Czesc Wam wszystkim.
Sledze to forum od jakiegos czasu i postanowilam napisac.
Chlopak z ktorym wiazalam pewne nadzieje (ale wtedy nie byl gotowy na zwiazek a ja... no coz chcialam za duzo i za szybko) zwiazal sie niedawno z dziewczyna, ktora reprezentuje wszystko, czego nie chcial u swojej partnerki - przynajmniej tak mowil podczas roznych rozmow - ze nie lubi rudych (kiedy myslalam o zmianie koloru wlosow wlasnie na ten) ze nie znosi okularow w grubych oprawkach (a Ugly Betty jest naprawde okropna z tego powodu) ze denerwuja go dziewczyny, ktore ubieraja sie tylko w jeansy i sweter i nie chce byc z kims kto pracuje w jego zawodzie (kiedy ja mowilam, ze to mogloby byc ciekawe) i jest 10 lat starsza od nas (jestesmy 30 latkami). Jego nowa partnerka jest taka, jakiej nie chcial, a mimo jest z nia (juz nie mowie ze powinien byc ze mna, ale przeciez jest tyle innych... bardziej odpowiednich)
Pytanie brzmi: Czy naprawde pewna niedostepnosc i niezaleznosc jest bardziej atrakcyjna dla mezczyzny niz wiek, wyglad, dobry gust i osobowosc?
Co mezczyzna widzi w kobiecie
Moderator: modTeam
-
- Początkujący
- Posty: 4
- Rejestracja: 08 sty 2012, 16:56
- Skąd: z ksiezyca
- Płeć:
Co mezczyzna widzi w kobiecie
usmiechne sie jak zechce
Niedostępność i niezależność to również osobowość. Na marginesie.
Selekcja negatywna rzadko jest zupełnie na poważnie. Gdybyś mi pięć lat temu opisała dziewczyny, za którymi uganiałem się przez te pięć lat, puknąłbym się przy każdej w czoło i powiedział "yea, but she's not Cameron Diaz".
Z reguły na początku znajomości i w znajomościach nie planowanych na dłuższą metę liczą się inne rzeczy niż w związkach długoterminowych. Ważne by mieć o czym gadać po kilkunastu latach bycia razem, kiedy rude już staną się czarne lub w ogóle kolor przestanie mieć znaczenie.
Czyż to nie oczywiste?
Selekcja negatywna rzadko jest zupełnie na poważnie. Gdybyś mi pięć lat temu opisała dziewczyny, za którymi uganiałem się przez te pięć lat, puknąłbym się przy każdej w czoło i powiedział "yea, but she's not Cameron Diaz".
Z reguły na początku znajomości i w znajomościach nie planowanych na dłuższą metę liczą się inne rzeczy niż w związkach długoterminowych. Ważne by mieć o czym gadać po kilkunastu latach bycia razem, kiedy rude już staną się czarne lub w ogóle kolor przestanie mieć znaczenie.
Czyż to nie oczywiste?
-
- Początkujący
- Posty: 4
- Rejestracja: 08 sty 2012, 16:56
- Skąd: z ksiezyca
- Płeć:
shaman - nie pocieszyles mnie wcale
, chociaz troche sie nie zgadzam - to, ze jestem dla kogos niedostepna nie znaczy, ze jestem tajemnicza z natury, tylko, ze nie mam dla danej osoby miejsca w swoim zyciu (np dlatego, ze inne sprawy sa dla mnie wazniejsze, albo dlatego, ze dana osoba mnie po prostu nie obchodzi - czasem obydwa przypadki razem, czasem nie) Dla osoby A moge byc na niemal kazde zawolanie, a w tym samym czasie dla osoby B - kims zagadkowym i trudnym do namowienia nawet na rozmowe.
Maverick - ja osobiscie lubie rude - moje wlasne mi bardzo odpowiadaja, ale rude bylyby druga opcja - dlatego chcialam zmienic na taki kolor (ostatecznie kupic taka peruke). Ostatecznie tego nie zrobilam ku radosci goscia, ktory teraz wlasnie z ruda chodzi... zycie

Maverick - ja osobiscie lubie rude - moje wlasne mi bardzo odpowiadaja, ale rude bylyby druga opcja - dlatego chcialam zmienic na taki kolor (ostatecznie kupic taka peruke). Ostatecznie tego nie zrobilam ku radosci goscia, ktory teraz wlasnie z ruda chodzi... zycie
usmiechne sie jak zechce
Wszystko zgoda, ale nie odmawiaj osobie B szansy (niezależnej od Twojej niedostępności) na zmianę stanu rzeczy. Facetowi się udało, babka stała się dostępna, tyle. Życie.Moonflower pisze:Dla osoby A moge byc na niemal kazde zawolanie, a w tym samym czasie dla osoby B - kims zagadkowym i trudnym do namowienia nawet na rozmowe.
http://agnieszka.com.pl/forum_php/viewtopic.php?t=14251
Dziewczyno, ile jeszcze założysz tematów nt. tego faceta? Miej litość.
Jako komentarza użyję również historii ze swojego życia.
Mąż mojej dawnej przyjaciółki z ławki szkolnej swego czasu składał mi niemoralne propozycje, oczywiście za Jej plecami. Gdy Jej o tym powiedziałam, nie chciała w to uwierzyć zasłaniając się Jego słowami, że przecież On twierdził, że nie jestem w Jego typie, że Mu się nie podobam, itp. Szkoda, że nie pamiętała, jak na Jej luźne pytanie, czy przespałby się ze mną, uznał, że gdyby była okazja, to czemu nie...
Jaki jest morał tej historii? To, co mówi facet na tematy damsko-męskie możesz sobie między bajki włożyć i podzielić na pół.
Dziewczyno, ile jeszcze założysz tematów nt. tego faceta? Miej litość.

Jako komentarza użyję również historii ze swojego życia.

Mąż mojej dawnej przyjaciółki z ławki szkolnej swego czasu składał mi niemoralne propozycje, oczywiście za Jej plecami. Gdy Jej o tym powiedziałam, nie chciała w to uwierzyć zasłaniając się Jego słowami, że przecież On twierdził, że nie jestem w Jego typie, że Mu się nie podobam, itp. Szkoda, że nie pamiętała, jak na Jej luźne pytanie, czy przespałby się ze mną, uznał, że gdyby była okazja, to czemu nie...
Jaki jest morał tej historii? To, co mówi facet na tematy damsko-męskie możesz sobie między bajki włożyć i podzielić na pół.

"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Olivia <beer> dzieje się tak często gdy facet uzna że musi się ukrywać ze swoimi prawdziwymi fantazjami. To fakt że w związku i później w małżeństwie (o ile do tego dojdzie) mówienie o części z nich jest niepoprawne politycznie.
Kolejna przyczyna dla czego facet mówi nieprawdę to kompleksy jego kobiety. Każda je ma. Przypuśćmy że moja partnerka nie lubi szczupłych, wysokich, blondynek gdyż podświadomie (a raczej świadomie) chciała by tak wyglądać (dobrze jest udawać że się tego nie wie). Jeśli usiądę koło niej w ławce na parku i zacznę "Kochanie, spójrz na tą długonogą blondynkę (co już się różnie może skończyć ale załóżmy luz), jaka niezdara, zaraz się potknie o te swoje słomki, i do tego włosy jej się zaplączą w krzaki że nawet się nie podniesie." I dodam. "Jakież to żałosne." to wtedy mam punkta
. I nie ważne że byłbym pierwszym który ją wygrzmoci podczas tej próby podniesienia ;P (pewnych rzeczy nie musowo dodawać).
Widzicie więc że czasem macie nas za głupków. Na ogół tak jest
. Ale czegoś nas też życie uczy
.
Kolejna przyczyna dla czego facet mówi nieprawdę to kompleksy jego kobiety. Każda je ma. Przypuśćmy że moja partnerka nie lubi szczupłych, wysokich, blondynek gdyż podświadomie (a raczej świadomie) chciała by tak wyglądać (dobrze jest udawać że się tego nie wie). Jeśli usiądę koło niej w ławce na parku i zacznę "Kochanie, spójrz na tą długonogą blondynkę (co już się różnie może skończyć ale załóżmy luz), jaka niezdara, zaraz się potknie o te swoje słomki, i do tego włosy jej się zaplączą w krzaki że nawet się nie podniesie." I dodam. "Jakież to żałosne." to wtedy mam punkta
Widzicie więc że czasem macie nas za głupków. Na ogół tak jest

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 266 gości