Trudne zerwanie?
Moderator: modTeam
Trudne zerwanie?
Ja - 32 lata, kawaler, prowadzę firmę, radzę sobie nieźle
Ona - 41 lat, majętna, rozwódka, dwójka dzieci
Jesteśmy razem 5 miesięcy. Mieszkam u niej, oczywiście z jej dziećmi. Dzieci zaakceptowały mnie bardzo szybko, przywiązały się, momentami mam aż ich dosyć. Potrafi dochodzić między nimi do kłótni, o czas, który spędzają ze mną tzn. kto ma mieć go więcej.
Z moją kobietą nie możemy się dogadać. Oboje jesteśmy bardzo autorytatywni, nie słuchamy tego co mówi drugie (mi się oczywiście wydaje, że ja słucham), dla każdego z nas MOJE problemy są najważniejsze, a te drugiej osoby są błahe. Kłócimy się przez to coraz częściej, a żar, który był na początku związku, coraz bardziej przygasa. Powoli zaczynamy zbliżać się do rozstania.
Nabałaganiłem dosyć mocno. Nie dość, że wpadłem w ich życie z siłą huraganu, to teraz chce z niego uciec jak najdalej. Jak to zrobić najmniej boleśnie? Jak plaster, szybko i skutecznie? Czy stopniowo (tylko jak?)?
Moim zdaniem problem głównie leży w tym, że ona szukała bardziej ojca dla swoich dzieci niż partnera dla siebie. Ja ojcem nigdy nie chciałem być. Dzieci to dużo obowiązków, wyrzeczeń. Czułem, że musiałbym poświęcić karierę, hobby itd. Nie chciałem tego, a teraz miałbym to poświęcać dla nieswoich dzieci?
Ona - 41 lat, majętna, rozwódka, dwójka dzieci
Jesteśmy razem 5 miesięcy. Mieszkam u niej, oczywiście z jej dziećmi. Dzieci zaakceptowały mnie bardzo szybko, przywiązały się, momentami mam aż ich dosyć. Potrafi dochodzić między nimi do kłótni, o czas, który spędzają ze mną tzn. kto ma mieć go więcej.
Z moją kobietą nie możemy się dogadać. Oboje jesteśmy bardzo autorytatywni, nie słuchamy tego co mówi drugie (mi się oczywiście wydaje, że ja słucham), dla każdego z nas MOJE problemy są najważniejsze, a te drugiej osoby są błahe. Kłócimy się przez to coraz częściej, a żar, który był na początku związku, coraz bardziej przygasa. Powoli zaczynamy zbliżać się do rozstania.
Nabałaganiłem dosyć mocno. Nie dość, że wpadłem w ich życie z siłą huraganu, to teraz chce z niego uciec jak najdalej. Jak to zrobić najmniej boleśnie? Jak plaster, szybko i skutecznie? Czy stopniowo (tylko jak?)?
Moim zdaniem problem głównie leży w tym, że ona szukała bardziej ojca dla swoich dzieci niż partnera dla siebie. Ja ojcem nigdy nie chciałem być. Dzieci to dużo obowiązków, wyrzeczeń. Czułem, że musiałbym poświęcić karierę, hobby itd. Nie chciałem tego, a teraz miałbym to poświęcać dla nieswoich dzieci?
Nemezis pisze:Gdzie Ty miałeś głowę jak w to wchodziłeś?
Nie wiem. Wszystko wyglądało zupełnie inaczej niż na dzień dzisiejszy. Wierzyłem, że nam się uda, że wszystko się poukłada. Nie wiem, myślę, że żeby odpowiedzieć na to pytanie potrzebowałbym jakiejś dłuższej terapii i analizy. Można też zadać pytanie w drugą stronę: gdzie ona miała głowę?
Nemezis pisze:W jakim wieku są dzieciaki? Bo właściwie tylko o nie się tu rozchodzi.
10 i 12.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
To nie on miał dwójkę dzieci i zaprosił do swojego życia osobę, z którą może nie wypalić. Osobę, która nie jest gotowa być ojcem. Dziećmi niech się martwi matka.Nemezis pisze:Gdzie Ty miałeś głowę jak w to wchodziłeś?
A Ty powiedz jej szczerze i uczciwie jak jest zamiast się kłócić, spakuj się i wyprowadź.
on znalazł babkę ! dzieci dostał jako bonus i wcale bonusu przyjac nie musiał , to ona na to liczyła i sie pomyliła !
Wiec nie winił bym tu jego a ją , bo to jej wina .
Dwa odchodzić , a po co ? no chyba ze ci tak strasznie zle , ale jak nie to sobie tam bywaj na swoich zasadach , spraw by to ona odeszła jak juz .
Wiec nie winił bym tu jego a ją , bo to jej wina .
Dwa odchodzić , a po co ? no chyba ze ci tak strasznie zle , ale jak nie to sobie tam bywaj na swoich zasadach , spraw by to ona odeszła jak juz .
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
księżycówka pisze:To nie on miał dwójkę dzieci i zaprosił do swojego życia osobę, z którą może nie wypalić. Osobę, która nie jest gotowa być ojcem. Dziećmi niech się martwi matka.
Ty chyba żartujesz. On jest dorosłym człowiekiem, więc odpowiedzialność za tą sytuację (przywiązanie dzieciaków) ponoszą oboje. Już nie róbmy z faceta jakiegoś niedorozwojka, który nie był świadomy, że zamieszkując z dziećmi i nawiązując z nimi taką więź (że dochodziło nawet do kłótni, kto ma z nim więcej czasu spędzać) daje im coś na kształt relacji jak w tradycyjnej rodzinie.
I nigdy nie mamy pewności, że jak się z kimś zwiążemy, to nam na pewno wypali.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Może i był świadomy, ale co go to obchodzi? To nie jego dzieci.Nemezis pisze:On jest dorosłym człowiekiem, więc odpowiedzialność za tą sytuację (przywiązanie dzieciaków) ponoszą oboje. Już nie róbmy z faceta jakiegoś niedorozwojka, który nie był świadomy, że zamieszkując z dziećmi i nawiązując z nimi taką więź (że dochodziło nawet do kłótni, kto ma z nim więcej czasu spędzać) daje im coś na kształt relacji jak w tradycyjnej rodzinie.
Nie do końca rozumiem podejście ignorujące troskę o dzieci partnerki. To jest ewentualność w związku polegającym wyłącznie na seksie, ale i wtedy powinna wystąpić ta troska - poprzez celowe unikanie kontaktu dzieci z "wujkiem". Że to dlatego, że dzieci nie rozumieją zasad związku opartego na seksie, że taki związek nie oznacza że magicznie wyłączają swoją ciekawość i nie przywiązują się do "wujka" to chyba wspominać nie muszę?
Ale w innych przypadkach - to jak to? Rozumiem flirt, którego nie przerwiemy po informacji "mam dziecko", najwyżej nie będziemy się angażować silniej. Ale pchanie się w związek, wspólne mieszkanie + odcinanie się od tematu dziecka? Przecież to jakaś groteska, oszukiwanie siebie, że to właściwe.
Nie ma tu winy matki, która nawet zapraszając do swojego życia wiecznego chłopca, mogła przecież się w nim zakochać, zobaczyć potencjał na dobrego ojca jej dzieci. Zaprosiła go do życia i do zmiany podejścia do życia, co w tym złego/niegodnego/naiwnego? Tak się robi z ludźmi, na których nam zależy.
Facet nie może zaś udawać głupa, że zupełnie nie przewidywał, że pokazanie fakersa dzieciom bijącym się o jego atencję może być trudne. Trzeba to piwo wypić, a nie lecieć na forum po magic fix metodę na kiwnięcie palcem i wszyscy happy. Co za mentalne lenistwo.
Ale w innych przypadkach - to jak to? Rozumiem flirt, którego nie przerwiemy po informacji "mam dziecko", najwyżej nie będziemy się angażować silniej. Ale pchanie się w związek, wspólne mieszkanie + odcinanie się od tematu dziecka? Przecież to jakaś groteska, oszukiwanie siebie, że to właściwe.
Nie ma tu winy matki, która nawet zapraszając do swojego życia wiecznego chłopca, mogła przecież się w nim zakochać, zobaczyć potencjał na dobrego ojca jej dzieci. Zaprosiła go do życia i do zmiany podejścia do życia, co w tym złego/niegodnego/naiwnego? Tak się robi z ludźmi, na których nam zależy.
Facet nie może zaś udawać głupa, że zupełnie nie przewidywał, że pokazanie fakersa dzieciom bijącym się o jego atencję może być trudne. Trzeba to piwo wypić, a nie lecieć na forum po magic fix metodę na kiwnięcie palcem i wszyscy happy. Co za mentalne lenistwo.
Andrew pisze:nemezis - do czego zmierzasz ?
Do tego, żeby skarcić gnoja
Owszem, to rodzona matka powinna najbardziej zadbać o swoje dzieci. Sęk w tym, że w takim układzie nie tylko ona jest odpowiedzialna za nie. Jak napisał Shaman, dzieciaki nie rozumieją pewnych relacji, odbierają świat po swojemu.
A prawdziwy mężczyzna wie, w którym momencie wiać.
ludzie byli, są i bedą głupi ...
skarcic gnoja ? no sorry babory , nie trzeba było sie jej rozwodzić , wszak przysięgała , a jak sie rozwiodła to nich radzi sobie sama, a nie szuka zywiciela pod kazda postacią .
standart cóż kiedyś nie do pomyslenia było pokazać łydkę i dekolt - zgorszenie to siało i było niemoralne ! dzis jest normalnoscia , czyli standardem - który tu przytoczyłeś
skarcic gnoja ? no sorry babory , nie trzeba było sie jej rozwodzić , wszak przysięgała , a jak sie rozwiodła to nich radzi sobie sama, a nie szuka zywiciela pod kazda postacią .
standart cóż kiedyś nie do pomyslenia było pokazać łydkę i dekolt - zgorszenie to siało i było niemoralne ! dzis jest normalnoscia , czyli standardem - który tu przytoczyłeś
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Jak się człowiek związuje z kobietą z dziećmi, to chyba nie liczy na to, że te dzieci znikną z powierzchni ziemi. Nie ma tak, że jestem z kobietą, ale jej dzieci to już mnie nie interesują. Jak się człowieku decydowałeś w to wejść, to trzeba było to poważnie przemyśleć. Twoja partnerka cię nie oszukała, nie ukrywała dzieci przez pierwsze miesiące, żeby potem wyciągnąć je jak króliki z kapelusza, to ty dałeś ciała, bo być może miałeś ochotę na niezobowiązujący romans (i nie ma w tym nic złego), ale tego jasno nie określiłeś. Moim zdaniem nie zachowałeś się zbyt dorośle. Uważam jednak, że jeśli ci ten układ nie pasuje, to jedynym rozwiązaniem jest odejść i pozwolić tej kobiecie inaczej układać sobie życie.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 125 gości