Miałam się już nie udzielać i dać się toczyć dyskusji swoim torem, ale się nie powstrzymam, w końcu chodzi też o mnie...
Andrew pisze:Dla mnie Twoja postawa jest dziwna i jak sadze dla niego tez była
No właśnie w tym tkwi sedno, że dla niego była normalna i on też tak twierdził jak ja...
I tu już się zaczyna inna kwestai, nie seksu, bo to tylko o to chodzi co ludzie między sobą ustalą, czy ze sobą rozmawiają o swoich oczekiwaniach itd.
Kwestia tego, że część ludzi nadszarpuje nasze zaufanie, bo najpierw twierdzi co innego a co innego wychodzi w życiu.
Tak, tak.. nigdy nie będzie tak jak ja sobie wyobrażam... a jaką macie gwarancje,że będzie jak Wy chcecie? Żadną i najwyraźniej ZAWSZE sobie radzicie sami, ja zwróciłam się do Was, bo świat jest taki że nie ma tak jak ja... taaa
Dzindzer pisze:Teraz to sie widze nazywa deklaracja miłości. Za czasów mojej starszej kuzynki mówiono na to dowód miłości, dać komuś dowód miłości i iść z nim do łózka
Gdybym miała takie podejście zrobiłabym to dużo wcześniej... Tak tylko to nazwałam "deklaracją" może i niefortunnie jak widać, "deklaracją" w sensie, że żebym z kimś poszła do łóżka, oprócz tego, że ma mi się chcieć itd to muszę go kochać.
Dziwne jakieś sytuacje widzę, że bardziej nietorerowane jest to, że dla mnie seks ma też znaczenie mentalne, niż to, że się ludzie seksią z kim popadnie...
Zawsze byłam tolerancyjna, szkoda że ta tolerancja idzie tylko w jedną stronę...