Zaraz po sesji się zameldował esem i napisał, że jest padnięty, nic nie widzi od fleszy, że mnie bardzo kocha i że się bardzo cieszy, że mnie ma

Wiem, czasem bywam infantylna, ale w końcu kto nie bywa?
Teraz tak sobie myślę, że właściwie każdy, jak będzie chciał, to wszędzie może zdradzić. Nie mam na to wpływu poza tym, jaka jestem. Nie uwiążę go na sznurku, nie zabronię, bo to by zabiło ten związek. Zresztą nie mam nawet takich zamiarów, bo każdy powinien realizować siebie, a związek ma w tym pomagać, a nie uniemożliwiać.
Dziś jestem mądra. Do następnego razu zapewne

Dzięki Wam wielkie. Z Wami naprawdę lżej się żyje w trudnych momentach