joj_sport87 pisze: rozumiem, ze dziewczyna moze sie wstydzic pewnych rzeczy, ale kurde nie po takim czasie bycia z kims... troche to dziwne jest jak dla mnie...
...musi miec nastroj... na wszystko trzeba miec nastroj? kurde! a jak bedziecie musieli podjac jakies wazne zyciowe decyzje, to tez bedziesz musial rozpalac jej swiece i porozrzucac platki roz po pokoju ?

lubisz pytania retoryczne? a od kiedy czas spędzony w związku dyskwalifikuje wstyd? i jaki to czas? "Kochanie, odliczamy:3...2...1... jesteśmy już rok razem!!! Ściągaj majtki, niech patrzą!" I sru seksik koło piaskownicy. Co to w ogóle za myślenie? Zalatuje seksizmem, zalatuje prymitywnym ignoranckim samcem stereotypowo myślącym o kobietach. A może ona właśnie na wszystko musi mieć nastrój? A co Tobie do tego? On ją kocha, widzi w niej wartościową kobietę etc. Zresztą tak dosłowne interpretowanie słów to już epoka kamienia łupanego. Może ona daje znak, że CZEGOŚ potrzebuje i nazywa to NASTROJEM. Nic Tobie do tego jak ktoś się komunikuje ze swoim partnerem, ile u kogo wstydu, po jakim czasie itp.
Jeśli ktoś ma poglądy/uczucia/potrzeby inne od Twoich, to nie znaczy że one są gorsze. Ani lepsze. Są inne.
moon pisze:Raczej opn jej nie pociaga po proostu wcale!I nei o magie chodzi tylko o to ze miedzy nimi nie iskrzy. Osobie czujacej porzadanie silne magie i iskry do niczego nie sa potrzebne swiece i platki....
jasne, więc skoro po roku kobita nie ma oktoberfestu pod pachami na jego widok to już nic jeno się pogodzić z tym smutnym faktem, zwiesić głowy i ubierać się na czarno.

a może jak setny raz on uściele to wyro okazami flory kwiaciarnianej ona pomyśli sobie "Ach, ze sto razy już dla mnie to zrobił" i bum! Oktoberfest...
Skąd wam się wzięło to czarnowidztwo...