życie po rozstaniu to jednak jest koszmar :(
Moderator: modTeam
życie po rozstaniu to jednak jest koszmar :(
Jak dla mnie życie po rozstaniu jest koszmarem. Byłem z moją eks pół roku.. broniłem się przed tym uczuciem rękami i nogamia le jakoś tak samo przyszło. Mieszkaliśmy od siebie jakieś 300 km, ale ona mieszkała sama a ja dojeżdzałem autem. Nie wiem co się stalo ale zupełnie w pewnym momencie przestałem się o nią starać.. wolałem gdzieś jechać zamiast spędzać czas z nią no i stało się czuła się nieszczęśliwa i odeszła. strasznie to przeżyłem, pokrótce znalazłem sobie nową dziewczynę,jednak znow z daleka , 2 spotkania i konie c z najomosci mimo iż ona chciała...potem znalazłem sobie dziewczyne z bliska z którą jestem do teraz. I wiecie co, z przerażeniem stwierdzam, ze jak tak naprawdę nigdy nie przestałem kochac mojej byłej...Ona mi sie śni po nocach , czesto oglądam nasze zdjęcia
, jeżdze do jej miasta bo mam tam znajomych i rodzinę. na dodatek ona zaczeła sie niedawno odzywać. tydzień temu spotkailismy sie pogadac jutro znowu sie spotkamy. Ale po dzisiejszej rozmowie
, stwierdzila że jednak ogolnie to nie może ona nazrekać na swojego chlopaka chcoiaż jest różnie miedzy nimi..to po co ze mną kontaktu szukała w takim razie ?
A gdy się odezwała to wszytsko wrócilo, tak się nie da żyć Tzn nigdy o niej nie zpaomnailem bedąc z obecną, ale to nie bylo tak silne jak jest teraz gdy sie odezwała. Nie jesm nie spie, z obecną zblizamy sie ku koncowi, bo to bez sensu, skoro moja eks była dużo lepsza i uroda i charakterem i gadka nam sie bardziej kleila..to po co mam oszukiwać samego siebie i moją obecną że bedzie dobrze ? owszem jest fajnie ale to nie to samo..po reszta seks z byłą a obecna był jak niebo i ziemia.. czasem myśle czy nie skonczyc tego wszytskiego po prostu w cholere bo całe życie bedac nieszczesliwym sie nie da....moja eks była miłością mojego życia patzrac na to z pesrpektywy zcasu i stracilem ja przez wlasna glupote. teraz sie musz emeczyc jak z koleżanką, wale takie życie..a żyje tlyko wspomnieniami, nie potrafie inaczej ach gdybym mógł spotkać taką kobietę ktora przyćmi to uczucie do byłej. myslalem, ze zrobi to pierwzza lepsza niestety pomyliłem się Mozna miec dziewczyne co zagluszy glod przytulenia pocieszenia, seksu ale jesli to prawdziwa milosc to bedzie ta inna i tak zawsze w czlowieku siedzieć .. i co to za życie jest ....ide spac bo jutro w drogę do utraconej milości mojego życia jadę .
, jeżdze do jej miasta bo mam tam znajomych i rodzinę. na dodatek ona zaczeła sie niedawno odzywać. tydzień temu spotkailismy sie pogadac jutro znowu sie spotkamy. Ale po dzisiejszej rozmowie
, stwierdzila że jednak ogolnie to nie może ona nazrekać na swojego chlopaka chcoiaż jest różnie miedzy nimi..to po co ze mną kontaktu szukała w takim razie ?
A gdy się odezwała to wszytsko wrócilo, tak się nie da żyć Tzn nigdy o niej nie zpaomnailem bedąc z obecną, ale to nie bylo tak silne jak jest teraz gdy sie odezwała. Nie jesm nie spie, z obecną zblizamy sie ku koncowi, bo to bez sensu, skoro moja eks była dużo lepsza i uroda i charakterem i gadka nam sie bardziej kleila..to po co mam oszukiwać samego siebie i moją obecną że bedzie dobrze ? owszem jest fajnie ale to nie to samo..po reszta seks z byłą a obecna był jak niebo i ziemia.. czasem myśle czy nie skonczyc tego wszytskiego po prostu w cholere bo całe życie bedac nieszczesliwym sie nie da....moja eks była miłością mojego życia patzrac na to z pesrpektywy zcasu i stracilem ja przez wlasna glupote. teraz sie musz emeczyc jak z koleżanką, wale takie życie..a żyje tlyko wspomnieniami, nie potrafie inaczej ach gdybym mógł spotkać taką kobietę ktora przyćmi to uczucie do byłej. myslalem, ze zrobi to pierwzza lepsza niestety pomyliłem się Mozna miec dziewczyne co zagluszy glod przytulenia pocieszenia, seksu ale jesli to prawdziwa milosc to bedzie ta inna i tak zawsze w czlowieku siedzieć .. i co to za życie jest ....ide spac bo jutro w drogę do utraconej milości mojego życia jadę .
Love is beautiful
Piernik pisze:I wiecie co, z przerażeniem stwierdzam, ze jak tak naprawdę nigdy nie przestałem kochac mojej byłej...
Odnoszę wrażenie, ze to u Ciebie stan permanentny.
Weź się zastanów nad sobą, bo Ty masz problem z przeżywaniem emocji i radzeniem sobie z problemami.
Chłopie zrób cos ze sobą bo to aż żal patrzć jak sobie życie marnujesz. Jesteś młody, fizycznie zdrowy, masz wszystko by być szczęśliwym a mimo to nie umiesz. Marnujesz tylko powietrze. Jak sam nie umiesz to idź do jakiegoś specjalisty
Az zal to czytac... jak chcesz zeby byla do Ciebie wrocila to musisz jej pokazac ze sobie radzisz a nie ze jestes centrum wszechswiata w uzalaniu sie nad soba. Zainteresuj ja soba i spraw by byla zazdrosna. No i w sposob posredni pokaz ze sie zmieniles na lepsze.
Jej obecnego nie komentuj w zaden sposob. Nie zaczynaj jako pierwszy rozmow o "was".
Jej obecnego nie komentuj w zaden sposob. Nie zaczynaj jako pierwszy rozmow o "was".
Ostatnio zmieniony 31 sie 2010, 09:49 przez Maverick, łącznie zmieniany 1 raz.
Powiedz jej prawdę o tym co czujesz, co czułeś i jak to wyglada z Twojego punktu 'siedzenia' . Może ona czuje to samo.. Przecież nie powie swojemu byłemu (TOBIE) co ją olewał, że źle jej z teraźniejszym facetem.
"Największą karą dla kłamcy jest nie to, że ktoś mu nie wierzy,
ale to, że on sam nie potrafi uwierzyć nikomu."
ale to, że on sam nie potrafi uwierzyć nikomu."
Po co niby?
Jaki cel ma miec jego zachowanie?
1. Sprawienie jej przyjemnoci
2. Pokazanie ze ma ja gdzies
3. Odzyskanie jej
W zaleznosci od celu zachowania powinny byc inne. Ty jako kobieta doradzasz mu to co polechce kobiece ego tamtej i... tyle. Zycie to nie film gdzie jak sie bedzie namolnie nawiedzac 2 strone albo wyzna wielka milosc to wszyscy beda zyli dlugo i szczesliwie.
Jaki cel ma miec jego zachowanie?
1. Sprawienie jej przyjemnoci
2. Pokazanie ze ma ja gdzies
3. Odzyskanie jej
W zaleznosci od celu zachowania powinny byc inne. Ty jako kobieta doradzasz mu to co polechce kobiece ego tamtej i... tyle. Zycie to nie film gdzie jak sie bedzie namolnie nawiedzac 2 strone albo wyzna wielka milosc to wszyscy beda zyli dlugo i szczesliwie.
Maverick pisze:Ty jako kobieta doradzasz mu to co polechce kobiece ego tamtej i... tyle
No niekoniecznie.
Gdyby mnie były będąc ze mną w związku olewał, traktował tak jak Autor a potem ileś po rozstaniu przyszedł i opowiadał co to on czuje, co czuł i jak mu źle to by mnie wkurzył i humor popsuł. Zwłaszcza, ze ja bym juz miała faceta
Jak popsuje jej się humor to nie będzie już się do niego odzywać
a jak nie będzie się już odzywać to mu znów przejdzie
Jak jej powie przynajmniej nie będzie miał już złudzeń, ale jasną sytuację. I nie będzie doszukiwał się w jej chęci spotkania żadnych podtekstów, tylko będzie wiedział, że są one czysto koleżeńskie. No chyba, że takie nie są ;]
Piernik pisze:.to po co ze mną kontaktu szukała w takim razie ?
a jak nie będzie się już odzywać to mu znów przejdzie
Piernik pisze:ale to nie bylo tak silne jak jest teraz gdy sie odezwała. Nie jesm nie spie
Jak jej powie przynajmniej nie będzie miał już złudzeń, ale jasną sytuację. I nie będzie doszukiwał się w jej chęci spotkania żadnych podtekstów, tylko będzie wiedział, że są one czysto koleżeńskie. No chyba, że takie nie są ;]
"Największą karą dla kłamcy jest nie to, że ktoś mu nie wierzy,
ale to, że on sam nie potrafi uwierzyć nikomu."
ale to, że on sam nie potrafi uwierzyć nikomu."
Jak jej powie przynajmniej nie będzie miał już złudzeń, ale jasną sytuację. I nie będzie doszukiwał się w jej chęci spotkania żadnych podtekstów, tylko będzie wiedział, że są one czysto koleżeńskie. No chyba, że takie nie są ;]
Nie wiem czy nie poczyniłaś zbyt optymistycznych założeń.
Czasami bardzo jasne sygnały do kogoś nie docierają, a podtekstów i nadziei szuka w każdym słowie, geście, uśmiechu
Dzindzer pisze:Czasami bardzo jasne sygnały do kogoś nie docierają, a podtekstów i nadziei szuka w każdym słowie, geście, uśmiechu
No niestety to wiem. Kiedyś po rocznej przerwie spotkałam mojego byłego chłopaka i jego kolegę w PUBie. Se chciałam pogadać jak z człowiekiem. W końcu byłam z nim 2,5 roku.. Nie chciałam żeby była między nami jakaś zła atmosfera czy coś. A on oczywiście myślał, że chcę z nim znów być (mimo że byłam cały czas z tym, z kim jestem teraz) i że jakbym nie była szczęśliwa, to na pewno bym do niego nie podeszła zagadać. Pisał do mnie na gg więc z nim gadałam jak z kolegą. Aż pewnego razu zaczął mnie pytać o mojego chłopaka. Napisałam mu prawdę, że jest fajny, że mi z nim fajnie - a w odpowiedzi dostałam, że jestem fałszywa, zakłamana, że jak mógł być tak ślepy i że jedyne co we mnie dobre to to, że trzymam tego króliczka w domu (miałam wtedy miniaturkę). Od tamtej pory zrezygnowałam z utrzymywania z nim jakichkolwiek kontaktów.
"Największą karą dla kłamcy jest nie to, że ktoś mu nie wierzy,
ale to, że on sam nie potrafi uwierzyć nikomu."
ale to, że on sam nie potrafi uwierzyć nikomu."
Daisy też miałam na swoim koncie podobnego typka. Też po jakimś dłuższym czasie wpadłam na niego, pogadaliśmy, na jakieś piwo się umówiliśmy, bo w sumie jak byliśmy razem to nam się fajnie gadało. Traktowałam jak zwykłego kumpla to się potem dowiedziałam, ze wredna szmata i manipulantka jestem, ze za nos wodziłam, uwodziłam, szanse robiła, ze się nim biednym bawiłam. Jak mi to mówił niemal jednym tchem to we mnie złość narastała, az nagle sie popłakał i uciekł, a we mnie złość opadła bo to było tak absurdalnie komiczne, ze stałam i śmiałam się kilka minut
Ale ja nie mowie o tej o ktorej sie tu kiedys wyzalalem, tylko o takiej co ja poznalem w maju tamtego roku. I nie ejstem jakims zdegenerowanym typkiem, tlyko facetem, co ma dobra robote, porzadny samochod, dobre studia tylko jest zagubiony w zyciu uczuciowym, Nie robcie ze mnie ajkiejs ofiary losu i zdegenerowanego nastolatka ktorego jedyna rozrywka jest komp i uzalanie sie nad sobą .Nie jest tak ze skomle przed byla, kochanie wroc do mnie. Wrecz przeciwnie, zmienilem sposob bycia, sposob ubierania, auto, prace . Udaje niezaleznego zadowolonego z zycia faceta, jednak niezadowolonego ze swojej obecnej kobiety. Bo zadowolony nie jestem, ukrywal nie bede.Rozmowy o ,,nas'' bron boze nie zaczne pierwszy, spokojna glowa. Tylko boli mnie w srodku, ze musze sie tak ukrywac przed obieta ktora naprawde kocham, i ktora, posrednio wplynela na moje zycie, na moja zmiane....
Ostatnio zmieniony 01 wrz 2010, 14:25 przez Piernik, łącznie zmieniany 2 razy.
Love is beautiful
Piernik pisze:Nie robcie ze mnie ajkiejs ofiary losu i zdegenerowanego nastolatka ktorego jedyna rozrywka jest komp i uzalanie sie nad sobą
Przeczytaj swoją wypowiedź. Przeczytaj poprzednie. Z pewnymi sprawami totalnie sobie nie radzisz, psuje Ci to bardzo jakość życia. Poszukaj specjalisty bo się marnujesz
Piernik pisze:Udaje niezaleznego zadowolonego z zycia faceta, jednak niezadowolonego ze swojej obecnej kobiety. Bo zadowolony nie jestem, ukrywal nie bede.
I ludzisz się, ze nie widać, ze udajesz
Dzindzer pisze:Maverick pisze:Ty jako kobieta doradzasz mu to co polechce kobiece ego tamtej i... tyle
No niekoniecznie.
Gdyby mnie były będąc ze mną w związku olewał, traktował tak jak Autor a potem ileś po rozstaniu przyszedł i opowiadał co to on czuje, co czuł i jak mu źle to by mnie wkurzył i humor popsuł. Zwłaszcza, ze ja bym juz miała faceta
chwileczke, to ona pierwsza odezwala sie po zerwaniu kotnatktu, i to ona, najpierw narzekala, ze zle jej a teraz juz ze sama nie wie..a ja sobie zaczekam, tak ją kocham ze zaczekam... co nie przeszkadza mi miec inna w tym momencie przeciez...a jak naprawde sie trafi taka co ja przebije to wtedy zapomne o niej ale szanse na to sa zerowe. Mowicie, z enie potrzebnie daje nadzieje obecnej ? Ona wie jak jest, wie ze dogadac sie nie mozemy, nie ma tej wiezi emocjonalnej i kazde jest dla bycia ot tak.
Mówisz tu o specjaliście ? ale co on poradzi, co poradzi psycholog /psychoanalityk/psychiatra ? lekow bra cnie moge bo niestety moja praca wiaze sie z czesta jazda samochodem. Co wejdzie we mnie i znajdzie kobiete idealną ? Psycholog tu nie ma nic do roboty moim zdaniem, nic tu nie pomoże, mam nawet w rodzinie jednego, chodzilem kiedys na psychoterapie ale akurat z powodu poczucia niskiej wartosci. Owszem pokomglo, ale jaki powod mialby byc teraz ? Nie radzenie sobie z emocjami i neurotyzm o ile wiem na to lekasrtwa nie ma. Zreszta satram sie nie byc ani neurotykiem, ani niedorajda emocjonalnym
Ostatnio zmieniony 01 wrz 2010, 14:59 przez Piernik, łącznie zmieniany 1 raz.
Love is beautiful
Maverick pisze:Widac ze sie nie znali na rzeczy W ogole jakies takie dzieciaki wnosze po zachowaniu.
No mój miał wtedy 23 lata. Jest ode mnie 4 lata starszy..
Piernik ja nie widzę problemu. Nie chcesz być ze swoją dziewczyną - to ją zostaw. Chcesz być z tamtą - to jej powiedz. A reszta ułoży się 'jakoś' sama.
"Największą karą dla kłamcy jest nie to, że ktoś mu nie wierzy,
ale to, że on sam nie potrafi uwierzyć nikomu."
ale to, że on sam nie potrafi uwierzyć nikomu."
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 435 gości