agnieszka.com.pl • Stary nowy temat-byli partnerzy-pomocy - Strona 2
Strona 2 z 2

: 13 sty 2006, 12:24
autor: baca
Miltonia pisze:Znacie sie tyle lat, dopiero po 4 zamieszkaliscie razem, Ty teraz myslisz o slubie. Wolne to tempo....

zamieszkaliśmy po 2,5 roku znajomości- te dwa lata to było najlepsze małożeństwo-ślub nie jest potrzebny do szczęscia-może ułatwiac wizyty w szpitalu i inne formalnosci.

Ale miała wypadek samochodowy(kretyn w podrajcowanej bryce wyprzedzał na łuku) pod koniec 2004r i potrzebowaliśmy pomocy jej rdziców żeby pomogli mi się nia opiekowac(dopiero teraz zaczyna chodzic o kulach). Teraz często jeżdże do ich domu i tam własciwie mieszkamy ale nie jest to nasz kont.
Mieszkalismy sami w mieszkaniu słuzbowym z jej pracy, ale oczywisci je zakład sie wypioł- ZOZ *(nasza kochana słuzba zdrowia-jest lek.) a ja sam nie dałbym rady sie nia opiekowac i pracować-(nie chodzi o finanse). Prace mieliśmy oddalone od siebie o 50 km i dojeżdżałem. Teraz chce pobudowac dom i ja zabrac znów do siebie. Każde niestety wynajmowane mieszkanie to schody po których nie może chodzic.
Nie pisałem tego wczesniej żeby nie zamazać obrazu sytuacj.

: 13 sty 2006, 13:06
autor: Mysiorek
baca pisze:obrazu sytuacj.

No to niezły dramat wrzuciłeś.
Ona teraz jest bezbronna - wyluzuj <browar>
Czy Ty nie masz większych zmartwień? :|

: 13 sty 2006, 13:40
autor: baca
Mysiorek pisze:Czy Ty nie masz większych zmartwień?

Sam się nad tym zastanawiałem
czy aby nie szukam sobie problemu zastępczego z którym moge jakos relatywnie sobie poradzic na który mam wpływ.
niestety albo steciłem poczucie-punkt odniesienia ale meczy mnie jej przeszłość- bardziej zasnuwa mi umysł niz jej stan zdrowia.
Wdaje mi sie że jak jest obustonne wielkie oddanie to problemy zdrowotne nie maja znaczenia. Przecież teraz jest juz całkiem nieźle- kochamy sie prawie codziennie-sprawia nam to ogromna rozkosz-przytulamy się i w jej objeciach czuje się szcześliwy. myśle że gdyby leżął problem po stronie niepełnosprawności to zotawił bym ja jak leżała na OJO lub jak pół roku w ogóle nie mogła sie podnieść.
Jest to szczęście w ramionach a w momencie przychdzą wizje jej w ramioach innego faceta i krew sie gotuje- to silnijsze odemnie.
Nie pisałem wszystkiego bo nie wiedziałem czy trafie na forum na zyczliwych ludzi cze złośliwców co maja po 18 i jedyny problem to zycie w/g cosmopolitana.
Zreszta polecam każdemu temat o COSMO- jak wchodziła ta gazeta na rynek to były jeszcze w niej wartości typu kariera,zainteresowania, samospełnienie- a teraz pozostało samozadowolenie i wszystko kręci się wokół dupy.

: 13 sty 2006, 15:30
autor: sadi
baca pisze:Jest to szczęście w ramionach a w momencie przychdzą wizje jej w ramioach innego faceta i krew sie gotuje- to silnijsze odemnie.


Mam tak samo [ale to sa tylko wyobrazenia bo nikt nie byl przede mna tak blisko jak ja ;)]
Ehhhh co by ci poradzic Szefie...jak juz wiele razy mowilem tylko naprawde szczera rozmowa pomaga...
Wiec pogadajcie i sprobuj sie dowiedziec ile naprawde znaczyly dla niej te znajomoscie i co bylo glownym powodem ze zostawile te 'materialne' wspomnienia...
A propo jak teraz zyjecie? Unikasz jej czy normalnie ze soba rozmawiacie?

: 14 sty 2006, 00:44
autor: ksiezycowka
baca pisze:własnie takiej kolejnosci nie akceptuje i wcale nie musze

Nie musisz. Tak jak i ona nie musi jej wykluczac badz nie musiała.

baca pisze:ostu moze sprecyzujesz.

Myślę, że jej po prostu mogło chodzić o sex z nowa poznana osoba a nei ze znana.

: 16 sty 2006, 07:39
autor: baca
sadi pisze:A propo jak teraz zyjecie? Unikasz jej czy normalnie ze soba rozmawiacie?

Staram sie rozmawiać mówić jej jak jest dla mnie ważna.
Być czuły-choć w seksie jest różnie raz była klapa jak mi sie przypomniało, ale oczywiście jestem szczery aż do bulu z jakiego powodu.
Ona unika rozmów na ten temat ale ogólnie rozmawiamy.

Myślę, że jej po prostu mogło chodzić o sex z nowa poznana osoba a nei ze znana.

no cóż - i tego nie rozumiem - z tego wynikają moje dywagacje - nie jestem święty i nie byłem ale seks z nieznajomym dla samego zaspokojenie swoich żądzy to zachowanie króliczków ewentualnie niedorostków a nie ludzi myslących <mlotek>
a taką dała sie poznac przez 6 lat. Odpowiedzialna, rozważna, choc trochę naiwna idealistka zbyt wierząca ludziom- taki mój kochany doktor Judym.

Sytuacja sie wyjasniła - po dłuzszej rozmowie- była to nadinterpretacja jej wypowiedzi- nie mówię że nic sie nie wydażyło ale był to "jakiś zwiazek" a przynajmniej ona miała taką nadzieje i to było widac ze zdjeć i z faktów.
I od tego mi wara -

moon pisze:Nie musisz. Tak jak i ona nie musi jej wykluczac badz nie musiała.

życze wyrozumiałego partnera życiowego -podkreślam życiowego a nie układu małożeńskiego - z rozsądku badź z pospiechu gdzie po kilku latach pojawiaja sie problemy nie do przeskoczenia , zdrady, brak kontaktu i mozliwości porozumienia. <browar>
nasz problem a własciwie mój to pestka <zalamka> która troche przerosła ale w rozmowie do rozwiazania bo jest pragnienie pokonania problemu z obu stron choc wnikł on po jednej. <przytul>