: 13 sty 2006, 12:24
Miltonia pisze:Znacie sie tyle lat, dopiero po 4 zamieszkaliscie razem, Ty teraz myslisz o slubie. Wolne to tempo....
zamieszkaliśmy po 2,5 roku znajomości- te dwa lata to było najlepsze małożeństwo-ślub nie jest potrzebny do szczęscia-może ułatwiac wizyty w szpitalu i inne formalnosci.
Ale miała wypadek samochodowy(kretyn w podrajcowanej bryce wyprzedzał na łuku) pod koniec 2004r i potrzebowaliśmy pomocy jej rdziców żeby pomogli mi się nia opiekowac(dopiero teraz zaczyna chodzic o kulach). Teraz często jeżdże do ich domu i tam własciwie mieszkamy ale nie jest to nasz kont.
Mieszkalismy sami w mieszkaniu słuzbowym z jej pracy, ale oczywisci je zakład sie wypioł- ZOZ *(nasza kochana słuzba zdrowia-jest lek.) a ja sam nie dałbym rady sie nia opiekowac i pracować-(nie chodzi o finanse). Prace mieliśmy oddalone od siebie o 50 km i dojeżdżałem. Teraz chce pobudowac dom i ja zabrac znów do siebie. Każde niestety wynajmowane mieszkanie to schody po których nie może chodzic.
Nie pisałem tego wczesniej żeby nie zamazać obrazu sytuacj.