Cześć
Dwa miesiące temu poznałem dziewczyne, mamy po 23 lata. Na początku znajomości pokazałem jej chyba za bardzo jak mi na niej zależy, bywałem u niej codziennie przez pierwszy tydzien znajomosci. Wysarczył tydzień żeby wylądowac u niej w łóżku, nie byl to seks, a cos w stylu "pocierania", bez penetracji. Mnie to zszokowało, bo to ona to zainicjowała, teraz wydaje mi sie łatwa. Jak pytałem czemu po tygodniu to odparła że nikt inny się tak o nią nie starał. Problem tkwi w tym że widujemy sie u niej albo u mnie. I w 95 % przypadków kończy się to w łóżku, na już wspomnianym 'pocieraniu'. Jak chce sprobować normalnie, to mówi że ją boli, że dziewicą jest. Ale wiem że to kłamstwo, bo juz tam 'byłem'. Myśle że w tej sprawie ona wodzi mnie za nos, bawi sie mną i nie chce normalnego sexu. Sprawdza ile jestem w stanie dla niej zrobic ? Czasami zachowuje sie jak dziecko, jak sie poklucimy u mnie, ona wychodzi bez slowa, a ja już za nią lece. Jak u niej a ja wychodze od niej to jej wszystko obojętne.może to taki typ kobiety co szuka zywego wibratora ? Mowi ze kocha, jest napalona, ja też jej mowie że ją kocham, ale mimo to nie chce 'dać' więc cos tu chyba jest nie tak. Pisze to w tym dziale bo glownie chodzi mi o sprawy uczuciowe, na ktorych mi bardziej zależy niz na seksie z nią. Tak, zakochałem sie, ona o tym wie, wie też że tak czy tak zadzwonie, napisze, przyjde. Pierwszy. Chcialbym sprawdzic i dowiedziec sie na czym jej zalezy, na orgazmie czy na nas, w sensie pary. Miała trudne dziecinstwo, w czasie rozmowy stosuje docinki w stylu:
ja: nie wiedzialem ze jestes blondynką, ladnie farbowalas
ona; aha czyli twierszidz ze jestem glupia, no ok
albo
ja: dzis nie przyjde, zmeczony jestem
ona: a no spoko, nie chcesz nie musisz
wiem wiem, to dziecinne zachowanie. Ona stara sie mi pokazać że jej nie zależy ? Ze ma mnie w dupie ? A ja kupie kwiatki, przyjde do niej z kebabem, ?
Ostatnio rozwalilo mnie takie cos, mianowicie to ze ona malo sie usmiecha. Więc i w smsach i rozmowach mowie i pisze jej zeby usmiechala sie czesciej.
Po ostatnim 'seksie' , ona usmiechnieta i wesola mowi mi ze "nie zauważyłes ze ja po tym jestem wesola i usmiechnieta ? ja smieje sie jak jestem "po" '
No i co mi dala do myslenia ?
Ja chce zeby sie usmiechala, ona mowi ze po 'seksie' taka jest. Czyli jezeli chce zeby byla wesola to musze jej dac 1 orgazm ktory jak mowi w zupelnosci jej wystarczy.
i ja to WIDZE ze babie chyba bardziej na tych orgazmach zalezy niż na uczuciu !
Może żeczywiscie byłęm tym pierwszym jak mowila. Podczas klutni dostałem liścia i powiedziała ze byłęm pierwszy. Ale to nie wazne o co klutnia, uwierzylem bo dac komus liscia i powiedziec cos to raczej musi byc to prawda, ale nie wiem, malo znam sie na kobitach.
Rozpisałem sie ale naprawde mam problem, nie wiem po prostu na czym stoje. Dzięki za pomoc i wyrozumiałość.
Pozdrawiam mateusz.
Trudny charakter partnerki
Moderator: modTeam
-
- Początkujący
- Posty: 2
- Rejestracja: 16 lip 2012, 20:52
- Skąd: pomorskie
- Płeć:
Chłopie, ogarnij się!
Masz do czynienia z gorącą panienką, która lubi czasami sobie trochę pobrykać. Niestety w obecnej sytuacji, jak sam słusznie zauważyłeś, to ona trzyma kierownicę, a ty tańczysz jak Ci zagra. Ona ma już jedną cipkę - druga jej nie potrzebna.
To Twoje życie i TY jesteś odpowiedzialny za podejmowanie dobrych dla siebie decyzji. Tak długo jak pozwolisz, aby Twoja kobieta kontrolowała Ciebie najróżniejszymi metodami (złością, milczeniem, wzbudzaniem poczucia winy, seksem, groźbą rozstania) - tak długo będziesz cierpiał. Ty jesteś prezesem swojego życia, ty kontrolujesz swoje emocje, ty prowadzisz w tej relacji.
Masz szacunek do samego siebie? Uważasz siebie za wartościowego człowieka? Dlaczego pozwalasz kobiecie uderzyć siebie w twarz?
Jeśli chodzi o seks - odnoszę wrażenie, że masz bardzo gorącą i chętną kobietę. Problem leży jednak w tym, że żeby relacja podążyła tam, gdzie chcesz - to ty musisz trzymać kierownicę. Żadna kobieta nie pójdzie do łóżka z facetem, który pozwala jej sobą pomiatać.
Czy uważasz, że jesteś facetem, z którym warto iść do łóżka?
Masz do czynienia z gorącą panienką, która lubi czasami sobie trochę pobrykać. Niestety w obecnej sytuacji, jak sam słusznie zauważyłeś, to ona trzyma kierownicę, a ty tańczysz jak Ci zagra. Ona ma już jedną cipkę - druga jej nie potrzebna.
To Twoje życie i TY jesteś odpowiedzialny za podejmowanie dobrych dla siebie decyzji. Tak długo jak pozwolisz, aby Twoja kobieta kontrolowała Ciebie najróżniejszymi metodami (złością, milczeniem, wzbudzaniem poczucia winy, seksem, groźbą rozstania) - tak długo będziesz cierpiał. Ty jesteś prezesem swojego życia, ty kontrolujesz swoje emocje, ty prowadzisz w tej relacji.
Masz szacunek do samego siebie? Uważasz siebie za wartościowego człowieka? Dlaczego pozwalasz kobiecie uderzyć siebie w twarz?
Jeśli chodzi o seks - odnoszę wrażenie, że masz bardzo gorącą i chętną kobietę. Problem leży jednak w tym, że żeby relacja podążyła tam, gdzie chcesz - to ty musisz trzymać kierownicę. Żadna kobieta nie pójdzie do łóżka z facetem, który pozwala jej sobą pomiatać.
Czy uważasz, że jesteś facetem, z którym warto iść do łóżka?
Umiesz liczyć ? Licz na siebie.
-
- Początkujący
- Posty: 2
- Rejestracja: 16 lip 2012, 20:52
- Skąd: pomorskie
- Płeć:
Olivia pisze:Zakochałeś się w łatwej dziewczynie? A to pech.
Tak, przynajmniej na początku wydawała mi sie latwa, a to mnie od niej odpycha. Czy jest łatwa ? nie wiem.
Zachowuje sie jak księżniczka. Pokazuje mi ze jestem jej obojętny, na każdym kroku. A to też odpycha. Starania idą na nic, są niedoceniane. Jeszcze nigdy dziewczyna nie miala mnie tak w dupi* jak ona. Ale wydaje mi sie ze to tylko pozory.
Junak
Dzięki za odpowiedź i pomoc.
Staram się zmienić kierowcę, chciałbym prowadzić to auto
Ale to trudne. Opisałbym tą sytuacje jako "grą pozorów"
Przeciąganie liny na swoją strone. Tylko po prostu mi sie przykro robi jak na moje starania kobita ma wyjeba**.
Rozum gimnazjalistki w ciele 23 latki.
Im bardziej się starasz, tym bardziej ona ma Ciebie w d*** - czy nie widzisz, że tą drogą nie jesteś w stanie poprawić swojej sytuacji?
Twoje starania nic nie dadzą. Ona dobrze wie o tym, że ma Ciebie w garści i świadomie to wykorzystuje. Jeśli ma ochotę, żebyś dał jej to, czego chce - zaczyna Ciebie olewać, zachowywać się jak dziecko czy księżniczka (bądź cokolwiek innego, co ma w swoim "arsenale").
Ty w obliczu takiej sytuacji reagujesz zgodnie z jej oczekiwaniami - jesteś z**rany ze strachu i dajesz jej czułość, zainteresowanie, orgazm - to na co ma ochotę. Sam nie dostajesz w zamian nic - wręcz przeciwnie - jesteś nieszczęśliwy i jedyne co możesz zrobić, to dzielić się swoim bólem ze światem. To nie jest droga do szczęścia.
Musisz zrozumieć jedną bardzo ważną rzecz - jeśli tworzysz relację z jakimś człowiekiem (bez względu na to, czy jest to kobieta, kolega, czy członek rodziny) opartą o, jak to sam nazwałeś, "grę pozorów", to nigdy nie będzie to zdrowa relacja w której oboje zyskacie. Udawaniem "kto kogo ma bardziej gdzieś", czy manipulowaniem na inne sposoby nie da się budować dobrych rzeczy, które mogą powstać jedynie w oparciu o szczerość, otwartość i dobre intencje.
Kobiety o których piszesz wymagają twardej ręki, sprowadzenia na ziemię. Potrzebują faceta, który nie jest podatny na ich humory, nie daje sobą pomiatać, wie czego chce i nie boi się po to sięgnąć. Musi to być człowiek, który przytuli ją, gdy będzie jej smutno, ale i przyp***doli, gdy będzie jej za wesoło (oczywiście w przenośni). Facet inny niż wszyscy poprzedni, którzy kupowali jej kwiaty, kebaby i robili wszystko co mogli, by ją zadowolić licząc na okruchy miłości. To zmusiło by ją do postarania się, okazania zainteresowania. Musiała by poczuć się niepewnie, może nawet niewystarczająco.
Oczywiście zdarzyło by się to wtedy i tylko wtedy, gdyby taki mężczyzna chciał się z nią związać. No bo po co ktoś, kto zna wartość swoją i tego co robi, ma poukładane życie, miałby wiązać się z kimś, kto zwyczajnie nie jest dobrym człowiekiem...?
W twojej sytuacji widzę tylko i wyłącznie jedną drogę - pracę nad sobą. Na Twoją kobietę nie masz najmniejszego wpływu - to osobna istota ludzka, która stanowi sama o sobie i nie jesteś w stanie jej zmienić. Jedyną rzeczą którą możesz kontrolować jesteś TY. Twój umysł, twoje ciało, twoje emocje i myśli są pod Twoją kontrolą. Masz prawo decydować z kim się wiążesz, z kim spędzasz czas, jak ta relacja wygląda i na jakich budowana jest zasadach. Stwórz relację DLA SIEBIE, w oparciu o Twoje wartości, rzeczy dla Ciebie ważne, tak, abyś TY był szczęśliwy.
Gimnazjalistki zostaw gimnazjalistom, a księżniczki na pożarcie smokom.
Twoje starania nic nie dadzą. Ona dobrze wie o tym, że ma Ciebie w garści i świadomie to wykorzystuje. Jeśli ma ochotę, żebyś dał jej to, czego chce - zaczyna Ciebie olewać, zachowywać się jak dziecko czy księżniczka (bądź cokolwiek innego, co ma w swoim "arsenale").
Ty w obliczu takiej sytuacji reagujesz zgodnie z jej oczekiwaniami - jesteś z**rany ze strachu i dajesz jej czułość, zainteresowanie, orgazm - to na co ma ochotę. Sam nie dostajesz w zamian nic - wręcz przeciwnie - jesteś nieszczęśliwy i jedyne co możesz zrobić, to dzielić się swoim bólem ze światem. To nie jest droga do szczęścia.
Musisz zrozumieć jedną bardzo ważną rzecz - jeśli tworzysz relację z jakimś człowiekiem (bez względu na to, czy jest to kobieta, kolega, czy członek rodziny) opartą o, jak to sam nazwałeś, "grę pozorów", to nigdy nie będzie to zdrowa relacja w której oboje zyskacie. Udawaniem "kto kogo ma bardziej gdzieś", czy manipulowaniem na inne sposoby nie da się budować dobrych rzeczy, które mogą powstać jedynie w oparciu o szczerość, otwartość i dobre intencje.
Kobiety o których piszesz wymagają twardej ręki, sprowadzenia na ziemię. Potrzebują faceta, który nie jest podatny na ich humory, nie daje sobą pomiatać, wie czego chce i nie boi się po to sięgnąć. Musi to być człowiek, który przytuli ją, gdy będzie jej smutno, ale i przyp***doli, gdy będzie jej za wesoło (oczywiście w przenośni). Facet inny niż wszyscy poprzedni, którzy kupowali jej kwiaty, kebaby i robili wszystko co mogli, by ją zadowolić licząc na okruchy miłości. To zmusiło by ją do postarania się, okazania zainteresowania. Musiała by poczuć się niepewnie, może nawet niewystarczająco.
Oczywiście zdarzyło by się to wtedy i tylko wtedy, gdyby taki mężczyzna chciał się z nią związać. No bo po co ktoś, kto zna wartość swoją i tego co robi, ma poukładane życie, miałby wiązać się z kimś, kto zwyczajnie nie jest dobrym człowiekiem...?
W twojej sytuacji widzę tylko i wyłącznie jedną drogę - pracę nad sobą. Na Twoją kobietę nie masz najmniejszego wpływu - to osobna istota ludzka, która stanowi sama o sobie i nie jesteś w stanie jej zmienić. Jedyną rzeczą którą możesz kontrolować jesteś TY. Twój umysł, twoje ciało, twoje emocje i myśli są pod Twoją kontrolą. Masz prawo decydować z kim się wiążesz, z kim spędzasz czas, jak ta relacja wygląda i na jakich budowana jest zasadach. Stwórz relację DLA SIEBIE, w oparciu o Twoje wartości, rzeczy dla Ciebie ważne, tak, abyś TY był szczęśliwy.
Gimnazjalistki zostaw gimnazjalistom, a księżniczki na pożarcie smokom.
Umiesz liczyć ? Licz na siebie.
Junak pisze:Gimnazjalistki zostaw gimnazjalistom, a księżniczki na pożarcie smokom.
Malo co jest do dodania. Zastanawiam sie tylko, jakim cudem przy takim zachowaniu ona w ogole okazuje Ci zainteresowanie. Moze jej sie podobasz fizycznie (bo z zachowania meski nie jestes) i chce miec kogos zeby sie kolezankom chwalic no i lubi te proste babskie manipulacje. Lubi patrzec jak chodzisz na jej sznureczkach za ktore pociaga. Dlatego tylko uprawiacie dry sex. Penisa jej wsadzi mezczyzna z charakteru, ktory pokaze jej gdzie jest jej miejsce w szeregu, a nie meski satelita co krazy wokol swojej ukochanej gwiazdeczki.
-
- Początkujący
- Posty: 1
- Rejestracja: 23 lip 2013, 08:35
- Skąd: Londyn
- Płeć:
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 367 gości