agnieszka.com.pl • Zdradziecki gen :) - Strona 2
Strona 2 z 5

: 14 sie 2004, 17:06
autor: Mysiorek
taka_jedna pisze: Moim zdaniem (nie mowie ze mam rację) faceci są bardziej podatni na wpływ srodowiska (mam tu na myśli młodych facetów, którzy sa "zwierzetami" wybitnie stadnymi ;) )

Napiszę tak: w wieku nastolatków i dwudziestolatków większość zdradzających to faceci.
W wieku 30-40 latków to kobiety.
Hehe...ale się zacznie :P

: 14 sie 2004, 17:22
autor: Student
Mysiorek pisze:
taka_jedna pisze: Moim zdaniem (nie mowie ze mam rację) faceci są bardziej podatni na wpływ srodowiska (mam tu na myśli młodych facetów, którzy sa "zwierzetami" wybitnie stadnymi ;) )

Napiszę tak: w wieku nastolatków i dwudziestolatków większość zdradzających to faceci.
W wieku 30-40 latków to kobiety.
Hehe...ale się zacznie :P


A to dlatego ze mlodzi mezczyzni maja silny poped seksulany. A z kobietami jest tak ze im starsza tym ma wieksza pchote na seks. Ot cala zagadka :)

: 14 sie 2004, 17:27
autor: lorenzen
Teoryjki moi drodzy mogą prowadzić do wszystkiego - np. do usprawiedliwienia zdrady, łagodzenia obawy przed tym, że obecny partner zdradzi itd. - podajcie kontekst zdrady, a zbuduję teorię, podam mnóstwo okoliczności łagodzących lub obciążających. Ogólniej już tak ze zdrowym psychicznie człowiekiem jest, że stara się sam sobie uzasadnić swoje postępowanie - a niestety często musi uzasadniać łamanie przez siebie pewnych norm postępowania (etycznych, prawnych, religijnych itd.). W sferze zdrady prowadzi to do tego, o czym pisała Triniti - staje się ona coraz mniej piętnowanym postępowaniem człowieka.
Pewien mądry człowiek powiedział:"... postępuj wobec innych, tak jakbyś chciał by wobec Ciebie postępowano..".

: 14 sie 2004, 17:45
autor: mrt
Teoryjki moi drodzy mogą prowadzić do wszystkiego - np. do usprawiedliwienia zdrady, łagodzenia obawy przed tym, że obecny partner zdradzi itd. - podajcie kontekst zdrady, a zbuduję teorię, podam mnóstwo okoliczności łagodzących lub obciążających. Ogólniej już tak ze zdrowym psychicznie człowiekiem jest, że stara się sam sobie uzasadnić swoje postępowanie - a niestety często musi uzasadniać łamanie przez siebie pewnych norm postępowania (etycznych, prawnych, religijnych itd.). W sferze zdrady prowadzi to do tego, o czym pisała Triniti - staje się ona coraz mniej piętnowanym postępowaniem człowieka.

Teorie mają z założenia wyjaśniać, a nie usprawiedliwiać. A życie weryfikuje.
Pewien mądry człowiek powiedział:"... postępuj wobec innych, tak jakbyś chciał by wobec Ciebie postępowano..".

Kant

: 14 sie 2004, 17:52
autor: lorenzen
Kant, Kant - i dla mnie również "kantem" jest próba zrzucania odpowiedzialności za swoje czyny - zdradza zawsze ktoś, a nie jego środowisko, zły partner, okoliczności, alkohol itd. - to miałem na myśli pisząc o teoryjkach Mrto.
Twoje słowa są słuszne, ale opierają się na założeniu że relacja, którą zdrada gwałci istnieje i jest ważna dla osoby zdradzającej, a to już niestety nie jest oczywiste - ja chciałem powiedzieć tylko, że pozdradzie znajdzie się milion powodów, ot i wszystko.

: 14 sie 2004, 22:55
autor: gracja
Cytat:
Pewien mądry człowiek powiedział:"... postępuj wobec innych, tak jakbyś chciał by wobec Ciebie postępowano..".

Kant

Imperatyw kategoryczny Kanta :);]

zalezy od charakteru dziewczyny i faceta, pogladów, wychowania.... I oczywiscie od relacji w zwiazku.
Zakladając ten topic zastanawiałam sie jak to się dzieje, iz MIMO dobrej relacji w związku zdrady się zdarzają. I wiem, że w dużej wiekszości jest to nieustanna pogoń za emocjami. Wówczas szukamy przeciwieńswa partnera, adrenaliny, podniety często intelektualnej (zwykle w przypadku kobiet), a że potrzeba wrażeń nie trwa wiecznie, wracamy do dawnego życia na porządku dziennym, przechodzimy kwarantannę, aż do czasu, gdy znów zachce się cukierka...;)

: 14 sie 2004, 23:12
autor: Andrew
Mysiorek pisze:
taka_jedna pisze:
Napiszę tak: w wieku nastolatków i dwudziestolatków większość zdradzających to faceci.
W wieku 30-40 latków to kobiety.
Hehe...ale się zacznie :P


Swieta racja , jak zadna ! :D :D :D

: 14 sie 2004, 23:14
autor: Mysiorek
gracja pisze:...podniety często intelektualnej (zwykle w przypadku kobiet)...

Ale jaja...
Faktycznie coś w tym jest...
Tylko czemu potem (gdy nastęca okazuje się burakiem) "jak trwoga to do Boga"?
Hmm... ale , chyba, odpowiedziałaś i na to.

: 14 sie 2004, 23:20
autor: gracja
Faktycznie coś w tym jest...
Tylko czemu potem (gdy nastęca okazuje się burakiem) "jak trwoga to do Boga"?

Dlatego, ze "nastepca" nie jest ksieciem z bajki i facetem, z ktorym chce się przezyc zycie. Coprawda jest idealny, ale na..kochanka. Świetnie spełnia swoją rolę jako trzeci, daje to czego nie mamy w związku, jednak jest oskalpowany z tego co posiada nasz stały partner. A to drugie jest chyba wazniejsze i bardziej perspektywiczne. Endrofiny się wchłaniają i przychodzimy jak pies z podkulonym ogonem z powrotem do domu.

: 14 sie 2004, 23:36
autor: Mysiorek
gracja pisze:...

:564:
Gracja... czy Ty naprawdę masz 21 lat???

: 15 sie 2004, 00:32
autor: gracja

Gracja... czy Ty naprawdę masz 21 lat???

gdzie tam... prawie 22 :D
:564:

: 15 sie 2004, 00:52
autor: Mysiorek
gdzie tam... prawie 22

Też fajny wiek...
:564:

: 15 sie 2004, 01:43
autor: taka_jedna
lepiej jej nie wierz, nigdy nie wiadomo kto jest po drugiej stronie :D :P

: 15 sie 2004, 01:59
autor: gracja
lepiej jej nie wierz, nigdy nie wiadomo kto jest po drugiej stronie

heheh, czesc mam na imię Waldek, też mam 12 lat..:D :P

: 15 sie 2004, 09:47
autor: Mysiorek
gracja pisze:heheh, czesc mam na imię Waldek, też mam 12 lat..:D :P

Kto wie...kto wie...
Jam Euzebia, 66 wiosen szybko przeleciało. Pochowałam 5-ciu chłopa, ale ja jeszcze ciągnę.
Nie ma to jak udany sex w "jesieni wieku". No i ciągle się czegoś uczę :562:

: 16 sie 2004, 11:42
autor: fish
i jesli kolega się wyrazi że "Ty to jestes nieudacznik, tylko z 1 kobieta przez całe zycie", to podziała prędzej niż na dziewczynę


Taki osobnik nie byłby już moim kolegą.

: 16 sie 2004, 11:45
autor: taka_jedna
Taki osobnik nie byłby już moim kolegą.


bo Ty jesteś dorosły i mądry facet, ale ja mowie o młodych chlopakach :) (nie mowie ze stary jestes :P )

: 16 sie 2004, 11:51
autor: fish
Uffff ulzyło mi :)
Jeszcze 3 tyg i 34 na karku :(

: 16 sie 2004, 14:12
autor: greg
Topic, ktory zaprząta myśli, a najczęściej sumienia ( :570: ) bardzo wielu osób. Oczywiście rozkład procentowy pomiędzy płcie wygląda mniej więcej 50%-50%. To akurat nie ma żadnego znaczenia.
Prawie każdy z nas ma takie wewnętrzne potrzeby. Jedni to ukrywają lepiej, drudzy trochę gorzej, nieliczni wcale. Każdy, kto jest, lub był w związku (nawet tym najszczęśliwszym) będzie z tęsknotą wracał w myślach do pierwszych spojrzeń, dotyków, słów. Przeżycie tego drugi raz z tą samą osobą nie jest możliwe. Nawet jak spróbujemy (a, warto, aby nie zabić związku nudą), to będzie już trochę inny, a na pewno nie pierwszy "raz". Dlatego co chwilę rosnie w nas potrzeba, a by znów "to" przeżyć. Uczucia do stałego partnera nie mają tu żadnego znaczenia. Jakbyśmy go nie kochali, to nie da nam to takiej adrenaliny, jak przygoda. Często wystarczy flirt, niewinna zabawa, ułuda przygody, aby poczuć spełnienie. Czasami nie i wtedy idzie się trochę dalej...
Ale z reguły koniec jest taki sam. Pełny emocjonalny powrót do partnera, z jeszcze większym uczuciem miłości, wspieranym przez poczucie winy. I jest nam fajnie, dopóki nie spojrzymy znów na kogoś, i kolejny raz nie zrobi nam się ciepło i znów nasza biologiczna fabryka nie wznowi produkcji hormonów.
Tak już jesteśmy zbudowani. Czy należy z tym wewnętrznie walczyć. To już zawsze jest sprawą wewnętrzną danej osoby. My nie mamy prawa tego osądzać.

: 16 sie 2004, 15:38
autor: szilkret
Sądzę że środowisko ma duży wpływ na człowieka w kwesti zdrady czy wiernośći. Ale nie zapominajmy że "środowisko" to nie tylko ludzie ale ... i pieniądze. Wszechmocny pieniądz nie jednemu w glowie przewrócił i w całym życiu takze.
Nie mniej niestety istniją faceci którzy pomimo żony i dzieci decyduja sie na skoki w bok. Co jest tego przyczyną ... trudno powiedzieć bo sam zainteresowany tego nie wie. Jednak jak zapytasz delikwenta:

"Czy nie sądzisz, że w ten sposób ranisz żonę, zdradzając ją??"

"Ależ skąd, nie ranię jej. Moja żona to wspaniała kobieta którą kocham i sznanuję"


Z autopsi wzięte bo swego czasu z żonatym się zadawałam.

I wierzcie mi jemu naprawdę sie wydaje iż nic złego nie robi.

: 16 sie 2004, 15:41
autor: fish
I wierzcie mi jemu naprawdę sie wydaje iż nic złego nie robi.


I dlatego poźniej są problemy w związkach. Swoja drogą dziwię sie, że Tobie to nie przeszkadzało ale to już odrębny temat i był już gdzieś poruszany.

: 16 sie 2004, 20:37
autor: Triniti19
Sądzę że środowisko ma duży wpływ na człowieka w kwesti zdrady czy wiernośći. Ale nie zapominajmy że "środowisko" to nie tylko ludzie ale ... i pieniądze.

Z pierwszym zdaniem się nie zgadzam bo jak dla mnie środowisko akurat nie ma wpływu na to czy zdradza się czy nie. Bardziej wydaje mi się, iż zależy tutaj charakter człowieka. Bo jeżeli jest się osobą z silnym charakterem to nawet środowisko nie wbije mu do głowy zdrady. Natomiast z drugim zdaniem zgadzam się odnośnie tych pieniędzy. Niestety to w większości one powodują, iż obniża się pewne wartości moralne. Niestety.

: 16 sie 2004, 22:41
autor: mrt
Natomiast z drugim zdaniem zgadzam się odnośnie tych pieniędzy. Niestety to w większości one powodują, iż obniża się pewne wartości moralne.

Jak się ma zachwianą hierarchię wartości, ewentualnie wypaczoną, to tak jest. Jak jesteśmy poukładani, to żadna forsa tego nie zmieni.

: 17 sie 2004, 08:13
autor: szilkret
Mam nadzieję iż mój przypadek rzeczywiście to kwestia spotkania jednego takiego "cielesnego przedmiotowca".
A tak na marginesie to delikwent nie poinformował mnie że jest żonaty i ma dwójkę dzieci. Prawde powiedziawszy - nie wiem czy byłam ślepa czy co - jak mnie oświecił to jest wrażenie "jakby dostać obuchem w głowę, z całej siły". Zabolało.
Ale potępiajcie czy nie juz było zapóźno bym mogla się uwolnić od niego. Nie mogłam odmówić i sobie i jemu. Spotkałam sie z nim jeszcze dwa razy, nie musze pisać w jakim celu. Jedynie co mi zostało z tej przygody to ... miłe wspomnienia :D (oczywiście hitem były dwa ostatnie spotkania) :562:

: 20 sie 2004, 17:56
autor: Duszek
jestem zdania, iż nawet jeśli człowiek coś takiego posiada to w wypadku kiedy naprawde bardzo mocno się zakocha to taka potrzeba zniknie

akurat.. nie zaniknie, mnie facet kochał na zabój, mialiśmy plany i zdradził..
ja kochałam potem innego i też.. ale może po prostu za szybko się nudzę.. a on na chwilę przestał się starać..
natomiast całkowicie zgadzam się z gregiem, choćbyśmy nie wiadomo jak kochali to i tak patrzymy na innych, to i tak brakuje nam z czasem tej adrenaliny, dreszczu na skorze, ktory towarzyszyl pierwszemu pocalunkowi.. szukamy tego moze nawet nieswiadomie.. inna sprawa czy znajdujemy i czy decydujemy sie na to..

: 20 sie 2004, 19:45
autor: Tomasz
Ja bym tego zjawiska nie określał mianem genu, a jedynie naturą ludzką. Człowiek należy do zwierząt stadnych. Podlega tym samym instynktom i odruchom, mimo iż wielu wydaje się inaczej.
W przyrodzie monogamia występuje jedynie w śród zwierząt żyjących samotnie, lub w parach i to też niezbyt często. Narzucona monogamia stoi w sprzeczności z prawami natury!!!
Każdy człowiek bez najmniejszego wyjątku jest zdolny do skoku w bok, nie zależenie od poglądów, wystarczy jedynie, albo aż, właściwy splot okoliczności i zdarzeń by uległ.

Z resztą flirtowanie, czy nawet pójście do łóżka z osobą trzecią, nie jest dla mnie zdradą.

: 20 sie 2004, 20:27
autor: Student
Duszek pisze:akurat.. nie zaniknie, mnie facet kochał na zabój, mialiśmy plany i zdradził..
ja kochałam potem innego i też.. ale może po prostu za szybko się nudzę.. a on na chwilę przestał się starać..
natomiast całkowicie zgadzam się z gregiem, choćbyśmy nie wiadomo jak kochali to i tak patrzymy na innych, to i tak brakuje nam z czasem tej adrenaliny, dreszczu na skorze, ktory towarzyszyl pierwszemu pocalunkowi.. szukamy tego moze nawet nieswiadomie.. inna sprawa czy znajdujemy i czy decydujemy sie na to..



AMEN!! I to powinny przeczytac osoby ktore po roku zwiazku twierdza ze nigdy w zyciu nie zdradza mysla i uczynkiem!! (szczegolnie Aga)

: 21 sie 2004, 15:47
autor: Triniti19
Narzucona monogamia stoi w sprzeczności z prawami natury!!!

Z tym zdaniem się nie mogę zgodzić. Człowiek od wieków był przystosowany do tego aby żyć w związku tylko z jedną kobietą/mężczyzną. Dopiero z czasem i bardziej "rozwiązłymi" latami weszło ludzią to, że monogamia jest zła. W czym ona jest zła?

Ja nie twierdzę, że nigdy nie zdradze myślą aale uczynkiem sądzę, że tego nie zrobie. Domyślam się, że pewne osoby powiedzą, że mam za mało doświadczenia życiowego ale znam siebie. Dla mnie zdrada to najgorsza rzecz co może człowiek zrobić innemu człowiekowi. Poza tym są pewne granice które wiem, że nie przekrocze.

: 21 sie 2004, 20:06
autor: Andrew
Triniti19 pisze:
Narzucona monogamia stoi w sprzeczności z prawami natury!!!

Z tym zdaniem się nie mogę zgodzić. Człowiek od wieków był przystosowany do tego aby żyć w związku tylko z jedną kobietą/mężczyzną. Dopiero z czasem i bardziej "rozwiązłymi" latami weszło ludzią to, że monogamia jest zła. W czym ona jest zła?

Ja nie twierdzę, że nigdy nie zdradze myślą aale uczynkiem sądzę, że tego nie zrobie. Domyślam się, że pewne osoby powiedzą, że mam za mało doświadczenia życiowego ale znam siebie. Dla mnie zdrada to najgorsza rzecz co może człowiek zrobić innemu człowiekowi. Poza tym są pewne granice które wiem, że nie przekrocze.

AXH!!!! Westchnołem sobie ! nic innego nie da sie zrobić ! są gorsze rzeczy miż zdrada !!! kiedy to zrozumiecie !! ??? ;)

: 21 sie 2004, 20:36
autor: Mysiorek
AXH!!!! Westchnołem sobie ! nic innego nie da sie zrobić ! są gorsze rzeczy miż zdrada !!! kiedy to zrozumiecie !! ???

Kłamstwo to też zdrada. I nieszczerość i ...
Gorsze rzeczy... przychodzi mi parę, gorszych...
Ale, jeśli o zdradzie, to co innego jest skok w bok, a 100 skoków w bok z jedną i tą samą osobą. A to też zdrada (nazwana tylko zdradą), a przeciez to już inny związek.