, że się wie
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Sir Charles pisze:Niech ludzie nie znający miłości szczęśliwej
Twierdzą, że nigdzie nie ma miłości szczęśliwej.
Z tą wiarą lżej im będzie i żyć, i umierać.
Charlie, wierzysz w coś bez namacalnych dowodów ?
To że coś w teorii lub majakach funkcjonuje to nie znaczy że jest tak i w rzeczywistości ... to prawie jak wiara w boga - nikt go nie widział a wszyscy wierzą ...
bleeeeeeeeeeeee
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Nie do końca...eng pisze:Charlie, wierzysz w coś bez namacalnych dowodów ?
[ Dodano: 2007-09-26, 18:52 ]
Tzn w sensie, że to nie do końca tak.
Dowody dowodami, nie będę się tu nad nimi rozwodził. Ale znam siebie na tyle, że wiem, że mógłbym kogoś kochać tak, jak jest to opisane w liście do Koryntian. I to niekoniecznie swoje dziecko albo rodzica
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
soul of a woman was created below
Sir Charles pisze:Ale znam siebie na tyle, że wiem, że mógłbym kogoś kochać tak, jak jest to opisane w liście do Koryntian. I to niekoniecznie swoje dziecko albo rodzica
To Tobie się tak wydaje

To jest tak jak z wiarą w jakiegokolwiek boga, o czym pisał eng - ja nie jestem w stanie Ci udowodnić, że miłość nie istnieje, Ty zaś nie jesteś w stanie mi udowodnić, że istnieje, bo miłość jest pojęciem wirtualnym

Lepiej wiedzieć, że się myśli, niż myśleć, że się wie
Tristram pisze: bo miłość jest pojęciem wirtualnym.
bzdura ! i to totalna , zatem jak napisanym jest - jestes nikim
I nie porównuj latania z uczuciem jakim jest miłosc , bo sie osmieszasz.
Zawsze mówiłem , ze film "Matrix" nie powinna ogladac szeroka rzesza ludzi.

Takie teksty jak piszesz to mogą trafic do ludzi młodych , ale juz do mnie , zaznajacego miłosci nie trafią , wlasnie z takiego powodu , jak i nie trafia do szerokiej starszej populacji ludzi , l;udzi którym dane było kochać , i to kochać prawdziwie , mimo ....iż owa miłosc nie była prosta sciezką usłaną kwiatami , jaką sie stala w puzniejszym okresie
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Tristram pisze:Ktoś patrząc z boku może powiedzieć, że to wcale nie jest miłość.
Nie szkodzi. To ja wiem czy moje uczucie
Andrew pisze:nie zazdrości,
Andrew pisze:nie unosi się pychą;
Andrew pisze:nie pamięta złego;
Andrew pisze:Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
itd., a nie ktoś z boku.
To nie tak jak z bogiem, to raczej przypomina dyskusję czy można się dobrze bawić na weselu bez wódki. To że większość nie potrafi, to BYNAJMNIEJ nie oznacza, że dobra zabawa bez wódki nie istnieje.
Howgh.
soul of a woman was created below
Andrew pisze:Zawsze mówiłem , ze film "Matrix" nie powinna ogladac szeroka rzesza ludzi.
Andrew pisze:...ale juz do mnie , zaznajacego miłosci...
Ehh... i kto tu nie rozumie?

Andrew, starszy ode mnie jesteś, więcej widziałeś, a takie rzeczy wypisujesz...


Poza tym, równie dobrze mogę napisać, że również się ośmieszasz wynosząc miłość na piedestał. Dla wieeeelu ludzi (nawet tych, co jej zaznali) jest to tylko zwykłe uczucie, takie samo jak zazdrość, smutek, czy nienawiść.
OT: Film "Matrix" w porównaniu do swoich "pierwowzorów" jest jedynie marną ich kompilacją. Zdecydowanie wolę odnosić się do źródeł, z których czerpali bracia Wachowscy, czyli twórczości panów: Kant'a, Hume'a i Baudrillard'a.
Lepiej wiedzieć, że się myśli, niż myśleć, że się wie
Tristram pisze:Ktoś patrząc z boku może powiedzieć, że to wcale nie jest miłość.
oczywiście,że może, ale,za przeproszeniem ,co mnie to może obchodzić?
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
TedBundy pisze:co mnie to może obchodzić?
Otóż to! Ten "ktoś z boku" to był tylko przykład "punktu odniesienia". Załóżmy, że się mylę w swoich wcześniejszych postach, że miłość - jak napisał Andrew - jest czymś więcej, niż tylko zauroczeniem, chemią, zwierzęcym instynktem. Stoi wyżej. Jest tym, co czyni ze mnie człowieka, itd. I w dodatku istnieje tylko w mojej świadomości, bez względu na otoczenie. To skąd do diaska mam wiedzieć, nie mając punktu odniesienia, że to co czuję to akurat miłość?

Nie wiem... czy to ja jestem jakiś upośledzony, czy po prostu ludzka hipokryzja nie zna granic? Ale gdy nachodzą mnie takie refleksje, to ciągle rozbijam się o podobne wnioski

Lepiej wiedzieć, że się myśli, niż myśleć, że się wie
Tristram pisze:Ergo, miłość nie może być wieczna, jeśli mam nad nią całkowitą kontrolę i mogę ją w dowolnej chwili "wyłączyć".
Z całym szacunkiem, ale to bzdura i już 100 x pisałam na forum o tym, że miłość jest w nas zawsze, tylko nie zawsze potrafimy podzielić się tym uczuciem.
Tristram pisze:Nikogo nie zamierzam przekonywać, ale wiem, że miłość jako taka nie musi być priorytetem w życiu, ani życie w samotności nie musi być ułomnością.
Taa? A co nas uskrzydla, daje kopa do wszelkiego działania, radość i ogólnie wszystko, co pozytywne?
Tristram pisze:To skąd do diaska mam wiedzieć, nie mając punktu odniesienia, że to co czuję to akurat miłość?
Czytaj wyżej od "Taa?" ;DD
Tristram pisze:ani życie w samotności nie musi być ułomnością.
Nie musi, ale niekiedy człowiek trwający w samotności odnosi takie wrażenie, ale już o tym pisaliśmy tutaj, dlaczego tak się dzieje.
Zdrowa, normalnie funkcjonująca jednostka, nawet nie zauważy tego, że często przebywa sama ze sobą.
Analogicznie - możemy zastanowić się nad tym, czy ułomnym jest człowiek, który wciąż potrzebuje towarzystwa
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Sugerujesz, że szukając sufitu wdrapałem się na dach? <boje_sie>Mona pisze:miłość jest w nas zawsze, tylko nie zawsze potrafimy podzielić się tym uczuciem.
W moim przypadku jeśli chodzi o to...
to wystarczy mi ambicja, potrzeba rywalizacji i osiągania wyznaczonych celów oraz chęć udowadniania sobie, że potrafię coś robić lepiej od innych. Owszem, czasem to nie wystarcza, przychodzi zmęczenie i czarne myśli człowieka ogarniają, ale wtedy na ogół wystarczy się wyciszyć, odciąć się od świata i ludzi na kilka dni i wraca chęć do życia wraz z olbrzymią dawką energii. W momencie takiego "powrotu na ring" mam wrażenie, że mogę sam podołać całemu światuMona pisze:co nas uskrzydla, daje kopa do wszelkiego działania, radość i ogólnie wszystko, co pozytywne

Lepiej wiedzieć, że się myśli, niż myśleć, że się wie
Tristram pisze:To skąd do diaska mam wiedzieć, nie mając punktu odniesienia, że to co czuję to akurat miłość?
Wierzyć
Tristram pisze:miłość jako taka nie musi być priorytetem w życiu, ani życie w samotności nie musi być ułomnością.
Życie w samotności jest ułomnością. Świadczy o niepełnej socjalizacji.
Życie w stanie wolnym nie musi być ułomnością. Zależy od powodów tego stanu.
Tristram pisze:To skąd do diaska mam wiedzieć, nie mając punktu odniesienia, że to co czuję to akurat miłość?Bo tak? Bo mi się tak ubzdurało? W szkole mnie nauczyli?
Bedziesz wiedzial , ze to miłosc wtedy kiedy osoba bedaca obok ciebie bedzie dla ciebie wazniejsza , albo tak samo wazna jak Ty sam ! kiedy bedziesz gotów zycie za nią oddac , kiedy wszystko (albo bardzo wiele ) dla niej - bedzie wazniejsze od dla siebie. Kiedy mysli krazyc beda w 90% wokół niej . Kiedy po prostu danej osoby bedzie ci brakowac , a widok jej osoby nastrajac cie bedzie szczesliwie .
Doskonale Cię rozumiem,ale niestety nie jestem osobą która mogłaby Cię pocieszyć bo ja już w miłość nie wierzę.
Nie ma czegoś takiego jak miłość...jest przyzwyczajenie...znam to z autopsji i to nie tylko swojej.
Także moja rada.
Nie przejmuj się tym co Ci mówią inni tylko zajmij się swoim życiem i skup się na tym.
To moja rada.
Znajdziesz swoją połówke alebo i nie...takie są koleje losu.
Najważniejsze to to by cieszyć się z życia i czerpać z niego ile się da.
Pozdrawiam i głowa do góry.
Nie ma czegoś takiego jak miłość...jest przyzwyczajenie...znam to z autopsji i to nie tylko swojej.
Także moja rada.
Nie przejmuj się tym co Ci mówią inni tylko zajmij się swoim życiem i skup się na tym.
To moja rada.
Znajdziesz swoją połówke alebo i nie...takie są koleje losu.
Najważniejsze to to by cieszyć się z życia i czerpać z niego ile się da.
Pozdrawiam i głowa do góry.
Carpe diem!
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 252 gości