Porada milosna

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Yasmine
Weteran
Weteran
Posty: 5286
Rejestracja: 10 kwie 2005, 18:40
Skąd: stąd ;)
Płeć:

Postautor: Yasmine » 16 cze 2005, 07:26

saviour pisze:Bądź pewna, że jeśli nie Ciebie, to Twojego faceta takie przemyślenia dosięgną na pewno. Życzę Wam jak najlepiej dziewczyny, ale dam Wam dobrą radę: cieszcie się każdym dniem, bo idylla kończy się zazwyczaj z dnia na dzień... Oczywiście, mogę się mylić...

Smutno to co piszesz saviour. Zawsze myslalam ze prawdziwa milosc to taka w ktorej nie widzimy innej opcji jak byc juz z ta osoba do konca zycia.
Oczywiscie moze sie cos stac ze jednak tak nie bedzie, ale moim zdaniem zaczynajac zwiazek i myslec, ze to tylko jakis czas nie ma sensu.
Awatar użytkownika
lushness
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 71
Rejestracja: 05 sty 2005, 18:42
Skąd: samego południa
Płeć:

Postautor: lushness » 16 cze 2005, 09:26

lollirot pisze:i moim zdaniem, kiedy wlasnie ta druga osoba przestaje byc ucielesnieniem wszelkich idealow, a staje sie zwyklym czlowiekiem z humorami i wadami, a Ty potrafisz to zaakceptowac i chcesz byc z ta osoba to zaczyna sie dojrzale uczucie.

<brawo1> i tu sie calkowicie zgadzam <browar>
The one I adore
The one i've been looking for
Awatar użytkownika
natasza
Weteran
Weteran
Posty: 1339
Rejestracja: 12 kwie 2004, 11:48
Skąd: z sieci
Płeć:

Postautor: natasza » 16 cze 2005, 10:51

Boje sie ze faceci po prostu po pewnym czasie potrzebuja oddechu, pobyc sami, dusza sie w zwiazku. Zaczelam sie powaznie obawiac. Warto sie angazowac :(?

Ta kwestia nie tylko dotyczy mężczyzn, ale i kobiet.
Wiec można się jedynie martwić tym, że świat i ludzkie relacje są już tak skonstruowane, a nie męska psychika.

Zdaje mi się, że zawsze przychodzi taki moment, że jedna osoba zaczyna nas irytować. Życie...! Ale jesli uczucie ma prawdziwe fundamenty, to i irytacja mija. Tak jak człwoeik ma swoje złe i dobredni, tak i związek je ma.

Gorzej jak fundamentów nie ma.
Ale co to za związek bez fundamentów?
To taki,w którym jest Twój kolega.
Bo widać, że nie martwi się zaistniałą sytuacją, nie szuka rozwiązania, tylko chce uciekać. I niech ucieknie, zostawi zranione serce, które i tak się wygoi. A życie będzie płynąć dalej.
"Można być w kropli wody światów odkrywcą. Mozna wędrując dookoła świata przeoczyć wszystko."
Awatar użytkownika
ptaszek
Weteran
Weteran
Posty: 1205
Rejestracja: 15 sie 2004, 18:44
Skąd: War-saw
Płeć:

Postautor: ptaszek » 16 cze 2005, 12:07

saviour pisze:Zaczynasz się zastanawiać: czy aby nie jestem za młoda, żeby się wiązać na stałe? Czy aby na pewno On jest tym Jedynym? Czy nie tracę coś z życia wiążąc się z Nim?

Bądź pewna, że jeśli nie Ciebie, to Twojego faceta takie przemyślenia dosięgną na pewno. Życzę Wam jak najlepiej dziewczyny, ale dam Wam dobrą radę: cieszcie się każdym dniem, bo idylla kończy się zazwyczaj z dnia na dzień... Oczywiście, mogę się mylić...

Jakie to optymistyczne... Może i masz rację, ale nawet jeśli tego typu pytanie u którejś ze stron się pojawi, to odpowiedź lada chwila powinna przyjść. I nie musi być wcale smutna. Nawet jeśli wątpliwości się zdażają, to niekoniecznie musi być to zapowiedzią końca związku (jak niektórzy twierdzą). Można mieć pewne wahania, ale z czasem będą pkazję by się przekonać, czy słuszne czy nie. Ja już się przekonałam... bo co rusz, to moja połówka mnie mile zaskakuje i zastanawiam się, jakim sposobem ja tak dobrze trafiłam.

Co do kolegi Yasmine: uważam, że chłopak być może jeszcze nie dojrzał do związku. Skoro zaczyna mu być "duszno", czuje się związany, nie umie już się zaangażować... Jego dziewczyna zaczęła mu przeszkadzać. Cóż, nawet jeśli się z nią rozstanie i się wkońcu "wyszaleje" to może dopiero coś zrozumie. Może zatęskni, zacznie żałować. O wadze pewnych spraw trzeba się nieraz przekonać na własnej skórze.
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
Awatar użytkownika
Yasmine
Weteran
Weteran
Posty: 5286
Rejestracja: 10 kwie 2005, 18:40
Skąd: stąd ;)
Płeć:

Postautor: Yasmine » 16 cze 2005, 17:06

ptaszek pisze:Cóż, nawet jeśli się z nią rozstanie i się wkońcu "wyszaleje" to może dopiero coś zrozumie. Może zatęskni, zacznie żałować. O wadze pewnych spraw trzeba się nieraz przekonać na własnej skórze.

I ja jestem wrecz pewna ze tak bedzie. Dziewczyna na prawde jest wartosciowa i kocha go calym sercem.
Awatar użytkownika
saviour
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 129
Rejestracja: 14 sty 2005, 21:24
Skąd: Gilead
Płeć:

Postautor: saviour » 16 cze 2005, 18:20

Yasmine pisze:Zawsze myslalam ze prawdziwa milosc to taka w ktorej nie widzimy innej opcji jak byc juz z ta osoba do konca zycia.
Oczywiscie moze sie cos stac ze jednak tak nie bedzie, ale moim zdaniem zaczynajac zwiazek i myslec, ze to tylko jakis czas nie ma sensu.


Powiedziałem: "nie zakładać, że będzie na całe życie", a nie "zakładać że to tylko na jakiś czas". Albo nie czynić żadnych założeń - żyć i już.
Awatar użytkownika
Yasmine
Weteran
Weteran
Posty: 5286
Rejestracja: 10 kwie 2005, 18:40
Skąd: stąd ;)
Płeć:

Postautor: Yasmine » 16 cze 2005, 21:46

saviour pisze:Powiedziałem: "nie zakładać, że będzie na całe życie", a nie "zakładać że to tylko na jakiś czas". Albo nie czynić żadnych założeń - żyć i już.

Ja tam zakladam ze to co czuje to na cale zycie, inaczej nie mialoby to dla mnie sensu.
:)
Awatar użytkownika
lushness
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 71
Rejestracja: 05 sty 2005, 18:42
Skąd: samego południa
Płeć:

Postautor: lushness » 16 cze 2005, 22:02

hehe, ja juz przestalam tak zakladac bo po co sie rozczarowac... wiadomo ze plany na przyszlosc itd musza byc, ale cale zycie to brzmi dumnie i hm tak ostatecznie, a nie chce zeby mi to 'na cale zycie' sie powtorzylo pare razy bo wtedy takie slowa straca swoja wartosc.
The one I adore

The one i've been looking for
Awatar użytkownika
Yasmine
Weteran
Weteran
Posty: 5286
Rejestracja: 10 kwie 2005, 18:40
Skąd: stąd ;)
Płeć:

Postautor: Yasmine » 17 cze 2005, 15:46

lushness pisze:a nie chce zeby mi to 'na cale zycie' sie powtorzylo pare razy bo wtedy takie slowa straca swoja wartosc.

Ja pierwszy raz w zyciu mysle ze to na cale zycie. On to po prostu czastka mnie i nie wyobrazam sobie z nim nie byc. Wiem ze moze i naiwne mysle. Ale kocham no... pierwszy raz w zyciu.
Awatar użytkownika
Krzych(TenTyp)
Weteran
Weteran
Posty: 1848
Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
Skąd: Bydgoszcz
Płeć:

Postautor: Krzych(TenTyp) » 17 cze 2005, 21:17

Yasmine pisze:
saviour pisze:Powiedziałem: "nie zakładać, że będzie na całe życie", a nie "zakładać że to tylko na jakiś czas". Albo nie czynić żadnych założeń - żyć i już.

Ja tam zakladam ze to co czuje to na cale zycie, inaczej nie mialoby to dla mnie sensu.
:)


Rozumiem ze kochasz, pałasz tym uczuciem. To widać. Ciesz sie tym.
Ja jestem tak skonstruowany ze jeżeli mi czegoś brak to nie uważam tego za punkt docelowy, ale jest pewien sęs w tym co robie i z kim jestem. Bo jeszcze można to wszystko poukładać, dać sobie czas coś naprawić zmienić, przyzyczaić, oduczyć.

Tak szczeże przyznam ze podziwiam cię z tego względu ze cierpliwość masz stoicką.
Identycznie jak ja to daje nam siłę...

Wiesz najlepiej sobie zadać pytanie. Czy wszystko w związku widać jak na dłoni?
Czy np: sfrustrowanie tygodniowe lub miesięczne mogło by zaważyć na związku?

Ja bynajmniej dzięki temu ze często zadaje sobie tego typu pytania. Dochodze do wniosku ,że bardzo ciężko jest zmienić osobę którą się kocha. Ale sa dodatkowe kożyści z zadawania akrat tych pytań, a mianowicie przyczyny zachowań przez które musze zadawać pytania są jaśniejsze i łątwiej zaakceptować to jak ta dróga połówka postępuje. Mimo tego że mnie bardzo dołują i rozpraszają moją uwagę te zachowania i tak cieszę się z tego ze poznaje kogoś na wskroś :D.
H, man runs over a woman in his car, whos fault is?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 18 cze 2005, 23:05

Yasmine pisze:Boje sie ze faceci po prostu po pewnym czasie potrzebuja oddechu, pobyc sami

Bo faceci genetycznei zaprogramowani sa na poligamistow :) To kobiety sa monogamistkami.
Yasmine pisze:Warto sie angazowac :(?

Nawet jesli nie warto i tak kieds sie zaangazujesz.
Awatar użytkownika
Ciekawski
Maniak
Maniak
Posty: 688
Rejestracja: 12 kwie 2004, 23:10
Skąd: A to różnie:)
Płeć:

Postautor: Ciekawski » 19 cze 2005, 00:18

lollirot pisze:bo to jest tak, ze prawdopodobnie skonczyla sie fascynacja wszystkim co ona robi, jak wyglada, kazdsym slowkiem i gestem. i to jest normalne. wrecz dziwne byloby trwac w euforii i idealizowac druga osobe przez caly czas. w koncu zaczynasz widziec, ze dziewczyna nie jest absolutna boginia, ze miewa humory, ze gdzies miedzy wami zgrzyta i nie potraficie sie dogadac. sztuka jest nie nie widziec wad u partnera, ale wlasnie dostrzegac je i nie wyobrazac sobie tej osoby bez nich : )
byc moze Twoj kolega uznal, ze skoro juz nie jest tak pieknie i kolorowo jak na samym poczatku, ze nie marzy juz o przebywaniu cala dobe w jej towarzystwie, to znaczy, ze sie wypalilo. a przeciexz taki euforyczny stan zakochania to jedna z faz w zwiaku, ktore po sobie nastepuja i sa zupelnie naturalne. ona sie wscieka, ze on ja olewa. on chce miec zycie rowniez poza nia, a jej jeszcze nie minal tamten stan. stad konflikt ;-)
jesli jest na tyle dojrzaly, zeby przebrnac przez ten szok po przejrzeniu na oczy, to warto probowac. jesli nie chce sie angazowac - nic z tego nie bedzie. kazdy zwiazek wymaga pielegnacji.

Nic dodać nic ująć. Najczęściej pierwsze 2 miesiące związku są super. Później czar pryska i tylko od tego czy obie strony postanowią budować razem wzajemne UCZUCIE (nie zauroczenie, nie przyzwyczajenie) zależy, czy związek będzie miał choć zalążki ku temu, aby rozkwitać na dobre.
Jak dla mnie zachowanie kolegi opisanego przez Yasmine jest zrozumiałe - facet jest nieśmiały i nie lubi być obarczany odpowiedzialnością, wtedy może zrobić dwie głupie rzeczy - urwać kontakt lub sprowokować aby dziewczyna zakończyła ten związek. Trzecia jest dużo rozsądniejsza i znana od wieków - zachować jaja i stwierdzić przed nią że to koniec. Trudno - niech uświadomi sobie jedną rzecz - że jeśli będzie ją przy sobie trzymał, a ona go bardzo Kocha, to wyrządzi jej tym więcej krzywdy, niż miałoby to zrobić zerwanie. Byłem w podobnej sytuacji - dziewczyna we mnie zakochana, a ja...cóż, darzyłem ją jedynie sympatią. Skończyłem to(czyli miałem jaja, hehehehe). Ona sobie ustawiła życie partnerskie, ja jestem w związku o jakim nawet nie marzyłem. Wszystko jest ok, a czas leczy rany, tak czy inaczej.
Warto się angażować, żeby mieć co wspominać. Albo też, aby poczuć czym jest miłość. Bez ryzyka nie ma gry, a miłość jest grą niewątpliwie wartą świeczki. Gdybym miał ponownie stawać przed możliwością: zakochać się czy nie, nie wahałbym się ani chwili. Emocje targające człowiekiem w tym stanie są tak intensywne, że nie ma niczego lepszego (w doznaniach duchowych, ofkors).
Awatar użytkownika
Yasmine
Weteran
Weteran
Posty: 5286
Rejestracja: 10 kwie 2005, 18:40
Skąd: stąd ;)
Płeć:

Postautor: Yasmine » 19 cze 2005, 16:09

Ciekawski pisze:Jak dla mnie zachowanie kolegi opisanego przez Yasmine jest zrozumiałe - facet jest nieśmiały i nie lubi być obarczany odpowiedzialnością

Wiec śmiali sa odpowiedzialni :|??

Maverick pisze:Bo faceci genetycznei zaprogramowani sa na poligamistow

Dziekuje za pocieszenie :/.
Awatar użytkownika
Ciekawski
Maniak
Maniak
Posty: 688
Rejestracja: 12 kwie 2004, 23:10
Skąd: A to różnie:)
Płeć:

Postautor: Ciekawski » 19 cze 2005, 22:05

Heh, Yasmine, po prostu źle odczytałaś to zdanie. Pisałem o dwóch różnych cechach:
Nieśmiały, ponieważ nie potrafi sam sprostać temu "wyzwaniu".
Nie lubi być obarczany odpowiedzialnością - to nie wymaga komentarza. :)

A co do poligamii mężczyzn - bulszit,hehehe. Tacy sami poligamiści z nas jak i z kobiet.
Nigdy nie dyskutuj z idiotą - najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.
Awatar użytkownika
Krzych(TenTyp)
Weteran
Weteran
Posty: 1848
Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
Skąd: Bydgoszcz
Płeć:

Postautor: Krzych(TenTyp) » 20 cze 2005, 00:27

Ciekawski pisze:A co do poligamii mężczyzn - bulszit,hehehe. Tacy sami poligamiści z nas jak i z kobiet

Zgadzam się.
H, man runs over a woman in his car, whos fault is?

Well...

Why is the man...

Driveing in the kitchen ?
Awatar użytkownika
Yasmine
Weteran
Weteran
Posty: 5286
Rejestracja: 10 kwie 2005, 18:40
Skąd: stąd ;)
Płeć:

Postautor: Yasmine » 21 cze 2005, 10:10

Ciekawski pisze:A co do poligamii mężczyzn - bulszit,hehehe. Tacy sami poligamiści z nas jak i z kobiet.

:) <browar>

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 216 gości