Osobne wakacje z dziewczyną/ chłopakiem
Moderator: modTeam
Osobne wakacje z dziewczyną/ chłopakiem
Chciałam Was zapytac jakie macie zdanie na temat spedzania wakacji
osobno ze swoja dziewczyna/chlopakiem, poniewaz tą drugą osobę NIE STAĆ NA WAKACJE np. za granicą, to kwota rzędu 2000-3000 zł... Nie oszukujmy sie, nie kazdego na to stac...
Wczoraj rozmawialam ze swoim chlopakiem i mielismy odmienne zdania na ten temat.
ON: uważał ze jak drugą osobe nie stac na takie wakacje to niech nie jedzie, a nie moze ograniczac drugiej osoby i myslec tylko o sobie.
I jesli ta pierwsza osoba zawsze marzyla o tym zeby np. jechac gdzies za granice a ma kasy tylko tyle zeby zaplacic na siebie to powinna jechac ze znajomymi
, i ze to nic zlego. (mowil to na przykladzie swojego kolegi
i jego dziewczyny)
I powiedzial ze on beze mnie by pojechal, ze przeciez nie jestesmy jeszcze ani małzenstwem ani nawet narzeczenstwem. I ze nie wiadomo tak na prawde czy bedziemy ze soba w przyszlosci i ze nawet jakbym mu zabronila to i tak by jechal. Juz zapowiedzial ze za rok chce jechac na wakacje za granice, ale o mnie nic nie wspominal, a prawda jest taka ze ja jeszcze studiuje, utrzymuja mnie rodzice i nie bedzie mnie stac na takie wakacje ani na zadne w sumie....
JA: uwazam ze co za zwiazek zeby jezdzic osobno na wakacje, tym bardziej ze w naszym przypadku widujemy sie kilka razy do roku, bo on pracuje za granica... Ma racje, nie jestesmy nawet narzeczenstwem, ale skoro mamy za rok zamieszkac razem wiec to chyba juz cos powaznego... Uwazam ze wlasnie on mysli o sobie tylko, bo go nie interesuje ze druga osobe nie stac na wakacje za granica...
i jeszcze dodał ze on swoich bylych nie ograniczal jak chcialy gdzies jechac, a on nie mial kasy...
Ja nie wiem jakie jest wasze zdanie, moze podejscie zalezy tez od stażu zwiazku, nie wiem juz sama...
Co sadzicie?
osobno ze swoja dziewczyna/chlopakiem, poniewaz tą drugą osobę NIE STAĆ NA WAKACJE np. za granicą, to kwota rzędu 2000-3000 zł... Nie oszukujmy sie, nie kazdego na to stac...
Wczoraj rozmawialam ze swoim chlopakiem i mielismy odmienne zdania na ten temat.
ON: uważał ze jak drugą osobe nie stac na takie wakacje to niech nie jedzie, a nie moze ograniczac drugiej osoby i myslec tylko o sobie.
I jesli ta pierwsza osoba zawsze marzyla o tym zeby np. jechac gdzies za granice a ma kasy tylko tyle zeby zaplacic na siebie to powinna jechac ze znajomymi
, i ze to nic zlego. (mowil to na przykladzie swojego kolegi
i jego dziewczyny)
I powiedzial ze on beze mnie by pojechal, ze przeciez nie jestesmy jeszcze ani małzenstwem ani nawet narzeczenstwem. I ze nie wiadomo tak na prawde czy bedziemy ze soba w przyszlosci i ze nawet jakbym mu zabronila to i tak by jechal. Juz zapowiedzial ze za rok chce jechac na wakacje za granice, ale o mnie nic nie wspominal, a prawda jest taka ze ja jeszcze studiuje, utrzymuja mnie rodzice i nie bedzie mnie stac na takie wakacje ani na zadne w sumie....
JA: uwazam ze co za zwiazek zeby jezdzic osobno na wakacje, tym bardziej ze w naszym przypadku widujemy sie kilka razy do roku, bo on pracuje za granica... Ma racje, nie jestesmy nawet narzeczenstwem, ale skoro mamy za rok zamieszkac razem wiec to chyba juz cos powaznego... Uwazam ze wlasnie on mysli o sobie tylko, bo go nie interesuje ze druga osobe nie stac na wakacje za granica...
i jeszcze dodał ze on swoich bylych nie ograniczal jak chcialy gdzies jechac, a on nie mial kasy...
Ja nie wiem jakie jest wasze zdanie, moze podejscie zalezy tez od stażu zwiazku, nie wiem juz sama...
Co sadzicie?
Wlasnie. Co to za zwiazek?nastkaaa pisze:JA: uwazam ze co za zwiazek zeby (...) widujemy sie kilka razy do roku
Ograniczac partnera rzeczywiscie nie powinno sie. Ale z drugiej strony jesli partner kocha to mimo braku ograniczenia sam nie pojedzie. Zwlaszcza ze marzenia realizowane z ukochana osoba i dzielenie sie tym szczesciem sa o wiele lepsze. Dlatego jakby moja dizewczyna chciala wg logiki Twojego faceta jechac sama to bym sie mocno zastanowil czy faktycznie cos do mnie czuje.
A Wy to jak dla mnie zaden zwiazek. Facet prawdopodobnie ma kogos na stale tam gdzie mieszka, chce sobie z nia na wakacje pojechac a nie z Toba. Do Ciebie jezdzi kilka razy w roku na seks i to wszystko. Jezeli tak nie jest to tak bedzie. Zwiazki na taka odleglosc nie maja racji bytu! Ale to poza tematem.
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Jeżeli pracuje za granicą, to i tak nie powinno Ci to sprawiać większej różnicy - i tak jest daleko, i tak. Co za różnica, czy w pracy, czy na plaży?
To jedno.
A drugie: wakacje osobno tylko wtedy, kiedy nie odbywają się kosztem czasu ze mną. Jeśli potrzebuję wspólnego urlopu, jeśli chcę spędzić trochę czasu z partnerem (w granicach jakiejś tam normy, nie mówię o potrzebie spędzania każdej wolnej chwili razem, bo to bywa wykańczające dla obu stron imho) - to bardzo nie chciałabym usłyszeć, że ktoś woli jednak spędzić ten czas sam i beze mnie. Za granicą czy nie, kosztownie czy nie.
Czyli, w tym przypadku: nie miałabym problemu z tym, że jedzie sam, jeśli spędziłby także czas ze mną. Przed swoim wyjazdem czy po, niekoniecznie tak drogo i daleko (no, chyba, że chciałby płacić za dwie osoby).
To jedno.
A drugie: wakacje osobno tylko wtedy, kiedy nie odbywają się kosztem czasu ze mną. Jeśli potrzebuję wspólnego urlopu, jeśli chcę spędzić trochę czasu z partnerem (w granicach jakiejś tam normy, nie mówię o potrzebie spędzania każdej wolnej chwili razem, bo to bywa wykańczające dla obu stron imho) - to bardzo nie chciałabym usłyszeć, że ktoś woli jednak spędzić ten czas sam i beze mnie. Za granicą czy nie, kosztownie czy nie.
Czyli, w tym przypadku: nie miałabym problemu z tym, że jedzie sam, jeśli spędziłby także czas ze mną. Przed swoim wyjazdem czy po, niekoniecznie tak drogo i daleko (no, chyba, że chciałby płacić za dwie osoby).
jak go nie stac to jest to jakas popierduła ! a nie facet i ma cie krótko mówiac raczej gdzies. Pewnie sex ma jak przyjezdza .... obawiam sie , ze jestes jego zapchajdziura czasową, a nie partnerką ...
"ON: uważał ze jak drugą osobe nie stac na takie wakacje to niech nie jedzie, a nie moze ograniczac drugiej osoby i myslec tylko o sobie.
I jesli ta pierwsza osoba zawsze marzyla o tym zeby np. jechac gdzies za granice a ma kasy tylko tyle zeby zaplacic na siebie to powinna jechac ze znajomymi
, i ze to nic zlego. "
TU MA RACJE ale ... wszystko zalezy od tego jak do tego podchodzi , bo jesli np. mu przykro z tego powodu, ze nazbierał na wymarzone wakacje , ale ciebie zabrac nie moze , to co innego ,a jesli podchodzi do tego inaczej - to kupa !
"ON: uważał ze jak drugą osobe nie stac na takie wakacje to niech nie jedzie, a nie moze ograniczac drugiej osoby i myslec tylko o sobie.
I jesli ta pierwsza osoba zawsze marzyla o tym zeby np. jechac gdzies za granice a ma kasy tylko tyle zeby zaplacic na siebie to powinna jechac ze znajomymi
, i ze to nic zlego. "
TU MA RACJE ale ... wszystko zalezy od tego jak do tego podchodzi , bo jesli np. mu przykro z tego powodu, ze nazbierał na wymarzone wakacje , ale ciebie zabrac nie moze , to co innego ,a jesli podchodzi do tego inaczej - to kupa !
Ostatnio zmieniony 19 lip 2010, 12:31 przez Andrew, łącznie zmieniany 2 razy.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Jedno to kwestia jak ktoś np. marzy o jakiejś podróży i planuje ją np. dwa lata - wiadomo, że nie odpuści, bo drugiej osoby nie stać. Ale jak jedzie sam to potem jedźcie gdzieś razem. Tak u mnie by przeszło.
Ja mam w tym roku nieco podobną sytuację - marzyły się ciepłe kraje, ale będą wakacje niskobudżetowe pomimo, że pieniążki mam. Ale za to wspólne. I też nie w takim terminie jak chciałam żeby druga osoba mogła pieniążka odłożyć.
Generalnie to moim zdaniem też on ma Cię w dupie i mami, a Ty naiwnie dajesz sobą manipulować. Bo nawet jak chce się jechać z kumplami to inaczej się podchodzi do osoby, na której nam zależy
A i bycie studentką nie jest wytłumaczeniem na wszystko. Masa dziennych studentów dorabia na swoje wydatki czy wakacje. Jaki problem iść do pracy lipiec-sierpień i we wrześniu razem za tą granicę wyjechać? Tak, tylko dupy się ruszyć nie chce
Uwielbiam dziennych studentów, ah.![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Ja mam w tym roku nieco podobną sytuację - marzyły się ciepłe kraje, ale będą wakacje niskobudżetowe pomimo, że pieniążki mam. Ale za to wspólne. I też nie w takim terminie jak chciałam żeby druga osoba mogła pieniążka odłożyć.
Generalnie to moim zdaniem też on ma Cię w dupie i mami, a Ty naiwnie dajesz sobą manipulować. Bo nawet jak chce się jechać z kumplami to inaczej się podchodzi do osoby, na której nam zależy
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
A i bycie studentką nie jest wytłumaczeniem na wszystko. Masa dziennych studentów dorabia na swoje wydatki czy wakacje. Jaki problem iść do pracy lipiec-sierpień i we wrześniu razem za tą granicę wyjechać? Tak, tylko dupy się ruszyć nie chce
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Uwielbiam dziennych studentów, ah.
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Nexus7 pisze: Albo facet placi za wakacje albo
Ej no bez przesady wakacje nie kosztują 200 zł by facet płacił za kobietę , ma ona rece , rozum ma cały rok by nazbierac na wakacje ! facet to nie sponsor jednak !
Jesli preferuje wygode to moge jedynie dopłacic do brakujacej jej nazbieranej kwoty , albo dostosowac sie do niej , w zadnym wypadku jednak inaczej - choc to tez zalezy

Ostatnio zmieniony 20 lip 2010, 09:00 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Dla mnie proste - nie stac mnie na wakacje nie jadę , a nie by obciazac portwel swojego lubego .Gdybym miał np. bogata kobiete i wymysliła by wczasy za 7000 zł nie pojechał bym nawet jak by chciała mi je fundnąć
ale puscił bym ją sam bez problemu ....
wczasy to 2 tygodnie - 10 dni albo coś koło tego ...
z drugiej strony ja dostosował bym sie raczej do drugiej strony w kwesti finansowej , albo pojechał dwa razy na wakacje .

wczasy to 2 tygodnie - 10 dni albo coś koło tego ...
z drugiej strony ja dostosował bym sie raczej do drugiej strony w kwesti finansowej , albo pojechał dwa razy na wakacje .
Ostatnio zmieniony 20 lip 2010, 09:05 przez Andrew, łącznie zmieniany 2 razy.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Nie nie jechał bym
bowiem nie obchodzi mnie co jest czym w kwesti wartosci dla kogoś ! wazne jest ile to jest warte dla mnie ....
i ten drugi ktos musi to uszanowac !

i ten drugi ktos musi to uszanowac !
Ostatnio zmieniony 20 lip 2010, 09:17 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
No, uznalaby Cie za malostkowego frajera z kompleksami. Bo ma na koncie 50 baniek, a Ty sie szarpiesz o 7 tysi. Tak samo ja bym pomyslal o dziewczynie ktora powiedzialaby mi w kawiarni ze kawy nie kupi bo jej nie stac, ode mnie nie wezmie i ze mam sam pic.
Ostatnio zmieniony 20 lip 2010, 09:20 przez Maverick, łącznie zmieniany 2 razy.
Andrew pisze:Nexus7 pisze: Albo facet placi za wakacje albo
Ej no bez przesady wakacje nie kosztują 200 zł by facet płacił za kobietę , ma ona rece , rozum ma cały rok by nazbierac na wakacje ! facet to nie sponsor jednak !
Kwestia podejscia. Jak dla mnie kobieta nie jest od zarabiania pieniedzy, za wakacje i wieksze sprawy place ja.
To podejme temat ? od czego jest kobieta ? poza kochaniem jej oczywiscie !
Rozumiem płacic za nią na wakacjach , ale za wakacje... musi sobie zapłacic sama !
inaczej to sponsoring .
Rozumiem płacic za nią na wakacjach , ale za wakacje... musi sobie zapłacic sama !
inaczej to sponsoring .
Ostatnio zmieniony 21 lip 2010, 09:16 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Ja jak zwykle powiem: wszystko zależy od indywidualnego przypadku.
Ale jeśli miałbym się pokusić o uniwersalną regułę, to moim zdaniem dobrze jest wypracować taki system, aby pieniądze nie stanowiły tematu.
Jeśli tak kobieta jak i mężczyzna wykażą odrobinę empatii, dojrzałości i dystansu, to zarówno przy płaceniu za bułki jak i za auto nie będzie dzieciniady. Duma i chęć robienia dobrze drugiej osobie do takich sytuacji zwykle prowadzi, ale wcale nie musi, jeśli przyjmiemy dwa proste założenia:
a) druga osoba swój rozum ma i liczyć potrafi - jak ma pieniądze i chce coś zafundować, to znaczy że może sobie na to pozwolić i nie warto odbierać jej tej przyjemności tylko dla zasady
b) pieniądze to rzecz nabyta a przesadna duma to rzecz z odbyta
To się tyczy obu stron.
Ale jeśli miałbym się pokusić o uniwersalną regułę, to moim zdaniem dobrze jest wypracować taki system, aby pieniądze nie stanowiły tematu.
Jeśli tak kobieta jak i mężczyzna wykażą odrobinę empatii, dojrzałości i dystansu, to zarówno przy płaceniu za bułki jak i za auto nie będzie dzieciniady. Duma i chęć robienia dobrze drugiej osobie do takich sytuacji zwykle prowadzi, ale wcale nie musi, jeśli przyjmiemy dwa proste założenia:
a) druga osoba swój rozum ma i liczyć potrafi - jak ma pieniądze i chce coś zafundować, to znaczy że może sobie na to pozwolić i nie warto odbierać jej tej przyjemności tylko dla zasady
b) pieniądze to rzecz nabyta a przesadna duma to rzecz z odbyta
To się tyczy obu stron.
Dwa wnioski do tej sytuacji:
1. Twój facet ma Cię za nieroba, lenia, tudzież księżniczkę
2. to straszny tchórz - wprowadza Cię w sytuację na przykładzie kumpla, nie nazywa rzeczy po imieniu, nie potrafi wprost powiedzieć, o co mu chodzi
Jeżeli mu dodatkowo na Tobie nie zależy, można by dorzucić jeszcze kilka mniej pozytywnych rzeczy.
Tak ogólnie. Wyjazdy osobne - czemu nie? Nie chce ograniczać, nie chcę by mnie ograniczano. Jeżeli miałoby to się odbyć po wspólnym uzgodnieniu i nie kosztem czasu spędzonego razem - nie ma problemu. Oczywiście jeszcze kwestia towarzystwa: co innego wyjazd z paczką znajomych, a co innego tylko z kimś płci przeciwnej.
W normalnym związku, to nie pieniądze są głównym problemem. Głupio by było. Delikatnie mówiąc.
1. Twój facet ma Cię za nieroba, lenia, tudzież księżniczkę
2. to straszny tchórz - wprowadza Cię w sytuację na przykładzie kumpla, nie nazywa rzeczy po imieniu, nie potrafi wprost powiedzieć, o co mu chodzi
Jeżeli mu dodatkowo na Tobie nie zależy, można by dorzucić jeszcze kilka mniej pozytywnych rzeczy.
Tak ogólnie. Wyjazdy osobne - czemu nie? Nie chce ograniczać, nie chcę by mnie ograniczano. Jeżeli miałoby to się odbyć po wspólnym uzgodnieniu i nie kosztem czasu spędzonego razem - nie ma problemu. Oczywiście jeszcze kwestia towarzystwa: co innego wyjazd z paczką znajomych, a co innego tylko z kimś płci przeciwnej.
W normalnym związku, to nie pieniądze są głównym problemem. Głupio by było. Delikatnie mówiąc.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 352 gości