Witam serdecznie. Przeszukałem forum by znaleźć rozwiązanie, jednak nie jest to takie proste. Proszę uprzejmie o przeczytanie mojego posta i o wyrozumiałość.
Sytuacja tak naprawdę nie dotyczy mnie tylko mojej przyjaciółki.
Moja przyjaciółka ma 19 lat a jej chłopak (a właściwie były) 18 lat. Poznała go rok temu i zakochała się bez pamięci. Byli ze sobą przez ok. 3-4 miesiące, on jej mówił jak to strasznie ja kocha, a nagle ją zdradził. Bardzo ja to zabolało, jednak po pewnym czasie on z płaczem wrócił do niej prosząc by do niego wróciła. Ona oczywiście mu wybaczyła i byli ponownie razem. Jednak nagle ja zacząłem, nie wiedzieć czemu, być problemem, ten koleś nazywał mnie swoim wrogiem i uważał ze skoro ona ze mną rozmawia to musi także robić coś poza tym, wiec wmówił jej że póki ona się ze mną zadaje to znaczy ze dla niego jest zdzira. Wiec ona można powiedzieć, została postawiona przed wyborem: albo ja albo on. Wiec bez namysłu zerwała ze mną kontakt, napisała parę nieprzyjemnych słów i nie odzywała się do mnie oraz sama powiedziała że nie chce mieć ze mną nic wspólnego. Przełknąłem to i uznałem ze najlepiej będzie jak się usunę. No i wyglądało na to ze sprawa została załatwiona. Jednak po pewnym czasie nie wiedzieć czemu on sam, namawiał ja by odnowiła ze mną kontakt. Stalo się to dopiero jednak kilka dni temu. Nie miałem jej nigdy niczego za złe, wiec pogodziliśmy się. Zaraz po długich przeprosinach usłyszałem od niej ze on z nią zerwał, ze potrzebuje niby to wolności, ze chce odpocząć i mieć chwilowo spokój. Nie muszę dodawać ze ona bardzo to przeżyła i pewnie to było dla niej impulsem by odnowić przyjaźń ze mną. Nie jestem ekspertem w sprawach miłosnych, ale wiem ze koleś notorycznie ja ranił, bawił się jej uczuciami, obwiniał ja o wszystko, gnębił i był dla niej podły, jednak ona z miłości do niego wszystko mu wybaczała. Nie potrafi się od niego odkochać. Za bardzo się w to zaangażowała. W tym momencie oczekuje w nadziei ze on do niej wróci wówczas gdy on flirtuje sobie z koleżankami i traktuje ja jak śmieć. Ona sama już nie wie co ma robić, a ja nie wiem co jej doradzić, bądź jak jej pomoc.
Wiem ze za bardzo się rozpisałem za co przepraszam. Pewnie i tak pominąłem niektóre szczegóły, jednak to co już jest chyba wystarczy by oddać obraz całości. Wiem także ze to wygląda źle ze pisze o osobistych problemach cudzych osób, jednak bardzo mi zależy by sytuacja u niej się poprawiła, by była w końcu szczęśliwa, dlatego zdecydowałem się na coś takiego.
Bardzo proszę o jakiekolwiek rady w tej sprawie. Będę wdzięczny
Pozdrawiam
Nieodwzajemniona miłość - sytuacja bez wyjścia
Moderator: modTeam
-
- Zaglądający
- Posty: 15
- Rejestracja: 03 gru 2010, 00:27
- Skąd: Wrocław
- Płeć:
Że związek jej kiepski to jasne. Że z niej kiepska przyjaciółka - również. Pominąłeś jednak kluczowe momenty między Wami - jeśli czujesz, że może być dobrze - pogadaj z nią o tym. Tak czy siak masz lekcję - nie ma przyjaźni bez szacunku.
Jeśli ktoś każe wybierać między sobą a przyjacielem, nie jest wart wiele.
Jeśli ktoś każe wybierać między sobą a przyjacielem, nie jest wart wiele.
Kartezjusz pisze:Bardzo proszę o jakiekolwiek rady w tej sprawie.
Kartezjusz proszący tłuszczę o rady?
Kartezjusz pisze:jednak bardzo mi zależy by sytuacja u niej się poprawiła, by była w końcu szczęśliwa
To trochę absurd, abstrakcyjne pragnienie, niezależne od ciebie, teoretycznie nie mające wpływu na ciebie, a jednak czyniące cię jedynie współuczestnikiem obsesji - cudzej obsesji, nie sądzisz?
To normalne w tym wieku (w każdym pokoleniu, Andrew)- potrzeba takich emocji u niej, co piąta relacja jest oparta na takich układach emocjonalnych i gówno ci do tego.
Albo ją przeleć albo niech ci tak nie zależy.
Aha i uważaj kartezjuszu
-
- Zaglądający
- Posty: 15
- Rejestracja: 03 gru 2010, 00:27
- Skąd: Wrocław
- Płeć:
@Shaman - Czy ona jest kiepską przyjaciółką ? Cóż, jakaś racja w tym jest jednak kiedy dochodzi do takich sytuacji że osoba zakochana nie potrafi uwolnić się od "ślepej miłości" i stawiana jest w takiej sytuacji "jedno albo drugie", to mnie nie zrani to że wybierze to co wyda sie jej lepsze. Cóż, na razie odnowiła kontakt, próbuję jej uświadomić że ten koleś jest nic nie wart, jednak ona nie chce za bardzo tego przyjąć do wiadomości.
Jeżeli chodzi o relacje między mną a nią - cóż, nie porozmawiam z nią o tym, bo jak ona twierdzi, nic do mnie nie czuje i nic czuć nie będzie. Nie wiem, może po prostu nie jestem w jej typie, nie mam pojęcia, ale ona woli wałkować ten "chory związek" z nim. Chciałbym ją po prostu zrozumieć.
@Andrew - racja, czego sie można spodziewać ? Jakby to powiedzieć, gówniarz jestem, mam tylko 19 lat, ale uważam że świat się stacza i czasami mam ochotę palnąć sobie w łeb, gdy widzę jakie jest społeczeństwo wiekowo 17 lat i poniżej. Nie wiem, czy jestem aż tak "zdziadziały" czy może po prostu nie potrafię nadążyć za zmianami w dzisiejszym świecie ?
@FrankFarmer - masz racje, może gówno mi do tego, ale trochę przesadziłeś z tym żebym albo ją przeleciał albo sie nie przejmował. Po pierwsze, ona nie należy do takich co pieprzy się po kątach z byle kim. Nawiasem mówiąc ona jest dziewicą, ale nie uważam by dziewictwo miało wiele wspólnego z uczuciami. Seks to jedno, uczucia to drugie. Nie mogę się nie przejmować, ponieważ nie chcę później żałować tego że mogłem coś zrobić a nie zrobiłem. Jeszcze jedno, nie uważam bym musiał na cokolwiek uważać, bo wiem że nie jestem żadnym "przydupasem" jak to niezbyt zgrabnie ująłeś. Akurat ona miała wielu adoratorów ale nigdy nie odstawiała mnie w kąt, to się stało niestety dopiero teraz, przy sprawie tego gościa.
Jeżeli chodzi o relacje między mną a nią - cóż, nie porozmawiam z nią o tym, bo jak ona twierdzi, nic do mnie nie czuje i nic czuć nie będzie. Nie wiem, może po prostu nie jestem w jej typie, nie mam pojęcia, ale ona woli wałkować ten "chory związek" z nim. Chciałbym ją po prostu zrozumieć.
@Andrew - racja, czego sie można spodziewać ? Jakby to powiedzieć, gówniarz jestem, mam tylko 19 lat, ale uważam że świat się stacza i czasami mam ochotę palnąć sobie w łeb, gdy widzę jakie jest społeczeństwo wiekowo 17 lat i poniżej. Nie wiem, czy jestem aż tak "zdziadziały" czy może po prostu nie potrafię nadążyć za zmianami w dzisiejszym świecie ?
@FrankFarmer - masz racje, może gówno mi do tego, ale trochę przesadziłeś z tym żebym albo ją przeleciał albo sie nie przejmował. Po pierwsze, ona nie należy do takich co pieprzy się po kątach z byle kim. Nawiasem mówiąc ona jest dziewicą, ale nie uważam by dziewictwo miało wiele wspólnego z uczuciami. Seks to jedno, uczucia to drugie. Nie mogę się nie przejmować, ponieważ nie chcę później żałować tego że mogłem coś zrobić a nie zrobiłem. Jeszcze jedno, nie uważam bym musiał na cokolwiek uważać, bo wiem że nie jestem żadnym "przydupasem" jak to niezbyt zgrabnie ująłeś. Akurat ona miała wielu adoratorów ale nigdy nie odstawiała mnie w kąt, to się stało niestety dopiero teraz, przy sprawie tego gościa.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Tu nie chodzi o ranienie przyjaciela, tylko o to jak stawianie kogoś przed takim wyborem świadczy o stawiającym.Kartezjusz pisze:kiedy dochodzi do takich sytuacji że osoba zakochana nie potrafi uwolnić się od "ślepej miłości" i stawiana jest w takiej sytuacji "jedno albo drugie", to mnie nie zrani to że wybierze to co wyda sie jej lepsze.
To po cholerę w ogóle o tym myślisz. Jak dres Ci przywali na ulicy to też martwisz się, czy aby go piąsteczka nie zabolała? Chryste, pozazdrościć Ci problemów, wielu chciałoby mieć tylko takie.Kartezjusz pisze:Jeżeli chodzi o relacje między mną a nią - cóż, nie porozmawiam z nią o tym, bo jak ona twierdzi, nic do mnie nie czuje i nic czuć nie będzie. Nie wiem, może po prostu nie jestem w jej typie, nie mam pojęcia, ale ona woli wałkować ten "chory związek" z nim. Chciałbym ją po prostu zrozumieć.
Gdybyś był zdziadziały, to pewnie byłbyś zbyt mądry na chrzanienie takich głupot. Jesteś zwyczajnie młodym malkontentem. Jeszcze się wiekiem zasłaniasz. Nie wstyd Ci?Kartezjusz pisze:Seks to jedno, uczucia to drugie.
Chcesz zrobić coś wielkiego? Umyj słonia. Takie czasy.Kartezjusz pisze:Nie mogę się nie przejmować, ponieważ nie chcę później żałować tego że mogłem coś zrobić a nie zrobiłem.
Zgadzam się, FF niezgrabnie to ujął. Ty starasz się być przydupasem, ale ona się odganiaKartezjusz pisze:wiem że nie jestem żadnym "przydupasem" jak to niezbyt zgrabnie ująłeś.

-
- Zaglądający
- Posty: 15
- Rejestracja: 03 gru 2010, 00:27
- Skąd: Wrocław
- Płeć:
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 299 gości