Podejście po związku ...
Moderator: modTeam
Jesli ktoś ma skłonności masochistyczne to bardzo proszę, nikt mu nie zabroni eksperymentować z własnym bólem.
Osobiście uważam, że wkładanie palca między drzwi a futrynę i sprawdzanie "ile wytrzymam" tylko po to żeby ktoś mógł się dobrze zabawić naszym kosztem jest nieakceptowalne, a takie własnie są związki.
Osobiście uważam, że wkładanie palca między drzwi a futrynę i sprawdzanie "ile wytrzymam" tylko po to żeby ktoś mógł się dobrze zabawić naszym kosztem jest nieakceptowalne, a takie własnie są związki.
bleeeeeeeeeeeee
- vilmon1980
- Pasjonat
- Posty: 239
- Rejestracja: 03 sty 2007, 10:24
- Skąd: Poznań
- Płeć:
eng pisze:Jesli ktoś ma skłonności masochistyczne to bardzo proszę, nikt mu nie zabroni eksperymentować z własnym bólem.
Osobiście uważam, że wkładanie palca między drzwi a futrynę i sprawdzanie "ile wytrzymam" tylko po to żeby ktoś mógł się dobrze zabawić naszym kosztem jest nieakceptowalne, a takie własnie są związki.
Ale nie o tym mówiłem. Masochistą nie jestem i wcale nie dążę, by się sprawdzić "ile wytrzymam". Wręcz przeciwnie.
Ale skoro już się zdarzy takie nieszczęście to coś z tym trzeba zrobić, trzeba się z nim jakoś zmierzyć. Tym bardziej, że było warto dla tych wielu fajnych wspomnień, przeżyć i chwil, które były wcześniej. Więc nie chciałbym z nich rezygnować, by uchronić się przed ewentualnością(!) bólu. Ale ja akurat, jak mówiłem, miałem szczęście do dobrych kobiet, które jakoś niespecjalnie chciały się bawić moim kosztem.
Ale skoro już się zdarzy takie nieszczęście to coś z tym trzeba zrobić, trzeba się z nim jakoś zmierzyć. Tym bardziej, że było warto dla tych wielu fajnych wspomnień, przeżyć i chwil, które były wcześniej
Jeśli ktoś ma jakieś fajne wspomnienia to pewnie tak, nie miałem niestety takiej przyjemności ... ale bardzo możliwe że wtedy ma się inny stosunek do sprawy.
Ale ja akurat, jak mówiłem, miałem szczęście do dobrych kobiet, które jakoś niespecjalnie chciały się bawić moim kosztem.
Nic tylko pozazdrościć, moze po prostu dokonywałeś właściwych wyborów

bleeeeeeeeeeeee
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Zostawmy Enga... Nie od dzisiaj wiadomo, że często poglądy konsolidują się w toku dyskusji. Jak będziemy go przyciskać, to się tak chłop zaweźmie w sobie, że nam tu zbuduje teorię tak uniwersalną, jak nieszczęsny materializm dialektyczny.
A im teoria będzie bardziej kompletna i spójna, tym mniejsza szansa, że mu się kiedykolwiek odmieni. Więc proponuję uciąć dyskusję i docinki, a wtedy jest szansa, że Eng się jeszcze kiedyś będzie z siebie śmiał, a my razem z nim rzecz jasna
A im teoria będzie bardziej kompletna i spójna, tym mniejsza szansa, że mu się kiedykolwiek odmieni. Więc proponuję uciąć dyskusję i docinki, a wtedy jest szansa, że Eng się jeszcze kiedyś będzie z siebie śmiał, a my razem z nim rzecz jasna
soul of a woman was created below
pani_minister pisze:Żadnych pozytywnych wspomnień? To po cholerę lata całe spędzałeś z ludźmi?
Odpowiem bo przegapiłem ...
Jakie można mieć pozytywne wspomnienia jak po fakcie okazało się to wszystko oszustwo było ? Nie da się tego wspominać, można jednynie jakim się było frajerem ostatnim i naiwniakiem ... a to nie jest wcale miłe wspomnienie ...
Spędzałem te lata bo zakładałem wersję pozytywną, dopiero potem okazywało się że to nie była miłość a interes ( finansowy lub inny, ale jednak interes) a "uczucie" to tylko sposób na załatwienie sobie jakiejś sprawy ... moim kosztem rzecz jasna .
Jak się kogoś pozna dokładnie w związku to okazuje się, że można na koniec pograć "nieczysto" i wykorzystać tą wiedzę, walić tam gdzie bedzie najbardziej boleć, oczywiście jak ktoś jest świnia z natury... i tak dokładsnie było.
Poproszę o formatowanie dysku w głowie

bleeeeeeeeeeeee
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
księżycówka pisze:Cala mase mimo tego. Jak mozna miec inaczej mnie dziwi. To ze ktos na koniec okazal sie swiania nie zmienia tych chwil pieknych ktore byly.
Będziesz Moon wspominać jak ci ktoś mówił pięknie "kocham" a tak naprawdę kłamał ?
Ja nie, brzydzi mnie taka osoba ...
Poza tym wszystko co mnie wtedy cieszyło dziś mnie dobija, wszystko co było kiedyś miłe dziś jest złe, wszystko co wydawało się cudowne dziś jest kpiną i niesmacznym żartem ...
bleeeeeeeeeeeee
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Wspominam naweteng pisze:Będziesz Moon wspominać jak ci ktoś mówił pięknie "kocham" a tak naprawdę kłamał ?
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Engu, w Tobie jest za mało wybaczenia i tolerancji, nie potrafisz wyłuskać dobra z zła i jego pamietac, a o drugim zapomniec i tak karmisz swa dumę tymi złymi sprawami.
i jak w piosence ,
zycie jest za krótkie by pic tanie wino
zycie jest za krótkie by nie dbac o miłosc ..................... czy jakoś tak
i jak w piosence ,
zycie jest za krótkie by pic tanie wino
zycie jest za krótkie by nie dbac o miłosc ..................... czy jakoś tak

Engu, w Tobie jest za mało wybaczenia i tolerancji, nie potrafisz wyłuskać dobra z zła i jego pamietac, a o drugim zapomniec i tak karmisz swa dumę tymi złymi sprawami.
Jakiego wybaczenia i tolerancji ?
Świnia pozostanie świnią, zdrajca zdrajcą, a menda mendą, i nic tego nigdy nie zmieni ... nie podaje się ręki komuś takiemu, a ja nie mam ochoty nawet przebywać w jednym pomieszczeniu ... Wybaczyłbyś wspólnikowi co cie okradł i jeszcze używał twojej żony w twoim łózku ? Jesli tak to gratuluję.
Żeby o coś dbać to coś najpierw musi być, a tu nigdy nie było ...
bleeeeeeeeeeeee
nie odnioslem sie do konkretnej twej sytuacji, ale calosci. Masz 34 lata, całe zycie z wariatami
wspólnikowi - nie! nie wybaczyłbym
ewentualnemu kochankowi mej zony - jak i jej samej - tak, mam piekną zone trudno sie dziwic, ze ktos inny moze ją pozadac jak i jej , ze ulegnie urokowi komus innemu
<browar>
wspólnikowi - nie! nie wybaczyłbym
ewentualnemu kochankowi mej zony - jak i jej samej - tak, mam piekną zone trudno sie dziwic, ze ktos inny moze ją pozadac jak i jej , ze ulegnie urokowi komus innemu

Andrew pisze:nie odnioslem sie do konkretnej twej sytuacji, ale calosci. Masz 34 lata, całe zycie z wariatami
wspólnikowi - nie! nie wybaczyłbym
ewentualnemu kochankowi mej zony - jak i jej samej - tak, mam piekną zone trudno sie dziwic, ze ktos inny moze ją pozadac jak i jej , ze ulegnie urokowi komus innemu
Nie z wariatami, a z kobietami którym się nie podobałem, nie kochały ...
A żonie byś wybaczył jakby w efekcie zabaw z kochankiem została twoją byłą żoną ?
bleeeeeeeeeeeee
- Wujo Macias
- Maniak
- Posty: 750
- Rejestracja: 24 paź 2006, 05:06
- Skąd: 3miasto
- Płeć:
Andrew pisze:tak ! wszak liczy sie dla Ciebie jej dobro ! zas skoro z Tobą jest jej zle, to nie widze powodów by tego nie zmienic i ją uszczesliwic .
To jest tylko teoria, iscie buddystyczna. Jesli Tobie udaloby sie tak Andrew- to ok. Fajnie.
Wiekszosc ludzi tak nie umie i umiec nie bedzie.
"księżycówka, napisałem Ci priva"
eng pisze:Przepraszam, głupio zapytam : a dla kogo liczy się moje dobro ?
musisz kogoś takiego sobie znalesc

ale :
dla mnie np. dla twej mamy, i Twych przyjaciół, których posiadac powinienes
Wujo Macias pisze:To jest tylko teoria, iscie buddystyczna. Jesli Tobie udaloby sie tak Andrew- to ok. Fajnie.
Wiekszosc ludzi tak nie umie i umiec nie bedzie.
zatem gdzie ich ta wielka miłosc , skoro ewnetualne odejscie partnera powoduje za zwyczaj drakę , bluzgi , złe emocje itd. nie sugeruje tu iż moja miłosc jest taka jak powinna byc ! ale juz mi ona bardziej pasuje niz ta wasza - jesli tak mozna powiedziec
Wujo Macias pisze:Wiekszosc ludzi tak nie umie i umiec nie bedzie.
Bzdura - wiele ludzi sie rozeszło, gdzie jedna strona cierpiala, bo stracila - to jednak nie zmieniło niczego na gorsze, dalej sie znają, spotykają , kontaktują . I nic to ze z jednej strony on np. patrzy na byłą zone z uwielbieniem i zalem, iż ona nie kocha jego , a z drugiej strony z radoscią , ze jest szczesliwa , ze sie usmiecha itd. Ona zas widzi to wszystko i za to go uwielbia i zapewne gdzies tam żałuje , ze pokochac nie mogła . I tak koło sie zamkneło, koło dobrych emocji, które są i pozostaną.
Ostatnio zmieniony 27 lis 2007, 10:31 przez Andrew, łącznie zmieniany 3 razy.
musisz kogoś takiego sobie znalesc
Szkoda czasu na szukanie ...
Ostatnio zmieniony 27 lis 2007, 10:38 przez eng, łącznie zmieniany 1 raz.
bleeeeeeeeeeeee
Engu, w Tobie jest za mało wybaczenia i tolerancji, nie potrafisz wyłuskać dobra z zła i jego pamietac, a o drugim zapomniec i tak karmisz swa dumę tymi złymi sprawami.
A mnie to nie dziwi. Widocznie za malo czau minęło by mógł tak to oddzielic.
Ja oddzielam, ja mam bardzo miłe wspomnienia ze związku któr skończy ł sie fatalnie, w którym na końcu doszła do sporej przemocy zarówno psychicznej jak i fizycznej. Tak samo ze związku w którym uczucia okazały sie nieprawdziwe, zwiazku który tez byl budowany na kałamstwach. Ja to umiem doskonale, ale ja potrzebowałam czasu. Nie od razu tek umiałam. A to, że jestem od enga młodsza nie ma moim zdaniem nic do rzeczy.
eng pisze:Wybaczyłbyś wspólnikowi co cie okradł i jeszcze używał twojej żony w twoim łózku ?
ja bym do tego dazyła, do wybaczenia. Ale nie dla takiego dupka, taki by sie nie dowiedział, ze mu chce wybaczyc. Ja to bym tak dla siebie. Nienawiśc jest dla mnie za silna, wwszystko mi z czasem zatruwa i humor i patrzenie na swiat i inne pozytywne uczucia. Ona mi nie pozwala sie od przeszłosci uwolnic. A ja uwazam, ze taki ktos nie jest wart tego bym tyle energii marnowała na niego, bym myslała, bym traciła czas na co kolwiek z nim zwiazane.
eng pisze:Przepraszam, głupio zapytam : a dla kogo liczy się moje dobro ?
przede wszystkim powinno liczyc sie dla Ciebie. W jakis sposób liczy sie ono dla Twoich znajomych, rodziny
Andrew pisze:zatem gdzie ich ta wielka miłosc , skoro ewnetualne odejscie partnera powoduje za zwyczaj drakę , bluzgi , złe emocje itd
Może dlatego, ze to tak bardzo boli, do tego duma zraniona. Trudno tak od razu po takim czyms chciec dobra tej co zostawiła. Najpierw przezywa sie inne emocje, uczucia, moze nie wszyscy tak maja, ja mam małe doswiadczenie w byciu porzucana, raz mnie zostawiona, ale boleśnie
A mnie to nie dziwi. Widocznie za malo czau minęło by mógł tak to oddzielic.
Nie mam zamiaru, wolę zapomnieć o całości jako porażce.
Liczy się to co trwa a nie to co było, bo tamtego już nie ma, zresztą o ile wiem to tam też zostałem wymazany jakbym nigdy nie istniał...
Po ostatnim związku syf jeszcze się pociągnie jakiś czas, świeża sprawa w końcu, ale mam nadzieję zakończy się ten cyrk i smród opadnie ...
Ale tu tez nie ma czego miło wspominać ...
bleeeeeeeeeeeee
eng pisze:Ale tu tez nie ma czego miło wspominać ...
szkoda.
eng pisze:Nie mam zamiaru, wolę zapomnieć o całości jako porażce.
najwazniejsze bys sam ze soba doszedl do porozumienia, by Cie przeszłość nie męczyła. Rób tak jak jest dobrze dla Ciebie. A podejscie z czasem ulega zmianie. Nie chodzi mi o to, że zmieni Ci sie na takie w którym bedziesz miło wspominał niektóre chwile z byłymi ( choc to nie wykluczone) ale o to, ze z perspektywy czasu patrzy sie inaczej juz, tamte emocje opadają, staja sie bardziej takie blade inne sa w danej chwili żywe.
Tobie moze i po nic. Ja tam uwielbiam miłe wspomnienia. O jak jestem smutna to sobie przypominam cos miłego, jakos tak mi sie lepiej robi, wiem wychodzi na to, że jestem sentymentalna
to dobrze, ze w to wierzysz. Tylko pamietaj od Cioebie tez zalezy jakie te chwile będą.
eng pisze:Miłe chwile są tylko przedemną,
to dobrze, ze w to wierzysz. Tylko pamietaj od Cioebie tez zalezy jakie te chwile będą.
eng pisze:Żeby o coś dbać to coś najpierw musi być, a tu nigdy nie było ...
Skoro nie było, to po co ciągnąłeś to tak długo, zamiast stwierdzić, że taki związek nie pasuje Tobie, a co za tym idzie - doprowadzić do tego, co jest obecnie w Twojej głowie?
Przecież to łatwo zauważyć, że słowa nie mają pokrycia w czynach

"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Nierozumiem podejscia ... jak mozesz pisac ze za toba tylko zle chwile ... Kochales i byles kochany ... popsulo sie ... ale nierozumiem jak mozna uwazac ze za soba mamy tylko zle chwile ...
Bylem w podobnej sytuacji ... ba dalej jestem ... kopniety w dupe dla innego ... niezaluje ani dnia spedzonego z moja EX ... zaluje dni po rozstaniu ... bo do tej pory je marnuje w letargu ... wciaz kochajac mimo tego co zrobila ...
Ale nigdy w zyciu nie powiem ze za mna zle chwile ... bo wszystkie chwile byly piekne na swoj sposob ... pewnie wiele takich przedemna ale niemam zamiaru umniejszac tych za mna ...
Bylem w podobnej sytuacji ... ba dalej jestem ... kopniety w dupe dla innego ... niezaluje ani dnia spedzonego z moja EX ... zaluje dni po rozstaniu ... bo do tej pory je marnuje w letargu ... wciaz kochajac mimo tego co zrobila ...
Ale nigdy w zyciu nie powiem ze za mna zle chwile ... bo wszystkie chwile byly piekne na swoj sposob ... pewnie wiele takich przedemna ale niemam zamiaru umniejszac tych za mna ...
Mona, to że z mojej strony coś jest to za mało, musi być także z drugiej, żeby cokolwiek istniało ... a ja tego nie wiedziałem przed końcem związku, to wtedy pojawia się prawdziwa twarz osoby z którą się jest - jak ma romans z kimś na boku, jak traktuje obecnego partera i co z nim robi odchodząc... i jest niemiły suprise.
Okazuje się że teoretycznie kochająca osoba nie liczy się ze mną, rani, krzywdzi nie martwiąc się o to co do niedawna podobno kochana osoba czuje, ktoś inny jest ważniejszy nagle ... pod każdym względem i dla niego warto zrobić wszystko ...
Dlatego to oszustwo a nie związek i szkoda na to mojego czasu, a z perspektywy inaczej się widzi pewne sprawy i okazuje się że były objawy obojętności, braku uczuć, zimna i złych emocji uzewnętrzniane niby przez kogoś kto się deklarował zupełnie inaczej...
Albo jakaś zajebista panna mnie pokocha i będzie w stanie dać się za mnie pokroić, albo nic. Półśrodki mnie nie interesują.
A jako że w Boga i cuda nie wierzę to mam większe szanse w/g rachunku prawdopodobnieństwa na wygranie 6 w totka 3 razy pod rząd niż spotkanie takiej osoby na swojej drodze.
Więc olewam związki jako śmietnik i wylęgranię kłopotów dla mojej osoby, bo tak naprawdę nic dobrego dla mnie nie wyniknęło przez te ostatnie 15 lat i kilka dłuższych związków, same straty emocjonalne, życiowe, psychiczne, ambicjonalne, finansowe...
Moje ex mają się swietnie, ja nie.
Buntuję się.

Okazuje się że teoretycznie kochająca osoba nie liczy się ze mną, rani, krzywdzi nie martwiąc się o to co do niedawna podobno kochana osoba czuje, ktoś inny jest ważniejszy nagle ... pod każdym względem i dla niego warto zrobić wszystko ...
Dlatego to oszustwo a nie związek i szkoda na to mojego czasu, a z perspektywy inaczej się widzi pewne sprawy i okazuje się że były objawy obojętności, braku uczuć, zimna i złych emocji uzewnętrzniane niby przez kogoś kto się deklarował zupełnie inaczej...
Albo jakaś zajebista panna mnie pokocha i będzie w stanie dać się za mnie pokroić, albo nic. Półśrodki mnie nie interesują.
A jako że w Boga i cuda nie wierzę to mam większe szanse w/g rachunku prawdopodobnieństwa na wygranie 6 w totka 3 razy pod rząd niż spotkanie takiej osoby na swojej drodze.
Więc olewam związki jako śmietnik i wylęgranię kłopotów dla mojej osoby, bo tak naprawdę nic dobrego dla mnie nie wyniknęło przez te ostatnie 15 lat i kilka dłuższych związków, same straty emocjonalne, życiowe, psychiczne, ambicjonalne, finansowe...
Moje ex mają się swietnie, ja nie.
Buntuję się.

bleeeeeeeeeeeee
eng pisze:Mona, to że z mojej strony coś jest to za mało, musi być także z drugiej, żeby cokolwiek istniało ...
Właśnie, więc jeśli okazało się, że nie istniało nic, to chcesz przejmować się niczym?
Przejmować się można, ale ja miłość była, a partnerka np. umarła - wtedy ból jest zrozumiały.
Dlatego to oszustwo a nie związek i szkoda na to mojego czasu
Dokładnie i tych nerwów obecnych też szkoda
eng pisze:same straty emocjonalne, życiowe, psychiczne, ambicjonalne, finansowe...
Da się połatać, jeśli będziesz silny i będziesz chciał.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
eng pisze:Więc olewam związki jako śmietnik i wylęgranię kłopotów dla mojej osoby
Nie jest tak łatwo olać jak myślisz. Człowiek jest istotą stadną (podobno) i nie łatwo jest żyć samemu. Możesz mi uwierzyć... na słowo...
...zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy...
Dżem - "Autsajder"
Choć tak łatwo zejść na psy...
Dżem - "Autsajder"
Mona, łatwiej moim zdaniem pogodzić się z czymś niezależnym od czyjejś dobrej/złej woli jak śmierć niż od swiadomej lub nie decyzji ... przynajmniej tak mi się zdaje.
Jest istotą stadną, ale można przecież mieć wielu znajomych, przyjaciół i być wiecznym "singlem", co to komu przeszkadza ? Zresztą życie samemu wcale nie jest takie złe, jeśli ktoś nie boi siępanicznie samotności i nauczy się tak żyć nie powinno to stanowić większego problemu dla niego samego, większy chyba stanowi dla rodziny co dopytuje o wnuki i znajomych którzy go nie zapraszają w swoje grono ze strachu o swoje partnerki ... chore... A tak to nie jest tak źle, uwierz mi na słowo
Michu.mk pisze:Nie jest tak łatwo olać jak myślisz. Człowiek jest istotą stadną (podobno) i nie łatwo jest żyć samemu. Możesz mi uwierzyć... na słowo...
Jest istotą stadną, ale można przecież mieć wielu znajomych, przyjaciół i być wiecznym "singlem", co to komu przeszkadza ? Zresztą życie samemu wcale nie jest takie złe, jeśli ktoś nie boi siępanicznie samotności i nauczy się tak żyć nie powinno to stanowić większego problemu dla niego samego, większy chyba stanowi dla rodziny co dopytuje o wnuki i znajomych którzy go nie zapraszają w swoje grono ze strachu o swoje partnerki ... chore... A tak to nie jest tak źle, uwierz mi na słowo

bleeeeeeeeeeeee
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 262 gości