mam problem z BYLYM mojej dziewczyny
Moderator: modTeam
mam problem z BYLYM mojej dziewczyny
ludzie! powiedzcie mi jak mam postepowac w takiej oto sytuacji:
jestem z kobietka, dopiero zaczynamy, obiecalismy sobie wspolna przyszlosc.ja sie staram
ona odeszla od faceta ktory "jak to mowi niszczyl jej plany zyciowe",zajmowal sie samym soba, swoimi przyjemnosciami. ona odeszla, on najwyrazniej nie potrafi tego przebolec.
najgorsze w tym wszystkim ze po 2 miesiacach wrogosci ona z nim pogadala i pozwolila sie mu kontaktowac. ponoc na stopie przyjacielskiej.
rozumiem to i akceptuje. niestety teraz sytuacja jest juz zaogniona. poniewa ten koles zaczyna mnie denerwowac. jest nachalny. co chwile wykorzystuje jej dobroc i prosi ja o cos, sam cos robi. np. przywozi jedzenie psu, itp. na poczatku byl pretekst ze chce widywac wspolnego kota i psa...........
teraz dochodzi do tego ze ja nie potrafie rozwinac tej znajomosci.poniewaz zaczynami sie klocic o niego. ja uwazam ze on zaczyna przesadzac.siedzimy razem.ona zarzuca nachalne smsy, puszcza sygnaly itp.
ja wiem ze ona go traktuje jak przyjaciela i juz do niego nie wroci.ale on psuje mimo to moje samopoczucie. to tak jakby nas bylo 3. ona przez to sie censored uwaza ze on ja potrzebuje w jakims sensie.ze mu smutno, bo go zostawila itp.
ostatnio na sile on ja zawozi do pracy. ja przyjezdzam po nia, chce zrobic niespodzianke i dowiaduje sie ze on zaraz przyjedzie.i co ja mam powiedziec ? co mam zrobic ?
jak uswiadomic tej mojej kobiecie, ze niszczy przyszlosc, kosztem przeszlosci ktora sama odrzucila.
ps. pod pozorem wyprowadzania psa, kiedy ona jest w pracy 12h on prawdopodonie dostala od niej klucze do mieszkania, ktore wspolnie utrzymujemy (tzn. ona tam mieszka sama).ale ja sie dokladam. czy to fair z jej strony ? jak jej to wytlumaczyc ze ja sobie go po prostu NIE ZYCZE. delikatnie i dosadnie. ona mowi ze to jej przyjaciel.ze ona go nie odrzuci.
ale przez to ja zle sie czuje. mimo ze jestem wyrozumialy. ale sami mnie zrozumcie.
prosze o rady.co jej powiedziec. przeciez nie pojde do tego kolesia i mu nie powiem.bo on powie jej i ona sie obrazi na mnie ze ja ingeruje
pozdr
A.
jestem z kobietka, dopiero zaczynamy, obiecalismy sobie wspolna przyszlosc.ja sie staram
ona odeszla od faceta ktory "jak to mowi niszczyl jej plany zyciowe",zajmowal sie samym soba, swoimi przyjemnosciami. ona odeszla, on najwyrazniej nie potrafi tego przebolec.
najgorsze w tym wszystkim ze po 2 miesiacach wrogosci ona z nim pogadala i pozwolila sie mu kontaktowac. ponoc na stopie przyjacielskiej.
rozumiem to i akceptuje. niestety teraz sytuacja jest juz zaogniona. poniewa ten koles zaczyna mnie denerwowac. jest nachalny. co chwile wykorzystuje jej dobroc i prosi ja o cos, sam cos robi. np. przywozi jedzenie psu, itp. na poczatku byl pretekst ze chce widywac wspolnego kota i psa...........
teraz dochodzi do tego ze ja nie potrafie rozwinac tej znajomosci.poniewaz zaczynami sie klocic o niego. ja uwazam ze on zaczyna przesadzac.siedzimy razem.ona zarzuca nachalne smsy, puszcza sygnaly itp.
ja wiem ze ona go traktuje jak przyjaciela i juz do niego nie wroci.ale on psuje mimo to moje samopoczucie. to tak jakby nas bylo 3. ona przez to sie censored uwaza ze on ja potrzebuje w jakims sensie.ze mu smutno, bo go zostawila itp.
ostatnio na sile on ja zawozi do pracy. ja przyjezdzam po nia, chce zrobic niespodzianke i dowiaduje sie ze on zaraz przyjedzie.i co ja mam powiedziec ? co mam zrobic ?
jak uswiadomic tej mojej kobiecie, ze niszczy przyszlosc, kosztem przeszlosci ktora sama odrzucila.
ps. pod pozorem wyprowadzania psa, kiedy ona jest w pracy 12h on prawdopodonie dostala od niej klucze do mieszkania, ktore wspolnie utrzymujemy (tzn. ona tam mieszka sama).ale ja sie dokladam. czy to fair z jej strony ? jak jej to wytlumaczyc ze ja sobie go po prostu NIE ZYCZE. delikatnie i dosadnie. ona mowi ze to jej przyjaciel.ze ona go nie odrzuci.
ale przez to ja zle sie czuje. mimo ze jestem wyrozumialy. ale sami mnie zrozumcie.
prosze o rady.co jej powiedziec. przeciez nie pojde do tego kolesia i mu nie powiem.bo on powie jej i ona sie obrazi na mnie ze ja ingeruje
pozdr
A.
Moim zdaniem to jest sprawa mniedzy Toba i Twoja dziewczyna, a nie Toba i nim.
A ona nie jest w porzadku. To zawozenie do pracy, dawanie kluczy itp. to stanowczo przesada. Ma byc przyjacielem? Ha ha ha, dobre sobie. To moze bedzie tez go do piersi przytulac, jak mu smutno bedzie???
Ja bym postawila sprawe jasno, ustalila z nia granice, do ktorych on moze sie poruszac i trzymala sie tego. Moim zdaniem te jej kontakty z nim, jakiekolwiek, nie przyniosa Wam nic dobrego.
Zrob cos z tym teraz, bo potem wspolnie beda Ci jezdzic po glowie i jeszcze sie z tego smiac.
A ona nie jest w porzadku. To zawozenie do pracy, dawanie kluczy itp. to stanowczo przesada. Ma byc przyjacielem? Ha ha ha, dobre sobie. To moze bedzie tez go do piersi przytulac, jak mu smutno bedzie???
Ja bym postawila sprawe jasno, ustalila z nia granice, do ktorych on moze sie poruszac i trzymala sie tego. Moim zdaniem te jej kontakty z nim, jakiekolwiek, nie przyniosa Wam nic dobrego.
Zrob cos z tym teraz, bo potem wspolnie beda Ci jezdzic po glowie i jeszcze sie z tego smiac.
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
no wiem. juz zrobilem jedna gadke, uznala ze przesadzilem.ale jak ja mam sie czuc. jak to ja - ktos niby bliski, kto jej pomaga w zyciu, musi sie dostosowywac na kazdym kroku do tamtego, jego kaprysow i tego ze on ma czas caly dzien a ja tylko po pracy.to i tak ja sie musze dostosowywack, bo on sobie pragnie przyjechac np. o 23 w nocy z nia pogadac.
czy powinienem byc stanowczy ? bardziej, mnie ? bo sam juz nie wiem, jak cos gadam to ona sie obraza, jak swieta krowa, a tak na serio nie widzi problemu, ze on- przeszlosc oddzialuje na nas,mnie i ja- terazniejszosc i przyszlosc.
i jak ja mam chciec cos robic ? myslec o wspolnym domu, przyszlosci, skoro on sie pęta i niewykluczone ze wyczuje po prostu moment kiedy miedzy nami bedzie zle i bedzie ja podjudzal.
a potem ona powie: "a nie mowilam".
a do tego on ja strasznie ograniczal,ja powiedzialem jej ze to jej zycie, ze robi to co chce,ale nie kosztem mnie. a ona po prostu zle doswiadczenia, z jednej strony boi sie osaczenia, wymysla ze sie mnie w sumie boi......a te smsy, lazenie jego - to jest po prostu czysta kontynuacja tego osaczania......tylko pod inna przykrywka...
powiedzialem jej juz, ze nie takie byly warunki jak sie poznawalismy, problem w tym ze nie byly "spisane" tylko liczylem na jej doroslosc emocjonalna, bo na poczatku jak on sie dostawial do niej to ona uciekala przed nim, pytala sie czy mi zle z tego powodu i w ogóle.a teraz niby miedzy nami sie poprawia ale jest jeden chwast. ktory tylko dzieki temu ze jestem tolerancyjny rosnie
jak to zalatwic ? ona ma 20 lat.....moze w tym problem ? tego nie rozumie
czy powinienem byc stanowczy ? bardziej, mnie ? bo sam juz nie wiem, jak cos gadam to ona sie obraza, jak swieta krowa, a tak na serio nie widzi problemu, ze on- przeszlosc oddzialuje na nas,mnie i ja- terazniejszosc i przyszlosc.
i jak ja mam chciec cos robic ? myslec o wspolnym domu, przyszlosci, skoro on sie pęta i niewykluczone ze wyczuje po prostu moment kiedy miedzy nami bedzie zle i bedzie ja podjudzal.
a potem ona powie: "a nie mowilam".
a do tego on ja strasznie ograniczal,ja powiedzialem jej ze to jej zycie, ze robi to co chce,ale nie kosztem mnie. a ona po prostu zle doswiadczenia, z jednej strony boi sie osaczenia, wymysla ze sie mnie w sumie boi......a te smsy, lazenie jego - to jest po prostu czysta kontynuacja tego osaczania......tylko pod inna przykrywka...
powiedzialem jej juz, ze nie takie byly warunki jak sie poznawalismy, problem w tym ze nie byly "spisane" tylko liczylem na jej doroslosc emocjonalna, bo na poczatku jak on sie dostawial do niej to ona uciekala przed nim, pytala sie czy mi zle z tego powodu i w ogóle.a teraz niby miedzy nami sie poprawia ale jest jeden chwast. ktory tylko dzieki temu ze jestem tolerancyjny rosnie
jak to zalatwic ? ona ma 20 lat.....moze w tym problem ? tego nie rozumie
- Mroczny Piskacz
- Maniak
- Posty: 721
- Rejestracja: 26 kwie 2004, 18:00
- Skąd: Kraina Śmierci
- Płeć:
Bender pisze:ja w takim momencie mowie adieu
rogi mam zodiakalne - innych nie musze
to przykre co mowi Bender ale chyba ma racje, ona w pewnym momecie moze stwierdzic ze jednak chce wrocic do niego i "sorry winetou" ...
Ja Ne,
- Motenai Gorgon
Widzę że z czasem sens słów się zmienia
Słowa nabierają nowego, innego znaczenia
Choć z pozoru dobre, przyczyną są cierpienia
Słowa nabierają nowego, innego znaczenia
Choć z pozoru dobre, przyczyną są cierpienia
- Prokurator
- Entuzjasta
- Posty: 91
- Rejestracja: 05 sty 2005, 12:15
- Skąd: Zagłębie
- Płeć:
Sytuacja jest delikatnie powiedziawszy patologiczna... Rozumiem Cię doskonale, trudno sobie wyobrazić taki układ na dłuższą metę i coś musisz z tym zrobić. Trzeba właściwie zidentyfikować problem. Wydaje mi się, że problemy są dwa... a właściwie jeden wynika z drugiego:
1.) patologiczne przywiązanie Twojej kobiety do swojego byłego chłopaka
2.) fakt, iż ten facet wykorzystuje to przywiązanie
Wydaje się, że jeżeli wyeliminujesz problem numer jeden, to z problemem drugim będzie mniej kłopotów. Należy się zastanowić, czemu ona jest tak psychicznie uzależniona od tego kogoś... mówi, że czuła się osaczona i dlatego uciekła. Moja hipoteza jest taka: Twoja luba ma nerwicę... po czym wnoszę? Nerwicowcy zwykle uciekają przed tym czego się boją, ale jednocześnie jest to im niezbędne do życia. Pozwalając dawnemu facetowi "odwiedzać kotka", przyjeżdżać o późnych porach stara się wyznaczyć bezpieczne granice swojemu pragnieniu, tak by nie budziło strachu, było łatwiejsze do strawienia. Jakie to pragnienie? Wygląda na to, że bliskości tamtego faceta. Jednocześnie nie można wykluczyć, że pragnie także Ciebie, ale zastanawiam się czy nie jesteś po prostu instrumentem do znalezienia się w bezpiecznej odległości od tamtego, a gdy ona się już w niej znajdzie, to będzie jej się wydawało że Ty ją osaczasz... Skomplikowane, co... ? To oczywiście hipoteza... takie zachowania można równie dobrze tłumaczyć brakiem asertywności, czy niezdecydowaniem... ja jednak proponuję szczerą rozmowę, byćmoże wizytę u psychoterapeuty, najlepiej wspólną... a jeśli nie będzie chciała ... cóż, dla Twego dobra radze Ci ją opuścić.
1.) patologiczne przywiązanie Twojej kobiety do swojego byłego chłopaka
2.) fakt, iż ten facet wykorzystuje to przywiązanie
Wydaje się, że jeżeli wyeliminujesz problem numer jeden, to z problemem drugim będzie mniej kłopotów. Należy się zastanowić, czemu ona jest tak psychicznie uzależniona od tego kogoś... mówi, że czuła się osaczona i dlatego uciekła. Moja hipoteza jest taka: Twoja luba ma nerwicę... po czym wnoszę? Nerwicowcy zwykle uciekają przed tym czego się boją, ale jednocześnie jest to im niezbędne do życia. Pozwalając dawnemu facetowi "odwiedzać kotka", przyjeżdżać o późnych porach stara się wyznaczyć bezpieczne granice swojemu pragnieniu, tak by nie budziło strachu, było łatwiejsze do strawienia. Jakie to pragnienie? Wygląda na to, że bliskości tamtego faceta. Jednocześnie nie można wykluczyć, że pragnie także Ciebie, ale zastanawiam się czy nie jesteś po prostu instrumentem do znalezienia się w bezpiecznej odległości od tamtego, a gdy ona się już w niej znajdzie, to będzie jej się wydawało że Ty ją osaczasz... Skomplikowane, co... ? To oczywiście hipoteza... takie zachowania można równie dobrze tłumaczyć brakiem asertywności, czy niezdecydowaniem... ja jednak proponuję szczerą rozmowę, byćmoże wizytę u psychoterapeuty, najlepiej wspólną... a jeśli nie będzie chciała ... cóż, dla Twego dobra radze Ci ją opuścić.
- Prokurator
- Entuzjasta
- Posty: 91
- Rejestracja: 05 sty 2005, 12:15
- Skąd: Zagłębie
- Płeć:
adamekggg pisze:Prokurator pisze:Moja hipoteza jest taka: Twoja luba ma nerwicę... po czym wnoszę? Nerwicowcy zwykle uciekają przed tym czego się boją, ale jednocześnie jest to im niezbędne do życia.
ales trafil. --------> dokladnie F48
A.
Cóż Adamie... będzie ciężko. Nerwicowcy nie są najłatwiejszymi partnerami...
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Ciezko nieraz dogadac sie ze swoim kotkiem, mam to samo czasem ostatnio od tygodnia, z checia bym Ci pomogl ale sam nie wiem co mam robic bo co bym nie zrobil cos nie pasuje...wyglada na to ze to nasze koty maja problem i z checia bym pomogl, nawet obu ale jesli ktos pomocy nie chce to na sile sie raczej nie da. jedym slowem staraj sie jak zawsze, wiem ze Cie to meczy dosajesz censored, znacznie ciezszy jest kazdy dzien i czasem chcialbys spokoju a spokoj znajdujesz przy niej...
Zobaczymy co bedzie, sa pewne granice i one sie zawsze same znajduja -> zycie.
Zobaczymy co bedzie, sa pewne granice i one sie zawsze same znajduja -> zycie.
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
Jestes manipulowany !! a sam tego nie dostrzegasz , pytanie czy swiadomie sie to dzieje , czy tez dzieje sie to nie swiadomie !
Proponuje pomanipulowac też troszeczke i wyjdzie wtedy kto tak naprawde jest dla niej wazny i spowoduje to , ze w koncu dziewczyna sie okresli (wybierze) , czyli : stwazaj sytuacje ze nie masz czsu bo jakas kolezanka potrzebuje TWOJEJ POMOCY , w związku z tym idziesz dzis jej pomóc , albo gdzies idziesz z nią coś załatwic ! troche wyobrazni a sprawa szybko sie sama wyjasni. :564:
Proponuje pomanipulowac też troszeczke i wyjdzie wtedy kto tak naprawde jest dla niej wazny i spowoduje to , ze w koncu dziewczyna sie okresli (wybierze) , czyli : stwazaj sytuacje ze nie masz czsu bo jakas kolezanka potrzebuje TWOJEJ POMOCY , w związku z tym idziesz dzis jej pomóc , albo gdzies idziesz z nią coś załatwic ! troche wyobrazni a sprawa szybko sie sama wyjasni. :564:
- Prokurator
- Entuzjasta
- Posty: 91
- Rejestracja: 05 sty 2005, 12:15
- Skąd: Zagłębie
- Płeć:
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
no to podzialalem, pokazalem jej 1 wypowiedz prokuratora....troche ja zszokowala.....ale dotarlo cos do niej.
dodatkowo ten koles sie dzis zaczal przystawiac do niej.wydzwaniac i pytac dlaczego ona jeszcze w domu nie jest o 23. ze ona przyjedzie.ze jak ona moze mu to robic. przy mnie odebrala telefon i przez 20 minut z nim gadala i powiedziala mu ze sobie nie zyczy takiego zachowania. ze juz nie sa razem i ze on chyba tego nie rozumie ze to juz koniec.a on jej pretensje robil itp. zaczal jej wypominac - ze jak to on jej obiadki mamy wozi....hm smieszne nie ? sam zaczal przywozic a teraz takie wypominanie takich rzeczy. jest koles ponizej poziomu. i ona to zauwazyla ze mimo tego ze nie sa razem - to on ingeruje w jej zycie i proboje ja ograniczac.
jestem dobrej mysli. powiedziala ze z nim pogada ostatecznie bo widzi ze on tego nie rozumie.ze ona ma swoje zycie. wydaje mi sie ze ona mu dzis powie - albo on normalnie co jakis czas sie moze widziec.albo ona nie chce go w ogóle widywac. uswiadomi mu granice.
ktore sama mam nadzieje zrozumiala.jeszcze raz dzieki wszystkim i Prokuratorowi za taki niezly splot zdan - ktore jak sie okazalo trafiaja w sedno
pozdr.
a
dodatkowo ten koles sie dzis zaczal przystawiac do niej.wydzwaniac i pytac dlaczego ona jeszcze w domu nie jest o 23. ze ona przyjedzie.ze jak ona moze mu to robic. przy mnie odebrala telefon i przez 20 minut z nim gadala i powiedziala mu ze sobie nie zyczy takiego zachowania. ze juz nie sa razem i ze on chyba tego nie rozumie ze to juz koniec.a on jej pretensje robil itp. zaczal jej wypominac - ze jak to on jej obiadki mamy wozi....hm smieszne nie ? sam zaczal przywozic a teraz takie wypominanie takich rzeczy. jest koles ponizej poziomu. i ona to zauwazyla ze mimo tego ze nie sa razem - to on ingeruje w jej zycie i proboje ja ograniczac.
jestem dobrej mysli. powiedziala ze z nim pogada ostatecznie bo widzi ze on tego nie rozumie.ze ona ma swoje zycie. wydaje mi sie ze ona mu dzis powie - albo on normalnie co jakis czas sie moze widziec.albo ona nie chce go w ogóle widywac. uswiadomi mu granice.
ktore sama mam nadzieje zrozumiala.jeszcze raz dzieki wszystkim i Prokuratorowi za taki niezly splot zdan - ktore jak sie okazalo trafiaja w sedno
pozdr.
a
adamekggg pisze:no to podzialalem, pokazalem jej 1 wypowiedz prokuratora....troche ja zszokowala.....ale dotarlo cos do niej.
dodatkowo ten koles sie dzis zaczal przystawiac do niej.wydzwaniac i pytac dlaczego ona jeszcze w domu nie jest o 23. ze ona przyjedzie.ze jak ona moze mu to robic. przy mnie odebrala telefon i przez 20 minut z nim gadala i powiedziala mu ze sobie nie zyczy takiego zachowania. ze juz nie sa razem i ze on chyba tego nie rozumie ze to juz koniec.a on jej pretensje robil itp. zaczal jej wypominac - ze jak to on jej obiadki mamy wozi....hm smieszne nie ? sam zaczal przywozic a teraz takie wypominanie takich rzeczy. jest koles ponizej poziomu. i ona to zauwazyla ze mimo tego ze nie sa razem - to on ingeruje w jej zycie i proboje ja ograniczac.
jestem dobrej mysli. powiedziala ze z nim pogada ostatecznie bo widzi ze on tego nie rozumie.ze ona ma swoje zycie. wydaje mi sie ze ona mu dzis powie - albo on normalnie co jakis czas sie moze widziec.albo ona nie chce go w ogóle widywac. uswiadomi mu granice.
ktore sama mam nadzieje zrozumiala.jeszcze raz dzieki wszystkim i Prokuratorowi za taki niezly splot zdan - ktore jak sie okazalo trafiaja w sedno
pozdr.
a
Ty sie po prostu łudzisz nic sie nie zmieniło , nie teraz jeszcze , to tylko chwilowe , chyba ze gosciu odpusci , w co wątpie ! ale ludzie są naiwni !
Postaw Stary sprawę jasno... Ona chyba nie umie z Nim zerwać (de facto) bo nie widzi powodu wystarczającego. Pokaż Jej ten powód, że albo Go zostawi, odda Mu te wspólne zwierzaki i co tam jeszcze by się (delikatnie mówiąc) odczepił, albo Ty się od Niej odczepisz, bo tak nie możesz żyć, że czujesz się jak dodatek do Ich związku. Jak Jej naprawdę na Tobie zależy to moim zdaniem odejdzie od Tamtego, jak nie to niestety odejdzie od Ciebie, ale przynajmniej będziesz wiedział na czym stoisz, a nie tak jak teraz pomiędzy młotem a kowadłem.
W każdym razie nic nie robiąc na pewno nie będzie lepiej...
W każdym razie nic nie robiąc na pewno nie będzie lepiej...
- Lady_Jesika
- Uzależniony
- Posty: 464
- Rejestracja: 06 sty 2005, 19:13
- Skąd: Trójmiasto
- Płeć:
nie wyobrazam sobie takie sytuacji...a raczej tego jakbym sie w niej odnalazla....
mysle ze nie wytrzymalabym w takiej atmosferze.ja w ogóle jestem bardzo wrazliwa,pzrejmuje sie czesto drobizagami,,mysle ze za bardzo..
wiec tym bardziej siebie nie widze....
Rozumiem ze po rozstaniu kontakt nie powienien sie urywac,nie jestem za tym...ale to o czym piszesz nie jest juz zdrowa sytuacja.I powienienes postawic swojej dziewczynie sprawe jasno,bo jak sam piszesz,nie zmierza to do niczego dobrego.
mysle ze nie wytrzymalabym w takiej atmosferze.ja w ogóle jestem bardzo wrazliwa,pzrejmuje sie czesto drobizagami,,mysle ze za bardzo..
wiec tym bardziej siebie nie widze....
Rozumiem ze po rozstaniu kontakt nie powienien sie urywac,nie jestem za tym...ale to o czym piszesz nie jest juz zdrowa sytuacja.I powienienes postawic swojej dziewczynie sprawe jasno,bo jak sam piszesz,nie zmierza to do niczego dobrego.
- Prokurator
- Entuzjasta
- Posty: 91
- Rejestracja: 05 sty 2005, 12:15
- Skąd: Zagłębie
- Płeć:
karol pisze:
Ty sie po prostu łudzisz nic sie nie zmieniło , nie teraz jeszcze , to tylko chwilowe , chyba ze gosciu odpusci , w co wątpie ! ale ludzie są naiwni !
Ależ oczywiście... Karol... widze, że jesteśmy z jednej szkoły szkoły Freuda Adamie, rozwiązanie takich problemów to nie jest rozmowa przez telefon, czasem wymaga to dogłębnej, trwającej miesiące, czy nawet lata psychoterapii. To nigdy nie będzie jakieś jedno zjawisko, to musi być proces... nasze emocje to nie często są nagłe bodźce, one narastają, zmieniają się, ale powoli... tak samo jak odkrywanie podświadomości. Ja proponuję drastyczne środki... zmiana numeru komórki przez Twą dziewczynę, zmiana numeru domowego, kategoryczny zakaz dla jej eksa zbliżania się do niej, w razie jakby się zbliżał proponuję zgłosić to na policję, niech tamten facet też nie wykorzystuje sytuacji. To jest to co trzeba zrobić w świecie materialnym, druga sprawa to praca nad psychiką Twojej dziewczyny. Ona musi zacząć rozumieć swoje emocje, nazywać je i mówić o nich. Musi zdawać sobie sprawę z własnych pragnień i z tego, że musi być samodzielna, nie może polegać na nikim innym poza sobą i że prawdziwa miłość jest wtedy, kiedy dwie strony są wolne i decydują się dzielić ze sobą własną wolność.
Prokurator pisze:Ja proponuję drastyczne środki... zmiana numeru komórki przez Twą dziewczynę, zmiana numeru domowego, kategoryczny zakaz dla jej eksa zbliżania się do niej, w razie jakby się zbliżał proponuję zgłosić to na policję, niech tamten facet też nie wykorzystuje sytuacji. To jest to co trzeba zrobić w świecie materialnym, druga sprawa to praca nad psychiką Twojej dziewczyny. Ona musi zacząć rozumieć swoje emocje, nazywać je i mówić o nich. Musi zdawać sobie sprawę z własnych pragnień i z tego, że musi być samodzielna, nie może polegać na nikim innym poza sobą i że prawdziwa miłość jest wtedy, kiedy dwie strony są wolne i decydują się dzielić ze sobą własną wolność.
hm.tzn. wczoraj przez telefon mu jasno przy mnie powiedziala albo on wyluzuje bo juz nic ich nie laczy.albo juz jej nigdy nie zobaczy.ale tez z mojej strony nie moge jej narzucac az tak bardzo -typu zmien nr komorki. przeciez on bedzie stal pod blokiem autem i bedzie coraz gorzej. na razie to co powiedziala przez telefon powinno go ostudzic. zobaczymy.
a zglaszac na policje ? ona tego by nie zrobila.przeciez ona go traktuje jako przyjaciela.na pewno to co tamten robi jest chore.i jak slyszalem z boku jego gadke to chcialem mu spuscic wp.....l. ale w pewnym sensie to ze ona uznala ze moze go widziec co jakis czas - a on tego nie rozumie tak do konca - ze to jest CO JAKIS CZAS.a nie na jego zawolanie
dzieki
a.
- Lady_Jesika
- Uzależniony
- Posty: 464
- Rejestracja: 06 sty 2005, 19:13
- Skąd: Trójmiasto
- Płeć:
- Lady_Jesika
- Uzależniony
- Posty: 464
- Rejestracja: 06 sty 2005, 19:13
- Skąd: Trójmiasto
- Płeć:
- Prokurator
- Entuzjasta
- Posty: 91
- Rejestracja: 05 sty 2005, 12:15
- Skąd: Zagłębie
- Płeć:
Nerwice ma z innego powodu niż ten facet, ale gra on w ten sposób by pogłębić jej zaburzenia nerwicowe i je wyzyskać. Nerwica powstaje w miejscu krzyżowania się trzech grup czynników:
1) wymagania społeczne i rola społeczna (praca, rodzina, znajomi, przyjaciele, EX FACECI)
2) czynniki biologiczne
3) przeżycia traumatyczne o charakterze przewlekłym bądź jednorazowym
Jakie są skutki?
Wśród skutków wymienia się właśnie labilność emocjonalną (niestałość, przywiązywanie w danej chwili różnych emocji do różnych ludzi -> np. brak zadowolenia z partnera, a gdy on odchodzi nagłe załamanie i potrzeba jego powrotu...
1) wymagania społeczne i rola społeczna (praca, rodzina, znajomi, przyjaciele, EX FACECI)
2) czynniki biologiczne
3) przeżycia traumatyczne o charakterze przewlekłym bądź jednorazowym
Jakie są skutki?
Wśród skutków wymienia się właśnie labilność emocjonalną (niestałość, przywiązywanie w danej chwili różnych emocji do różnych ludzi -> np. brak zadowolenia z partnera, a gdy on odchodzi nagłe załamanie i potrzeba jego powrotu...
- Prokurator
- Entuzjasta
- Posty: 91
- Rejestracja: 05 sty 2005, 12:15
- Skąd: Zagłębie
- Płeć:
Odsuś się na jakiś czas od niej. Niech sobie trochę przemyśli i dotrze do niej co może stracić a co zyskać. Wątpię aby to była nerwica - niektórzy tak mają, że bardzo lubią manipulować innymi. Szczerze powiedziawszy to Cię podziwiam, ja taką Panią dawno kopnąłbym w d...
"Ludzie twierdzą, że Ziemia jest okrągła. Ale jak nie chcesz, ale nie musisz im wierzyć." - Forrest Gump
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 170 gości