Jakie macie stosunki z przyszłymi tesciami....
Moderator: modTeam
Jakie macie stosunki z przyszłymi tesciami....
no własnie, jakie?? cieple czy moze chlodne a moze wrecz nie mozecie na nich patrzec??? moim przyszli tesciowie sa paskudni!! liczy sie dla nich tylko kasa, zero uczuc, niczego!!! patrza tylko by zadowolic swoja dupe i nic wiecej!! tylko by wymagalia nic od siebie nie daja, wciaz by tylko brali, brali i brali ale jak maja coskolwiek dac to jest zaraz wielkie wyrzucanie tego i owego!!nie rozmawiam z nimi prawie w ogóle, nawet czasami jak siedzimy caly dzien u mlodego (podmana wody w jego akwa czy cos co nas zmusza do siedzenia tam :565: ) to potrafie z tesciami nic sie nie odezwac a jak juz mam dobry dzien to zamienimy 2 zdania!! kiedys ojciec mlodego powiedzial ze jak bedziemy chceili isc na swoje, jak zaczniemy zbierac kase na slub, to on nic nie bedzie bral od niego na zycie do domu, ze kase z wyplaty ma zostalawiac na slub a teraz jak przyszlo co do czego to okazuje sie ze mlosy powinien dawac do domu po 400 zlotych, chodz nie wiem na co, skoro i tak obiady jada u mnie, kolacje jada u mnie, sniadanie do pracy kupuje sobie sam rano! bardzo ich nie lubie, strasznie!!!! czasami wrecz nienawidze!!!
a jak jest u was??? czy wasi przyszli tesciowie sa wporzadku?? bo takich tesciow jakich ja bee miala to nie zycze nikomu!!!
a jak jest u was??? czy wasi przyszli tesciowie sa wporzadku?? bo takich tesciow jakich ja bee miala to nie zycze nikomu!!!
Miłość to nie staw, w którym można znaleźć swoje odbicie. Miłość ma
przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okrety, zatopione miasta,
ośmiornice i skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko...
przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okrety, zatopione miasta,
ośmiornice i skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko...
jedyna zaleta mojeje przyszles tesciowej jest..........sałatka kalafiorowa i skubaniec, reszta to same wady!!
a tescia zaleta jest......... hmmmm, moze tak, wada mojego tescia jest brak zaleta
własnie tak, w rzeczy samej!!
a tescia zaleta jest......... hmmmm, moze tak, wada mojego tescia jest brak zaleta
Miłość to nie staw, w którym można znaleźć swoje odbicie. Miłość ma
przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okrety, zatopione miasta,
ośmiornice i skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko...
przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okrety, zatopione miasta,
ośmiornice i skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko...
nie spieszylabym sie z nazwaniem ich tesciami no ale sie wypowiem...to sa po prostu wspaniali ludzie,bardzo zabawni,potrafiacy sie zabawic ale i powaznie porozmawiac...przede wszystkim podziwiam za tak wielkie poczucie humoru i nawet jak sie zdenerwuja to odpowiadaja zartem...naprawde bardzo lubie tych ludzi i wpolczuje jesli jest serio tak jak piszesz...
ale nawet jesli nie planujesz slubu nieuniknione jest to aby sie z nimi w ogóle nie widywac, tym bardziej ze mieszkamy klatke obok, w jednym bloku, wiec ja widuje sie z nimi codziennie siła rzeczy!!!
oni sa tak falszywi ze sie w glowie nie miesci!! jak cos potrzebuja to by normalnie do dupy bez mydła weszli, ale jak juz dostana co chcieli to sie zaczyna na nowo. jakies chore jazdy itp!!! sa to ludzie bez grama zrozumienia, nie maja za gorsz taktu w sobie!! tesciowa potrafi wejsc do pokoiku( Mariusz dzieli go z rodzenstwem, wiec jak siedzimy u niego to siedzi nam na plecach jego wscipska siotra i brat), wziac pilota z ławy i przelączyc nam na inny kanał pomimo to ze my ogladamy cos innego!!! po zwroceniu jej uwagi przez mlodego mowi ze to jest JEJ mieszkanie i JEJ pokoj i JEJ miejsce do ogladania telewizji!!! nie wazne ze tesciu siedzi w pokoju obok i oglada ten sam kanal!!! po prostu ludzie beszczelni! az szkoda pisac!! az mi cisnienie skoczyło!! takich chorych sytuacji mozna wymieniac tutaj teraz na peczki, ale szkoda mi klawiatury na tych ludzi, po co niepotrzebnie literki maja sie scierac
:D
Miłość to nie staw, w którym można znaleźć swoje odbicie. Miłość ma
przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okrety, zatopione miasta,
ośmiornice i skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko...
przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okrety, zatopione miasta,
ośmiornice i skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko...
Bez problemu. Może czasem jego ojciec wzbudza we mnie pewne obawy... ale może niesłusznie
Jego ulubiony temat to chyba wykształcenie, nauka i praca
... Dlatego ostatnio jeśli chodzi o konwersacje na topie jest temat "matura i studia" 

"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
No Jasta, współczuję, naprawdę
moi "teściowie" są w porządeczku, w sumie z teściem to się mało co widuje, ale w Sylwestra flaszkę żeśmy obrocili więc wnioskuję że jest dobrze, a teściowa też mnie chyba lubi, no bo z drugiej strony jakżeby można nie lubiec takiego uroczego zięcia
Zwłaszcza że podobno na tle poprzednich chłopaków mojej panny wypadam okazale 

moi "teściowie" są w porządeczku, w sumie z teściem to się mało co widuje, ale w Sylwestra flaszkę żeśmy obrocili więc wnioskuję że jest dobrze, a teściowa też mnie chyba lubi, no bo z drugiej strony jakżeby można nie lubiec takiego uroczego zięcia
Cuda się zdarzają. Co potwierdzi każdy programista
pozdrawiam
pozdrawiam
ja bym chciala usiasc i pogadac tak o sobie o "niczym" o pierdołach, po prostu, no ale sie nie da, jedynym tematem rozmowy (czyt. kłutni) sa pieniadze, jego rodzice wypomniajaj mu wszytsko, to ze kupili mu auto, ze dali na prawko, ze dali na prace dyplomowa i twierdza ze on teraz powinien im to wszytsko oddac, zwrocic kase jaka mu dali!!! ostatnio nawet wypomnieli mu buty, ktore kupil sobie........... za wlasnorecznie zarobine pieniadze!!!! przeciez to jest tragedia!!!
[ Dodano: 2005-04-11, 16:10 ]
zazdroszcze wam troche, ze jako tako nie macie problemow, ze sie dogadujecie
ale reszta rodzinki mlodego jest raczej oki:)
[ Dodano: 2005-04-11, 16:10 ]
zazdroszcze wam troche, ze jako tako nie macie problemow, ze sie dogadujecie
Miłość to nie staw, w którym można znaleźć swoje odbicie. Miłość ma
przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okrety, zatopione miasta,
ośmiornice i skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko...
przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okrety, zatopione miasta,
ośmiornice i skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko...
Ja jak już mówiłam, nie mam raczej problemów z dogadniem się z rodzicami mojego faceta. A poza tym, dosyć rzadko się widujemy (w sensie ja i oni).
Myśle jednak, że gdy związek staje się naprawdę poważny, to wtedy rodzice zaczynają patrzeć przez nieco inny pryzmat na przyszłą synową/zięcia. Mam nadzieję, że jak kiedyś wyjdę za mąż, to będę mieć dobry kontakt z rodzicami męża.
Myśle jednak, że gdy związek staje się naprawdę poważny, to wtedy rodzice zaczynają patrzeć przez nieco inny pryzmat na przyszłą synową/zięcia. Mam nadzieję, że jak kiedyś wyjdę za mąż, to będę mieć dobry kontakt z rodzicami męża.
Ja raczej ich teściami nazwać nie mogę i pewnie jeszcze długo nazwać ich tak nie będę mógł .... jednak ... rodzice mojej dziewczyny są naprawdę superowi ... od początku naszej znajomości zauważyłem, że w jej domu jest bardzo fajna atmosfera ... jakoś nie miałem problemu z dogadaniem się z nimi .... na początku wiadomo tylko parę zdań, ale jednak jakiś kontakt był ... teraz -> za każdym razem dużo z nimi rozmawiam, niekiedy bywało, że przez np. 9 godzin podczas urodzin cały czas prowadziłem z nimi rozmowę ....
Jaki z tego morał ... nie zawsze tacy teściowie straszni jak ich malują
Jaki z tego morał ... nie zawsze tacy teściowie straszni jak ich malują
Ja mam z przyszłą teściową (w sumie mogę tak powiedzieć
) dość dobre stosunki. Mogę z nią pogadać, pożartować, bardzo miła kobieta. :564: A teść? Zamieniłem tylko kilka zdań z nim.
Z tego co wiem od panny, to jest surowy, wymagający, konkretny i... małomówny. Ciężko się z nim dogadać ponoć. No. Zobaczymy. Kiedyś przecie muszę się wziąć na odwagę i iść z wódką do niego prosić o rękę córki! (nie no, żartuję, tak już się chyba nie robi.
)
Jakem jechał na wojenkę
to mnie odprowadzał teść
Sześć walizek, k***a, miałem,
wszystkie sam musiałem nieść.
:D:D :564:
Jakem jechał na wojenkę
to mnie odprowadzał teść
Sześć walizek, k***a, miałem,
wszystkie sam musiałem nieść.
Ja nie wiem jak to jest ze syn taki fajny a rodzice tacy beee
:D
az musialam isc na spcerek z tych nerwow, znow przypomnialo mi sie pelno chorych sytuacji i nie mogłam wysiedziec na tyłku
nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszło, przynajmniej dotleniłam mozgownice
:D
az musialam isc na spcerek z tych nerwow, znow przypomnialo mi sie pelno chorych sytuacji i nie mogłam wysiedziec na tyłku
Miłość to nie staw, w którym można znaleźć swoje odbicie. Miłość ma
przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okrety, zatopione miasta,
ośmiornice i skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko...
przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okrety, zatopione miasta,
ośmiornice i skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko...
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Jasta!Ja Ciem rozumiem!
Aż za dobrze!
Nie napisze zbyt dokładnie, bo moje Słonko to czyta, a nie chcę kolejnej kłótni z powodu tej kobiety
W każdym razie nie ma mowy żebym ją odwedziła!
Mam do niej silny wstręt!Uważam ją za osobę cholernie dwulicową, która uwielbia za moimi plecami różne fajne rzeczy robić.
Kłótnie z moim Słonkiem i pretensje o wszystko dosłownie (łącznie o to że nie czyta jej w myślach!!!!!!!) to u niej norma. Nie moge patrzeć jaką ona mu krzywdę tym robi. :565: :565: :565: :565: :565: :565: :565: :565: :565: :565: :565: :565: :565: :565: :565:
Nienawidze tej baby!
ps. Tez kurna muszę iśc na spacerek teraz ochłonąć! :567:
Aż za dobrze!
Nie napisze zbyt dokładnie, bo moje Słonko to czyta, a nie chcę kolejnej kłótni z powodu tej kobiety
W każdym razie nie ma mowy żebym ją odwedziła!
Mam do niej silny wstręt!Uważam ją za osobę cholernie dwulicową, która uwielbia za moimi plecami różne fajne rzeczy robić.
Kłótnie z moim Słonkiem i pretensje o wszystko dosłownie (łącznie o to że nie czyta jej w myślach!!!!!!!) to u niej norma. Nie moge patrzeć jaką ona mu krzywdę tym robi. :565: :565: :565: :565: :565: :565: :565: :565: :565: :565: :565: :565: :565: :565: :565:
Nienawidze tej baby!
ps. Tez kurna muszę iśc na spacerek teraz ochłonąć! :567:
wiec nie jestem sama....
myslalam ze na takiech tesciow to tylko ja trafilam ale jak widac nie tylko.......
i wiem co czujesz jak widzisz gdy ona traktuje twojego ukochanego, oj mnie to zaraz szlak trafia i musze szybciutko stamtad wyjsc zeby nie zrobic zadymy, bo juz nie raz gryzlam sie w jezyk, ale cos mi sie wydaje ze moj jezyk nie jest az na tyle odporny by tyle razy sie po nim gryzc, wiec wole wyjsc bez slowa niz zrobic dymy i potem mlodemu sie jeszcze oberwieze ja zrobiłam dym!!
po prostu jego rodzice nie dostrzegaja swoich bledow, oni sa bogami sami dla siebie, widza bledy tylko innych oni zawsze maja racje i zawsze sa bez winy!!!!!!!!!
dobiaja mnie oni i tez czuje do nich wstret!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
myslalam ze na takiech tesciow to tylko ja trafilam ale jak widac nie tylko.......
i wiem co czujesz jak widzisz gdy ona traktuje twojego ukochanego, oj mnie to zaraz szlak trafia i musze szybciutko stamtad wyjsc zeby nie zrobic zadymy, bo juz nie raz gryzlam sie w jezyk, ale cos mi sie wydaje ze moj jezyk nie jest az na tyle odporny by tyle razy sie po nim gryzc, wiec wole wyjsc bez slowa niz zrobic dymy i potem mlodemu sie jeszcze oberwieze ja zrobiłam dym!!
po prostu jego rodzice nie dostrzegaja swoich bledow, oni sa bogami sami dla siebie, widza bledy tylko innych oni zawsze maja racje i zawsze sa bez winy!!!!!!!!!
dobiaja mnie oni i tez czuje do nich wstret!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Miłość to nie staw, w którym można znaleźć swoje odbicie. Miłość ma
przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okrety, zatopione miasta,
ośmiornice i skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko...
przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okrety, zatopione miasta,
ośmiornice i skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko...
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
moj mlody kiedys tez uparcie byl za rodzicami, tlumaczyl to sobie ze maja problemy z kasa itp, ale wkoncu zaczal sie pomalutku przekonywac jacy sa naprawde i teraz sam nie moze usiedziec we wlasnym domku
ja niestety widze ich codziennie, albo gdzies przypadkiem wpadne na nich, albo gdzies w osiedlowym sklepiku, jak stoi ze slodka minka i gra przed ludzmi lepsza niz jest!!!!!!!!!!!!!!!! falszywce!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! dlatego tak usielnie cche sie wyprowadzic stad i wyrwac mlodego z tego domu, bo z takimi ludzmi sie zyc normalnie nie da!!!! :565: :565: :565: :565: :565: :565: :565: :565:
Ale jestem wsciekla!! sama poruszylam ten temat i teraz na wlasne zyczenie musze sie denerwowac!!!
:551:
ja niestety widze ich codziennie, albo gdzies przypadkiem wpadne na nich, albo gdzies w osiedlowym sklepiku, jak stoi ze slodka minka i gra przed ludzmi lepsza niz jest!!!!!!!!!!!!!!!! falszywce!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! dlatego tak usielnie cche sie wyprowadzic stad i wyrwac mlodego z tego domu, bo z takimi ludzmi sie zyc normalnie nie da!!!! :565: :565: :565: :565: :565: :565: :565: :565:
Ale jestem wsciekla!! sama poruszylam ten temat i teraz na wlasne zyczenie musze sie denerwowac!!!
Miłość to nie staw, w którym można znaleźć swoje odbicie. Miłość ma
przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okrety, zatopione miasta,
ośmiornice i skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko...
przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okrety, zatopione miasta,
ośmiornice i skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko...
1. to moja matka wiec musze ja bronic (syt. analogiczna jak z twoim ojcem...)
2. ani razu sie nie poklucilyscie... nie bylo nawet ostrej wymiany zdan!!! (sic!)
2. ani razu sie nie poklucilyscie... nie bylo nawet ostrej wymiany zdan!!! (sic!)
Zamykam oczy i udaje ze nie widze...
Zatykam uszy i udaje ze nie slysze...
Zamykam serce i udaje ze nie czuje...
To nie jest yba najlepsza modlitwa...
.:LZY:.
Zatykam uszy i udaje ze nie slysze...
Zamykam serce i udaje ze nie czuje...
To nie jest yba najlepsza modlitwa...
.:LZY:.
Ja ma bardzo sobre stusunki z przyszłymi teściami, szczególnie z teściową bo z teściem sie czasem nie rozumiem wiec nie rozmawiam z nim za czesto na powazne tematy bo sie jeszcze zdenerwuje i zaczne krzyczeć:) lepiej z nim żartować i gadac o pierdołach. Poza tym niedwano mama Przemka otwarcie powiedział "to moja synowa":):) wiec ma jeszcze wiekszego plusa+.
Przemek chyba tez nie może nazekać na moich rodziców mamusia specjalnie dla niego ciasta piecze i inne jedzonka szykuje z tatą o samochodech sporcie i innych pierdołach ciągle gada, jeżdzą razem do salonów (bije im i to bardzo) wiec u mnie chyba wszystko prawidłowo:) A Tobie Jasta bardzo współczuje.
Przemek chyba tez nie może nazekać na moich rodziców mamusia specjalnie dla niego ciasta piecze i inne jedzonka szykuje z tatą o samochodech sporcie i innych pierdołach ciągle gada, jeżdzą razem do salonów (bije im i to bardzo) wiec u mnie chyba wszystko prawidłowo:) A Tobie Jasta bardzo współczuje.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
I właśnie to, że się z nią ani razu otwarcie nie pożarłam jest najgorsze.
Konsekwencje tego mogłby byc opłakane...
Poza tym gdyby ona nie była jego matką to bym z chęcią się pożarła.
Wolę sto razy krzyki, awantury niż walkę po cichu.
Przyjeżdżam pięknie ładnie itd.
A potem za moimi pleckami plan zemsty żeby jej nikt kochanego małego synusia nie zabrał. :565:
Tylko, że ten synuś niedługo 20 latek kończy i nie może być traktowany jakby miał 13 przez całe życie.
To nie jest tak, że ja jej nie rozumiem. Rozumiem, ze ciężko jest się jej pogodzić z tym, że on dorasta. no ale kiedyś musi!I ona nie ma wyjścia musi to zaakceptowąć.
Mnie po prostu brzydzi jej obłuda. Nie lubię takich ludzi. :563:
Konsekwencje tego mogłby byc opłakane...
Poza tym gdyby ona nie była jego matką to bym z chęcią się pożarła.
Wolę sto razy krzyki, awantury niż walkę po cichu.
Przyjeżdżam pięknie ładnie itd.
A potem za moimi pleckami plan zemsty żeby jej nikt kochanego małego synusia nie zabrał. :565:
Tylko, że ten synuś niedługo 20 latek kończy i nie może być traktowany jakby miał 13 przez całe życie.
To nie jest tak, że ja jej nie rozumiem. Rozumiem, ze ciężko jest się jej pogodzić z tym, że on dorasta. no ale kiedyś musi!I ona nie ma wyjścia musi to zaakceptowąć.
Mnie po prostu brzydzi jej obłuda. Nie lubię takich ludzi. :563:
Moon, wydaje mi się, że Cię rozmuiem, miałam kiedyś podobną sytuację, co prawda trudno w tamtym przypadku było mówić o teściach, nawet przyszłych, ale mimo wszystko... Mamusia tego chłopaka była dla mnie bardzo miła, uprzejma, wręcz słodycz i do rany przyłóż i nie wiem, co jeszcz. Jednocześnie (i - rzecz jasna - nie przy mnie) absolutnie zabraniała mu się ze mną widywać - bo ja mu głowę zawracam, a on się uczyć powinien, bo jw ogóle jakaś jestem taka niezbyt ... w zasadzie to nie wiem do tej pory, o co tej kobiecie chodziło.
A obecnie mam ok. Mama Miśka jest fajowa, roześmiana i świetnie gotuje. Tata zaś jest w porządku, o ile się go dozuje rozsądnie (jeśli nie - można się zmęczyć). W każdym razie nie narzekam.
A obecnie mam ok. Mama Miśka jest fajowa, roześmiana i świetnie gotuje. Tata zaś jest w porządku, o ile się go dozuje rozsądnie (jeśli nie - można się zmęczyć). W każdym razie nie narzekam.
"Mój panie, na cóż tłumaczyć durniowi, że jest durniem. Przecież jego dureństwo na tym właśnie polega, że nie ma o nim pojęcia."
Hmm... Ja, zanim poznałam "teściów", zostałam ciężko przerażona przez faceta. Nagadał mi, że jeszcze żadna im nigdy nie pasowała i głupawo komentowali: "Wyższych nie mieli?", "Głupszych nie było?", "Skąd ty to wziąłeś?".
Obejrzałam zdjęcia eks - normalna dziewczyna - więc stwierdziłam, że albo on ma manię przesladowczą, albo one faktycznie jakieś dziwne były, albo oni są szurnięci.
Sam bał się strasznie ich reakcji. Chował mnie w sypialni, jak miał wpaść jego ojciec, czułam się jak idiotka. W końcu zrobiłam dym i zapowiedziałam, że już się nie dam ukrywać.
Okazało się, że pierwsze spotkanie było... ok. I podobno to pierwszy raz w życiu, więc nawet on sam nie mógł wyjść z szoku, a po tym spotkaniu natychmiast zaczął dążyć do ślubu dwa razy szybciej
Tak jakby utwierdzić się musiał.
A tłumaczyłam idiocie, że ja mam genialny wpływ na teściów i zawsze miałam, to nie chciał wierzyć... Po prostu jak ktoś jest normalny, to o co mają się czepiać?
Inna sprawa, że my nie mieszkamy pod jednym dachem na kupie, tylko osobno, a to też dużo daje.
Jego rodzice są rozwiedzeni, ale pozostają w przyjacielskich stosunkach, więc bywają wspólne kawki i obiadki. Jego mamusia jest ciut szurnięta, ale moja chyba bardziej, więc to nic strasznego. Jego ojciec z kolei zeżarł wszystkie rozumy i nawet nosi się z zamiarem napisania książki dla potomnych ze swoimi radami
Warto wspomnieć o jednej: po eks mojego faceta tłumaczył mu: "Synu, ty się do związków nie nadajesz, ty lepiej sobie pierdołami głowy nie zawracaj, bo ja wiem, że to bez sensu", po czym sam się wdał w romans z panienką trzy lata młodszą ode mnie i do tego z dzieckiem
Mam dobra radę (sama staram się do tego stosować, choć nie zawsze wychodzi): jeśli kiedykolwiek masz zamiar skomentować negatywnie zachowanie jego rodziny, to ugryź się w język i nigdy, przenigdy tego nie rób! Obróci sie przeciwko Tobie. Zawsze. Przetestowane.
Obejrzałam zdjęcia eks - normalna dziewczyna - więc stwierdziłam, że albo on ma manię przesladowczą, albo one faktycznie jakieś dziwne były, albo oni są szurnięci.
Sam bał się strasznie ich reakcji. Chował mnie w sypialni, jak miał wpaść jego ojciec, czułam się jak idiotka. W końcu zrobiłam dym i zapowiedziałam, że już się nie dam ukrywać.
Okazało się, że pierwsze spotkanie było... ok. I podobno to pierwszy raz w życiu, więc nawet on sam nie mógł wyjść z szoku, a po tym spotkaniu natychmiast zaczął dążyć do ślubu dwa razy szybciej
A tłumaczyłam idiocie, że ja mam genialny wpływ na teściów i zawsze miałam, to nie chciał wierzyć... Po prostu jak ktoś jest normalny, to o co mają się czepiać?
Jego rodzice są rozwiedzeni, ale pozostają w przyjacielskich stosunkach, więc bywają wspólne kawki i obiadki. Jego mamusia jest ciut szurnięta, ale moja chyba bardziej, więc to nic strasznego. Jego ojciec z kolei zeżarł wszystkie rozumy i nawet nosi się z zamiarem napisania książki dla potomnych ze swoimi radami
Mam dobra radę (sama staram się do tego stosować, choć nie zawsze wychodzi): jeśli kiedykolwiek masz zamiar skomentować negatywnie zachowanie jego rodziny, to ugryź się w język i nigdy, przenigdy tego nie rób! Obróci sie przeciwko Tobie. Zawsze. Przetestowane.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Katerina>Moja sytuacja nie dokładnie tak wygląda, ale są cechy wspólne.
Bo ja wiem co jej nie pasi. Nie chodzi o mnie, tylko o to, że ona nie może się pogodzić, że on chce każda wolną chwilę mi poświęcac, że dla niej nie ma czasu, że ona nie ma na niego włypu, że on się z nią nie liczy, że ona go traci bezpowrotnie i zostanie sama na starość. Oczywiście to jest jej odczucie.
Ja się czuję jakbym ja go szarpała w jedna stronę a ona w druga i tak bez końca.
Kiedyś się może przełamię. Póki co na oczy nie chce jej widzieć i zdania nie zmieniam.

Bo ja wiem co jej nie pasi. Nie chodzi o mnie, tylko o to, że ona nie może się pogodzić, że on chce każda wolną chwilę mi poświęcac, że dla niej nie ma czasu, że ona nie ma na niego włypu, że on się z nią nie liczy, że ona go traci bezpowrotnie i zostanie sama na starość. Oczywiście to jest jej odczucie.
Ja się czuję jakbym ja go szarpała w jedna stronę a ona w druga i tak bez końca.
Kiedyś się może przełamię. Póki co na oczy nie chce jej widzieć i zdania nie zmieniam.
Fakt, wiesz. O co jej chodzi, znaczy się. Z tym, że to chyba nie wpływa na całokształt, o ile się nie mylę? Niektóre mamy chłopców tak chyba mają. Może za jakiś czas jej przejdzie... Zazdrosna jest. Mama z definicji przez dłuuuugi okres czasu jest najważniejszą kobietą dla synka, a potem się okazuje, że synek ma drugi "numer jeden" i zonk. W mamusi budzą się dzikie instynkty macierzyńskie, nadmierna troskliwość no i rzecz oczywista - niechęć do tej wstrętnej dziewuchy, któa bałamuci jej dziecko. Bo przecież ona nie jest wcale aż tak ładna, interesująca, ty się przy niej marnujesz, cały czas coś od ciebie chce, a anwet nie umie porządnie obiadu przygotować, ma pretensje, etc., etc. Mojaj mamusia miała tak z moją babcią świętej pamięci. Nie lubiły się przeogromnie i się nasłuchałam.
Ale może przywyknie do Ciebie? Podobno zdaża się i tak...
Ale może przywyknie do Ciebie? Podobno zdaża się i tak...
"Mój panie, na cóż tłumaczyć durniowi, że jest durniem. Przecież jego dureństwo na tym właśnie polega, że nie ma o nim pojęcia."
Niestety ptaszek (:P) musi kiedyś wyfrunąć z gniazdka, a myślę że kurek jest do lotu w pełni gotowy i - jeśli faktycznie sytuacja tak się przedstawia, jak to zostało tu opisane - to jego mama powinna to zrozumieć i zmniejszyć swój nadmiar troski, bo jak widać może to tylko zaszkodzić. Jeśli nie, to trzeba by z nią o tym pogadać. Zresztą nie powinna się czuć tak, jakby traciła syna, ale zyskiwała córkę
(brh.. jak łatwo to powiedzieć, co?)
I życzę żeby sytuacja się polepszyła! ! Kiedyś chyba... musi.....
I życzę żeby sytuacja się polepszyła! ! Kiedyś chyba... musi.....
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Ale tu właśnie nie chodzi o to, że ja jestem nieodpowiednia dla niego!
Tu nie chodzi o niego. Ona nie mysli nad tym co mu robi ciągle jakimiś awanturami o to, że np ona się czegoś niedomyśliła!Tu chodzi o to, że jej nie będzie miał kto przelewów robić czy pamiętac za nią pinu do jej własnej karty!Tu nie chodzi o to, że ja go np unieszczęśliwię tylko o to, że ona go miec nie będzie.
Ja widze jak go to boli i nie moge na to patrzeć.
Ona nim manipuluje jak chce, a on tego nie widzi. On się cieszy jak jest dobrze, bo wierzy że juz tak miło i dobrze zostanie. A to tylko jej gra [takie moje zdanie].
Ona mu wprost nie mowi, ze ja jestem taka a taka i zla.
Ona działa w inny sposob.
Delikatnie, podstępnie.
Nie zdarza się zbytnio kiedy np on się z kolegą umówił (tzn ze mną ale ona myśli ze z kolegą) wydzwaniac do niego ciągle.
Jak jest u mnie to norma.
Do tej pory pamietam sytuację jak się wściekłam kiedy wracaliśmy sobie z kina zdaje się do mnie i mieliśmy razem pogotować i zjeść. To był jeden z niewielu dni tej zimy kiedy mozna bylo u mnie zobaczyc usmiech. Bylo tak dobrze...Ale mamusia dzwoni i nic jej nie obchodzi ze on nie moze. Ma byc natychmiast bo komp w firmie padl!Tragedia!Nagla sytuacja!
Oczywiście zostawił mnie na środku chodnika i poleciał........ :567:
Okazało się, że to było coś w stylu, że sie zawiesil i trzeba było zrobić resa czy coś.
I takie rzeczy się dzieją dziwnym trafem zazwyczaj gdy wie ze on jest ze mna!
Kiedy mysli ze jest np na imprezie i bedzie nastepnego dnia (tak naprawde jest u mnie) tego nie ma!!
I takie działania mnie najbardziej wkurzają!! :565:
Tu nie chodzi o niego. Ona nie mysli nad tym co mu robi ciągle jakimiś awanturami o to, że np ona się czegoś niedomyśliła!Tu chodzi o to, że jej nie będzie miał kto przelewów robić czy pamiętac za nią pinu do jej własnej karty!Tu nie chodzi o to, że ja go np unieszczęśliwię tylko o to, że ona go miec nie będzie.
Ja widze jak go to boli i nie moge na to patrzeć.
Ona nim manipuluje jak chce, a on tego nie widzi. On się cieszy jak jest dobrze, bo wierzy że juz tak miło i dobrze zostanie. A to tylko jej gra [takie moje zdanie].
Ona mu wprost nie mowi, ze ja jestem taka a taka i zla.
Ona działa w inny sposob.
Delikatnie, podstępnie.
Nie zdarza się zbytnio kiedy np on się z kolegą umówił (tzn ze mną ale ona myśli ze z kolegą) wydzwaniac do niego ciągle.
Jak jest u mnie to norma.
Do tej pory pamietam sytuację jak się wściekłam kiedy wracaliśmy sobie z kina zdaje się do mnie i mieliśmy razem pogotować i zjeść. To był jeden z niewielu dni tej zimy kiedy mozna bylo u mnie zobaczyc usmiech. Bylo tak dobrze...Ale mamusia dzwoni i nic jej nie obchodzi ze on nie moze. Ma byc natychmiast bo komp w firmie padl!Tragedia!Nagla sytuacja!
Oczywiście zostawił mnie na środku chodnika i poleciał........ :567:
Okazało się, że to było coś w stylu, że sie zawiesil i trzeba było zrobić resa czy coś.
I takie rzeczy się dzieją dziwnym trafem zazwyczaj gdy wie ze on jest ze mna!
Kiedy mysli ze jest np na imprezie i bedzie nastepnego dnia (tak naprawde jest u mnie) tego nie ma!!
I takie działania mnie najbardziej wkurzają!! :565:
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 224 gości