Wiernosc
Moderator: modTeam
- Krzych(TenTyp)
- Weteran
- Posty: 1848
- Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
Jest jedno wyjście nie kojażyć miłości z sexem Tak jest łatwiej żyć i spojżeć na problem z innej perspektywy aby móc temu zapobiegać. Sądze mimo wszystko że wierność na całe życie jest możlwe tylko trzeba sie związać z osobą która myśli podobnie ma wyższe wartości i wie co che od życia. Sądze ze jezeli osoba jest nie zdecydowana i jeszcze niema sprecyzowanych planów na przyszłość tak robi.
:564: 4 ALL
:564: 4 ALL
H, man runs over a woman in his car, whos fault is?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
fish pisze:Matko,
Następny pokrzywdzony. Co wy kobity wyrabiacie?
Może to zemsta za wszystkie grzechy mężczyzn?
A tak serio mówiąc to chyba przez to, że seks stał się bardzo pospolitą rzeczą. Poza tym zmienia się nastawienie ludzi do przygodnych znajomości. Takie te nasze dzisiejsze czasy. Może kiedyś poprawi się pod tym względem.
"Wczuj się w smutek usychającej gałązki, gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia,
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
- Prokurator
- Entuzjasta
- Posty: 91
- Rejestracja: 05 sty 2005, 12:15
- Skąd: Zagłębie
- Płeć:
Jak mawia znajomy psychiatra - "Człowiek jest istotą poligamiczną, nie mamy natury bycia wiernymi, jednakże kwestia pozostawania w wierności to wyłącznie kwestia wyboru. Brak zaufania o ile nie jest przesadny, to bardzo racjonalne uczucie."
"Bądźmy niewolnikami prawa, abyśmy mogli być wolni."
Cyceron
Cyceron
szopen pisze:A mnie ciekawi jedno, jak osoby ktore zdradzaja mogą to robić SOBIE , no bo to ze kogos skrzywdza to oczywiste, ale tez chyba tym ze zdradaja druga osobe, to krzywdza tez siebie, kalecza swoje sumienie i system wartosci.Dla mnie to nie zrozumiałe.
Ja bym nie potrafil zdradzic bo nie chce byc na bakier z moim sumieniem, nie chce miec wyrzutow sumienia ze kogos skrzywdzilem. Jak slucham zanjomych ktorzy opowiadaja co robia to mi sie :563: chce, gdzie ten swiat zmierza? Chyba za duzo ksiazek sie naczytalem . . . ostatnio poznalem dziewczyne, cale 17 lat ,jakos sie zgadalismy o zwiazkach i wiernosci, i ona mi mowi ze teraz jest modny seks bez zobowiazan, rece opadaja
Bom kazdemu sie od zycia cos nalezy , i jezeli dochodzisz do tego ze i tobie tez , wtedy to nastepuje ! nie bedziesz cały czas sie naginał , ustepował , wchodził w kompromisy , widzac ze to nic nie daje , wtedy powiesz nie Tyle tylko ze zdradzic i zdradzic to zasadnicza róznica , kazdy to robi z innej przyczyny , jedni , dla sportu , inni dla siebie !
Nic nie opada Szopen , to naturalne ! i normalne i dobrze ze wreszcie tak jest , a nie ludzie maja po 16-18 lat i wielka mi miłosc (moze i tak byc ) ale w wiekszosci przypadkach to zwykłe porywy serca , a WY ZAS zaraz żądacie wiernosci , jak byscie byli ze sobą 10 lat małzenstwem , :564:
Szakalik:
No tak to właśnie i w moim przypadku jest i choćbym nie wiem jak bardzo chciał być ponad tym resetem, tymi pytaniami, jak bardzo czuł się do tego zobligowanym przez wartości, które wyznawałem (bo po tym co się stało nie wiem, czy wyznaję je dalej), to nie umiem tego zmienić...
Ważny jest też wątek Szopena - dlaczego zdradzający robią to samym sobie??? ... zastanawiałem się nad tym i prócz jednego wniosku, nie mam zielonego pojęcia... - wniosek smutny, a może nawet przerażający, to ludzie jakby z innej bajki.
Wiesz to nie chodzi o to ze wyrzucam żal z siebie, radze z tym sobie. Tylko zdrada powoduje to, ze w przeciwienstiwe do "zwyklego" rozstania nawet nie pamieta się o dobrych chwilach. Bo automatycznie zdrada wsciska ci reset w mozgu i pozostaje tylko pytanie dlaczego? i jak moglas? Smutne ale prawdziwe.
No tak to właśnie i w moim przypadku jest i choćbym nie wiem jak bardzo chciał być ponad tym resetem, tymi pytaniami, jak bardzo czuł się do tego zobligowanym przez wartości, które wyznawałem (bo po tym co się stało nie wiem, czy wyznaję je dalej), to nie umiem tego zmienić...
Ważny jest też wątek Szopena - dlaczego zdradzający robią to samym sobie??? ... zastanawiałem się nad tym i prócz jednego wniosku, nie mam zielonego pojęcia... - wniosek smutny, a może nawet przerażający, to ludzie jakby z innej bajki.
...
szopen pisze:A mnie ciekawi jedno, jak osoby ktore zdradzaja mogą to robić SOBIE , no bo to ze kogos skrzywdza to oczywiste, ale tez chyba tym ze zdradaja druga osobe, to krzywdza tez siebie, kalecza swoje sumienie i system wartosci.Dla mnie to nie zrozumiałe
Może po prostu w momencie zdrady na najwyższych obrotach pracuje instynkt, a sumienie i myślenie o konsekwencjach schodzi na dalszy plan. Dopiero potem człowiek sie budzi. Tak jest często.
Co do zdrady to ludzie są różni... W każdym tkwi jakiś maleńki pierwiastek skłaniający do tego czy owego - u jednych może trwać uśpiony do końca i nigdy się nie wybudzić, u innych wychodzi na światło dzienne. Myślę, że żeby być z kimś na dłuższą metę i nie zdradzać trzeba po prostu szczerze kochać, być do tego dojrzałym i... również szczerze kochanym przez tę drugą osobę.
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
lorenzen pisze:Ważny jest też wątek Szopena - dlaczego zdradzający robią to samym sobie??? ... zastanawiałem się nad tym i prócz jednego wniosku, nie mam zielonego pojęcia... - wniosek smutny, a może nawet przerażający, to ludzie jakby z innej bajki.
Absolutnie sa z tej samej bajki. Zdrada to tez koniec czegos. Koniec, na ktory pracuja dwie osoby. Albo wolanie, ze dalej juz tak nie moze byc, zerwanie klapek z oczu drugiej strony, albo wybranie mniejszego zla. Ile osob, tyle twarzy zwiazku, zdrady, bolu. To nie jest czarno biale!!!!! Choc byl czas, ze tak myslalam i teraz tego zaluje. Idealizm w tym przypadku powoduje, ze pewne rzeczy nie mieszcza nam sie w glowie. I to blad, bo nie zauwazamy wczesniejszych sygnalow.
Pamietajcie: "nic co ludzkie...".
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
Z perspektywy czasu widzę, że jak się człowiek za młodu nie wyszalał, to w końcu kiedyś zacznie. Ja kiedyś łaziłam na boki i mi zię zemściło. Usiadlam na tyłku, to on mnie puścił kantem. Z natury był wierny, ale gdzieś coś z niego wylazło w końcu. Szkoda, ze po tylu latach...
Ludzie powinni się łączyc w pary po pewnych doświadczeniach. Na wczesnych związkach uczyć się, jak kochać i szanować drugiego człowieka, żeby nie zniszczyć związku ostatecznego, z którego ma powstać rodzina. A że Romeo i Julia tacy młodzi i tak się kochali? No cóż... W tym wieku razem na wieki to tylko śmierć może być piękna.
Oczywiście wyjątki zapewne bywaja, choć ja osobiście nie spotkałam.
Ludzie powinni się łączyc w pary po pewnych doświadczeniach. Na wczesnych związkach uczyć się, jak kochać i szanować drugiego człowieka, żeby nie zniszczyć związku ostatecznego, z którego ma powstać rodzina. A że Romeo i Julia tacy młodzi i tak się kochali? No cóż... W tym wieku razem na wieki to tylko śmierć może być piękna.
Oczywiście wyjątki zapewne bywaja, choć ja osobiście nie spotkałam.
Ludzie powinni się łączyc w pary po pewnych doświadczeniach. Na wczesnych związkach uczyć się, jak kochać i szanować drugiego człowieka, żeby nie zniszczyć związku ostatecznego, z którego ma powstać rodzina
piknie powiedziane i bardzo prawdziwe
Cuda się zdarzają. Co potwierdzi każdy programista
pozdrawiam
pozdrawiam
MIltonia napisała:
Jednym słowem lepiej założyć, że może nas zdradzić...
to jednak nie moja bajka Miltoniu - może jeśli dostanę jeszcze kilka razy kopa, to zmienię podejście, ale wtedy to już chyba pogodzę się z samotnością... :565:
:564:
Idealizm w tym przypadku powoduje, ze pewne rzeczy nie mieszcza nam sie w glowie. I to blad, bo nie zauwazamy wczesniejszych sygnalow.
Jednym słowem lepiej założyć, że może nas zdradzić...
to jednak nie moja bajka Miltoniu - może jeśli dostanę jeszcze kilka razy kopa, to zmienię podejście, ale wtedy to już chyba pogodzę się z samotnością... :565:
:564:
...
Zdrada to tez koniec czegos. Koniec, na ktory pracuja dwie osoby.
Dlaczego 2 osoby?!
Jeśli przez np. 10 lat jest ta sama droga i jedna strona zaczyna zbaczać z tej drogi, to tylko ona pracuje na zdradę, na ten koniec. Bo jakąże winą jest to, że druga osoba nie zgadza się na zboczenie z tej drogi? Czyżby MUSIAŁA się dostosować?
Najczęściej na zdradę pracuje tylko 1 osoba, a druga wmawia sobie, że wina jest obopólna.... bo tak jest wygodniej!!! dla niej samej!!!
:564:
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Zgadzam się z Mysiorkiem. Nie zawsze jest tak, że dwie strony są winne. Bzdura jakaś! Poza tym, do cholery, po to ludzie mają język, że jak coś jest nie tak w zwiazku to gadają, a nie latają na boki zanim gębę otworzą. To nie fair! Ja rozumiem tych, którzy potem pytają, dlaczego, skoro nawet nie mieli możliwości porozmawiać, co jest nie tak. Skąd mieli wiedzieć? Z kosmosu, z kart?
- Krzych(TenTyp)
- Weteran
- Posty: 1848
- Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
W mojej wypowiedzi chcę przedstawic jak to ja czuję. O jaki mam stosunek do zdrady. Oraz przedstawic moje wątpliwosci i obawy.
Chodzi mi oto ze w moim młodym rozumie jest pewna dawka realizmu i zdążyłem sie przyzwyczaić do myśli ze ludzie się zdradzają lub ich miłość się gdzieś kończy. Ale ja planuję mieć rodzinę ale to z takiego prawdziwego zdażenia a zażyło mi się już takie widzieć. Więc pytam w jaki sposób można zapobiegać takiemu zjawisku jakim jest zdrada . Bo podobno jest to spowodowane żekomym poszukiwaniem tego czego się nie znajduje w dotychczasowym związku. Nie można usprawiedliwic zdrady jako że jest ona winą obu stron bo jest wynikiem działania tylko jednej ze stron. Jednak faktem jest ze może to byc spowodowane zaniedbaniem lub brakiem troski o drugą osobę.Nawet można powiedziec troski o własne życie uczuciowe i nieszanowanie samego siebie.
Zmagam się z tym czy dając z siebie wszystko to co mogę dobrago dać i równożędnie z tym szanować to kim jestem i dążyć do realizacji swoich potrzeb mogę liczyć na to że moja przyszłość nie legnie w gruzach? Bo z tego co się napatrzyłem co się w polsce dzieje, moge z całą odpowiedzalnością swierdzić ze Polki I Polacy . Zatracili wiarę w swoje możliwości podtrzymania więzi z najbliższym człowiekiem. Jakie cechy decydują o realizacji udanego związku??
Wypowiedź z innego topika Sory ale w poprzednim nie udzielono mi odpoweidzi na tak skomplikowane pytanie....
POZDRO 4 ALL
Chodzi mi oto ze w moim młodym rozumie jest pewna dawka realizmu i zdążyłem sie przyzwyczaić do myśli ze ludzie się zdradzają lub ich miłość się gdzieś kończy. Ale ja planuję mieć rodzinę ale to z takiego prawdziwego zdażenia a zażyło mi się już takie widzieć. Więc pytam w jaki sposób można zapobiegać takiemu zjawisku jakim jest zdrada . Bo podobno jest to spowodowane żekomym poszukiwaniem tego czego się nie znajduje w dotychczasowym związku. Nie można usprawiedliwic zdrady jako że jest ona winą obu stron bo jest wynikiem działania tylko jednej ze stron. Jednak faktem jest ze może to byc spowodowane zaniedbaniem lub brakiem troski o drugą osobę.Nawet można powiedziec troski o własne życie uczuciowe i nieszanowanie samego siebie.
Zmagam się z tym czy dając z siebie wszystko to co mogę dobrago dać i równożędnie z tym szanować to kim jestem i dążyć do realizacji swoich potrzeb mogę liczyć na to że moja przyszłość nie legnie w gruzach? Bo z tego co się napatrzyłem co się w polsce dzieje, moge z całą odpowiedzalnością swierdzić ze Polki I Polacy . Zatracili wiarę w swoje możliwości podtrzymania więzi z najbliższym człowiekiem. Jakie cechy decydują o realizacji udanego związku??
Wypowiedź z innego topika Sory ale w poprzednim nie udzielono mi odpoweidzi na tak skomplikowane pytanie....
POZDRO 4 ALL
H, man runs over a woman in his car, whos fault is?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
Bo tacy Polacy, sa censored i tyle. Zdrada chyba bierze sie z kilku rzeczy nie tylko z jednego elementu, w ogóle czlowiek ktory kocha naprawde nie zdradzi. A czy kochac Cie bedzie ktos zawsze jak ty jego, tego nigdy nie wiesz. Gdybym mial przezys SAME wspaniale chwile przez xx lat z moja parnerka, a ona gdzies tam by mnie zdradzila, wolalbym jej nigdy nie poznac i nigdy z nia nie byc. Mnie interesuje tylko taka, ktora wie, ze mnie nie zdradzi, tak jak ja wiem ze nie zdradze jej. A zycie sie zmienia... wiec ze soba rozmawiajmy, podejmujmy decyzje razem, nawet takie ze chcialaby sie przespac z kims... czemu mam o tym nie wiedziec? I oczywiscie nie to ze jej pozwolic... ale przede wszystkim wiedziec wszystko co nas dotyczy najlepiej, bo kto ma wiedziec censored jak nie my???
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
Jakie cechy decydują o realizacji udanego związku??
Spróbuję...:
rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać o myślach, o pragnieniach, o uczuciach, o dobrym, o złym, o szczerości, o zrozumieniu, o prawdzie, o fałszu, o kompromisach, o potrzebach.....
Myśleć kategoriami partnera, partnerki i rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać... i SŁUCHAĆ !
Być szczerym do BÓLU !... przed faktem!
I pewnie 1000 innych spraw...
KOCHAJ...i rób co chcesz!
- patimarie2055
- Początkujący
- Posty: 9
- Rejestracja: 18 sty 2005, 12:02
- Skąd: Kraków
- Płeć:
Mysiorek pisze:Jakie cechy decydują o realizacji udanego związku??
Spróbuję...:
rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać o myślach, o pragnieniach, o uczuciach, o dobrym, o złym, o szczerości, o zrozumieniu, o prawdzie, o fałszu, o kompromisach, o potrzebach.....
Myśleć kategoriami partnera, partnerki i rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać... i SŁUCHAĆ !
Być szczerym do BÓLU !... przed faktem!
I pewnie 1000 innych spraw...
podstawa udanego zwiazku, bez tego nie ma nic, predzej czy pozniej nie ma nic
A malo ludzi to potrafi ze soba robic tak jak powinno...
Hmmm...
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
Rozmowa to podstawa, jak twierdzi Mysiorek. Ale nie każdy o tym wie, nie każdy zna wagę tego. No i nie każdy umie rozmawiać wprost i szczerze. To trudna i rzadko spotykana sztuka, niestety... Ludzie nie potrafią ze sobą rozmawiać...w każdym razie rozmowa na pewno nie zaszkodzi.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
- patimarie2055
- Początkujący
- Posty: 9
- Rejestracja: 18 sty 2005, 12:02
- Skąd: Kraków
- Płeć:
Ludzie nie potrafią ze sobą rozmawiać...
Sprecyzuję: nie potrafią SZCZERZE nawet DO BÓLU ze sobą rozmawiać.
Ból rozmowy jest niczym w porównaniu do bólu zdrady lub końca.
Edit:
w sumie nie miałem po co precyzować, bo wcześniej dobrze to ujęłaś, Leszczynko!
Ostatnio zmieniony 20 sty 2005, 23:32 przez Mysiorek, łącznie zmieniany 1 raz.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Wiecej checi, ludzie... jesli ktos nie umie o wszystkim szczerze i wprost porozmawiac z osoba ktora jest dsla niego najwazniejsza(zakladam ze sie kochaja) to znaczy ze tak naprawde jej sie wstydzi albo nie wiem co... a jak mozna sie wstydzic kogos i nawet najbardziej upokarzajacych tematow, jak sie z kims jest i sie kochaja 2 osoby? to nie wiem tego...
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 218 gości