poradnik zrywania
Moderator: modTeam
mikanika pisze:Nie.
jesli sama nie potrafisz sie doprowadzic do orgazmu to kazdemu facetwi bedzie ciezko , jesli zas sama potrafisz .. to nie rozumie dlaczego jego tego nie nauczysz
[ Dodano: 2010-03-25, 20:41 ]
jesli jest tak jak mysle , jeszcze wielu przekreslszmikanika pisze: Najgorsze w tym wszystkim jest to przekreślenie dwóch lat bycia razem..
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Tak ? to ja chce kobiete ktora osiagnie orgazm po 10 minutach sexu , albo bede bardziej wyrozumiały , po 30 minutach , takie po 3 minutach mnie nie interesują z kolei bo to za wczesnie dla mnie , chyba , ze taka sex uprawiac dalej chce . Ogólnie zyczen mam wiecej ! musiał bym eliminowac wiele kobiet .
Kazdego tez da sie nauczyć . Zas co do tego co kto chce - to ja chce byc bierny , zas partnerka ma byc czynna
Sama jak domniemam (autorka) też sie uczyc nie chce
Aha ... i chce kobiete co za kazdym razem ma orgazm z ejakulacją , a jak nie umie takiego osiagnac to nich sie nauczy ...
i nie wazne kim ten ktos jest , wazne by zerżnac potrafił , a ze przy tym i w twarz mu sie zdarzy dac jak cos bedzie nie tak , ze pic bedzie z kolegami zamiast ja rżnac itd. to juz nie wazne ! zadowolenie ! ok nich szuka - zobaczymy jak sie to potoczy
no i .... jeszcze ten umiacy zerznac ma nie miec powodzenia u kobiet i wierny ma byc !
i juz na koniec ... ciekawym czy wibrator dał by jej radę muszę dodac - zanim baterie sie wykonczą
Kazdego tez da sie nauczyć . Zas co do tego co kto chce - to ja chce byc bierny , zas partnerka ma byc czynna
Sama jak domniemam (autorka) też sie uczyc nie chce
Aha ... i chce kobiete co za kazdym razem ma orgazm z ejakulacją , a jak nie umie takiego osiagnac to nich sie nauczy ...
i nie wazne kim ten ktos jest , wazne by zerżnac potrafił , a ze przy tym i w twarz mu sie zdarzy dac jak cos bedzie nie tak , ze pic bedzie z kolegami zamiast ja rżnac itd. to juz nie wazne ! zadowolenie ! ok nich szuka - zobaczymy jak sie to potoczy
no i .... jeszcze ten umiacy zerznac ma nie miec powodzenia u kobiet i wierny ma byc !
i juz na koniec ... ciekawym czy wibrator dał by jej radę muszę dodac - zanim baterie sie wykonczą
Ostatnio zmieniony 25 mar 2010, 21:27 przez Andrew, łącznie zmieniany 6 razy.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Bo szkoda czasu jak przez 2 lata nic się nie zmieniło, a ona nawet chęci na niego nie ma.
Szkoda czasu i jego i jej na jakieś frustracje.
Ja wychodzę z założenia, że wolę być sama niż się frustrować takimi rzeczami.
I pewnie, że nad pewnymi rzeczami można i trzeba pracować, bo idealnie nie jest nigdy - również w seksie, ale bez przesady. Życie jest za krótkie i za fajne.
Szkoda czasu i jego i jej na jakieś frustracje.
Ja wychodzę z założenia, że wolę być sama niż się frustrować takimi rzeczami.
I pewnie, że nad pewnymi rzeczami można i trzeba pracować, bo idealnie nie jest nigdy - również w seksie, ale bez przesady. Życie jest za krótkie i za fajne.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Przecież tu nie o sam orgazm chodzi. Seks to nie tylko orgazmy. Z jej opisu wynika, że u nich wszystko w sferze intymnej kuleje i nie potrafią z tym nic zrobić, a co gorsza brak jest ku temu chęci już. Po co to ciągnąć?
A jeśli jej nie doprowadzi to będzie jedną z wieeeelu kobiet,które nigdy orgazmu nie miały i może i mieć nie będą. Żadna tragedia.
A jeśli jej nie doprowadzi to będzie jedną z wieeeelu kobiet,które nigdy orgazmu nie miały i może i mieć nie będą. Żadna tragedia.
mikanika pisze:Witam...
co myślicie o zakończeniu związku po dwóch latach z powodu tego że nie układa się między partnerami w łóżku? Czy warto brnąć w taki związek?
[ Dodano: 2010-03-26, 22:39 ]
mikanika pisze:przez dwa lata próbowaliśmy wszystkiego żeby się jakoś układało... było już chyba wszystko czego można ale on nie potrafi mnie zaspokoić...
[ Dodano: 2010-03-26, 22:40 ]
mikanika pisze:brak orgazmu i brak chęci na robienie to z nim...
to wszystko sprawiło , ze odniosłem wrazenie , ze jednak o ów orgazm tu chodzi , ale autorka znikła i sie jzu chyba nie dowiemy o co tu rzeczywiscie biega .
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Skoro autorka uważa to za ważny problem (i słusznie) i szuka rozwiązania, ale wypróbowała już metod z partnerem i nie uda się, też uważam - czas na zmianę. Niektórzy rozważają zrezygnowanie z udanego życia seksualnego na rzecz związku - tylko czy taka osoba ma możliwość,żeby być w pełni szczęśliwą? Jak wiadomo - nie.
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez kokietka, łącznie zmieniany 1 raz.
Witam wszystkich bo to moj pierwszy post na forum
Niedawno rozeszlismy się z moją dziewczyną po baardzo długim związku (ponad 3 lata). Powodem rozstania było zużycie się zwiazku, tzn. wypalenie sie namiętnosci - zaczelismy sie bardziej jak przyjaciele zachowywac no i ona stwierdzila, ze juz nie chce tego ciagnąć.
Poczytałem trochę co ctrzeba robić w takich sytuacjach no i zapisałem się na kurs językowy, na siłownię i na basen i więcej widuję się ze znajomymi. Ale wciąz mam od czasu do czasu ochotę do niej napisać czy coś. No i mam pytanie do tych, którzy przez to przechodzili - jak szybko mija taki męczacy stan? Czy można coś zrobić, żebyśmy zachowywali sie ze soba normalnie? Czy to tylko kwestia czasu i bedzie tak dziwnie przez najbliższe miesiace? Bo mimo rozstania chcemy dalej być przyjaciółmi. Mam nadzieje, że to możliwe…
Sorry jesli wskrzesiłem nieużywany wątek ale to bylo chyba najlepsze miejsce
Niedawno rozeszlismy się z moją dziewczyną po baardzo długim związku (ponad 3 lata). Powodem rozstania było zużycie się zwiazku, tzn. wypalenie sie namiętnosci - zaczelismy sie bardziej jak przyjaciele zachowywac no i ona stwierdzila, ze juz nie chce tego ciagnąć.
Poczytałem trochę co ctrzeba robić w takich sytuacjach no i zapisałem się na kurs językowy, na siłownię i na basen i więcej widuję się ze znajomymi. Ale wciąz mam od czasu do czasu ochotę do niej napisać czy coś. No i mam pytanie do tych, którzy przez to przechodzili - jak szybko mija taki męczacy stan? Czy można coś zrobić, żebyśmy zachowywali sie ze soba normalnie? Czy to tylko kwestia czasu i bedzie tak dziwnie przez najbliższe miesiace? Bo mimo rozstania chcemy dalej być przyjaciółmi. Mam nadzieje, że to możliwe…
Sorry jesli wskrzesiłem nieużywany wątek ale to bylo chyba najlepsze miejsce
Ostatnio zmieniony 02 mar 2011, 20:07 przez Panek, łącznie zmieniany 1 raz.
- majkawazka
- Bywalec
- Posty: 39
- Rejestracja: 03 gru 2010, 08:41
- Skąd: z tamtąd
- Płeć:
Również uważam, że jest możliwa, ale dopiero po pewnym czasie...
Trudno z dnia na dzień urwać kontakt z osobą, która była tak długo dla Ciebie najważniejsza i pewnie jeszcze nie raz będziesz chciał do niej zadzwonić, napisać, spotkać się i to normalne zachowanie. Postaraj się jednak na razie zrezygnować z jakichkolwiek prób kontakt. Daj sobie i jej trochę czasu na wyciszenie uczuć, emocji...
Trudno z dnia na dzień urwać kontakt z osobą, która była tak długo dla Ciebie najważniejsza i pewnie jeszcze nie raz będziesz chciał do niej zadzwonić, napisać, spotkać się i to normalne zachowanie. Postaraj się jednak na razie zrezygnować z jakichkolwiek prób kontakt. Daj sobie i jej trochę czasu na wyciszenie uczuć, emocji...
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Znam to z doświadczenia, ale mogę powiedzieć, że czas to najlepsze lekarstwo. Zerwałam ze swoim chłopakiem bo poznałam kogoś nowego, ale na byłego stale gdzieś wpadałam, stale go spotykałam, było mi trudno bo zaczęłam się zastanawiać czy dobrze zrobiłam zrywając z nim. On z kolei miał do mnie żal, ciągle mnie kochał, cierpiał, a ja cierpiałam widząc jego cierpienie. Były momenty, że chciałam chwycić za telefon, zadzwonić, spotkać się z nim. Dziś po latach myślę sobie, że dobrze, że tego nie zrobiłam, czas wszystko zmienił, zaangażowałam się w nowym związku, mój ex też sobie kogoś znalazł, ożenił się. Nie powiem, że jesteśmy jakimiś super przyjaciółmi ale dobrymi znajomymi na pewno. Czasami się spotykamy na jakieś piwko, opowiadamy sobie co u nas nowego, wspominamy też to co było, ale już bez emocji...
pani_minister pisze:Najpewniejszy sposób to zakochać się w kimś innym
Żeby to było takie proste…
aniania - taki wariant jak Twój chciałbym mieć chociaż liczę bardziej na przyjaźń niż na kumplowanie się na zasadzie piwo raz na dwa miesiące. problemem jest też to, że studiujemy na jednej uczelni i w sumie bardzo łatwo możemy na siebie wpaść albo na swoich znajomych. Aniania, a ile czasu to trwalo? jak szybko mozna dojsc do etapu przyjazni? To raczej miesiace czy lata…?
majkawazka - Takie mam postanowienie, żeby przez przynajmniej cały marzec sie w ogóle nie kontaktować. Zobaczymy czy sie uda, chociaz na razie nie jest źle..
Ciężko się odzwyczaić od pisania, dzwonienia i dzielenia sie swoim zyciem z druga osobą. Moja eks ma w tej chwili chyba lepszą sytuacje, bo ze swoja paczka znajomych nie bedzie sie czula az tak źle. Ja zawsze bylem raczej samotnym wilkiem i tak dobrze nie mam. No ale staram sie zajac mysli i czas robieniem roznych rzeczy - językiem, ćwiczeniami fizycznymi, studiowaniem. I odświeżam trochę stare znajomości. W sumie nie byłoby tak źle gdyby nie to, że brakuje mi takiego kontaktu z druga osoba (i seksu oczywiscie) no i co jakis czas jak wracam myslami do naszych trzech lat (wiadomo) to sie robi przykro.
Czytalem na innym forum, ze najlepszym sposobem na to zeby przestać byc tak przywiazanym do swojej byłej jest już nawet nie nowa dziewczyna (bo to wiadomo) tlyko jakiś seks z inną. Czy to tak dziala, ktos probowal? W sumie nawet gdybym chcial z jakas sie przespac to tez nie byloby to takie proste bo sie przez te lata odzwyczailem od podrywania czy tam flirtowania..
No wiesz, zarówno mój ex jak i ja mamy już własne rodziny, ja mam małe dziecko, więc już nie mogę sobie pozwolić na spotkania ze znajomymi tak często jak bym chciała.
To co teraz napisze na pewno nie doda Ci otuchy, bo my gdzieś tak dopiero po pól roku zaczęliśmy się do siebie odzywać i to były takie rozmowy na zasadzie "Cześć, co słychać?" Ale potem było już coraz lepiej. (Też wtedy studiowaliśmy), zaczęliśmy się razem urywać z zajęć, przesiadywać ze sobą po parkach czy pubach i rozmawialiśmy: czasem bardzo szczerze na poważne tematy, innym razem żartowaliśmy i śmialiśmy się do rozpuku...
To ile kto czasu potrzebuje na pogodzenie się z zerwaniem to jest chyba indywidualna sprawa, u Ciebie może to nastąpić szybciej niż u mnie, a może też potrzebujecie na to więcej czasu...
To co teraz napisze na pewno nie doda Ci otuchy, bo my gdzieś tak dopiero po pól roku zaczęliśmy się do siebie odzywać i to były takie rozmowy na zasadzie "Cześć, co słychać?" Ale potem było już coraz lepiej. (Też wtedy studiowaliśmy), zaczęliśmy się razem urywać z zajęć, przesiadywać ze sobą po parkach czy pubach i rozmawialiśmy: czasem bardzo szczerze na poważne tematy, innym razem żartowaliśmy i śmialiśmy się do rozpuku...
To ile kto czasu potrzebuje na pogodzenie się z zerwaniem to jest chyba indywidualna sprawa, u Ciebie może to nastąpić szybciej niż u mnie, a może też potrzebujecie na to więcej czasu...
No tak, w takim razie to zrozumiałe. Nie dodało mi to otuchy, bo jak widze trochę to potrwa ale wiesz co, skoro w Twoim przypadku tak dobrze koniec końców się skończyło, to chyba nie ma co się aż tak martwić. W koncu co to jest pół roku po trzech latach…
Bardzo indywidualna sprawa, wiem ale byłem po prostu ciekaw jak to działa u innych i czy w ogóle tak się da. Bo jak rozmawiałem ze znajomymi to mówili, że z doświadczenia wiedza że cieżko o przyazn. Chociaż z drugiej strony jedna moja kolezanka po burzliwym rozejsciu znow sie zeszla ze swoim bylym.
Dzięki za odpowiedź tak czy siak
Bardzo indywidualna sprawa, wiem ale byłem po prostu ciekaw jak to działa u innych i czy w ogóle tak się da. Bo jak rozmawiałem ze znajomymi to mówili, że z doświadczenia wiedza że cieżko o przyazn. Chociaż z drugiej strony jedna moja kolezanka po burzliwym rozejsciu znow sie zeszla ze swoim bylym.
Dzięki za odpowiedź tak czy siak
- majkawazka
- Bywalec
- Posty: 39
- Rejestracja: 03 gru 2010, 08:41
- Skąd: z tamtąd
- Płeć:
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 327 gości