Jeden co mnie zrozumiał :564: I zgadzam sie z tym co powyżej.Jak dla mnie to mylone sa w dyskusji dwa, zupelnie odrebne pojecia -
Szczescie, to utopijne o ktorym pisal Kociak, istnieje na takiej samej zasadzie na jakiej istnieje nieskonczonosc, lub punkt, jest nieuchwytne, jest wylacznie pewnym punktem odniesienia, mozemy byc blizej lub dalej...
No i nasze codzienne "male szczescia" ktore sa jakby (za Platonem )mizernym odbiciem swiata idei na scianie jaskini, aczkolwiek to wlasnie ich szukamy i do takich wlasnie poszczegolnych malych rzeczy dazymy
Jednak te "małe szczęścia" ja traktuję bardziej jako chwile radości, które nas nieco przybliżają do tego szczęścia właściwego, którego osiągnąc się nie da.