nuda z związku??
Moderator: modTeam
nuda z związku??
hej, jeszcze tu nie pisałam, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz )
Sprawa jest następująca, jestem ze swoim facetem prawie 2 lata, bywało rożnie ale tak jak teraz jeszcze nie było;/ być może problem tkwi we mnie ale to już nie mnie oceniać. od jakiegoś czasu w ogóle nie możemy się porozumieć w temacie spędzania wolnego czasu. Ja jestem osobą która nie lubi siedzieć przed telewizorem, mój facet natomiast ciągle to robi. cokolwiek proponuje słyszę ciągle "nie"- nie mam ochoty, jestem zmęczony, nie chce mi się, może innym razem. głupie wyjście do kina staje się problemem. rozmawiałam z nim już na ten temat nie raz, czasem słyszę ze przesadzam, czasem ze mam racje, że będzie inaczej no i jest przez 2-3 dni a potem to samo. Brakuje mi tej spontaniczności, jaka miał w sobie kiedyś. Brakuje tego żeby cokolwiek zaproponował sam z siebie, bo co to za frajda jak muszę go wyciągnąć gdzieś na siłę. wydaje mi się ze porostu jest to dla niego wygodne, myśli ze nie musi się starac bo już przecież jesteśmy razem, mi niestety nie wystarcza spotkanie w domu na kanapie. Poprzez to oddalamy się od siebie, bo czasem wole po prosu posiedzieć w domu lub iść gdzieś sama. Niedługo chyba w ogóle cały swój wolny czas będziemy spędzać osobno, dodam tylko że widujemy się rzadko, a jeśli już dojdzie do spotkania to zaraz dochodzi do wymiany zdań
Sprawa jest następująca, jestem ze swoim facetem prawie 2 lata, bywało rożnie ale tak jak teraz jeszcze nie było;/ być może problem tkwi we mnie ale to już nie mnie oceniać. od jakiegoś czasu w ogóle nie możemy się porozumieć w temacie spędzania wolnego czasu. Ja jestem osobą która nie lubi siedzieć przed telewizorem, mój facet natomiast ciągle to robi. cokolwiek proponuje słyszę ciągle "nie"- nie mam ochoty, jestem zmęczony, nie chce mi się, może innym razem. głupie wyjście do kina staje się problemem. rozmawiałam z nim już na ten temat nie raz, czasem słyszę ze przesadzam, czasem ze mam racje, że będzie inaczej no i jest przez 2-3 dni a potem to samo. Brakuje mi tej spontaniczności, jaka miał w sobie kiedyś. Brakuje tego żeby cokolwiek zaproponował sam z siebie, bo co to za frajda jak muszę go wyciągnąć gdzieś na siłę. wydaje mi się ze porostu jest to dla niego wygodne, myśli ze nie musi się starac bo już przecież jesteśmy razem, mi niestety nie wystarcza spotkanie w domu na kanapie. Poprzez to oddalamy się od siebie, bo czasem wole po prosu posiedzieć w domu lub iść gdzieś sama. Niedługo chyba w ogóle cały swój wolny czas będziemy spędzać osobno, dodam tylko że widujemy się rzadko, a jeśli już dojdzie do spotkania to zaraz dochodzi do wymiany zdań
[...] miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Zuzia158 pisze:mój facet natomiast ciągle to robi.
Ale nuuudyyyyy
Zuzia158 pisze:cokolwiek proponuje słyszę ciągle "nie"- nie mam ochoty, jestem zmęczony, nie chce mi się, może innym razem.
M<oże daj mu do zrozumienia, że skoro nie z nim to będziesz spedzała czas z innymi, nie koniecznie tej samej płci co on.
Bo wspólne ogladanie tv od czasu do czasu jest fajne, ale jako główna rozrywaka to juz chyba przegięcie
Czy on jest w Twoim wieku
Pytam, bo nie wiem jak mozna w tak młodym wieku być taka klabzdra kanapową.
A czy chociaż dobiera się do Ciebie na tej kanapie jak jesteście razem, czy tu tez nic??
26 lat
Jakoś nigdy nie byłam zła o to że wychodzi z kolegami na piwno, czy pograć w piłkę- każdy z nas musi mieć swoje życie, to normalne. Gdy ja spędzam czas z innymi tez nie ma nic przeciwko.
problem polega również na tym że możemy się nie widzieć np. tydzień, gdy pyta czy zobaczymy się dziś a ja mowie nie bo coś tam słyszę tylko dobrze, nie ma problemu- to co on nie tęskni??? a chciałabym tak usłyszeć- tęsknie! dziś już muszę cie zobaczyć!
Jakoś nigdy nie byłam zła o to że wychodzi z kolegami na piwno, czy pograć w piłkę- każdy z nas musi mieć swoje życie, to normalne. Gdy ja spędzam czas z innymi tez nie ma nic przeciwko.
problem polega również na tym że możemy się nie widzieć np. tydzień, gdy pyta czy zobaczymy się dziś a ja mowie nie bo coś tam słyszę tylko dobrze, nie ma problemu- to co on nie tęskni??? a chciałabym tak usłyszeć- tęsknie! dziś już muszę cie zobaczyć!
[...] miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Zuzia158 pisze:słyszę tylko dobrze, nie ma problemu- to co on nie tęskni???
Zuzia, nie histeryzuj. Ta odpowiedź oznacza, że szanuje Twoje życie, a nie że nie tęskni. Zresztą, zawsze możesz zapytać zalotnie lub sama powiedzieć, że tęsknisz. Z reakcji też można wiele wywnioskować.
Ja tu widzę po prostu brak wspólnych zainteresowań - Ty chciałabyś wyjść z Nim, On woli posiedzieć w domu. Co innego piwo i mecz z kolegami, a co innego wyjście z dziewczyną.
Możliwe również, że Mu się znudziłaś.
A może napisz nam, jak było wcześniej w tych kwestiach?
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
wcześniej hmmm....
cokolwiek proponowałam było ok. On również nie był bierny. Taki stan trwa już jakiś czas ok 6 miesięcy. Myślałam ze to chwilowe, ale się nie zapowiada
w takich chwilach zawsze sobie myślę "zrobię tak że jeszcze to on będzie prosił o spotkanie" ale czy to normalne? po co się przepychać i robić na złość.
cokolwiek proponowałam było ok. On również nie był bierny. Taki stan trwa już jakiś czas ok 6 miesięcy. Myślałam ze to chwilowe, ale się nie zapowiada
w takich chwilach zawsze sobie myślę "zrobię tak że jeszcze to on będzie prosił o spotkanie" ale czy to normalne? po co się przepychać i robić na złość.
[...] miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Wierny był przynajmniej nic nie wiem o tym że tak nie było
widziałam że się stara że chce żeby było fajnie, kwiaty, spacery, kolacje, wino.
Tryskał energią, spontanicznością, pomysłami dobry humorem, a teraz mam wrażenie ze sie zestarzał i to o jakieś 40 lat
widziałam że się stara że chce żeby było fajnie, kwiaty, spacery, kolacje, wino.
Tryskał energią, spontanicznością, pomysłami dobry humorem, a teraz mam wrażenie ze sie zestarzał i to o jakieś 40 lat
[...] miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Zuzia158 pisze:widziałam że się stara że chce żeby było fajnie, kwiaty, spacery, kolacje, wino.
Tryskał energią, spontanicznością, pomysłami dobry humorem, a teraz mam wrażenie ze sie zestarzał i to o jakieś 40 lat
Widać teraz musi odchorować okres, w którym wyrabiał 100% normy. Nawet maszyna by w takim tempie non stop pracować nie mogła, bo by się tryby zużyły. ...Jedyne niebezpieczeństwo to, że się zastoi.
Ostatnio zmieniony 29 lis 2009, 21:08 przez PFC, łącznie zmieniany 1 raz.
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Andrew pisze:Jak mi jeszcze napiszesz , ze Ty sie nic nie zmieniłaś to pekne ze smiechu
A ja sie zasmucę. Każdy sie zmienia, zwłaszcza w wieku Autorki
Andrew pisze:Bo ... nawet codzienne kwiaty po czasie stana sie czarno białe .
Wtedy warto siegnac po kolorowe czekoladki, malownicze spacery i barwne wypady na imprezy i inne ciekawe zabiegi, ale nie do obrzygania.
Sa ludzie którzy z natury sa kanapowi, tacy będa w fazie uwodzenia wynajdywac rozrywki, w fazie posiadania przestana, bo po co, bo do głosu dochodzi ich natura.
Sa ludzie którzy by nie zdierzyli ciagle na kanapie, którzy sami z siebie czuja potrzebe do robienia czegos, do próbowania nowych rzeczy, do tego by robic to z kimś
Najczęsciej kryzys przychodzi właśnie jak zbliżają się 2 lata. Zbytnio cie rozkaprysił, teraz jest tak jak powinno być. Przestań histeryzować. Teraz jeżeli to przetrwa to z powodu innych wartości/pobudek/przyczyn, a jeżeli nie to też nic nadzwyczajnego w tej sytuacji, bo mńostwo par po 2 latach się rozchodzi. Wtedy pójdziesz żądać do innego.
I tak się ten świat kręci.
I tak się ten świat kręci.
opowiem Wam jak to się zakończyło...
po wielu spotkaniach, rozmowach, kłotniach itd zdecydowaliśmy a raczej ja zdecydowałam o rozstaniu( nie jesteśmy razem już jakieś 6 miesięcy) nie ukrywam że ktoś pomógł mi podjąć tą decyzję, jak do tej pory nie tęsknie,nie żałuje często tylko myśle o Nim i wspominam wspólne chwile...
Z tego co wiem jest szczęśliwy nawet już zaręczony. Widać nie byliśmy dla siebie, to takie głupie gadanie ale chyba w tej sytuacji sie sprawdza skoro oboje potrafiliśmy jakoś po dość krótkim czasie ułożyć sobie życie na nowo.
po wielu spotkaniach, rozmowach, kłotniach itd zdecydowaliśmy a raczej ja zdecydowałam o rozstaniu( nie jesteśmy razem już jakieś 6 miesięcy) nie ukrywam że ktoś pomógł mi podjąć tą decyzję, jak do tej pory nie tęsknie,nie żałuje często tylko myśle o Nim i wspominam wspólne chwile...
Z tego co wiem jest szczęśliwy nawet już zaręczony. Widać nie byliśmy dla siebie, to takie głupie gadanie ale chyba w tej sytuacji sie sprawdza skoro oboje potrafiliśmy jakoś po dość krótkim czasie ułożyć sobie życie na nowo.
[...] miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Jakbym slyszal co chwile brakuje mi tego tamtgo siamtego chcialabym znow poczuc sie adorowana itp to tez bym mial dosc:)
Generalnie ja uwazam ze Kobiecie nie mozna za duzo dawac od tak i tym bardziej nie non stop, bo potem powstaje wielki problem jak nagle przestaje sie az tyle dawac:)
Generalnie ja uwazam ze Kobiecie nie mozna za duzo dawac od tak i tym bardziej nie non stop, bo potem powstaje wielki problem jak nagle przestaje sie az tyle dawac:)
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
- majkawazka
- Bywalec
- Posty: 39
- Rejestracja: 03 gru 2010, 08:41
- Skąd: z tamtąd
- Płeć:
I w drugą stronę, mężczyźnie dasz palec, to będzie chciał całą rękę. I to nic złego, że dziewczyna chce spędzić ze swoim mężczyzną czas w sposób bardziej konstruktywny, a nie tylko na kanapie przed telewizorem. Kino czy spacer to jest aż tak dużo ? Jeżeli chcemy, aby nasz partner szczęśliwy, to chyba wielkim poświęceniem nie jest chociaż jeden w tygodniu wieczór czy dzień spędzony poza domem lub w inny sposób niż przed telewizorem ?
Otóż oczywiście że to. Każdego dnia patrzę w lustrze na krzywą mordkę faceta robiącego każdego dnia niecodzienne rzeczy, a lwią część satysfakcji czerpiącego z chwil w których może zwolnić, wyłączyć kreatywność, włączyć jaki dokument na VOD i legnąć tak z kim przy kawie z ciastem. Po prostu.Andrew pisze:albo owa nuda nuda nie jest , bo samo przebywanie razem z TĄ osobą jest po prostu przyjemne - wystarczy by po prostu była .
- majkawazka
- Bywalec
- Posty: 39
- Rejestracja: 03 gru 2010, 08:41
- Skąd: z tamtąd
- Płeć:
Jasne, każdy ma czasami dość i marzy tylko o świętym spokoju. W pracy, w związku, w każdej dziedzinie naszego życia wymaga się od nas, abyśmy byli kreatywni...a ile tak można ?
To normalne, że mamy takie dni, że chcemy jedynie wspólny czas spędzić przed tv czy kawie z ciastem, zwyczajnie się ponudzić. Gorzej, jak ten stan trwa, bo nam na tej osobie nie zależy. Nie staramy się. Trwamy w beznadziejnym związku, bo nam wygodnie, albo boimy się samotności. Tracimy tylko swój i tej drugiej osoby czas...
To normalne, że mamy takie dni, że chcemy jedynie wspólny czas spędzić przed tv czy kawie z ciastem, zwyczajnie się ponudzić. Gorzej, jak ten stan trwa, bo nam na tej osobie nie zależy. Nie staramy się. Trwamy w beznadziejnym związku, bo nam wygodnie, albo boimy się samotności. Tracimy tylko swój i tej drugiej osoby czas...
Re: nuda z związku??
Zuzia158 pisze:hej, jeszcze tu nie pisałam, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz )
Sprawa jest następująca, jestem ze swoim facetem prawie 2 lata, bywało rożnie ale tak jak teraz jeszcze nie było;/ być może problem tkwi we mnie ale to już nie mnie oceniać. od jakiegoś czasu w ogóle nie możemy się porozumieć w temacie spędzania wolnego czasu. Ja jestem osobą która nie lubi siedzieć przed telewizorem, mój facet natomiast ciągle to robi. cokolwiek proponuje słyszę ciągle "nie"- nie mam ochoty, jestem zmęczony, nie chce mi się, może innym razem. głupie wyjście do kina staje się problemem. rozmawiałam z nim już na ten temat nie raz, czasem słyszę ze przesadzam, czasem ze mam racje, że będzie inaczej no i jest przez 2-3 dni a potem to samo. Brakuje mi tej spontaniczności, jaka miał w sobie kiedyś. Brakuje tego żeby cokolwiek zaproponował sam z siebie, bo co to za frajda jak muszę go wyciągnąć gdzieś na siłę. wydaje mi się ze porostu jest to dla niego wygodne, myśli ze nie musi się starac bo już przecież jesteśmy razem, mi niestety nie wystarcza spotkanie w domu na kanapie. Poprzez to oddalamy się od siebie, bo czasem wole po prosu posiedzieć w domu lub iść gdzieś sama. Niedługo chyba w ogóle cały swój wolny czas będziemy spędzać osobno, dodam tylko że widujemy się rzadko, a jeśli już dojdzie do spotkania to zaraz dochodzi do wymiany zdań
Hmm...no wiec u mnie jest podobnie,moj Misiek woli domowe pielesze, ja znowu pojechalabym konna bryczna na Syberie. Jestesmy 4lata razem i jakos dajemy z tym rade. Misiek czasem sam jedzie do kumli, czasem ja sama na weekend do kumpeli i mimo ,ze udajemy oburzonych to kazdy jest zadowolony i teskni za tym drugim. To chyba kwestia zaufania i jednqak bezwarunkowej milosci, znamwady Miska i on moje i mimo ,ze czasem powrzeszczym na siebie (ja czesciej krzycze) to zawsze co wieczor konczy sie buziakami w lozeczku. Ostatnio wystekalam Miskowi ,ze nigdzie nie jezdzimy, i ,e sama pojade ze znajomymi ,a moj niech sobie posiedzi w domciu ale Misiek sie oburzyl i stwierdzil ,ze BASTA!Bierze mnie do cieplych krajow:)
To taka dygresja ,ze mimo tych 4 lat tak baaardzo jestesmy soba zafascynowani i zakochani ,ze moja przyjemnosc jest jego przyjemnoscia i na odwrot. Bez problemu moge wstqac rano o 6.00 i nakarkic kurki:)
Jesli nie ma tej bezwarunkowej milosci to znak ,ze trzeba dac noge.
"Babcia Weatherwax nigdy się nie gubiła.
Zawsze doskonale wiedziała, gdzie się znajduje,
czasem tylko nie była pewna, gdzie jest wszystko
inne."
Zawsze doskonale wiedziała, gdzie się znajduje,
czasem tylko nie była pewna, gdzie jest wszystko
inne."
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 44 gości