agnieszka.com.pl • Wady ukochanych - Strona 2
Strona 2 z 3

: 16 lis 2004, 20:10
autor: Imperator
Wiele jest takich cech, które w zależności od perspektywy spojrzenia są albo wadami albo zaletami. ;)

: 16 lis 2004, 22:36
autor: Bartek22
Każdy ma jakies wady,jakas ceche ktora nie podoba sie drugiej osobie,bo idealu na swiecie nie ma...Ale milosc polega na tym ze akceptujemy druga osobe z tymi cechami i jesli chcemy z nim byc, nie zwracamy na nie zbyt duzej uwagi...

: 16 lis 2004, 22:53
autor: foxy_lady
Aga pisze:Na tej "złotej liście Foxy" oprócz zaradności ma wszystkie cechy

a ta dziura w spodniach ? gdzie tu schluda i zadbanie ?? ;)

: 16 lis 2004, 23:08
autor: Maverick
Wiesz Aga, bo to na poczatku to zauroczenie. W milosci wady sie widzi i akceptuje. Kocha sie za wady i za zalety.

: 16 lis 2004, 23:23
autor: jolie
moj ma jedna wade. jest za daleko... :(

: 16 lis 2004, 23:26
autor: szopen
jakbyście kobitki za bardzo zmieniły faceta w któym się zakochałyście to już by nie byłe ten sam facet i miłość mogłaby pojść w siną dal...
Aga nie przejmuj się, jak się ma 18 lat to niekoniecznie trzeba już myśleć bardzo racjonalnie, to jeszcze
Takie duże dziecko.

ja pod wpływem dziewczyny zmieniłem się i to nawet bardzo, ale na wg. mnie lepsze i dobrze mi z tym, chociaż pewnych rzeczy nie zmienie choćby nie wiem jak chciała to ze mnie wyperswadować :) zasady trzeba mieć :)
a wady partnerki ?
o drobiazgach typu "woli oglądać film niż mecz" (zamiast finału Copa America oglądaliśmy dramat jakiś na innym kanale, normalnie no coments... ) to pisał nie będę, ale wkurza mnie to że się potrafi czepiać o najróżniejsze pierdoły, ostatnio z nią o tm rozmaiwałem to chwilowo jest spokój, ale już czekam kiedy się znowu zaczną wyrzuty że to , czy tamto... podam przykład: ostatnio robi mi wielkie wyrzuty ze czasem sobie zapale (czasem tzn raz na tydzien, jak nie rzadziej, nigdy przy niej,po prostu jak czasem sobie wypije to i sie zdazy zapalic :) ) wg niej jestem wielkim palaczem a ona nie moze planować długtrwałego związku z palaczem.... kobity

: 16 lis 2004, 23:36
autor: jolie
tez sie bardzo zmienilam pod wplywem mojego faceta. na lepsze. zmieniaja sie moje poglady, moj sposob bycia. wiele moge zrobic dla zwiazku, bo mi zalezy. ale charakteru nie zmienie, nie zrobie niczego, co by sprawilo, ze zrezygnowalabym z siebie.

: 16 lis 2004, 23:43
autor: Bartek22
Ja tez sie bardzo zmieniłem...

Nie powiedzialem jej jeszcze tego, ale to dzieki niej ( ONA JEST MOJA MOTYWACJĄ ! ) nie pale juz ponad dwa miesiące, i nawet przestałem obgryzac paznokcie, ktore obgryzalem od 10 roku życia...

:-)

: 17 lis 2004, 08:19
autor: Imperator
Gdzieś jest granica między kompromisem a pantoflarstwem. ;)

: 17 lis 2004, 10:03
autor: Maverick
Szopen z tym paleniem to ma racje. Po co zaczynac.

: 17 lis 2004, 10:39
autor: natasza
Aga, mi sie wydaje, ze to sa cechy, ktore bardzo mocno wboijaja sie w osobowosc, ale warto walczyc i rozmawiac, mimo wszystko, zawsze daje to jakies efekty..

Masz racje z tym idealizowaniem, ja tez teraz dostrzegam coraz wiecej rzeczy, ktore mnie zasmucaja....ale powiem szczerze, ze jak duzo do niego gadam, to to skutkuje..naprawde sie stara...

: 17 lis 2004, 12:23
autor: Bartek22
To pantoflarstwo to do mnie? haha

Sluchaj chcialem bardzo rzucic palenie, i ona mi w tym pomogła, chcoiazby dlatego, ze jest...

Ja w tym nic zlego nie widze...Moze sami palicie i mi zazdroscicie :P

: 17 lis 2004, 12:42
autor: amazonka
Taaa palenie - to podstawowa wada mojego faceta. Tez kiedys rzuci, moze nawet nie dlatego ze chce, ale ze ja mu tak karze... :P Nie mam zamiaru miec w domu śmierdziucha.

: 17 lis 2004, 17:05
autor: Imperator
To pantoflarstwo to do mnie? haha
Sluchaj chcialem bardzo rzucic palenie, i ona mi w tym pomogła, chcoiazby dlatego, ze jest...
Ja w tym nic zlego nie widze...Moze sami palicie i mi zazdroscicie


Nie, to nie było do Ciebie... :564:
Tak mi przyszło na myśl i napisałem. :564:

: 17 lis 2004, 22:10
autor: szopen
Szopen z tym paleniem to ma racje. Po co zaczynac.
nie mówię że nie, ale ja nie mam zamiaru zacząć, i jeżeli przez te 7 czy 8 lat popalając okazjonalnie się nie nauczyłem palić to chyba teraz też się nie nauczę, no ale trzeba jej przyznać że cel ma szczytny :)

: 17 lis 2004, 23:33
autor: Hyhy
A moze jak sie okaze ze SAM musi pracowac uczyc sie, byc 20 godzin poza domem, wyprac sobie itd bo nie ma mamusi ani dziewczyny to zrozumie ze nie tak to powinno wygladac :d czemu od razu mowicie ze nic sie z tym nie zrobi ? :)

: 18 lis 2004, 00:54
autor: Mysiorek
Każdy ma wady.
"Widziały gały co brały."
Jeśli chce się je znaleźć u partnera - to się je znajdzie!
Rozumiem, że na poczatku związku trzeba ich szukać, ale po paru latach?
Po co?

: 18 lis 2004, 12:58
autor: Aga
No ! Obeszło się bez kłótni!!!! Bo mój mężczyzna wbrew temu co przypuszczałam umówił się na jazdy dodatkowe tylko mi o tym nie wspomniał ;). Normalnie dumna jestem ;)! Myślę że On z czasem się zmieni.... Dobrze że nie ma innych wad:) np. cztero-centymetrowego penisa :) :564:

: 18 lis 2004, 14:05
autor: Bender
Aga pisze:... Dobrze że nie ma innych wad:) np. cztero-centymetrowego penisa :) :564:


aha - wyszlo szydlo z worka - wiec jednak dla kobiet wielkosc ma znaczenie ;) :D:D:D

: 18 lis 2004, 14:25
autor: Aga
Eeee tam nie ma takiego znaczenia jak jest w granicach normy (10-20) a 4 cm to....uuu.... Ale ponoć rekord Guinessa to 1,5 cm.

: 18 lis 2004, 14:38
autor: -SrAmSoN-
Czyli mój 8 cm penis jest wadą... :(

: 18 lis 2004, 15:55
autor: Andrew
Jak stoi i ma 8 cm to straszną i wielką ! :564:

: 18 lis 2004, 16:02
autor: -SrAmSoN-
Drwisz? Wiesz co czynisz? :(

: 18 lis 2004, 16:21
autor: foxy_lady
strasznie wielka wada tyciego penisa :D

: 18 lis 2004, 16:26
autor: -SrAmSoN-
ha ha ha :/
bardzo śmieszne :/

: 18 lis 2004, 16:40
autor: Andrew
-SrAmSoN- pisze:Drwisz? Wiesz co czynisz? :(

Nie drwie tylko mi Cie zal jesli mówisz prawdę !! i współczuje !! :564:

: 18 lis 2004, 21:47
autor: Triniti19
Widze, że temat troche zboczył ale jest interesujący. To co mnie w waszym odpowiedaniu i opisywaniu troche zdziwiło to skazywanie takich ludzi jednoznacznie, że skoro teraz są niezaradni to już tacy będą do końca życia. A mi się nie wydaje aby tak było. Życie potrafi zmienić w nas tyle cech, że możemy być zupełnie innymi osobami. Niezaradność jest cechą którą jak nieśmiałość da się "wyleczyć". I daje głowe, że uda mu się ją wyleczyć. Czytając te posty Agi widać, że pochodzi nie za bogatej rodziny więc będzie musiał wiele rzeczy samemu sobie sprawić a nie tak jak inne osoby dostaną je od rodziców. To na pewno motywuje. A teraz jest taki gdyż jeszcze zapewne nie czuje tej samodzielności. Nie musi o tak wiele dbać samemu. Co do schludności to zapewne też się poprawi to ale z czasem.

Krzyś bardzo ciebie lubie i cenie sobie twoje zdanie ale jedne słowa twoje mnie zasmuciły i troche zarysowały mi moją opinie o tobie. A chodzi mi o te słowa w których piszesz, że zapewne wyniusł to z domu i już się nie zmieni. Czyżby to była taka ukryta forma klasyfikacji w rodzaju chłopi, robotnicy itd.? Bo niestety ale w moim odczuciu tak to zabrzmiało. To takie porównanie jak do klas społecznych kiedyś istniejących. A ja na to jestem bardzo wyczulona.

: 19 lis 2004, 07:56
autor: Andrew
Z moich obserwacji wynika jedno , iz sa dwa rdzaje ludzi jesli chodzi o ten temat co piszesz a wiec zdanie (wyniósł z domu i taki bedzie )

Jak to opisac by było dobrze i bym dobrze został zrozumiany ?????

Otóz jest sobie chłopak z bogatej rodziny przez lata przebywania w takowej wszystko widzi postrzega , w zasadzie nic mu nie brakuje bo rodziców stać na wiele , wiec i jego potrzeby są zachowane , gdy taki pujdzie na swoje bedzie dązył do tego samego róznymi scieszkami , bo tak został przyzwyczajony takie zachowania wyniusł z domu i tak bedzie w przypadku 70% ludzi z takich domów to tak jak w przypowiesci z Talentami które to Bóg rodzał !!


Wezmy teraz biedną rodzine by chciało by sie powiedziec sytuacja bedzie podobna , ale okzauje sie iz nie tu to działa z tego co ja zaobserwowałem odwrotnie , Takie dziecko widzac na przestrzeni lat róznice w tym jak jest w domu a jak u innych , obserwujac to widzac ze tego i tamtego brakuje tez gdy dorosnie bedzie sie starało wszelkimi sposobami dojsc aby było lepiej by nie było tak samo jak w domu , takie dzieci są ambitniejsze bardziej zawziete i tak jest w 70% powiedzmy , 30% poddaje sie temu stwierdza ce chciało by sie by było lepiej ale jakos sie tym nie przejmują wychodzac chyba z załozenia ze skoro rodzice tak zyli to znaczy ze tak zyć sie da ! i tak mozna ! zyc !
Byc moze tu w przypadku chłopaka Agi sie myle , ale nie znam go , znam tylko tyle ile Aga to opisała , biorac pod uwage moje obserwacje napisałem to co napisałem , i mysle iz niikt nie powinien sie czuc urazony , bo też nić urazajacego w mym poscie nie było !

Trimity , ja też pochodze jesli juz mowa z najnizszej klasy bo robotniczej ! i w dupie to mam i tak czuje sie lepszy od nie jednego inteligenta !! i jestem lepszy ! :564: :564:

: 19 lis 2004, 12:14
autor: Triniti19
No teraz po twoich wyjaśnieniach widze, że jednak nie jesteś taki zły :). Choć nadal uważam, że z tamtym zdaniem nie trafiłeś i błędnie je napisałeś. Nie chodzi tutaj o urażenie ale o to jak te zdanie zabrzmiało. A zabrzmiało to tak jakbyś skreślał jednoznacznie tego chłopaka. No a sam przecież lubisz powtarzać "wszystko się zmienia" więc czemu on nie mógłby się zmienić? Kto wie czy za pare lat nie będzie tak zaradny jak niejedna osoba. Co będzie to zobaczymy, zresztą i tak 18 lat to nie jest aż taki wiek aby trzeba było być bardzo zaradnym. Zapewne to się zmieni kiedy już będzie musiał.

: 19 lis 2004, 14:10
autor: Mona
krzys pisze:Moja opinia jest taka , iz nie masz szans , wyniusł to z domu i takim pozostanie na wieki , moze sie zmienić pod wpływem jakiegos bodzca , tu mam namysli TWOJE odejscie od niego , ale nie daj sie zwieszc ! Po ewentualnym slubie wszystko wruci do normy !! i znowu taki bedzie ! to jest moje zdanie na ten temat ! I wiem ze tak bedzie !


Zgadzam się z Kszysiem!Nie zmieni się i będziesz miała problem.To nie wróży nic dobrego dla waszego związku.Zastanów się.Ty będziesz tyrać,a on ciągle będzie Cie zwodził.Uciekaj póki czas!