Tom pisze:Mam taki problem mały, moja laska chce jechac na urodziny do kolesia którego kompletnie nie zna na oczy, poznali sie tam kiedyś przez neta i utrzymują kontakt, ostatnio mi o tym gadała, i co mam zrobic, są trzy opcje:
1. puścic ją, jedz
2. Jedziesz tylko ze mną
3. nie puszcze !
nie chce byc zazdrosny i trzymac ją w klatce no ale czuje w tym chec poznania tego kolesia tylko po co , na cholere
Tylko opcja 2 albo 3. Reszta po zadnym pozorem nie wchodzi w rachube

Andrew pisze:powiem wiecej , to ona powinna nalegac bys z nia pojechał , wtedy wszystko gra , a tak ? jak jest odwrotnie ....hmmmm <browar>
I tak powinno byc w kazdym banku ;DD
Ja bym wlasnie nawet sie poki co nic nie odzywal i czekal na jej propozycje/reakcje. Wybadasz tym samym jaka jest [w pewym stopniu] i jak bardzo jest z toba zzyta

Tom pisze:no masz racje Andrew, chyba nie bedzie sprzeciwu z jej strony, a jak bedzie to powiem jej krótko i zwiężle, ppfff jedz sobie:), ale do mnie wiecej sie nie odzywaj <browar> powiem jej to z usmiechem na twarzyzobaczymy potem reakcje, jak dalej bedzie nalegac ze chce jechac sama to ją oleje, po prostu zerwe z nią i tyle.
<browar>
I masz racje zeby ja kopnac w pupeczke jesli do obcych ludzi bedzie wolala jechac sama anizeli z toba. Bo kto normalny tak robi? ;DD
Juz bym rozumial do znajomych jechac sama, ale w nieznane? Bez przesady ludziki...