Blazej30 pisze:bo w sumie to podchodzisz do związku jak do pracy - lezysz i pieprzysz

tak, oczywiście. Poza tym mam czułki zielone i jestem z Marsa. Po czym powyższe wnioskujesz? Nigdy nie spoczywam na laurach.
Blazej30 pisze:może twoje kłopoty związane są nie z pracą a brakiem chemii
a nie ma jej? Kolejna nowość. Przecież widzę, jak na mnie patrzy. I jak ja patrzę na nią. Taki mały przykład.
Blazej30 pisze:kobiec
ie przestało wystarczać poczucie bezpieczeństwa
podwalina, opoka na której buduje się związek, coś upragnionego i wymarzonego może przestać wystarczać? Inaczej - może stracić na wartości, przestać być ważne i istotne?
Blazej30 pisze:może czas przeprosic się z casino royale
po moim trupie. Resztki "CRoyale" były we mnie, gdy byłem innym człowiekiem. Ale to była głupia droga. Lans i jego "pochodne" mam znów postawić na piedestale? To byłoby śmieszne. Kiedyś było, teraz byłoby jeszcze bardziej. Bo wbrew sobie bym to robił.
AMX pisze:czyżby sugerowała Ci delikatnie ,że jesteś za mało męski
masz czelność, bracie

Kto jak kto, Ty znasz mnie bardzo dobrze i bardzo to cenię. Ale jednocześnie jedną z ostatnich osób jesteś, które mogą osądzać (mą) męskość czy jej brak. Nie po tym, jak zachowałeś się baaardzo po niemęsku wobec jednej pani. Pamiętasz jeszcze?

Traktujesz trochę swoją kobietę jako właśnie taką głupiutką kobietkę
gdyby była głupiutka, szybko byśmy się pożegnali, nie trawię bylejakości mentalnej

A terminu "głupiutka" użyłem tylko dlatego, że zaskoczyły mnie w taki sposób sformułowane pytania. Tylko i wyłącznie z tego powodu.
Gosia... pisze:Wydaje mi się, że w Waszym związku brakuje ... luzu. I to Ty go skutecznie zabijasz.
czym ten luz morduję?

Przecież związek nie polega na sennym popierdywaniu i patrzeniu sobie nabożnie, nawzajem w oczka, ale to bezpieczeństwo, szacunek, zrozumienie i namiętność. To nie tylko słowa, ale i czyny, zdaje sobie z tego sprawę. I staramy się to wspólnie realizować

Gosia... pisze:nie zamykaj się na wszystko co dzieje się wokół Ciebie. Bo samo "kocham" i "staram się" to za mało.
bardzo słuszna uwaga.Patrz powyżej. Czyny i słowa, jasna sprawa.
Mia pisze:wiesz co Ted, problem w tym ze kobiety kochaja skur.wysynow wlasnie!
aż żal komentować

Me zdanie zdasz. Taki typ myślenia reprezentuje kobieta, która nie dostałe jeszcze pożądnie i brutalnie w dupę od takiego wymarzonego "ydeała", wówczas myślenie się z reguły prostuje. Inny fragment mnie ciekawi:
Mia pisze:Takich co to zapewnia bezpieczenstwo, ale i namietny seks i adrenaline.
bezpieczeństwo - jak najbardziej, seks - też. Co z tą adrenaliną?

Nie chcecie być pewne dnia i godziny? Żyć na "krawędzi"? Nigdy nie być pewnym ,czy nie zobaczą swego "męciznę" pod rękę z inną albo obracającą inną w klubowej knajpce? Cały czas niepewność. Bardzo, ale to bardzo niezdrowe dla samopoczucia i układu krążenia, nie polecam. Co innego z domu wyniosłem ,niestety

No to jak z tą adrenaliną?
Mia pisze:Ja slodkiemu, rutynowemu zwiazkowi mowie nie. Slodkie mile zycie moge miec na emeryturze ale nie teraz
i tu się zdecydowanie różnimy

Zbyt wiele niedobrych rzeczy zdarzyło się w przeszłości, zbyt wiele kiepskich wydarzeń i złych wspomnień. I dlatego ze wszystkich sił walczę o ten zadowalający dwie strony "spokój" w swym związku. O tą miłość, o to zrozumienie, o prawdziwe bycie razem, bezpieczeństwo. I ukręcę łeb każdej gadzinie, która ten nasz spokój będzie starała się z zewnątrz zburzyć.
Mia pisze:zaczyna sie jej nudzic, zaczyna ja meczyc mysli, ze z innym facetem moze miec to czego pragnie, bo tacy istnieja i tak sie da.
tak?

Zapewniam Cię, że ma porównanie. I to niejedno. "Wymarzonego słodkiego drania" również. Zakończyło się to bardzo przykro, ale tak to jest z błędami młodości. I ulotnymi fasynacjami pozornym blichtrem. Nietrafiony argument, moim zdaniem.
neo7 pisze:Widzisz więc Ted, nie jesteś wystarczającym skur*ysynem i dlatego jesteś skazany na porażkę.
czekałem na Twój komentarz, Neo

Widzę czy nie widzę, nie tutaj leży chyba cały problem. A nawet jeśli - czasem jestem hazardzistą i zagram ostro o najwyższą stawkę, świadomy konsekwencji. Fakt, nie jestem, nie byłem i nie będę skur.wysynem. Nie będę udawał kogoś kim nie jestem, gdyż takie udawanie; taki model mężczyzny wywołuje wyłącznie me zażenowanie i wielkie obrzydzenie. Związek nie polega na graniu i udawaniu. To chyba oczywiste.
,, wolę się z Tobą kłócić przez całe życie, niż kochac z inną"
ciekawe zdanie

Ale nie zamierzam kłócić się dla zasady i na siłę wywoływać konfliktowych sytuacji, szkoda zdrowia. Bardzo chciałbym napisać więcej, dlaczego myślę tak, a nie inaczej, ale naprawdę nie jestem w stanie. Najpierw ma kobieta musi się z tym zmierzyć. A to smutna raczej historia. Obiecałem sobie kiedyś ,że nie będę więcej do tego wracał, z hukiem zamykając jakiś czas temu pewne sprawy, ale widzę, że jednak trzeba. By sytuacja między nami była klarowniejsza i w końcu w pełni ,w stu procentach jasna. Myślę,że ukochana to zrozumie. Ale i tak to dosyć trudne. Mimo że nie mam problemów z przekładaniem myśli na słowa, nigdy nie miałem. Ale to zupełnie inna sprawa,cięższego kalibru.
Po prostu, związkowe różnice zdań i konflikty załatwiam na spokojnie. Tylko tyle. I powinna to zaakceptować, będąc ze mną. Nie dymię, bo "tak trzeba", niestety, nie w moim przypadku.
ja od faceta nie potrzebuje zapewnien ze mnie kocha, teskni itp codziennie. mam to czuc. wszystko w nadmiarze traci urok. niestety.
nie na tym polega bezpieczeństwo ,nie na zagłaskaniu kota na śmierć, fakt. Ale i czegoś takiego nie robiłem i nie zamierzam.
Augusto pisze:czerwono raz brunatnie

<browar> zawsze i wszędzie
U ciebie zas jest po prostu stagnacja.
stagnacja to spoczęcie na laurach? Rzeczywiście myślisz, że byłbym do tego zdolny?

Cytuję "przeambitny, starający się być zawsze najlepszy, równający zawsze w górę, nigdy w dół" - słowa mej lepszej połowy

Trochę to nie w moim stylu by było.
pani_minister pisze:Dotrzecie się, myślę. Mam wrażenie, że na tyle mądrzy jesteście oboje, żeby poszukać sobie urozmaicenia i odskoczni od tej nudy w sobie wzajemnie, a nie w okolicznościach / osobach zewnętrznych.

wiem o tym. Dlatego po ochłonięciu sobie myślę, że jednak ta rozmowa była potrzebna. I dobrze, że się odbyła. Jednak musi mieć ciąg dalszy, nie tylko w tym aspekcie, o którym wspomniałem powyżej. Pewne drobiazgi wymagają modyfikacji.
neo7 pisze:Pytanie tylko - czy to dobrzy faceci są poj*bani że nie są skur*ysynami czy to raczej te kobiety które kochają skur*ysynów.
znasz odpowiedź. Wybieram bramkę nr 2. Na nr 1 szkoda czasu, strzępienia języka i klawiatury.
"trudno o lepszego faceta. ale gdzie te iskry?"
w Zippo Lighter z systemem windproof

Iskra i chemia to nie baza miłości. To element, IMO. Niewystarczający,ważny, lecz na pewno nie najważniejszy.
kml pisze:czyli co , złapać za włosy , jebnąc na wyro, zerżnąć, wlanąć ze dwa razy i pójść obejrzeć mecz ?
prawda,że to zabawne myślenie

? Co tam, kozak jestem, spróbuję w najbliższym terminie

Szast prast, pstryk, ostra akcji czyni prawdziwego samca, megakopulanta, samca alfa, hiperdoskonałego ubermenscha. Za włosy, rzut na łóżko, ale wzięcie na drzwiach, potem wstanie, ubranie się i wyjście bez słowa, bez przytulenia, bez odgarnięcia spoconych włosów z czoła, bez jakiegokolwiek ciepłego słowa. Poczuj się hipersamcem, hombre

Potraktuj ją jak ostatnią szmatę. Przecież cosmo tak mówi. To musi być prawda.
Jakie to proste, nieprawdaż? Dobrze, że nieprawdziwe. Męskość zaczyna się w zwojach
mózgowych, nie rozporku.
AMX pisze:kolektywny kołchoz.Wspólność wszystkiego i etc

?
AMX pisze:Może ta jedność daje bezpieczeństwo ale i jednocześnie nudę
poczucie bezpieczeństwa = nuda, kolejna (która to już) nowość

Nie powinno się czegoś konstruktywnego budować na solidnych fundamentach?
madziorka.m pisze:ilez mozna caly czas robic to samo? byc milym, czulym, cudownym facetem, ktory wszystko z kobieta ustala. Tak bardzo demonstrujesz swoje zdanie np. na forum, a mam wrazenie ze w zwiazku wszystko z kobitą ustalasz. Zaskocz ją czymś, ale nie zabraniem na spacer. Czyms totalnie szalonym i nie w Twoim stylu. Bo ja mam wrazaenie, ze Twoja kobieta spotykajac sie z Toba wie jak bedzie wygladalo spotkanie, jak bedziesz sie zachowywal, co bedziecie robili, bo przeciez z Ciebie taki poukładany i grzeczny chłopiec, ze na nic wiecej, rzaden bonus Cie nie stac.
podoba mi się ten post, Madziorko

Tyle że wszystkiego nie ustalam z góry, bo bym z nudów i marazmu padł. Ale i tak wart zastanowienia, moim zdaniem. Oczywiście,w pewnych granicach.
Marissa pisze:Są młodzi i nie powinni żyć jak stare, dobre małżeństwo.
jak żyje "stare, dobre małżeństwo"?
bo i tak próżne moje pisanie , musisz byc jak kameleon który zawsze jest kameleonem , ale zaleznie w jakim srodowisku sie znajdzie to jego kolory same sie zmieniaja , i nie , ze on je zmienią , dzieje sie to to automatycznie , a przeciez kameleon nie ma za złe sobie ze tak sie dzieje , przypuszczalnie nawet o tym nie wie ....mam nadzieje ze łapiesz moj przekaz
łapię, łapię, "jeśli wejdziesz między wrony krakaj jak one". Stara prawda. Ale sam zapewne wiesz,że często te próby dostsowywania się, naginania i udawania przestają być naturalne, a stają się po prostu śmieszne. Kameleon nie zostanie wężem ani 20-tonowym dźwigiem, jeżeli operujemy już tą terminologią. Są granice "dostosowywania".
Andrew pisze:ktos moze nie przepadac za kameleonem , nigdy go do swego terrarium nie kupi , ale tez normalny człek nie nazwie go sku...

za to na pewno chcialby zobaczyc z bliska ,
ktoś jeszcze inny przerobi go na buty lub pasek, istotnie ;DD <browar>
Dzindzer pisze:związek to nie kontrakt który sie zawiera na poczatku, który ma potem działac na tych samych niezmiennych zasadach.
żaden kontrakt, ale trudno by zapominać o tym, na jakich postawach się go tworzy. Trudno by je olać i zanegować. Wówczas to nie kompromis, a zdrada samego siebie, Więcej z tego IMO szkody, niż pożytku. Podstawy wynikają z zasad i światopoglądów. W naszym związku wbrew pozorom nie ma wielu sprzeczności, gdy mówimy o tej "bazie"
Dzindzer pisze:w zwiazku nie moze byc ciagle miodzio-słodzio. Nie moze byc tak cieplutko az do obrzygania. Zwiazek musi dawac rózne emocje, jak ich nie daje to pojawia sie potrzeba kłótni. Nie kłótni dla zasady, ale po to by cos sie dziac zczęło, by poczuc jakies emocje.
czy prawdziwa miłość nie jest tą z jednych najsilniejszych emocji?

Czy pewność, zrozumienie nie są emocjami o sile huraganu? Dającymi siłę i moc, tworzoną przez obie strony? Reasumujac - co wg Ciebie robię źle

Dzindzer pisze:jak ona zrobi cos nie tak to krzywo patrzysz, bo Ty nie bedziesz tolerował, a ona jest wolnym człowiekiem, nie jest damska kopia Teda.
bardzo dobrze,że nie jest

Tylko że nie "krzywo patrzę",ale się po ludzku czasami zdziwię. Podobnie jak zdziwiłem się wczoraj.
Dzindzer pisze:Wkradła Wam sie rudyna do sypialni, zdarza sie. Ona ma prawo chciec czegos wiecej niz schematów, ma prawo chciec byc zerznieta. Ted ona chce byc zerżnieta, powiedziała Ci, że sie nie rzucasz na nia. Ona chce ognia namietności.
OMG, naprawdę

? Ja, którego czasem określa że jestem zboczony i mógłbym zawsze i wszędzie, ale nie wszędzie wypada? Z drugiej strony fakt, nie jest już tak jak w zeszłym roku, jak jakiś czas pracowałem w domu. Nie rzucę pracy i nie jestem w stanie przerzucić swoich obowiązków na godziny nocne, gdy mogłem ranek i większość dnia poświęcać na wypady tu i tam razem i seks na łonie natury, na przykład. Są profity i są koszty. Kobieta to rozumie, mam wielką nadzieję

Co do "zerżnięcia".. Takie rzeczy to tylko w Erze

Dzindzer pisze:przeciez Twoje zasady i sposób patrzenia na swiat nie moga byc jedynym wyznacznikiem lini programowej zwiazku. Ty jej wyłozyłes i tak ma byc, bo to Twoje zasady, bo Ty tak chcesz, bo tak jest normalnie. A gdzie w tym wszystkim ona.
trudno, bym na spokojnie nie wyjaśnił, dlaczego myślę tak, a nie inaczej. Dlaczego miałbym tego nie robić. Nie chodzi tutaj o jakiekolwiek "jedynie słuszne" zasady, ale mój pogląd == przyczyny takiego ,a nie innego mojego zachowania. Po prostu chciałbym ,by wiedziała, z czego mój tok rozumowania wynika. I z czego wynika jej sposób. I ja i ona ma pełne i święte prawo do takich wynurzeń.
Dzindzer pisze:ma pojac, zaakceptowac i sie dostosowac
dlaczego ma ich nie pojąć?

Czemu się ma dostosowywać? Przecież myśli podobnie. Tutaj, jak zauważyłem wcześniej, naprawdę w kwestiach najważniejszych nie ma wielu pktów spornych. A to się liczy najbardziej.
Dzindzer pisze:sam przyznajesz, ze mozliwe, że za mało seksu, wiec gdzie tu brak podstaw
nie lubię się powtarzać, ale doba naprawdę nie jest gumowa. Oboje pracujemy i na razie nie mieszkamy razem, zatem wspólna noc każdego dnia nie jest na razie możliwa. Z drugiej strony, może za mało ostrzejszego seksu? Bardziej brutalnego? Mocniejszego? Może tutaj leży clou sprawy

Dzindzer pisze:Ty masz jakies leki przed zerznieciem i brakiem czułosci w łózku czy co
mam, pewnie to głupie, ale one istnieją. Mimo że wiem, iż to może bardzo podkręcić klimat oraz atmosferę. Cóż, nobody's perfect.
Yasmine pisze:Przez 2 godziny tłukłeś pannie do głowy Twój pogląd na świat i Wasz związek. Gdzie kompromis?
co ma do tego kompromis? W imię jego mam rezygnować ze swojego prawa wyłożenia swej opinii; dlaczego myślę tak, a nie inaczej? W imię czego, pytam? Kompromis to skutek, konfrontacja wysnuta z różnych opinii i poglądów. Ale trzeba je wcześniej wyłożyć. Na spokojnie.
Zaq pisze:Radzę wziąć tę myśl głęboko do serca, bo chyba właśnie poświęcenia z Twojej strony brakuje w tym związku.
niesmaczny żart

Nieba bym jej przychylił.
Elspeth pisze:"Pitu pitu aż do świtu", a związek ma ze sobą nieść nie tylko pozytywne emocje ale te negatywne też. Nie da się tego ominąć w żadnym związku. Nie może być za słodko bo kogoś zemdli.
pier.dolę i olewam sikiem prostym "negatywne emocje". Mam ich serdecznie dosyć od dawna (patrz powyżej, post czarodziejki, on jest IMO najważniejszy) . I I nikt mi do durnego łba nie wmówi, że trzeba je tworzyć na siłę, stale i wciąż. Zawsze dążę do kompromisu, ale są tematy, gdzie dążąc do niego robiłbym coś wbrew sobie. Szlaban na takie myślenie. Tworzenie złych, negatywnych sytuacji na siłę i z rozkoszą "taplanie" się w nich jest lekko śmieszne, czyż nie?
Yasmine pisze:Toż właśnie. Mało tego, znaczyło będzie że jej nie szanujesz i jej potrzeb, kiedy nie nagniesz swoich łóżkowych zasad dla niej. Bo w łóżku chodzi o to, żeby dwóm osobom było dobrze.
tak,tak

Nie naginam, tak? A jak było z tym nieszczęsnym hotelem? uważała to za uwłaczające, więc nie robiłem problemów. Nigdy nie chciałbym dopuścić do sytuacji, by z tego powodu źle się czuła, robiąc coś wbrew sobie czy swoim zasadom. Powiem więcej - sama rozumie, że ja też nie na każdy eksperyment intymny się zdecyduję, to chyba oczywiste. Kompromis w tym przypadku ma swe granice, ona i ja to rozumiemy. Więc nie pisz mi o braku szacunku, bo to naprawdę krzywdzący w tym przypadku zarzut.
Junak pisze:Skoro Twoja Kobieta chce mocniejszego seksu i to póki co od Ciebie a nie od kogoś innego, to do cholery daj jej go.
a ja chcę 2 mln gotówką

I co? Dostanę, bo zacznę głośno krzyczeć? Nie wszystko można otrzymać od razu, tupiąc ze złości. Na pewno nie w przypadku związku i związkowych kompromisów.
Ardaniss pisze:Kobieta chce otrzymywac od swojego faceta emocje, duzo emocji... i nie zawsze te przyjemne (sic!). Taka klotnia, takie sprzeczki sa tez potrzebne, bo naprawde nie moge jakos uwierzyc, ze w waszym zwiazku jest wszystko naprawde picus glancus i w dodatku oblane miodem, bo tak sie po prostu NIE DA!
oczywiście,że są

Ale to drobiazgi. Mimo że drobne, załatwiamy tak jak w przypadku powyżej rozmowy, z przeprosinami obustronnymi. Dobrze się dobraliśmy, utwierdzam się w tym każdego dnia.
Andrew pisze:Piszac to co piszesz to tak jak bys akceptował sex tylko po Bozemu (pozycja misjonarska ) a juz innych pozycji nie uzywał , a wrecz je ganił
chyba żartujesz, akurat tutaj bardzo lubię urozmaicenia

Wujo Macias pisze:stworzyl sobie model "idealnego faceta"-> kochajacy, troskliwy, szanujacy kobiete, bedacy partnerem nie dominantem itd. i siebie pod ten model podciagnales.
czy to naprawdę model idealny? Taki nie istnieje. Istnieje za to IMO mniej lub bardziej pożądany.
Wujo Macias pisze:Nie masz byc ciagle "kochanym misiem". Sqrwysynstwo, bad boystwi czy jak to tam zwal to pewien typ okazywania tego, ze facet to facet.
cały witz polega na tym ,że ma lepsza połowa ma spektrum porównania

Takich typków jakich opisałeś również. I bardzo mnie cieszy, że ma, że w "młodszych latach" lubiła zabawowy styl i ten blichtr pozorny ją kręcił. Bo ten etap zakończyła i ma możliwość porówniania. Bad boya też. Nieprzywidywalnego i zaskakującego. Nigdy nie będąc pewna, czy przyjedzie czy raczej nie. Małego kozaczka. Takiego, który zostawił ją z długami bez słowa wyjaśnienia, jak przedmiot, censored mać. Sam wybierz, co lubisz, która droga jest prawidłowa. Ja już wiem.
Wiesz, dlaczego tak ogromnie mnie wkur.wia to męskie czy żeńskie pisanie o uroku tandeciarzy i złych chłopców? Właśnie dlatego. Poperfumowanie szmirowatego gówna nie zamienia go we fiołka. Ot, co.
Wujo Macias pisze:"pamietasz, jak zawsze narzekalam ze nonstop pakujesz sie w jakies problemy? w sumie...chyba jednak bylo to o wiele ciekawsze niz bycie z poukladanym facetem ( to bylo jakos po jej rozstaniu z jednym gosciem). Nawet ja, osoba bardzo poukladana wole tych "problematycznych" "
tego też nie rozumiem i nawet nie staram, przekracza to me możliwości

Na szczęście.
papewa pisze:jak jest zbyt dobrze to zaczynamy sie zastanawiac czemu nie ma klotni itd.... no i zaczynaja sie klotnie
z powodu że ich nie ma się zaczynają? /wali głową w ścianę/
Reasumując powyższe przydługie wypociny. Pogadałem dziś z kumplem z pracy. Zasępił się, zastanowił się i stwierdził " spokojna czaszka. Ty się zastanowiłeś, ona się zastanowiła, przeprosiliście się. Jakbym rozpamiętywał każdy tekst żony, jakim czasem mnie zaskoczy znienacka, to bym sobie sznur na szyi ukręcił dawno. Chillout"
