Mieszkanie przed slubem z partnerem/partnerka

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 27 kwie 2009, 17:13

Diogenes pisze:nie wiem czemu bronisz siebie,

Nie mam przed kim, to co uznałeś za obronę siebie jest jedynie wyrażeniem własnej opinii

Diogenes pisze:bez odniesienia do tego o czym mówiłem.


Sama decyduje do czego i na ile się odnoszę. Odniosłam się na tyle na ile chciałam

odwoływanie się do 'potrzeby' jest dość kiepskie

Moje potrzeby sa dla mnie istotne, odwołuje sie więc do nich

Diogenes pisze:potrzebowalem kogoś zabić, obedrzeć ze skóry i zjeść, lub gwałciciel, on też tylko potrzebował zaspokoić się seksualnie..


Z tym, ze moje potrzeby nikogo nie krzywdzą

Diogenes pisze:
oczywiście nikt nie musi korzystać z tego o czym pisałem, ale jeśli coś się złego dzieje,

a co złego sie dzieje ??

Diogenes pisze:a może już z raz ci nie wyszło z kimś ["przed ślubem"] i jesli czułas się wtedy źle, może przemyślisz sprawę rzeczowo.

Wole by mi nie wyszło przed ślubem niż po.
R jest pierwszym mężczyzna z którym mieszkam. Jedynym z którym byłam tak blisko, ze chciałam z nim zamieszkać
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 27 kwie 2009, 22:11

Diogenes pisze:a małżeństwa rozpadają się gdy ktoś już nie chce być katolikiem.
Małżeństwa rozpadają się, kiedy on już nie wyrzuca śmieci, a ona traci nim zainteresowanie pod wieczór. Również. I co z tego?

Diogenes pisze: po co chcesz się wypróbowywać?
A po co spłycasz? Dlaczego od razu mówić o testowaniu? Ile par decyduje się na mieszkanie razem traktując to w kategorii testu właśnie?
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 27 kwie 2009, 23:06

Ładnie, ładnie:
to sprawa osobista co sie zrobi ze swoim życiem
ja tu nikogo nie oskarżam
Diogenes pisze:każdy ma pełną swobodę, wolność


Ale:
nawet prawnie jest to chore

egoistycznych [choć skrywanych] planów

chcesz być raniony, przeżywać dramaty, sądy o , kłótnie, zdrady itp? czy chcesz trwałości i pewności

tchórzem

second hand



lecz jeśli nie znamy tego zbyt dobrze, unikajmy sądów

Znamy. Dlatego sądzimy.
Ty wydajesz się zaś nie znać drugiej strony, ale sądzić się odważasz widzę 8)
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 27 kwie 2009, 23:42

Diogenes pisze:eraz tak: co niszczy mieszkanie razem - gdy nie jestem pewien czy to na pewno "ten"?

Jestem pewna, ze to ten

Diogenes pisze:nie uczy miłości.

Umiem kochac od zawsze.

Diogenes pisze:że może wyjść tak, że coś ze mną nie tak i mnie porzuci mój kochany partner

A po slubie sie rozwiedzie

Diogenes pisze:nie fajnie uczyć się tego razem?

Teczo czyli czego ?/
Śmieszny jesteś

Diogenes pisze:fajnie jest jak ktoś daje ci super rozkosz, a nauczył się tego z poprzednią dziewczyną?

Zajebiaszczo

Ty wydajesz się zaś nie znać drugiej strony, ale sądzić się odważasz widzę 8)

A jak, prawdziwy chrześcijanin <chory>
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 27 kwie 2009, 23:54

Dzindzer pisze:Nie chciałabym by faceta przy mnie trzymał fakt, ze ma zobowiązania, że rozwód to skomplikowana sprawa
Przede wszystkim zaradnego faceta takie cs trzymac nie bedzie, a Ty niezaradnego bys nie chciala ;)
Złoty pisze:Ślub kościelny - No tutaj to już ręce mi opadają. Nie rozumiem po jaką cholerę stada ,,niepraktykujących" ustawiają się parami??? Niby są tacy nowocześni, tacy oświeceni i niezależni jak autorzy części postów powyżej. Po co to robią? Na pokaz - żeby wstydu przed rodziną nie było? Dla spełnienia fantazji o białej kiecce i organach, bez myślenia o konsekwencjach?
Nie mam szacunku dla bandy hipokrytów która nie widząc związku pomiędzy ich codziennym życiem a zasadami obowiązującymi wśród katolików na własne życzenie funduje sobie kościelną imprezę a potem załamuje ręce bo nie może tego odwołać.
Jezeli o mnie chodzi to caly kosciol katolicki i ich slub mam mniej wiecej na wyskosci poczatku jelita grubego. Jest to dla mnie banda obludnikow, naciagaczy i klamcow. Zeby nie popasc w kolektywe i nie zwyzywac ich od pedofili, pedalow i innych takich. Jesli o mnie chodzi to ja jestem wierzacy, ja po prostu nie lubie krk. Ja wierze w to co jest napisane w Pismie Swietym, cyzli ze slubu udzielaja sobie przyszli malzonkowie przed Bogiem. Ksiadz jest tu w ogole niepotrzebny. Ale bez ksiedza, bez zaplacenia haraczu ksiedzu, bez zaplacenia haraczu organiscie wielki i nieomylny w wierze krk nie uzna slubu jako wazny wobec Boga. Lekka paranoja. Dlatego bede w przyszlosci zmuszony dac ksiedzu lapowke za zrobienie w krotkim czasie biezmowania (bo nie mam) i moze od razu w promocji dostane zaliczone nauki przedmalzenskie, bo nie mam zamiaru na to badziewie chodzic.

Jesli chodzi o moja motywacne do slubu to na pewno nie bedzie nia dziecko. Slub bedize gdy jachce nawet jesli bedzie to po urodzeniu ewentualnego dziecka. A co do slubu to w zasadzie nie widze przeciwskazan poza tym, ze nie do konca jestem pewien tego zeby tak cale zycie juz tylko z jedna kobieta spedzic... I to niejest kwestia tego ze jej nie kocham. Po prostu uwielbiam kobiety, a zwlaszcza te ladne :) Jakos tak mam zakodowane by byc lowca <diabel> Nie chce isc na emeryture wieku 20 kilku ani nawet 30 kilku lat. Facet ktry nie podrywa innych kobiet to nie jest dla mnie facet.
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 27 kwie 2009, 23:54

Diogenes, Ty jeszcze dożyjesz czasów, że kościół się tak zreformuje, iż go nie poznasz, a wówczas nawet Dzindzer i PM będą się na czołowe chrześcijanki łapać. ;) ...W tej chwili tego nie oceniam, tylko mówię jak będzie. :]
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Diogenes
Bywalec
Bywalec
Posty: 38
Rejestracja: 25 kwie 2009, 15:12
Skąd: lublin
Płeć:

Postautor: Diogenes » 28 kwie 2009, 00:32

ja przedstawiłem sprawę jak wygląda - w moich oczach od strony chrześcijan. jeżeli nikt z was nie przyznaje się do tego to niech nie odpowiada na mój post - chyba że od strony czysto logicznej. ustosunkujcie się do moich argumentów, ale z uzasadnieniem własnych. a nie atakując moją strukturę [że niby miał nie oskarżać a oskarża, i sądzi...], bo z tego nic nie wynika, w erystyce taki manewr nazywa się mianem "ad personam".

PFC każdy może sobie wróżyć. ale lepiej nie opierać się zbyt serio na tym.

oczekuję polemiki na argumenty, argumenty uzasadnione czymś, coś ma z czegoś wynikać.
cały ten wątek to pytanie o wartości oraz o teorię czegośc takiego jak miłość. jeżeli postawimy własną wygodę na pierwszym miejscu to temat jest zamknięty, nie ma o czym gadać, warto mieszkać przed ślubem. ale czym byłaby wtedy miłość? chyba tylko porządnym seksem.
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 28 kwie 2009, 00:43

w erystyce taki manewr nazywa się mianem "ad personam".

Słucham? <hahaha>

Chcesz teorii do czegoś takiego jak miłość? Do wyboru, do koloru. Spróbuj zmierzyć się z taką na przykład: skojarzenie miłości ze ślubem i formalnością jest jej zszarganiem, spospolitowaniem i spłyceniem 8)
Ostatnio zmieniony 28 kwie 2009, 00:46 przez pani_minister, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 28 kwie 2009, 01:08

Diogenes pisze:bo z tego nic nie wynika, w erystyce taki manewr nazywa się mianem "ad personam".


Ad personam byłoby, gdyby ktoś napisał, że jesteś brzydki. :]

Diogenes pisze:PFC każdy może sobie wróżyć. ale lepiej nie opierać się zbyt serio na tym.


Sobór Watykański wprowadził wielkie zmiany... Skończy się Ratzinger, przyjdzie murzyn-liberał, a potem to już tylko koniec świata. ;) ...Inaczej kościół straci tak wielu wiernych, a więc i kasę, że nie będzie w stanie funkcjonować i coś mi mówi, że koniunktura okaże się ważniejsza.

Diogenes pisze:jeżeli postawimy własną wygodę na pierwszym miejscu to temat jest zamknięty


Jak dla mnie małżeństwo byłoby znacznie korzystniejsze ze względów kredytowo-fiskalnych, bo państwo by mi spłaciło część odsetek za mieszkanie np., ale jeśli zakładasz, że w dzisiejszym czasie, gdy rozwody uzyskuje się z banalnych powodów, ślub wiąże ludzi i wymusza na nich większa zaangażowanie i pracę nad związkiem, to uważam, że jesteś w błędzie.

Diogenes pisze:warto mieszkać przed ślubem. ale czym byłaby wtedy miłość? chyba tylko porządnym seksem


Porządny seks to też jest coś, wbrew pozorom... Widzę, że wiesz bardzo o dużo o miłości. Respect. ;) To, o czym mówisz, to jest mieszkanie razem - to jest po prostu burdel. ;)
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 28 kwie 2009, 08:45

Diogenes pisze:ja przedstawiłem sprawę jak wygląda - w moich oczach od strony chrześcijan.

A kto Ci dał prawo przedstawiania od stropny chrześcijan, od swojej przedstawiaj.

Diogenes pisze:oczekuję polemiki na argumenty, argumenty uzasadnione czymś, coś ma z czegoś wynikać.

To może Ty napiszesz jakieś argumenty czymś poparte, bo teraz to sa dziwne wyobrażenia jakiegoś chrześcijanina

cały ten wątek to pytanie o wartości oraz o teorię czegośc takiego jak miłość.

Nie.
Przeczytaj najpierw ten watek może co


Diogenes pisze:ale czym byłaby wtedy miłość? chyba tylko porządnym seksem.


Może Twoja.
Bo regularny seks to tylko jak sie razem mieszka.


Przylazło jakies nowe i sie rządzi

I wszyscy śpiewamy chrześcijanin tańczy, tańczy <pijak>
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 28 kwie 2009, 09:45

Diogenes pisze:a ja mam pytanie, ile trzeba mieszkać przed żeby się poznać? rok, dwa, 4, 10, 20? [ludzie poznają się całe życie, bo cały czas się zmieniają..]

padały różne odpowiedzi wiążące się z wiarą. nie chcę być tu faryzeuszem który wie co to grzech i łatwo ci palcem to wskaże, ale trochę inaczej zapytam: po co chcesz się wypróbowywać? - czy po to żeby się okazało, że tak właśnie ta dziewczyna/chłopak mi odpowiada, nie jest nieznośny, nie ma wad które mi przeszkadzają wyjątkowo, kaprysów, po prostu najbardziej MI pasuje, do realizacji mnie, moich egoistycznych [choć skrywanych] planów, po prostu ona mi robi dobrze.. otóż chrześcijanin z tego co się orientuję jest w stanie kochać w pełni każdą osobę! bo jego życie polega na traceniu siebie, pełnym oddaniu, poddaniu się [tyczy się to dwóch stron, móiwmy w kńcu o małżeństwie chrześcijan]. on bierze ślub i nic tego nie zniszczy, nigdy, bo on zawsze będzie gotów ustąpić. a małżeństwa rozpadają się gdy ktoś już nie chce być katolikiem.
Pisales o erystyce to Ci odpowiem jak erystyka zapatruje sie na to co napisales. Bo odnosze wrazenie ze jestem w niej bardziej obcykany niz Ty - Ty stosujesz pewne manewry erystyczne intuicyjnie, ja je potrafie nazwac. Powyzej wyciagnales bledne wnioski z wlasciwego (zalomy, bo nie chce sie i o to sprzeczac) zalozenia. Zakladajac ze zalozenie ze chrzescijanim moze kochac kazdego jest prawdziwe nie oznacza ze moze z kazdym mieszkac. Co w krotkiej linii dowodzi ze aby z kims mieszkac potrzeba czegos wiecej niz milosci do niego. I to cos wiecej ma byc sprawdzone w mieszkaniu przed slubem.
Temat uwazam za wyczerpany, poniewaz cala swoja wypowiedz oparles na tych falszywych przeslankach, ktorych bezzasadnosc wlasnie wskazalem. Stad caly wywod jest obalony <evilbat>
Stormy

Postautor: Stormy » 28 kwie 2009, 09:54

Nie chodze do kosciola, nie swiece jajek, wrecz otwarcie m owie ze dla mnie to poganskie i nie zamierzam tego robic, czym wywoluje pomruk niezadowolenia w rodzinie - a mimo to chcialam slubu koscielnego. Dlaczego> tak, biala kiecka. tak - jeden dzien ktory sie pamieta do konca zycia, jest sie ksiezniczką i inne pierdololo. slubowanie przed rodzina, przyjaciolmi, moim wyobrazeniem Boga. No i oczywiscie presja mojj rodziny, ktora na pewno by sie w koncu pojawila. plany z poprzednim facetem byly, sie zmienily, zmienia sie podejscie.

Na przeszkodzie stoi to, ze moj obecny facet wlasnie sie rozwodzi i koscielnego raczej juz nie bedzie - choc rozwod kocielny moze i udaloby sie przeprowadzic. I licze na to bo nie chce zeby z kobieta z ktora byl wiazalo go cos jeszcze oprocz dziecka.

Ostatnio z reszta jak widze ile moich kolezanek sie chajta, sklada na weselicha, planuje je, wybiera kiecki, nawet nie majac partnera - jakos mi sie odechciewa. Odpada presja rodziny - bo i tak jestem z dzieciatym facetem, dla nich gdyby juz wiedzieli bylaby to a[pokalipsa, wiec pewnie skupili by sie na trawieniu tego newsa a nie planowaniu slubu koscielnego.

Blogoslawienstwo jesli sie upre moge zalatwic bo mam 2 ksiezy w rodzinie i na skromnej rodzinnej uroczytosci raczej by nas poblogoslawic nie odmowili. Do tego facet powiedzial ze mozna wziac slub na plazy w swnoujasciu, wiec jak bedzie taka potrzeba i zrobi wywiad to moge mu nawet koscielny rozwod darowac ;) Wiec jak widac Z USC mozna wyjsc, mozna biala kiecke zalatwic, zadbac o wyjatkową atmosfere a nie udawac wielkiego zagorzalego katolika.

a co do mieszkania przed slubem wskazane - szczegolnie w mojej sytuacji bo jest dziecko i trzeba sie przyzwyczajac. ale to doopiero jak studia skoncze, bo w kawalerce z dzieckiem ktorego nie mozna oddac do przedszkola, babcia ktora sie nim za dnia opiekuje uczyc sie nie da.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 28 kwie 2009, 10:04

Stormy pisze:choc rozwod kocielny moze i udaloby sie przeprowadzic.

W kościele nie ma rozwodów. Jest unieważnienie małżeństwa. Ale to tylko w wyjątkowych przypadkach.

Stormy pisze:Wiec jak widac Z USC mozna wyjsc,

Można, ale to tylko dobra wola urzedników, bo prawo im tego nie nakazuje
Awatar użytkownika
lollirot
Weteran
Weteran
Posty: 3294
Rejestracja: 02 maja 2005, 00:52
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: lollirot » 28 kwie 2009, 10:09

Diogenes pisze:w moich oczach od strony chrześcijan

Jak ja o czymś piszę, to nie zakładam górnolotnie, że piszę od strony ateistów, bo wielu mogłoby się oburzyć. I jestem pewna, że wielu katolików też nie podpisałoby się pod Twoimi postami do końca, więc bądź łaskaw pisać od swojej strony.

Twój problem, Diogenesie, polega na tym, że, opiewając pierwiastek boski w instytucji małżeństwa, pomijasz ludzki, który mimo największej łaski uświęcającej czasem nie robi.

Jeśli chodzi o mieszkanie przed ślubem - nie sposób dyskutować z tym, że kościół uważa je za grzech, bo uważa i tyle. Ale fakt, że się z tym nie zgadzam nie znaczy, że będę Cię obrażać. Masz poczucie misji, czy tak tylko chcesz kogoś obrazić tekstami o second handzie i tchórzostwie?
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Złoty
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 167
Rejestracja: 19 wrz 2007, 11:14
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Złoty » 28 kwie 2009, 11:23

A ja w tej dyskusji stanę ramię w ramię z Diogenesem.

Po pierwsze dlatego że jego radykalny punkt widzenia wspaniale równoważy liberalizm i relatywizm moralny i dopiero teraz mamy tu szerokie spektrum poglądów.

Po drugie przedstawił swoje stanowisko bardzo jasno i podparł je solidnie (choć subiektywnie) jak dobry stół. Jedyny kłopot który irytuje część tu obecnych polega na tym że jego poglądy nie są z gumy i teraz zakładając że ten topik na forum jest pewną intelektualna przestrzenią - pomieszczeniem - będziecie musieli ten stół Diogenesa (ten zwrot powinien wejść na stałe do slangu forum) obchodzić dookoła. A mnie się bardzo podoba że na tym forum możemy po prostu wymieniać się opiniami - często skrajnie różnymi - niekoniecznie dochodząc na końcu do jednego wspólnego stanowiska.

A wracając do meritum, cytuję Diogenesa
ale jeśli coś się złego dzieje, a może już z raz ci nie wyszło z kimś ["przed ślubem"] i jesli czułas się wtedy źle, może przemyślisz sprawę rzeczowo

No więc ja przemyślę bo mi z kimś przed ślubem ,,nie wyszło". Wydawało mi się że kocham K. i będziemy zawsze razem. Gdybyśmy zamieszkali razem ocknął bym się z tego mirażu rok wcześniej. To że pojawiałem się u niej tylko jako gość wiązało się z tym że zaślepiony tym co czułem do niej nie dostrzegałem że nie wytrzymał bym z nią sam na sam jednego miesiąca. Ona zachowywała się przy mnie zupełnie inaczej niż ,,na co dzień". Jeśli ktoś kocha pierwszy raz, jak ja wtedy, to nie ma punktów odniesienia do prawdziwego określenia swoich uczuć i wymaga mocniejszego bodźca aby pozbyć się złudzeń.

Teraz jestem z A. i po pięciu miesiącach znajomości jesteśmy zaręczeni. Zdecydowałem się na ten krok ponieważ oboje nie widzimy dla siebie innego miejsca na świecie niż tuż obok siebie. Nie wykluczam że zamieszkamy razem na miesiąc, dwa przed ślubem jeśli ułatwi to remont mieszkania które na nas czeka.
Ostatnio zmieniony 28 kwie 2009, 11:40 przez Złoty, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
lollirot
Weteran
Weteran
Posty: 3294
Rejestracja: 02 maja 2005, 00:52
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: lollirot » 28 kwie 2009, 11:56

Złoty pisze:Po drugie przedstawił swoje stanowisko bardzo jasno i podparł je solidnie

A ja właśnie tego nie widzę. Jedyne, co broni jest stanowiska to religia, reszta argumentów, z których każdy sam mi się obala na moim własnym przykładzie, nie jest dla mnie wiarygodna.

Nooo, ale niech będzie.
Diogenes pisze:co niszczy mieszkanie razem

Mnie - nic.

Diogenes pisze:uczy tego, że mogę z kim chcę i kiedy chcę - bo zrywam kiedy mi się podoba.

Bo mogę! Mogę i nie chcę. Co za sztuka nie robić, jeśli się nie może?
Diogenes pisze:zniekształca relacje, uczy ciągnięcia korzyści z drugiej strony, bo wiem, że jak coś mi nie pasuje to uciekam z tego. więc biorę tylko to co mi odpowiada. nie uczy miłości.

Paskudna generalizacja. Egoisty małżeństwo nie nauczy poświęcenia. Zresztą miłości w wieku szczenięcym nauczyli mnie rodzice, nic mi niczego nie zniekształca, śmiem twierdzić, że mam dość solidną podstawę.
Diogenes pisze:ale nauka ta jest oparta na innych - bo we wcześniejszym związku się tego nauczyliśmy. (...) jestem second hand, a nie unikat.

Interesujące, że właśnie Ty - chrześcijanin, dla którego ciało powinno być tylko powłoką, tak bardzo się na nim skupiasz. Nauka czego? Anatomicznych szczegółów? To było na biologii. Partnera uczy się zawsze na nowo. Jako człowieka, jako emocji. Ale tu znowu ciężko dyskutować z religią, która zabrania i już, więc nie mamy szans na porozumienie.

Skądinąd, sympatia do ludzi w ogóle, nie pozwoliłaby mi na traktowanie kogokolwiek tak przedmiotowo, jak robisz to Ty, pełen miłości chrześcijaninie, nazywają człowieka secondhandem. To jak z tą miłością do potencjalnie każdej osoby, hm?

[ Dodano: 2009-04-28, 11:58 ]
Złoty pisze:Wydawało mi się że kocham K. i będziemy zawsze razem. Gdybyśmy zamieszkali razem ocknął bym się z tego mirażu rok wcześniej. To że pojawiałem się u niej tylko jako gość wiązało się z tym że zaślepiony tym co czułem do niej nie dostrzegałem że nie wytrzymał
bym z nią sam na sam jednego miesiąca

Dlatego właśnie zgadzasz się z Diogenesem, że mieszkanie razem jest złe. Ciekawe.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 28 kwie 2009, 13:55

Złoty pisze:Po drugie przedstawił swoje stanowisko bardzo jasno i podparł je solidnie (choć subiektywnie) jak dobry stół.

Czym je podparł ??
Obrażaniem innych ??

Złoty pisze:będziecie musieli


Ja nic nie muszę
Złoty
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 167
Rejestracja: 19 wrz 2007, 11:14
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Złoty » 28 kwie 2009, 14:00

Tak zgadzam się z nim. Ale nie jestem zakłamany dlatego otwarcie mówię o tym co przeżyłem z K. A teraz przypatrz się dlaczego:
W kontekście tego tematu o którym rozmawiamy można wysnuć wniosek że wspólne zamieszkanie rozwiązało by problem. Wczytaj się jednak uważnie, spójrz głębiej. Wniosek z tej historii jest taki że nie widziałem prawdziwego obrazu osoby, nie myślałem perspektywicznie, zaślepiony fascynacją i pierwszymi kontaktami seksualnymi. Aż mnie dreszcz przechodzi co by mnie spotkało w życiu gdybyśmy niechcący spłodzili sobie potomka.
Wspólne mieszkanie wydaje się być najprostszym rozwiązaniem problemu ale tylko do czasu gdy przemyśli się konsekwencje. Najłatwiejsze rozwiązania nie nie zawsze jest tym właściwym!
Prawdziwy morał jest taki że powinienem był myśleć głową bardziej niż jajami i sercem.
Awatar użytkownika
lollirot
Weteran
Weteran
Posty: 3294
Rejestracja: 02 maja 2005, 00:52
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: lollirot » 28 kwie 2009, 14:09

Złoty pisze:Prawdziwy morał jest taki że powinienem był myśleć głową bardziej niż jajami i sercem.

Owszem, natomiast nie rozumiem, dlaczego mieszkanie czy niemieszkanie z kimś miałoby mieć wpływ na głowę. Ja sobie wypraszam, żeby własną głupotę na mnie przelewać.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 28 kwie 2009, 14:15

Przyznam, iż nie rozumiem, dlaczego mieszkanie z kimś uchodzi w oczach niektórych za pójście na łatwiznę? :> Tak mówią chyba tylko ci, co takiej możliwości nie mieli. <lol> ...A prosta prawda jest taka, że w zależności od człowieka tak samo dobre może być mieszkanie z kimś wcześniej jak i dopiero po ślubie... Tak więc nie potrzeba wcale żadnego stołu obracać - wystarczy po prostu przejść obok.
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 28 kwie 2009, 15:19

Sprawa jest prosta jak drut ! Jezeli celem zamieszkania razem przed slubem ma byc w tego konsekwencji sam slub - to znaczy, ze ktoś czegos pewien nie jest i nie sadze , by zamieszkanie razem to zmieniło. Jesli zas zamieszkanie razem jest po to bo : ach spróbujemy - to jest tak samo o kant dupy rozczas . Tyle, ze kazdy widzi to zapewne inaczej, ja widze to wlasnie tak ! . Bo z perspektywy czasu jak siegam w przeszłosc nic by owe zamieszkanie razem nie zmieniło , ale juz moja zona napisala by tu cos innego - co to oznacza !? kazdy zdrowo myslacy czlowiek wie ! Kto zas nie ... przykro mi z racji kiepskiego pojmowania .
Skoro jest przyzwolenie na zamieszkanie razem przed slubem i jest to dla Was takie normalne i nowoczesne, to dlaczego juz po slubie nie zaakceptowac ewentualnej kochanki , kochanka ?
Ludzie zawsze wybierali dla siebie taki kregosłup moralny (*o ktorym tak wypisywal Mysiorek) jaki im pasował i w zadnym razie innego nie zaakceptują /
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 28 kwie 2009, 15:46

PFC pisze:w zależności od człowieka tak samo dobre może być mieszkanie z kimś wcześniej jak i dopiero po ślubie

Albo mieszkanie bez ślubu jakiekolwiek w jakiejkolwiek perspektywie :)

O właśnie, zdałam sobie sprawę, że ja trochę pojęciowo naginam ten topik. Bo dla mnie on był o mieszkaniu BEZ ślubu, a nie PRZED ślubem.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 28 kwie 2009, 16:11

Sprawa jest prosta jak drut ! Jezeli celem zamieszkania razem przed slubem ma byc w tego konsekwencji sam slub - to znaczy, ze ktoś czegos pewien nie jest i nie sadze , by zamieszkanie razem to zmieniło.

Albo chce ślubu ale nie teraz. Są ludzie którzy chca być ze soba, ale nie sa gotowi na slub

Andrew pisze:Skoro jest przyzwolenie na zamieszkanie razem przed slubem i jest to dla Was takie normalne i nowoczesne, to dlaczego juz po slubie nie zaakceptowac ewentualnej kochanki , kochanka ?

Bo ja chce być w związku z jednym facetem, on i ja, ja i on, a nie ja i on + jakas kochanka.
Nie wiem co to ma wspólnego z jakąś nowoczesnością

pani_minister pisze:Bo dla mnie on był o mieszkaniu BEZ ślubu, a nie PRZED ślubem.

Dla mnie w sumie tez tak trochę.
Po prostu o mieszkaniu, zarówno przed ślubem jaki bez ślubu i perspektyw na niego.

Nie pojmuje czemu miałabym nie mieszkać z kimś kogo kocham, z kim chce być. Mam możliwość to mieszkam.
Moi rodzice gdyby mieli taka możliwość tez by razem wcześniej zamieszkali.
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 28 kwie 2009, 17:45

Andrew pisze:Ludzie zawsze wybierali dla siebie taki kregosłup moralny (*o ktorym tak wypisywal Mysiorek) jaki im pasował i w zadnym razie innego nie zaakceptują /


Jest różnica między kręgosłupem moralnym własnym, a wymaganiem, by był on podzielany przez jak największą liczbę osób... Zresztą my nie dyskutujemy tutaj zabijaniu, gwałceniu, itp., lecz o tym czy za sprawą jednego świstka papieru czy też sztucznej ceremonii z pogranicza czarnej magii życie dwojga ludzi staje się lepsze lub gorsze.
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Stormy

Postautor: Stormy » 28 kwie 2009, 21:09

w topiku wypowiadaja sie przede wszystkim osoby ktore z instytucja kosciola wiele miec wspolnego nie chca, wiec kadzenie tu moralnoscia i ze po slubie mozna dopiero to absurd.

czy diogenes w takim razie tępi tez tak seks przedmalzenski? przed slubem przeciez tak na prawde nic nie wolno. od groma jest zagorzalych katolikow co jednak bzykac sie moga, czemu oni sa lepsi od par co razem mieszkaja? ci chociaz ucza sie odpowiedzialnosci za siebie nawzajem.
Anielka
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 101
Rejestracja: 27 gru 2008, 23:11
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: Anielka » 28 kwie 2009, 23:17

Stormy pisze:od groma jest zagorzalych katolikow co jednak bzykac sie moga, czemu oni sa lepsi od par co razem mieszkaja?


Żyją w grzechu więc raczej nie są lepsi. Ale nie wiem do końca jak Bóg to postrzega.

Jest dużo takich katolików; ale są tez tacy, którzy tego jednak nie robią przed ślubem. W każdym razie ja znam takich.
Ten puchar jest nasz!!! Ten puchar do Lecha należy!!! Nie damy nikomu!!! Nie damy nikomu!!!...
Awatar użytkownika
Mati
Maniak
Maniak
Posty: 694
Rejestracja: 09 kwie 2007, 15:22
Skąd: Zachód
Płeć:

Postautor: Mati » 28 kwie 2009, 23:25

Anielka pisze:Żyją w grzechu więc raczej nie są lepsi. Ale nie wiem do końca jak Bóg to postrzega.

dla mnie nie jest grzechem współżycie przed małżeństwem, więc nie popełniam grzechu robiąc to. dla mnie to coś normalnego jeśli 2 osoby się kochają, więc dlaczego mam czekać aż dostanę papierek? ślub moich uczuć nie zmieni

tak samo z mieszkaniem razem. wolę najpierw bez "zobowiązań" zamieszkać razem, bo może się okazać, że jednak widując się częściej niż kilka razy w tygodniu i spędzając ze sobą więcej niż 3-4h przestajemy się dogadywać, a nawet się drażnimy swoją obecnością. druga osoba może nie dorosnąć jeszcze do życia bez mamusi, na własnym utrzymaniu itd. podstawowe sprawy jak dla mnie. wiadomo, że po tygodniu bycia razem nie wyprowadzę się od razu na "nasze", ale prawdopodobnie niedługo przed zaręczynami
Fuck it all! Fuck this world!...
Fuck everything that you stand for!...
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 28 kwie 2009, 23:34

Złoty pisze:Wniosek z tej historii jest taki że nie widziałem prawdziwego obrazu osoby, nie myślałem perspektywicznie, zaślepiony fascynacją i pierwszymi kontaktami seksualnymi. Aż mnie dreszcz przechodzi co by mnie spotkało w życiu gdybyśmy niechcący spłodzili sobie potomka.
Wspólne mieszkanie przed ślubem jest dla dojrzałych i odpowiedzialnych osób. Myślałem, że to oczywiste. Naprawdę musimy od takich truizmów wychodzić?

Andrew pisze:Sprawa jest prosta jak drut !
Jest, a Ty ją komplikujesz. Źle jest, gdy dajmy na to mężczyzna ciągnie kobietę do wspólnego zamieszkania, by mieć regularny seks i móc ją zwodzić wizją małżeństwa. Źle jest, gdy kobieta ciągnie do mieszkania faceta, by łapać go na dziecko. Jednak kiedy dwoje kochających się osób, postanawia dzielić jeden dom, zrobić krok dalej, budzić się przy sobie każdego ranka, wspólnie usamodzielniać i umilać każdą chwilę codzienności - to jest wyłącznie i po prostu piękne.

Anielka pisze:są tez tacy, którzy tego jednak nie robią przed ślubem. W każdym razie ja znam takich.
Nie "nie robią tego", tylko "nie uprawiają seksu" chociaż.

Popraw mnie, jeśli się mylę, bo przyznaję że ostatnio trudno mi się połapać co jest oficjalnym stanowiskiem - przed ślubem zabronione jest "namiętne całowanie się" i wszystko wzwyż (wybacz skrót myslowy)? Miałaś na myśli osoby nie przekraczające właśnie tej granicy?
Awatar użytkownika
lollirot
Weteran
Weteran
Posty: 3294
Rejestracja: 02 maja 2005, 00:52
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: lollirot » 28 kwie 2009, 23:45

Mati pisze:dla mnie nie jest grzechem współżycie przed małżeństwem

Przepraszam, a Ty jesteś katolikiem? <hmm>
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Awatar użytkownika
Mati
Maniak
Maniak
Posty: 694
Rejestracja: 09 kwie 2007, 15:22
Skąd: Zachód
Płeć:

Postautor: Mati » 28 kwie 2009, 23:49

lollirot pisze:Przepraszam, a Ty jesteś katolikiem? <hmm>

według papierów tak...i tylko według nich

ale mi chodziło bardziej o takie założenie, że jeśli dla mnie to nie jest grzech, że uprawiam seks z kobietą, którą kocham i która kocha mnie, to wtedy go nie popełniam. ja tego nie czuję jako grzech, bo co to zmienia? nie będę jej bardziej kochać po ślubie, tylko dlatego, że jesteśmy po ślubie
Fuck it all! Fuck this world!...
Fuck everything that you stand for!...

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 699 gości