prezenty walentynkowe 2005
Moderator: modTeam
prezenty walentynkowe 2005
nooooo
wiec mam sprawe taka malusią a mianowicie macie juz jakies pomysly na prezenty walentynkowe bo ja szukam czegos dla mojego dzikuska hehe i nie wiem zabardzo co podpowiem wam ma 22 lata wszystko inne nie wazne jest bardzo wesoly i rozbrykany
............. to jak macie jakies pomysly na prezety dziewczyny
a panowie co by chcieli w tym roku dostac : ) pozdrawiam i z gory dziekuje 
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Dla mnie walentynki to czysta komercha. Najwiecej korzystają na tym sklepikarze. Ewentualnie jest to dobra okazja, żeby się ośmielić i wsunąć komuś w kieszeń kurtki liścik miłosny z podpisem "tajemniczy wielbiciel". Ale nic poza tym... Bo ani ja, ani mój chłopak nie potrzebujemy jakiegoś specjalnego dnia by sprawić sobie miłą niespodziankę. Każdy dzień jest na to dobry.
basiuniaa - mogę Ci podsunąć pewien pomysł, ale nie wiem czy jest dobry dla rozbrykanego faceta... Jeśli masz fundusze możesz wysłać mu pocztą pudełko wypełnione plastikowymi ( :566: ) serduszkami, a pośród nich na samym dnie ukryć jakiś drobiażdżek. Może coś własnej roboty??
Skarpetki?? 
Tylko taką paczkę najlepiej oczywiście wysłać poleconym, bo tak to może łatwo zaginąć
basiuniaa - mogę Ci podsunąć pewien pomysł, ale nie wiem czy jest dobry dla rozbrykanego faceta... Jeśli masz fundusze możesz wysłać mu pocztą pudełko wypełnione plastikowymi ( :566: ) serduszkami, a pośród nich na samym dnie ukryć jakiś drobiażdżek. Może coś własnej roboty??
Tylko taką paczkę najlepiej oczywiście wysłać poleconym, bo tak to może łatwo zaginąć
Ostatnio zmieniony 31 sty 2005, 16:53 przez ptaszek, łącznie zmieniany 1 raz.
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
mi jeszcze sie nie zdarzylo wymyslac "co tu dac facetowi na walentynki" bo nigdy w tym czasnie z zadnym nie bylam
wszystko zalezy od tego czy to ma byc prezent z "jajcem" czy moze taki zeby pokazal ze sie tej osoby slucha, ze jest dla Ciebie wazna...
Ty sama najlepiej znasz swojego faceta, mysle ze znajdziesz cos odpowiedniego :564:
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
- Krzych(TenTyp)
- Weteran
- Posty: 1848
- Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
Chyba 2 lata temu taki mały wierszyk ułożyłem
tytuł oczywiście:
"Walentynki"
"Nie kupie róży nikomu w tym roku
bo nie mam nikogo u swego boku
nie muszę nikomu dotrzymać kroku
dajcie mi wszyscy święty spokój"
to było głupie sam przyznaję
mój stary ma urodziny 14 lutego..dwa w jedym..wiec mi odpowiada;)
tytuł oczywiście:
"Walentynki"
"Nie kupie róży nikomu w tym roku
bo nie mam nikogo u swego boku
nie muszę nikomu dotrzymać kroku
dajcie mi wszyscy święty spokój"
to było głupie sam przyznaję
mój stary ma urodziny 14 lutego..dwa w jedym..wiec mi odpowiada;)
When you dream there are no rules. People can fly, anything can happen. (...)
You may think you can fly, but you'd better not try. People can fly

You may think you can fly, but you'd better not try. People can fly

fakt walentynki to komercha
ale skoro wszyscy daja sobie prezenty to dlaczego by nie podarowac czegos i swojej drugiej połówce ?
mysle ze skoro wszyscy daja rózyczki serduszka i wszytsko co czerwone i kojarzace sie z Walentynkami warto "zainwestowac" w cos co nie koniecznie bedzie wygladac tak jak masa walentynkowych podarków których obecnie pełno w sklepach...dac cos zupełnie niekojarzacego sie z tym "swietem" np. jakies wspólne zdjecie w zwykłej(znaczy sie nie czerwonej i nie w kształcie serca) ramce....albo jezeli nasz(a) ukochany(a) to łakomczuchy jakies słodkosci albo nawet własnorecznie zrobione wełniane skarpetki
hmmm czas zaczac myslec nad jakims szalonym podarkiem

hmmm czas zaczac myslec nad jakims szalonym podarkiem

agata pisze: ale skoro wszyscy daja sobie prezenty to dlaczego by nie podarowac czegos i swojej drugiej połówce ?![]()
Zauważyłem ze dochodzi do tego, ze wszyscy daja wszystkim prezenty z okazji walentynek. I to nie chodzi juz o to czy sa para, po prostu kolejna okazja na prezent.... Wszyskot spoko, ale to zobowiazuje

a ja nie lubie walentynek... nigdy nie bylem tak naprawde z kims... pewnie daltego nie lubie tego dnia...bo idac ulica widze wokol same zakochane pary... przykro mi ze nie ma nikogo obok mnie...na dodatek teraz mi sie tak dziwnie porobilo, ze dziewczyna z ktora "bylem" (spotykalismy sie czasem, ale nie bylismy para)... poznala innego kolesia...ja nigdy nie powiedzialem Jej ze mi zalerzy... nie moglem... teraz czuje jak sie odemnie odsuwa...wiem ze tak jest lepiej bo bedzie szczesliwa... dla Jej szczescia musze zrezygnowac z Niej...zawsze chcialem by ten dzien byl powodem, dla ktorego dorobiaz odemnie moglby sprawic ze na czyjejs buzce pojawi sie usmiech...
teraz pozostaly wspomnienia... i to cholerne uczucie ze te walentynki znwo spedze sam...
teraz pozostaly wspomnienia... i to cholerne uczucie ze te walentynki znwo spedze sam...
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Ja też tak miałam. Ale kiedyś mi się zdarzylo mieć w tym czasie faceta i pomyślałam, że może w końcu się przekonam co w tym takiego fajnego. I co?Okazało się, że on nie znosi wszystkiego co obce, bo jak to sam mi mówił nie walentynki trzeba obchodzić tylko wianki!!mi jeszcze sie nie zdarzylo wymyslac "co tu dac facetowi na walentynki" bo nigdy w tym czasnie z zadnym nie bylam
Eh...Ja to zawsze mam pecha.
W tym roku mimo, że mam Morona to jakoś się nie palę do walentynek. Może po prostu zaproszę go na kolację, ugotuję coś pysznego i będziemy sie sexić cała pikną noc.Ale czy to coś nadzwyczajnego?
- Lady_Jesika
- Uzależniony
- Posty: 464
- Rejestracja: 06 sty 2005, 19:13
- Skąd: Trójmiasto
- Płeć:
To po co zawracałes sobie nią głowę??
mowilem ze to trudne do wyjasnienia... gdy kochasz...kochasz tak mocno ze nie dbasz o to co sie z toba stanie - jedyny priorytet to byc z ukochana osoba... i nagle okazuje sie ze jestes pionkiem w grze prowadzonej przez ta" ukochana" osobe...
wtedy pojawia sie zazwyczaj ktos kto pomaga przetrwac ten najtrudniejszy czas... sek w tym, ze pierwsza milosc zostawia slady na zawsze... a najtrudniej jak osoba ktora chce pomoc, jest przyjaciolka/znajoma EX....
- Krzych(TenTyp)
- Weteran
- Posty: 1848
- Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
agata pisze:ale skoro wszyscy daja sobie prezenty to dlaczego by nie podarowac czegos i swojej drugiej połówce ?mysle ze skoro wszyscy daja rózyczki serduszka i wszytsko co czerwone i kojarzace sie z Walentynkami warto "zainwestowac" w cos co nie koniecznie bedzie wygladac tak jak masa walentynkowych podarków których obecnie pełno w sklepach...dac cos zupełnie niekojarzacego sie z tym "swietem" np. jakies wspólne zdjecie w zwykłej(znaczy sie nie czerwonej i nie w kształcie serca) ramce....albo jezeli nasz(a) ukochany(a) to łakomczuchy jakies słodkosci albo nawet własnorecznie zrobione wełniane skarpetki
Ale to właśnie tak działa! Ta "presja" obdarowywania się, podświadomie wywierany nacisk na kupno czegoś choćby maleńkiego, nawet wyglądającego niewalentynkowo "bo wszyscy tak robią", "bo dziś jest ten dzień", itp. A to samo można zrobić każdego kolejnego dnia
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
moje podejscie do rocznic, jest jak mava do pensji minimalnej. Mogloby ich nie byc. Tylko psuja caloksztalt. Po co to wyliczac?
Aby w momencie gdy życie nas zapnie w schematy, gdy zaczniemy wpadać w pułapkę bycia niewolnikiem czasu, znaleźć pretekst by wrócić do pięknych chwil, do tej cenniejszej strony życia
Aby w momencie gdy życie nas zapnie w schematy, gdy zaczniemy wpadać w pułapkę bycia niewolnikiem czasu, znaleźć pretekst by wrócić do pięknych chwil, do tej cenniejszej strony życia
pretekst! wymuszony i od niechcenia. w praniu wychodzi tak, ze jedna osoba czeka aby druga dostrzegla ten 'pretekst'. gdy tego nie robi, ten jeden dzien staje sie czyrakiem na d**

te wszystkie 'okazje' pozwalają nam iśc na łatwizne. Wysilmy sie, aby swietowac caly rok.
Ostatnio zmieniony 01 lut 2005, 01:41 przez gracja, łącznie zmieniany 1 raz.
pretekst! wymuszony i od niechcenia. w praniu wychodzi tak, ze jedna osoba czeka aby druga dostrzegla ten 'pretekst'. gdy tego nie robi, ten jeden dzien staje sie czyrakiem na d** I własnie dlatego, ze w powszechnym mniemaniu POWINNO sie go obchodzic jest tak nienaturalny
To wszystko zależy od tego, o jakich rocznicach i symbolicznych datach mówimy i ojakich zachowaniach z nimi związanych. Jeśli o przysłowiowym kwiatku na dzien kobiet, to całkowicie się z Tobą zgadzam. Miałem na myśli trochę inne "symboliczne daty". Czasami zza ucha mój osobisty duszek gada: Greg, ale jesteś d**ek, nie przyszło Ci dzisiaj do głowy zrobić swojej ukochanej fajnej i oryginalnej niespodzianki, jakimi sypałeś jeszcze 5 lat temu jak z rękawa. Dałeś się zapiąc w sztywne ramki codzienności, może i złote, ale sztywne. I wiem, że on ma rację. Dlatego odnajduję się w tych "datach", gdy moge coś zaplanować i ....... może poczuć się lepszy ? Jeszcze parę lat temu nie uwierzyłbym, że tak może być. To przerażające, nie ?
Dlatego odnajduję się w tych "datach", gdy moge coś zaplanować i ....... może poczuć się lepszy ?
To jest nawet wskazane, gdy w tej wlasnie codziennosci mamy przeblyski dawnego bohatera, a w 'swieta' tą nasza wspaniałomyslnosc zwielokratniamy. Nie lubie zwyczajnie, gdy nagle TYM DNIU zaskakuje cos, ze trzeba 'wypolerowac' obowiązek. A bywa i tak: "kochanie, masz tu pieniazki, kup sobie kwiatek".
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 212 gości