milosc a zdradzie,w zwiazku malzenskim i zwiazku partnerskim

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

agata
Weteran
Weteran
Posty: 1636
Rejestracja: 12 lut 2004, 14:31
Skąd: wielkopolska
Płeć:

Postautor: agata » 25 cze 2004, 23:14

A pomyslec, że jeszcze rok temu wizja bycia z kimś na dłużej na stałe była porażająca - zawsze byłam wolnym ptakiem, co powodowało, że kilku facetów miało złamane serce. Jednak tego jednego nie chcę ranic, a nawet jak ma problemy strasznie chciałabym wziąć je na siebie. Bo go kurde kocham


piękne!!mam zupełnie tak samo :) jeszcze niespełna rok temu byłam sama i było mi z tym mega przyjemnie gdy wysłuchiwałam narzekan kolezanek po kolejnej kłótni z ukochanymi ,a ja wolna i szczesliwa :) no i paru kolegów serduszko zabolało przeze mnie ;) a teraz gdy mam mojego "paskudnika" to sobie nie wyobrazam zycia bez niego !! i zaden inny facet nie jest mi w stanie zawrócic w głowie :)
Awatar użytkownika
sophie
Weteran
Weteran
Posty: 2726
Rejestracja: 17 maja 2004, 08:13
Skąd: Vaarsaa
Płeć:

Postautor: sophie » 26 cze 2004, 09:12

Emperor pisze:Sophie - dodałaś mi otuchy. :D:D:D Nasz staż to dopiero 7 miesięcy. Ja czuję, ona czuje, że już będziemy razem. Nie piszę jednak więcej, by nie zapeszyć ;)

Tak sobie pomyślałem, że jeśli by nam się miał zdażyć wyjazd jednoosobowy gdzieś tam to tylko dla pieniędzy, lub jakichś innych wymiernych, "ziemskich" korzyści. I oczywiście nie na zbyt długo. Zobaczymy jak los i czas zweryfikuje te "postanowienia".


My jesteśmy razem już 10 miesięcy i to się chyba jedna szybko nie skonczy :D. Mój wyjazd się szykuje na sierpień, ale na szczęście wcześniej w lipcu, jedziemy razem na miesiąc. Tzn. ja na miesiąc, on tam zostanie dłużej. Zegnając sie tam z nim będę ryczeć jak głupia, a potem pewnie calą drogę do Polski. Bo potem zobaczymy się albo chwile we wrzesniu, albo juz na Boże Narodzenie... To będzie cięzki okres....

piękne!!mam zupełnie tak samo 001.gif jeszcze niespełna rok temu byłam sama i było mi z tym mega przyjemnie gdy wysłuchiwałam narzekan kolezanek po kolejnej kłótni z ukochanymi ,a ja wolna i szczesliwa 001.gif no i paru kolegów serduszko zabolało przeze mnie 004.gif a teraz gdy mam mojego "paskudnika" to sobie nie wyobrazam zycia bez niego !! i zaden inny facet nie jest mi w stanie zawrócic w głowie 001.gif


Ja zarówno rok jak i dwa lata temu byłam z kimś, z raczej z kilkoma ktosiami :p ale to nie było "to" i się po jakimś czasie ulatniałam. Tym szybciej im bardziej mi pokazywali, że im zależy. Jednak od 10 miesięcy jestem na maxa szczęśliwa, i choć czasem są problemy, nie zamieniłabym tego na nic innego. :D I nie ucieknę...
Awatar użytkownika
taka_jedna
Maniak
Maniak
Posty: 648
Rejestracja: 29 kwie 2004, 23:49
Płeć:

Postautor: taka_jedna » 26 cze 2004, 13:21

neffu - bardzo mądre to co pisałeś o uczuciach...ze trzeba okazywać a nie jednostronnie. Co do całej sytuacji - masz mozliwosci powrotu do Polski np na tydzien? Zobaczyc sie z nia...pogadać, wybadać...
Pół roku to jednak duzo czasu, ja bym wytrzymała ale sądze ze moj chłopak nie..
"Bierz od świata to, co Ci daje, ale nie domagaj się tego, czego Ci dać nie chce. Natomiast prosić możesz zawsze."
Awatar użytkownika
Triniti19
Weteran
Weteran
Posty: 1072
Rejestracja: 20 maja 2004, 21:11
Skąd: Kołobrzeg
Płeć:

Postautor: Triniti19 » 26 cze 2004, 15:00

Sophie pisze: A pomyslec, że jeszcze rok temu wizja bycia z kimś na dłużej na stałe była porażająca - zawsze byłam wolnym ptakiem, co powodowało, że kilku facetów miało złamane serce. Jednak tego jednego nie chcę ranic, a nawet jak ma problemy strasznie chciałabym wziąć je na siebie. Bo go kurde kocham

Chyba dzięki takim zdanią warto wierzyć że prawidziwa miłość istnieje. Życze ci Sophie żeby ci się powiodło tami jak wrócisz to wtedy będzie tak samo a nawet i lepiej.

Ja natomiast zastanawiam się jak będzie już od października w moim związku. Bo wyjeżdzam na studia (no o ile się dostane) poza moje miasto i nie będziemy się już z moim ukochanym widywać codziennie. Może raz na tydzień a nawet i rzadziej. No i zastanawia mnie czy nadal między nami będzie tak fajnie jak jest teraz.
"Wczuj się w smutek usychającej gałązki, gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia,
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
neffU
Początkujący
Początkujący
Posty: 3
Rejestracja: 25 cze 2004, 18:21
Płeć:

Postautor: neffU » 27 cze 2004, 10:03

Wlasnie problem w tym ze gdybym mial juz pieniadze na bilet to ona by przyjechala do mnie... Trudno jest "wybadac" sytuacje, bo albo sie wierzy, albo dochodzi do frustracji. Do jej przyjazdu zostaly ok 3 miesiace (jesli wszystko sie uda), wiec w tym czasie zobaczymy jak zmieniamy sie dla siebie. Teraz niestety jestesmy roznymi ludzmi, zmienieni. Problem w tym zeby umiec powrocic na tory...Wg mnie odleglosc moze tylko zniszczyc lub wzmocnic uczucie i zwiazek ludzi...Nikt mi nie powie ze bedzie dluzszy czas bez partnera i bedzie cierpial i wszystko bedzie ok. To tak jak smierc ukochanej babci. Wiesz ze jej nie ma, cierpisz, ale zycie idzie dalej i musisz je czyms wypelnic. Zobaczcie tylko na czas spedzany razem, po rozstaniu nie ma "razem", zaczynaja sie znajomi, przyjaciele, zycie jak singel...I wtedy jest czas proby. Albo milosc dojrzala, jako zwiazek duchowy 2 osob, albo przwyczajenie i zapomnienie po kilku miesiacach.
MIedzy nami dochodzi jeszcze do wielu wojen, nieporozumien, ale powiedzielismy sobie ze nawet jesli ktores z nas powie cos czego ma zalowac to nie mowi tego dlatego ze chce. W takich sytuacjach zly humor moze rozlaczyc dwoje ludzi...
Kochajcie sie i pokazujcie jak bardzo...
Aha, i pamietajcie! Lepiej jest wybuchac klotnia jak granat i szybko konczyc niz nie klocic sie i miec "ciche" dni, bo to oznacza ze nie chce sie juz naprawiac zwiazku. My potrafimy wybuchac, nakrzyczec, naklocic sie, a po 30 minutach wysylac smsy z tym jak sie kochamy...i nie potrzebujemy sie przepraszac. Tego jestem pewien...
Awatar użytkownika
Luca
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 241
Rejestracja: 25 cze 2004, 11:21
Skąd: Katowice
Płeć:

Postautor: Luca » 27 cze 2004, 10:50

Po zadradzie wszystko się sypie,nawet jak niby jest okej to przy każdej kłótni są wypominki.Zdrada to blizna na całe życie,ja sobie nie wyobrażam bycia w takim zwiazku...
Jeśli się kocha to się nie zdradza,trzeba znaleść sposób na "odświerzanie" aby nie popaść w monotonie :)
agata
Weteran
Weteran
Posty: 1636
Rejestracja: 12 lut 2004, 14:31
Skąd: wielkopolska
Płeć:

Postautor: agata » 27 cze 2004, 11:50

Jeśli się kocha to się nie zdradza,trzeba znaleść sposób na "odświerzanie" aby nie popaść w monotonie


tez tak mysle :)
neffU
Początkujący
Początkujący
Posty: 3
Rejestracja: 25 cze 2004, 18:21
Płeć:

Postautor: neffU » 27 cze 2004, 13:12

Skad wiecie ze jak sie kocha to sie nie zdradza? Byliscie juz w takiej sytuacji? Zdradzil Was ktos? Zycie daje nam wielkie kopy i potrzebna jest tylko sytuacja... Nie mysle tutaj o dziewczynie, ktora zostawia chlopaka w domu a sama idzie flirtowac z chlopakami bo tu niewatpliwie nie ma milosci. Mysle o tym kiedy odleglosc powoduje odejscie od siebie i szukanie pociechy w przyjaciolach. Wtedy znajduje sie "ktos" kto pokazuje sie jako piekny i wspanialy. No i rozpoczynaja sie rozmowy, spacery... Jesli druga osoba nie ma od Ciebie pewnosci ze kochasz to jak ma postapic? Czekac niewiadomo ile? Zdajmy sobie sprawe ze zdrada to nie tylko brak uczucia u kogos kto tego dokonuje, ale rowniez brak zainteresowania z drugiej strony. Oboje moga sie kochac, ale nie ma komunikacji, a widomo, lepszy wrobel w garsci, niz kanarek na dachu...
Znam zwiazki ktore po zdradzie (najczesciej zdradzila kobieta) kochaja sie jeszcze bardziej, bo zrozumieli ze odeszli od siebie tak bardzo ze zapragneli zmiany, moze pokazania partnerowi jak wyglada zazdrosc....
Zauwazylem ze wiele osob "budzi" sie ze snu o partnerze ktory zawsze jest i nie trzeba mu pokazywac jak sie kocha dopiero wtedy kiedy ta druga strona w koncu stwierdzi ze jednak nie ma milosci...Wtedy zaczynaja sie wypominki, wyrzuty, zlosc, bol...ale brak zrozumienia ze jest sie rowniez wspolautorem.
Wszysto zalezy jednak od tego czym nazwiesz zdrade i czy ja przeszedles...
Awatar użytkownika
sarah
Weteran
Weteran
Posty: 832
Rejestracja: 11 sty 2004, 20:44
Skąd: W-w/W-wa
Płeć:

Postautor: sarah » 27 cze 2004, 22:32

Zdrada to b. sliski temat. Jezeli sie samemu nie zdradziło i nie bylo zdradzonym to niewiele mozna powiedziec bo wszytko to teoria i stwierdzenia typu nigdy nie zdradze czy nigdy nie wybacze zdrady sa wlasciwie nic nie warte. Powiedziec tak moze tylko ktos kto nie jest z nikim w związku.
Ja uwazam tylko jedno: Jezeli wiesz ze to byl jednorazowy wybryk, ktory niewiele dla Ciebie znaczyl, wracasz do ukochanej osoby i kochasz ja przez to jeszcze bardziej. To sie nie chwal nikomu.
Awatar użytkownika
sophie
Weteran
Weteran
Posty: 2726
Rejestracja: 17 maja 2004, 08:13
Skąd: Vaarsaa
Płeć:

Postautor: sophie » 28 cze 2004, 00:15

neffU pisze:Mysle o tym kiedy odleglosc powoduje odejscie od siebie i szukanie pociechy w przyjaciolach. Wtedy znajduje sie "ktos" kto pokazuje sie jako piekny i wspanialy. No i rozpoczynaja sie rozmowy, spacery... Jesli druga osoba nie ma od Ciebie pewnosci ze kochasz to jak ma postapic? Czekac niewiadomo ile? Zdajmy sobie sprawe ze zdrada to nie tylko brak uczucia u kogos kto tego dokonuje, ale rowniez brak zainteresowania z drugiej strony. Oboje moga sie kochac, ale nie ma komunikacji, a widomo, lepszy wrobel w garsci, niz kanarek na dachu...


Jeszcze niedawno mogłam się tego trochę obawiać (tj. że jak wyjadę coś może się stać), ale jakiś czas temu znacznie poprawiła się komunikacja między nami i jestem dobrej myśli. Nie boję się, bo wiem, że będę miała do kogo wrócić... Mam nadzieję, że przez te kilka miesięcy nie osłabi się nasz kontakt... Jednak wierzę, że jak wrócę będzie dobrze. I że on w końcu się do mnie przeprowadzi :D
Awatar użytkownika
fish
Weteran
Weteran
Posty: 2056
Rejestracja: 14 kwie 2004, 11:47
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: fish » 28 cze 2004, 08:09

Cytat:
Jeśli się kocha to się nie zdradza,trzeba znaleść sposób na "odświerzanie" aby nie popaść w monotonie


tez tak mysle


Róniez to popieram. Czasami jest ciężko ale... trzeba się starać :)
"Ludzie twierdzą, że Ziemia jest okrągła. Ale jak nie chcesz, wcale nie musisz im wierzyć." - Forrest Gump
agata
Weteran
Weteran
Posty: 1636
Rejestracja: 12 lut 2004, 14:31
Skąd: wielkopolska
Płeć:

Postautor: agata » 28 cze 2004, 09:02

Ja uwazam tylko jedno: Jezeli wiesz ze to byl jednorazowy wybryk, ktory niewiele dla Ciebie znaczyl, wracasz do ukochanej osoby i kochasz ja przez to jeszcze bardziej. To sie nie chwal nikomu.


sarah napisała cos waznego co wydaje mi sie ma zastosowanie w zyciu....np u mnie na kazdej klasowej imprezie tworzy sie jedno imprezowa parka ;) i czasem dojdzie do osciskiwania ,pocałunków choc któras ze stron ma partnera (ostatecznie nie oceniam tego wole nie).
chyba rzeczywiscie jest tak jak sarah napisała ze jesli sie kocha a wybryk jest jednorazowy to sie nie chwalic.....
Awatar użytkownika
fish
Weteran
Weteran
Posty: 2056
Rejestracja: 14 kwie 2004, 11:47
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: fish » 28 cze 2004, 09:09

I co ja tu mam napisać? Nie chwalic się - wiadomo. Ale daje Wam słowo, że taki głupi wybryk na 95 % kiedyś wyjdzie na jaw. Albo ktoś doniesie albo samemu się wygada.A wtedy już jest problem. Jak sie komuś coś takiego zdażyło tzn, że nie szanuje Partnera jego uczuć itd. a wtedy chyba nie ma sensu dalej tego ciągnąć. Nie będę się spierał, każdy może mieć inne zdanie na ten temat ale mówię, że coś takiego cholernie boli.
fish pisze:
chyba rzeczywiscie jest tak jak sarah napisała ze jesli sie kocha a wybryk


I jeszcze jedno - jak się kocha to nie ma takich wybryków. Chyba, że jestem za stary i juz nic nie rozumiem :)

Uzywaj przycisku EDYTUJ,
Maverick
Awatar użytkownika
taka_jedna
Maniak
Maniak
Posty: 648
Rejestracja: 29 kwie 2004, 23:49
Płeć:

Postautor: taka_jedna » 28 cze 2004, 11:07

uważam tak samo jak Fish...jeśli się kocha to nie powinno. Poza tym za te "jednoimprezowe pary" (jak pisała Agatka) odpowiada w większości alkohol!! wiec jeśli wiemy ze cos takiego moze nam się przytrafić, to trzeba się ograniczyć z piciem.
Moja koleżanka ma bardzo słabą głowę i jak byłyśmy na obozie na Słowacji przez 11 dni, to przed pojsciem do jakiejs dyskoteki i wypiciem jednego piwka prosiła nas zebysmy jej pilnowały jeśli będzie się zapominać :) Nie rozumiem czegoś takiego że dziewczyna na dyskotece całuje sie z chłopakiem albo nawet idzie z nim do lozka...a rano wypłakuje sie mu na ramieniu, "co ja zrobilam przecież mam chłopaka".
"Bierz od świata to, co Ci daje, ale nie domagaj się tego, czego Ci dać nie chce. Natomiast prosić możesz zawsze."
agata
Weteran
Weteran
Posty: 1636
Rejestracja: 12 lut 2004, 14:31
Skąd: wielkopolska
Płeć:

Postautor: agata » 28 cze 2004, 11:24

- jak się kocha to nie ma takich wybryków


otóz to!!!! dlatego nie oceniam zachowania niektórych z moich kolezanek i kolegów po prostu zachowuje opinie dla siebie a jak potem mi kumpela mówi " mam takie wyrzuty sumienia przeciez jak sie mój facet dowie to..."

Nie rozumiem czegoś takiego że dziewczyna na dyskotece całuje sie z chłopakiem albo nawet idzie z nim do lozka...a rano wypłakuje sie mu na ramieniu, "co ja zrobilam przecież mam chłopaka".


takie zachowanie swiadczy (przynajmniej dla mnie) o duuuuzej niedojrzałosci. Bo jak juz tu kiedys pisałam albo sie z kims jest albo sie skacze z kwiatka na kwiatek bez zadnych przykrych konsekwensji dla drugiej osoby.

byc moze pojawi sie teraz ktos kto w moich wypowiedziach znajdzie jakies niespójnosci i stwierdzi ze sama nie wiem co pisze ;) ale to wynika tylko z tego ze nigdy nie spotkałam sie ze zdrada w cztery oczy i moge tylko teoretyzowac :)
Awatar użytkownika
sophie
Weteran
Weteran
Posty: 2726
Rejestracja: 17 maja 2004, 08:13
Skąd: Vaarsaa
Płeć:

Postautor: sophie » 28 cze 2004, 12:17

agata pisze:nie oceniam zachowania niektórych z moich kolezanek i kolegów po prostu zachowuje opinie dla siebie a jak potem mi kumpela mówi " mam takie wyrzuty sumienia przeciez jak sie mój facet dowie to..."

Nie rozumiem czegoś takiego że dziewczyna na dyskotece całuje sie z chłopakiem albo nawet idzie z nim do lozka...a rano wypłakuje sie mu na ramieniu, "co ja zrobilam przecież mam chłopaka".


Jak dla mnie, takie zachowania to po prostu albo brak pełnego uczucia albo jego niepewność. Bo jak mozna zdradzić kogoś, kto jest nierozerwalną częscią naszego życia? Kogoś, czyje cierpienie bardziej boli niż swoje? Kogoś, kogo NAPRAWDĘ się kocha? No tylko teraz powtaje pytanie, czym jest prawdziwa miłość... Ale na to każdy już sam musi sobie odpowiedzieć. I stwierdzić jakie są priorytety...
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 28 cze 2004, 13:40

sophie pisze:
agata pisze:Jak dla mnie, takie zachowania to po prostu albo brak pełnego uczucia albo jego niepewność. Bo jak mozna zdradzić kogoś, kto jest nierozerwalną częscią naszego życia? Kogoś, czyje cierpienie bardziej boli niż swoje? Kogoś, kogo NAPRAWDĘ się kocha? No tylko teraz powtaje pytanie, czym jest prawdziwa miłość... Ale na to każdy już sam musi sobie odpowiedzieć. I stwierdzić jakie są priorytety...


Nie ma żadnych !
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
agata
Weteran
Weteran
Posty: 1636
Rejestracja: 12 lut 2004, 14:31
Skąd: wielkopolska
Płeć:

Postautor: agata » 28 cze 2004, 13:43

Jak dla mnie, takie zachowania to po prostu albo brak pełnego uczucia albo jego niepewność.


byc moze jest w tym jakas prawda bo moi znajomi dziela sie na dwie grupy obie grupy maja partnerów ale w jednej grupie dochodzi do "skoków w bok" a w drugich nie. i rzeczywiscie jest tak ze ta pierwsz grpua to osoby które nie sa ze soba zbyt długo lub tez sa ze soba na "dziwnych zasadach"
Jaga
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 111
Rejestracja: 24 lut 2004, 13:18
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Jaga » 28 cze 2004, 14:13

Przyjaciół się nie zdradza. Jeśli jest się z prawdziwym przyjacielem, któremu się o wszystkim mówi, bardzo trudno go oszukać. Jestem z moim mężem od 10 lat, 5 lat po ślubie. I im jesteśmy ze sobą dłużej tym bardziej się zabliźniamy. Mieliśmy kryzys i wtedy pojawiła się na horyzoncie pokusa, miałam wielką ochotę przytulić się do kogoś innego... Przytulić, bo całej reszty w domu niegdy nie brakowało...I wtedy mu o tym powiedziałam, prawie tak jak w "Oczach szeroko zamkniętych". Było mi przykro, ale wolałam powiedzieć wcześniej, że się od siebie oddalamy, niż być wystawiana na pokusy losu i szukać ciepła poza domem, co zapewne skończyłoby się rozwodem. Kazałam mu przysiądz, że jeśli zdarzy się w jego życiu taki moment zawahania, ma mi natychmiast o tym powiedzieć. Bo teraz wiem, że tak się może zdarzyć. Nie wierzę w ziemskie ideały. A kocham go z roku na rok coraz mocniej.
Awatar użytkownika
sophie
Weteran
Weteran
Posty: 2726
Rejestracja: 17 maja 2004, 08:13
Skąd: Vaarsaa
Płeć:

Postautor: sophie » 28 cze 2004, 14:18

krzys pisze:
sophie pisze:
agata pisze:Jak dla mnie, takie zachowania to po prostu albo brak pełnego uczucia albo jego niepewność. Bo jak mozna zdradzić kogoś, kto jest nierozerwalną częscią naszego życia? Kogoś, czyje cierpienie bardziej boli niż swoje? Kogoś, kogo NAPRAWDĘ się kocha? No tylko teraz powtaje pytanie, czym jest prawdziwa miłość... Ale na to każdy już sam musi sobie odpowiedzieć. I stwierdzić jakie są priorytety...


Nie ma żadnych !


Żadnych priorytetów?! Nie wierzę... :546:
Awatar użytkownika
fish
Weteran
Weteran
Posty: 2056
Rejestracja: 14 kwie 2004, 11:47
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: fish » 28 cze 2004, 14:29

Było mi przykro, ale wolałam powiedzieć wcześniej, że się od siebie oddalamy, niż być wystawiana na pokusy losu i szukać ciepła poza domem, co zapewne skończyłoby się rozwodem.


I tak powinno być w "normalnym" związku.
U mnie niestety było inaczej ale za to teraz jest super :)
"Ludzie twierdzą, że Ziemia jest okrągła. Ale jak nie chcesz, wcale nie musisz im wierzyć." - Forrest Gump
sallvadore
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 330
Rejestracja: 12 sty 2004, 01:02
Skąd: Trójmiasto
Płeć:

Postautor: sallvadore » 28 cze 2004, 14:49

Dokladnie dochodzi do tego samego rozmowa to podstawa! Ludzie mowia zdradzielm/am bo czegos brakowalo w moim zwiazku a dlaczego wczesniej nie porozmawiaja, dlaczego nie dadza sygnalow ze cos jest nie tak (Prostych bo my faceci to proste stworzenia)
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 28 cze 2004, 16:34

sallvadore pisze:Dokladnie dochodzi do tego samego rozmowa to podstawa! Ludzie mowia zdradzielm/am bo czegos brakowalo w moim zwiazku a dlaczego wczesniej nie porozmawiaja, dlaczego nie dadza sygnalow ze cos jest nie tak (Prostych bo my faceci to proste stworzenia)


ha ha ha ha ha ! :D
POwiedz swej pani jak bedzie po 30-tce ze ci czegos brakuje w związku , a zobaczysz co bedzie ! i odwrotnie tez ! :D Powodzenia wszystkim ;)
Ale zycie nie jest takie złe , byscie mnie nie mieli jak to Fish napisał , za cynicznego :D
Fish :D uwazaj by banka nie pękła ;) (nie mogłem sie powstrzymać ! :D ;)
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Jaga
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 111
Rejestracja: 24 lut 2004, 13:18
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Jaga » 28 cze 2004, 21:10

Słowa Krzysia: "ha ha ha ha ha ! :D
POwiedz swej pani jak bedzie po 30-tce ze ci czegos brakuje w związku , a zobaczysz co bedzie ! i odwrotnie tez ! :D Powodzenia wszystkim ;)
Ale zycie nie jest takie złe , byscie mnie nie mieli jak to Fish napisał , za cynicznego :D
Fish :D uwazaj by banka nie pękła ;) (nie mogłem sie powstrzymać ! :D ;)[/quote]"

Jeśli nie słucha, to znaczy, że ma gdzieś ciebie i cały związek i jeśli jeszcze teraz nie robi cię na boku to zapewne w przyszłości doprawi rogi. A jeśli nie ma ochoty zmieniać czegoś, zeby tobie i wam było lepiej, to znaczy, że na to nie zasłużyłeś, albo od początku jesteś z osobą, z którą nie potrafisz się dogadać jak przyjaciel z przyjacielem. Nie rozumiem, jak można być w związku, na którym mi nie zależy.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 29 cze 2004, 11:40

Jaga pisze:Słowa Krzysia: "ha ha ha ha ha ! :D
POwiedz swej pani jak bedzie po 30-tce ze ci czegos brakuje w związku , a zobaczysz co bedzie ! i odwrotnie tez ! :D Powodzenia wszystkim ;)
Ale zycie nie jest takie złe , byscie mnie nie mieli jak to Fish napisał , za cynicznego :D
Fish :D uwazaj by banka nie pękła ;) (nie mogłem sie powstrzymać ! :D ;)
"

Jeśli nie słucha, to znaczy, że ma gdzieś ciebie i cały związek i jeśli jeszcze teraz nie robi cię na boku to zapewne w przyszłości doprawi rogi. A jeśli nie ma ochoty zmieniać czegoś, zeby tobie i wam było lepiej, to znaczy, że na to nie zasłużyłeś, albo od początku jesteś z osobą, z którą nie potrafisz się dogadać jak przyjaciel z przyjacielem. Nie rozumiem, jak można być w związku, na którym mi nie zależy.[/quote]

Ojejjjjjkuu!! ależ przesadziłaś !! :D To nie znowu aż tak
Pamietajmy ze ma sie wtedy dzieci ,,wszyscy chodzą do pracy mają takie czy inne obowiązki itd.itd. Ale sami zobaczycie (choć pewnie nie wszyscy ) jak to jest ;)
"Nie zasłuzyłeś" No to dzieki za takiego partnera co bym sie musiał zasłuzać !! :551:
Ale mająć lat 24 fajnie sie mówi :D ;)
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Jaga
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 111
Rejestracja: 24 lut 2004, 13:18
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Jaga » 29 cze 2004, 15:05

Ojejjjjjkuu!! ależ przesadziłaś !! To nie znowu aż tak
Pamietajmy ze ma sie wtedy dzieci ,,wszyscy chodzą do pracy mają takie czy inne obowiązki itd.itd. Ale sami zobaczycie (choć pewnie nie wszyscy ) jak to jest
"Nie zasłuzyłeś" No to dzieki za takiego partnera co bym sie musiał zasłuzać !!
Ale mająć lat 24 fajnie sie mówi


Nie przesadziłam, tylko napisałam jak ja to widzę, a mam 31 lat, dziecko i wydaje mi się udany związek, choć również miewa kryzysy. Jeśli mąż albo żona nie robi nic dla związku, a jak sie jest z kimś długo to ciągle o tę iskierkę trzeba dbać, to w końu i druga połowa przestanie dbać o związek. Wisłocka napisała, że nie ma bezinteresownej miłości między kobietą i mężczyzną, zawsze będzie branie i dawanie, jeśli jest tu jakaś dysproporcja, wcześniej czy później ktoś poczuje się nieszczęśliwy. Bezinteresowna moze być tylko miłość matki do dziecka i z perspektywy czasu myślę, że coś w tym jest. Jak siedzisz z kimś przy ognisku i tylko Ty ciągle dbasz o to, żeby nie zgasło, w końcu odejdziesz, bo uznasz, że może jest na swiecie ktoś, kto czasem zadba, by także i Tobie było ciepło. I takiego partnra nie zdradzisz ze spokojnym sumieniem.
Awatar użytkownika
sophie
Weteran
Weteran
Posty: 2726
Rejestracja: 17 maja 2004, 08:13
Skąd: Vaarsaa
Płeć:

Postautor: sophie » 29 cze 2004, 15:25

Jaga pisze:może jest na swiecie ktoś, kto czasem zadba, by także i Tobie było ciepło. I takiego partnra nie zdradzisz ze spokojnym sumieniem.


Dlatego właśnie uważam, że w naprawdę dobrych związkach, gdzie obie strony się o siebie nawzajem zawsze troszczą, nie ma miesjca na zdradę...
agata
Weteran
Weteran
Posty: 1636
Rejestracja: 12 lut 2004, 14:31
Skąd: wielkopolska
Płeć:

Postautor: agata » 29 cze 2004, 18:09

Jak siedzisz z kimś przy ognisku i tylko Ty ciągle dbasz o to, żeby nie zgasło, w końcu odejdziesz, bo uznasz, że może jest na swiecie ktoś, kto czasem zadba, by także i Tobie było ciepło.


ładne to, i chyba rzeczywiscie jest prawda w tych słowach. kazdy potrzebuje zeby i nim sie ktos zajał......

jezeli obie strony wkładaja cos w zwiazek to nie ma mysli o zdradzie bo wszystko czego potrzebujemy znajdujemy u boku naszego partnera(i moze ktos powie ze mam idealistyczne podejscie do sprawy bo młoda jestem i zycia nie znam,ale jezeli jestesmy szczesliwi z kims to nie szukamy przygód z kims innym!!)
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 29 cze 2004, 18:59

NO tak ! ale to tylko teoria ! która nie zawsze ma sie tak w rzeczywistosci !a ze to bardzo skomplikowane byc moze ... wiec nie da sie tego opisac prostymi słowami !
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
sophie
Weteran
Weteran
Posty: 2726
Rejestracja: 17 maja 2004, 08:13
Skąd: Vaarsaa
Płeć:

Postautor: sophie » 29 cze 2004, 19:32

krzys pisze:NO tak ! ale to tylko teoria ! która nie zawsze ma sie tak w rzeczywistosci !a ze to bardzo skomplikowane byc moze ... wiec nie da sie tego opisac prostymi słowami !


Wiadomo, że jeśli samemu nie zna się tego z doświadczenia, to można tylko teoretyzować. Oby jednak jak najmniej osób z tego forum, które nie znają smaku zdrady/bycia zdradzonym(zdradzoną), go nie poznały...

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 264 gości