Zdrada
Moderator: modTeam
O rozwodzie koscielnym ozesz zapomniec mojkolega walczyl z tym siedem lat, zaraz po slubie dostal raka kobieta go rzucila nie mogl miec dzieci, wniosl sprawe o rozwod koscielny dostal go po strasznie dlugiej walce po okolo siedmiu latach i umarl dwa miesiace pozniej majac niecale 30 lat.
Brak dzieci ulatwia sprawe. Zastanow sie, zapisz nawet sobie na kartce jakie argumenty sa za tym byscie byli razem, a jakie sa poprzeciwnej stronie.
I na upartego mozesz nawet zostawic to na wierzchu
Brak dzieci ulatwia sprawe. Zastanow sie, zapisz nawet sobie na kartce jakie argumenty sa za tym byscie byli razem, a jakie sa poprzeciwnej stronie.
I na upartego mozesz nawet zostawic to na wierzchu
Jak ja to lubie ! :570:
Napisała tu Kolezanka o swoim przypadku , no i posypały sie posty , ci co mnie znaja wiedza, ze uwazam iz wina zawsze jest podzielona po połowie z 15% +/- :547: .Moje pytanie brzmi, co sie stało iz mąż sie tak zachowuje !
? nie ma , ze nie ma przyczyny , musi ona byc !!! GDYBY KAZDE MAŁZENSTWO KTÓRE MA KRYZYS KONCZYŁO SIE ROZWODEM ,dzis ludzi w tym zwiazku była by garstka ! Zrobic krok do przodu jest łatwo ! ale do tyłu czasem to juz jest nie mozliwe ! , wiec nie doradzajcie , po przeczytaniu jednego posta kobiecie by zaczeła myslec o sobie , a to z kolei brzmi jakby zrobiła sobie skokmw bok (ja przynajmniej odniosłem takie wrazenie) Bo ile mozna sie tulić do kamienia
? DO OPORU
JESLI ODNIESIE TO SKUTEK !
Znamy tylko wersję KOlezanki , nie znamy wersji jej Męża ! Skoro pisze ze nie zdradził jej to znaczyc moze iz cos jeszcze do niej czuje , inaczej juz dawno by ciupciał inną ! :546: mozemy tu sobie gdybać i dawac osady , ale informacji i tak zbyt mało i dlaczego nie chce mąż dzieci
???? tego nie kumam
??
Napisała tu Kolezanka o swoim przypadku , no i posypały sie posty , ci co mnie znaja wiedza, ze uwazam iz wina zawsze jest podzielona po połowie z 15% +/- :547: .Moje pytanie brzmi, co sie stało iz mąż sie tak zachowuje !

Znamy tylko wersję KOlezanki , nie znamy wersji jej Męża ! Skoro pisze ze nie zdradził jej to znaczyc moze iz cos jeszcze do niej czuje , inaczej juz dawno by ciupciał inną ! :546: mozemy tu sobie gdybać i dawac osady , ale informacji i tak zbyt mało i dlaczego nie chce mąż dzieci
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Hej
Mcie racje znacie TYLKO moja realacje. Sama chcialabym poznac przyczyne dlaczego tak sie stalo, ze maz sie odwrocil ode mnie. Nie powiedzial mi chociaz prosilam setki razy. Probowalam analizowac swoje zachowanie, szukac bledow, ale niestety... Ilekroc zdawalo mi sie, ze juz wiem okazywalo sie, ze jednak to nie to.
Padlo tu stwierdzenie, ze cos czuje do mnie bo powiedzial, ze mnie nie zdradzil. A co Wy na to, ze osobiscie widzialam go jak wychodzil z domu kolezanki chociaz mi powiedzial, ze jedzie na kurs? Dlaczego po uroczych 10 dniach wakacji w odleglych cieplych krajach (milo uroczo sexownie) nagle sie odwrocil, chociaz rano nic tego nie zapowiadalo! Nie chcial juz mnie nawet pocalowac!!! Pozniej sie dowiedzialam, ze "kolezanka" byla w tym samym czasie w tym samym miejscu na swoich wakacjach.......
Co do dzieci.... Kiedys chcial, teraz mowi: co bedzie z biednym dzieckiem jak rodzice sie rozwioda, albo po co dziecko skoro ma miec znericowana matke....
Jestem nerwowa, ale kto by nie byl niewiedzac na czym stoi, nie kochal sie od ponad roku, nie czul sie kochany????
pozdrawiam
Mcie racje znacie TYLKO moja realacje. Sama chcialabym poznac przyczyne dlaczego tak sie stalo, ze maz sie odwrocil ode mnie. Nie powiedzial mi chociaz prosilam setki razy. Probowalam analizowac swoje zachowanie, szukac bledow, ale niestety... Ilekroc zdawalo mi sie, ze juz wiem okazywalo sie, ze jednak to nie to.
Padlo tu stwierdzenie, ze cos czuje do mnie bo powiedzial, ze mnie nie zdradzil. A co Wy na to, ze osobiscie widzialam go jak wychodzil z domu kolezanki chociaz mi powiedzial, ze jedzie na kurs? Dlaczego po uroczych 10 dniach wakacji w odleglych cieplych krajach (milo uroczo sexownie) nagle sie odwrocil, chociaz rano nic tego nie zapowiadalo! Nie chcial juz mnie nawet pocalowac!!! Pozniej sie dowiedzialam, ze "kolezanka" byla w tym samym czasie w tym samym miejscu na swoich wakacjach.......
Co do dzieci.... Kiedys chcial, teraz mowi: co bedzie z biednym dzieckiem jak rodzice sie rozwioda, albo po co dziecko skoro ma miec znericowana matke....
Jestem nerwowa, ale kto by nie byl niewiedzac na czym stoi, nie kochal sie od ponad roku, nie czul sie kochany????
pozdrawiam
Jeżeli potraficie znaleźć choć jeden cel do zrealizowania, który Was łączy i który jest wspólny, to zawsze warto ratować małżeństwo. Pod warunkiem, że chcą tego dwie strony, bo nikt nikogo do niczego nie zmusi. Dzieci w tym momencie to chyba faktycznie nie najlepszy pomysł, bo one mają przychodzić na świat jako owoc milości, a nie dla ratowania związku.
Nie wiem, mi się to wszystko nie podoba. Że Ty go zdradziłaś również, bo takich rzeczy się nie robi, niezależnie od przyczyn. Najpierw się robi porządki, nieważne w którą stronę, ale się robi, a potem takie rzeczy.
Poza tym ja za głupia już na to wszystko jestem. Tak czy owak, naprawdę życzę Ci szczęścia. Najlepiej, gdyby mogło ono być z Twoim mężem u boku. Pzdr
Nie wiem, mi się to wszystko nie podoba. Że Ty go zdradziłaś również, bo takich rzeczy się nie robi, niezależnie od przyczyn. Najpierw się robi porządki, nieważne w którą stronę, ale się robi, a potem takie rzeczy.
Poza tym ja za głupia już na to wszystko jestem. Tak czy owak, naprawdę życzę Ci szczęścia. Najlepiej, gdyby mogło ono być z Twoim mężem u boku. Pzdr
mrt pisze:Poza tym ja za głupia już na to wszystko jestem.
Nie jesteśza głupia na to bo napisałaś mądrze.
Tak samo według mnie najgorsze jest właśnie zdradzenie go, bo choć przyniosło ci to na pewną chwile ukojenie ale teraz mogą ci przyjść wyrzuty sumienia. Nawet w najgorszej sytuacji (a taka niewątpliwie jest) jest to troche działanie pochopne. Lepiej byłoby porozmawiać z mężem, no i jeżeli to by nie przyniosło rezultatu to wtedy ewentualnie "zdradzić go". Ale teraz musisz z niem naprawde poważnie porozmawiać a nie ciągnąć taką sytuacje. Bo to jest jak to się mówi "toksyczny związek" w którymś któreś z was będzie cierpiało.
"Wczuj się w smutek usychającej gałązki, gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia,
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
- taka_jedna
- Maniak
- Posty: 648
- Rejestracja: 29 kwie 2004, 23:49
- Płeć:
był taki tekst w filmie "nigdy w życiu"
ona: Jak to masz z nią dziecko? Przecież pytałam czy kogoś masz, powiedziałeś że nie!!
on: a znasz mężczyznę który by się przyznał?
dla mnie to wygląda jakby Cię zdradzał i był w tym związku tylko dlatego że tak jest "bezpieczniej", żona, domowe obiadku, stabilizacja...ale prędzej czy pozniej chciałby to chyba skończyć
wiem że to boli, ale nie pozwól zmarnować sobie życia!
ona: Jak to masz z nią dziecko? Przecież pytałam czy kogoś masz, powiedziałeś że nie!!
on: a znasz mężczyznę który by się przyznał?
dla mnie to wygląda jakby Cię zdradzał i był w tym związku tylko dlatego że tak jest "bezpieczniej", żona, domowe obiadku, stabilizacja...ale prędzej czy pozniej chciałby to chyba skończyć
co bedzie z biednym dzieckiem jak rodzice sie rozwioda
wiem że to boli, ale nie pozwól zmarnować sobie życia!
"Bierz od świata to, co Ci daje, ale nie domagaj się tego, czego Ci dać nie chce. Natomiast prosić możesz zawsze."
Hej
Wlasnie jestem po kolejnej probie rozmowy z mezem.... I nic. Poprosilam go spokojnie, zeby sie zastanowil, bo sie oddalamy coraz bardziej. Im dluzej bedzie zwlekac z powazna rozmowa tym krotsze bedzie nasze malzenstwo. I wiecie co zrobil, oprocz rzucenia mi, czegos o mioch nerwach, wzial ksiazke i poszedl sobie poczytac......
A jednak chce walczyc jeszcze, jestem jakas porabana!!!
Wlasnie jestem po kolejnej probie rozmowy z mezem.... I nic. Poprosilam go spokojnie, zeby sie zastanowil, bo sie oddalamy coraz bardziej. Im dluzej bedzie zwlekac z powazna rozmowa tym krotsze bedzie nasze malzenstwo. I wiecie co zrobil, oprocz rzucenia mi, czegos o mioch nerwach, wzial ksiazke i poszedl sobie poczytac......
A jednak chce walczyc jeszcze, jestem jakas porabana!!!
Gusia98 pisze:A jednak chce walczyc jeszcze, jestem jakas porabana!!!
Nie jesteś porąbana ale nadal go kochasz. Tak z moich przemyśleń mogę ci powiedzieć, że naprawde musisz być silna. Ja bym już tak nie wytrzymała i jak najszybciej odeszła z tego związku. Ale skoro masz siłe jeszcze walczyć to walcz. Powodzenia.
dla mnie to wygląda jakby Cię zdradzał i był w tym związku tylko dlatego że tak jest "bezpieczniej", żona, domowe obiadku, stabilizacja...
Po tym co ostatnio Gusia napisała też jestem tego zdania. po prostu tutaj jest mu wygodnie, czuje się bezpiecznie. A tam nie jest tak łatwo. Poza tym jak tam mu nie wyjdzie to jest chyba przekonany, że wróci do ciebie jak gdyby nigdy nic.
"Wczuj się w smutek usychającej gałązki, gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia,
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
Gusia98 pisze:Hej
Wlasnie jestem po kolejnej probie rozmowy z mezem.... I nic. Poprosilam go spokojnie, zeby sie zastanowil, bo sie oddalamy coraz bardziej. Im dluzej bedzie zwlekac z powazna rozmowa tym krotsze bedzie nasze malzenstwo. I wiecie co zrobil, oprocz rzucenia mi, czegos o mioch nerwach, wzial ksiazke i poszedl sobie poczytac......
A jednak chce walczyc jeszcze, jestem jakas porabana!!!
Chciałbym usłyszec mimo wszystko co mąż ma do powiedzenia , (nie jest on czasem koziorozcem >???) bo wydaje mi sie iż zamknoł sie w sobioe jak Kozioł

poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Jak się okaże, że Krzyś trafił z tym Koziorożcem, to zacznę wierzyć w wiedzę tajemną o horoskopach itd. :564:
A do tematu - moim zdaniem nic nie da wzajemne nakręcanie złości, poważna rozmowa i poważne wnioski.
Jeśli nie będą one dotyczyły Was razem, to trzeba dać sobie spokój - dosłownie i bardziej dosłownie - tzn. może na jakiś czas odpocząć od siebie i potem znowu spróbować porozmawiać, a może na zawsze.
A do tematu - moim zdaniem nic nie da wzajemne nakręcanie złości, poważna rozmowa i poważne wnioski.
Jeśli nie będą one dotyczyły Was razem, to trzeba dać sobie spokój - dosłownie i bardziej dosłownie - tzn. może na jakiś czas odpocząć od siebie i potem znowu spróbować porozmawiać, a może na zawsze.

Przeszło rok bez przytulania, kochania, szczerej rozmowy, próby wytłumaczenia??? A JAK BYŁO WCZEŚNIEJ??? Nie mam wątpliwości, że to zdrada. TO NIE JEST TWÓJ PRZYJACIEL, nie dba o Ciebie, więc nawet jeśli go kochasz, moze to nie być najlepszy partner na długotermionwy udany związek. Ja bym się zastanawiała, czy chcę mieć z takim mężem dziecko. A nawet bym się chyba nie zastanawiała...
To w sumie dziwne ...
Skoro mu nie zalezy na Tobie (Gusia98) to jestem ciekaw z jakiego powodu jeszcze się z Tobą w pewnym sensie 'męczy' ?
Normalny to by się rozstał i szukał szczęścia gdzie indziej ... tym bardziej, że mowa była o koleżance z pracy itd ...
Chyba, że macie jakieś układy innego typu niż emocjonalne - np. twoje mieszkanie, pieniądze ...
Bo tak to szczerze mówiąc nie rozumiem zachowania obojga ... każde dawno powinno powędrować w swoją stronę ...
a sobie życie psujecie ... i po co - dla idei ?
Swoją droga Barany to niesamowite uparcuchy ... współczuję ...
fish : dziekuję za moje ulubione powiedzonko - "nic na siłę - wszystko młotkiem"
Skoro mu nie zalezy na Tobie (Gusia98) to jestem ciekaw z jakiego powodu jeszcze się z Tobą w pewnym sensie 'męczy' ?
Normalny to by się rozstał i szukał szczęścia gdzie indziej ... tym bardziej, że mowa była o koleżance z pracy itd ...
Chyba, że macie jakieś układy innego typu niż emocjonalne - np. twoje mieszkanie, pieniądze ...
Bo tak to szczerze mówiąc nie rozumiem zachowania obojga ... każde dawno powinno powędrować w swoją stronę ...
a sobie życie psujecie ... i po co - dla idei ?

Swoją droga Barany to niesamowite uparcuchy ... współczuję ...
fish : dziekuję za moje ulubione powiedzonko - "nic na siłę - wszystko młotkiem"
A ja miałam konkubinę szefa baranicę. Nie dość, że głupia, to jeszcze zazdrosna. Kultury też jej brakowało. I wcale nie wymyślam, bo do jej faceta to ja naprawdę nic nie miałam.
To była jedyna, którą znałam, notabene miała z moim szefem podobne jazdy, co Gusia z mężem. Fatum jakieś czy co?
Ja tam stworzona do współżycia z bliźniakami i skorpionami. Byk może być, koziorożec też (oprócz mojego brata!). No ale nie o tym topik.
Tak sobie myślę, że... jakoś coraz bardziej zaczynam pałać sympatią do męża Gusi. Tylko nie bierz tego, Gusiu, do siebie, bo to nie ma nic wspólnego z Tobą! Sama nie wiem dlaczego. Jakoś tak... No nie wiem.
Krzyś> To, że się nadają na kochanki, nie oznacza, że się nadają na życiowe partnerki
To była jedyna, którą znałam, notabene miała z moim szefem podobne jazdy, co Gusia z mężem. Fatum jakieś czy co?
Ja tam stworzona do współżycia z bliźniakami i skorpionami. Byk może być, koziorożec też (oprócz mojego brata!). No ale nie o tym topik.
Tak sobie myślę, że... jakoś coraz bardziej zaczynam pałać sympatią do męża Gusi. Tylko nie bierz tego, Gusiu, do siebie, bo to nie ma nic wspólnego z Tobą! Sama nie wiem dlaczego. Jakoś tak... No nie wiem.
Krzyś> To, że się nadają na kochanki, nie oznacza, że się nadają na życiowe partnerki
No to wypowiem się jako baran - Krzyś ma rację - ciepłem doprowadzić do wylewności.
Świadomie napisałem wylewności, bo nie tylko do zwykłej rozmowy (tak przynajmniej jest u mnie, choć ciągle nie wiem czy to kwestia horoskopu).
Eng też trafił - straszne oj straszne uparciuchy, zwłaszcza gdy coś układa się nie po ich myśli.
A całkiem poważnie, to jeśli nie zależy Wam na sobie Gusiu, to nic na siłę nie da się zrobić, niestety. :567:
Świadomie napisałem wylewności, bo nie tylko do zwykłej rozmowy (tak przynajmniej jest u mnie, choć ciągle nie wiem czy to kwestia horoskopu).
Eng też trafił - straszne oj straszne uparciuchy, zwłaszcza gdy coś układa się nie po ich myśli.
A całkiem poważnie, to jeśli nie zależy Wam na sobie Gusiu, to nic na siłę nie da się zrobić, niestety. :567:

Witam
Tak sobie czytam i czytam. Dziekuje za wszystkie komentarze. Padlo "cieplem i wrazliwoscia" i znow Was zaskocze:) Maz zarzuca mi, ze jestem "za dobra, za ciepla, za wrazliwa....." Nie sprowadzalabym wszystkiego do realacji zodiakalnych bo nie ma to sensu.
Probowalam rzeczowo pogadac i wszystko sie sprowadzilo do oskarzen mnie w stylu "bo to TWOJE nerwy, bo to TWOJ charakter, bo to TWOJE emocje...." a wszystko w kontekscie beznadziejnosci!!!!!!
Wczoraj probowalam sprowazic rozmowe do pozionu takich delikatnych czulosci, zapytalam o cos co kiedys kochal we mnie, chyba piegi, a on rzucil zdawkowe "masz piegi o co ci chodzi"...

Tak sobie czytam i czytam. Dziekuje za wszystkie komentarze. Padlo "cieplem i wrazliwoscia" i znow Was zaskocze:) Maz zarzuca mi, ze jestem "za dobra, za ciepla, za wrazliwa....." Nie sprowadzalabym wszystkiego do realacji zodiakalnych bo nie ma to sensu.
Probowalam rzeczowo pogadac i wszystko sie sprowadzilo do oskarzen mnie w stylu "bo to TWOJE nerwy, bo to TWOJ charakter, bo to TWOJE emocje...." a wszystko w kontekscie beznadziejnosci!!!!!!
Wczoraj probowalam sprowazic rozmowe do pozionu takich delikatnych czulosci, zapytalam o cos co kiedys kochal we mnie, chyba piegi, a on rzucil zdawkowe "masz piegi o co ci chodzi"...

krzys pisze:Jak najbardziej sie nadają ! sa wrazliwe , kochające itd.!!tak jest przynajmniej w odniesieniu dla skorpiona !
Nie wiem z jakimi 'baranicami' miałeś doczynienia, ale ja w życiu bym się nie związał po raz drugi z panienką z pod tego znaku, nawet jakby mnie solą posypywali ... ale to może tylko kwestia egzemplarza ...
tfu ! trzy razy przez lewe ramię

Gusia : przykro to powiedzieć, ale chyba juz u niego wszystko wygasło ...

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 331 gości