Enchantress, chcesz mu pomóc - urwij kontakt. Im szybciej to zrobisz, tym szybciej on przejdzie potrzebny kryzys, otrzeźwieje, może pójdzie na leczenie. Zrobisz jemu i sobie przysługę.
A kto wie, może uzna że dalsza walka niewarta świeczki i puści Ci taką wiązankę, jakby właśnie pierwszy raz spotkał Cię po pijaku w ciemnej uliczce.
Zrozum jedno. On nie ma problemu z miłością do Ciebie, ze smutkiem, żalem. On jest wystraszonym dupkiem, do tego świrem. Co byś nie zrobiła, w księcia go nie zamienisz. I to nie Twoja wina.
Nie mogę już tak dłużej...
Moderator: modTeam
-
- Zaglądający
- Posty: 10
- Rejestracja: 14 sie 2008, 13:36
- Skąd: złudne marzenia
- Płeć:
shaman pisze:A kto wie, może uzna że dalsza walka niewarta świeczki i puści Ci taką wiązankę, jakby właśnie pierwszy raz spotkał Cię po pijaku w ciemnej uliczce.
Stawiam prędzej na to. Stwierdzi że go nigdy nie kochałam,że go olałam,że mi nie zależy i zostawiłam go samego,nawet się nie zainteresowałam co u niego. Nie jest to typ osoby która swój błąd zrozumie,przeprosi i go naprawi,lecz zwali przynajmniej połowę winy na mnie by nie mieć tak dużych wyrzutów sumienia. Tak przynajmniej to widzę. Nigdy nie rozumiałam czemu duma przegrywa u niego z miłością,może właśnie dlatego że to nie jest prawdziwa miłość.
Ostatnio zmieniony 16 sie 2008, 22:46 przez Enchantress, łącznie zmieniany 2 razy.
Enchantress pisze:nie pomaga mi dodatkowo myśl że jego znajomi uważają mnie za zimną sukę która zostawiła chorego chłopaka by wyjechać na wakacje z koleżankąWiem że nie powinnam się tym wszystkim przejmować ale nie jest to dla mnie przyjemne...
zmień myślenie, rusza cię to, co o tobie myślą jego znajomi?
nie jest to dla ciebie przyjemne? za chwilę pomyślę, że zaczynasz rozczulać sie nad sobą ...
nie inicjuj spotkań, unikaj okolicy w której mieszka, abyście nie spotykali się na ulicy, nie dzwoń do niego, nie odbieraj telefonów, nie esemesuj do niego, nie odpowiadaj na esemesy, odinstaluj gg, zmień adres skrzynki elektronicznej, nie spotykaj sie z jego znajomymi, nie rozmawiaj z nimi przez telefon, nie odpowiadaj na wiadomości, esemesy od nich, unikaj jego rodziny, matki, ojca, rodzeństwa, poproś swoich przyjaciół o unikanie w trakcie rozmów tematu "ON" ... musisz sama sobie z tym poradzić, bo nikt cię nie wyreczy w tych wszystkich działaniach ... acha, i nie proś swojej najlepszej kolezanki o to, aby próbowała z nim rozmawiać o tobie (o was, czyli tobie i nim), czy prosic go aby dał ci spokój (rada byc może na przyszłość) - to nic nie da, a on tylko znajdzie osobe która bedzie łaczyć go z tobą (albo ryzykujesz utratę najlepszej przyjaciółki) ... ważne: jak bedzie do ciebie przychodził do domu poproś któregos z domowników aby otwierał drzwi, i nawet jak bedziesz w domu, nie wychodź do niego ... jak bedziesz sama w domu - nie otwieraj drzwi, jak upewnisz się, że stoi za nimi ...
a jeżeli któregoś dnia poczujesz strach przed nim ... już bez tego współczucia, bez zrozumienia dla jego trudnej sytuacji i tego całego

ale dopóki chłopak bedzie widział że ma swoim zachowaniem, swoimi czynami, słowami wpływ na ciebie, dopóki bedzie widział twoje wątpliwości, współczucie, niezdecydowanie ... jedyne co ci pozostaje, to wypisywanie sie na tym forum ...
o, shaman też mysli podobnie - urwij z nim kontakt
Ostatnio zmieniony 16 sie 2008, 16:16 przez chwastek, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaglądający
- Posty: 10
- Rejestracja: 14 sie 2008, 13:36
- Skąd: złudne marzenia
- Płeć:
Chwastek - on mnie nie nachodzi i nie łazi za mną,bardziej wywiera na mnie presję psychiczną,poprzez wiadomości. Jego specjalność to dawanie mi do zrozumienia że oboje jesteśmy winni rozstania i możemy to naprawić ale ja nie chcę i dlatego jestem zła. Bo on nawet chodzi dla mnie do psychologa a ja mam to gdzieś.
Co do straszenia że się zabije - wielokrotnie przy naszych rozstaniach było tak że dzwonił i mówił że jedzie samochodem i zaraz się rozbije albo inne podobne bzdury. Przy ostatnim spotkaniu oznajmił że wziął za dużą dawkę leków i jak popije alkoholem to będzie kiepsko. Potem twierdzi że wcale by się nie zabił "tylko tak powiedział" albo "może chociaż raz w życiu byłoby Ci przykro" i tak w kółko. Takie akcje napawają mnie obrzydzeniem.
Co do straszenia że się zabije - wielokrotnie przy naszych rozstaniach było tak że dzwonił i mówił że jedzie samochodem i zaraz się rozbije albo inne podobne bzdury. Przy ostatnim spotkaniu oznajmił że wziął za dużą dawkę leków i jak popije alkoholem to będzie kiepsko. Potem twierdzi że wcale by się nie zabił "tylko tak powiedział" albo "może chociaż raz w życiu byłoby Ci przykro" i tak w kółko. Takie akcje napawają mnie obrzydzeniem.
Ostatnio zmieniony 16 sie 2008, 16:25 przez Enchantress, łącznie zmieniany 2 razy.
Enchantress pisze:Chwastek - on mnie nie nachodzi i nie łazi za mną,bardziej wywiera na mnie presję psychiczną,poprzez wiadomości.
nie odpowiadaj na wiadomości - nie reaguj na nie w jakikolwiek sposób - wywiera na ciebie presje psychiczną? to albo poradzisz sobie sama z tą presją, albo też zgłos się po pomoc do poradni - ale nie dopuszczaj do tego, aby on widział czy wiedział, że jego wiadomości wywierają na ciebie presję ... tylko nie odpowiadaj, że jest to niemozliwe, ze przerasta twoje możliwości
Enchantress pisze:Jego specjalność to dawanie mi do zrozumienia że oboje jesteśmy winni rozstania i możemy to naprawić ale ja nie chcę i dlatego jestem zła. Bo on nawet chodzi dla mnie do psychologa a ja mam to gdzieś.
to masz to gdzieś, czy nie masz? chcesz uwolnić sie od niego czy nie? czujesz się osobą złą ... tak jak on ci to daje do zrozumienia? uważasz, ze ma racje?
Enchantress pisze:Co do straszenia że się zabije - wielokrotnie przy naszych rozstaniach było tak że dzwonił i mówił że jedzie samochodem i zaraz się rozbije albo inne podobne bzdury. Przy ostatnim spotkaniu oznajmił że wziął za dużą dawkę leków i jak popije alkoholem to będzie kiepsko. Potem twierdzi że wcale by się nie zabił "tylko tak powiedział" albo "może chociaż raz w życiu byłoby Ci przykro" i tak w kółko. Takie akcje napawają mnie obrzydzeniem.
znajdź świadka takiej jego gadaniny ... może masz esemesa z podobna trescią, a może wiadomość? ale zapewniam ... ze nawet twoje słowo (bez swiadków) wystarczy ...
jak takie akcje przestaną napawać cię obrzydzeniem i zaczną rzeczywiście utrudniać ci życie i rzeczywiście bedziesz chciała to zmienić, to wyżej napisałam ci jak powinien wygladać twój pierwszy krok
powodzenia
Ostatnio zmieniony 16 sie 2008, 16:44 przez chwastek, łącznie zmieniany 2 razy.
chwastek pisze:o, shaman też mysli podobnie - urwij z nim kontakt
Trochę niefortunnie powiedziane: ze mną nikt tu nie musi urywać kontaktu ;-)
Enchantress pisze:Chwastek - on mnie nie nachodzi i nie łazi za mną,bardziej wywiera na mnie presję psychiczną,poprzez wiadomości.
Wiemy. Rozumiemy. Koniec opisywania tego samego w nieskończoność, bo to tylko Ci szkodzi. Działaj.
Enchantress pisze:Bo on nawet chodzi dla mnie do psychologa a ja mam to gdzieś.
Ja przyjmuję pożywienie, jem obiady specjalnie dla Ciebie, tylko dla Ciebie... Oddasz mi swoje pieniądze?
Enchantress pisze:Co do straszenia że się zabije - wielokrotnie przy naszych rozstaniach było tak że dzwonił i mówił że jedzie samochodem i zaraz się rozbije albo inne podobne bzdury. Przy ostatnim spotkaniu oznajmił że wziął za dużą dawkę leków i jak popije alkoholem to będzie kiepsko. Potem twierdzi że wcale by się nie zabił "tylko tak powiedział" albo "może chociaż raz w życiu byłoby Ci przykro" i tak w kółko. Takie akcje napawają mnie obrzydzeniem.
Takie akcje mają sens tylko jeśli do Ciebie docierają. Spraw żeby nie miały szans dotrzeć. Nie martw się, on tylko zwraca na siebie uwagę. Gdy przestanie mu się to udawać, przestanie próbować. Gdyby chciał sobie coś zrobić, już dawno by to zrobił.
Enchantress - miłości w Waszym związku nie ma w ogóle, ale pewnie już o tym wiesz.
Nie wiń siebie, bo Ty nic nie musisz, a do tego za słaba jesteś, aby być jego terapią.
Powinnaś powiedzieć jemu jasno, że to koniec, a nie zwodzić go, w sensie nie odbierania telefonów. Widać, że ten facet jest jak dziecko, więc sygnały tez musi dostawiać jasne i krótkie. On, w takiej sytuacji, nie może nic zrobić, nawet zabić się porządnie nie mógłby, bo wciąż żyje nadzieją.
Dokładnie.
Nawet dla jego dobra musisz go zostawić, bo wtedy on będzie mógł zrobić coś z samym sobą albo faktycznie przestanie żyć. No trudno, ale albo żyjemy tak, aby nas nie bolało albo nie żyjemy. On, póki co, jest jednym wielkim bólem, a do tego wg niego nie robi nic dla siebie, więc niech zacznie, ale jak będziesz trwała przy nim, nawet na odległość, to nic dla siebie nie zrobi.
Nie wiń siebie, bo Ty nic nie musisz, a do tego za słaba jesteś, aby być jego terapią.
Powinnaś powiedzieć jemu jasno, że to koniec, a nie zwodzić go, w sensie nie odbierania telefonów. Widać, że ten facet jest jak dziecko, więc sygnały tez musi dostawiać jasne i krótkie. On, w takiej sytuacji, nie może nic zrobić, nawet zabić się porządnie nie mógłby, bo wciąż żyje nadzieją.
shaman pisze:Nie martw się, on tylko zwraca na siebie uwagę. Gdy przestanie mu się to udawać, przestanie próbować.
Dokładnie.
Nawet dla jego dobra musisz go zostawić, bo wtedy on będzie mógł zrobić coś z samym sobą albo faktycznie przestanie żyć. No trudno, ale albo żyjemy tak, aby nas nie bolało albo nie żyjemy. On, póki co, jest jednym wielkim bólem, a do tego wg niego nie robi nic dla siebie, więc niech zacznie, ale jak będziesz trwała przy nim, nawet na odległość, to nic dla siebie nie zrobi.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
shaman pisze:Gdy przestanie mu się to udawać, przestanie próbować.
optymistyczna wersja wydarzeń - której życzę tobie (pesymistyczną wersję znajdziesz w moim poscie)
Mona pisze:Nawet dla jego dobra musisz go zostawić, bo wtedy on będzie mógł zrobić coś z samym sobą albo faktycznie przestanie żyć. No trudno, ale albo żyjemy tak, aby nas nie bolało albo nie żyjemy. On, póki co, jest jednym wielkim bólem, a do tego wg niego nie robi nic dla siebie, więc niech zacznie, ale jak będziesz trwała przy nim, nawet na odległość, to nic dla siebie nie zrobi.
aaaaameeeeen - czyli że dobrze prawi mona
Ostatnio zmieniony 16 sie 2008, 19:46 przez chwastek, łącznie zmieniany 1 raz.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 280 gości