Wiem jestem nowym, pierwszy raz piszę i od razu problemu .... ale w sumie pewnie większość osób tak zaczynało
Dobra do rzeczy.
W sumie tydzień temu zerwała ze mną dziewczyna (w sumie wydaje się to nic tragicznego...) ale opiszę całą sytuacje wszystko co uważam za ważne aby była możliwość pomocy mi, gdyż bardzo mocno mi zależy na odzyskaniu jej - nie oszukujmy się cztery lata bycia razem, wile mi pomogła w życiu - dzięki niej jestem jaki jestem.
W sumie sytuacja zaczęła pogarszać gdy ona poszła na studia (Standard każdej opowieści). Poszła na wyczerpujące wg mnie studia związane z budownictwem.
Tutaj był pierwszy cios jaki otrzymałem od niej, dostała się na uczelnie blisko mojego mieszkania zamieszkania ( po około 3 latach bycia razem - ja sie przeprowadziłem, na studia aby móc być z nia do miasta którego nie znałem nie znałem nikogo ) , ona poszła jeszcze dalej ode mnie (to zamiast dać mi do myślenia spowodowało pewien uraz do tego wszyskiego ale później się poskładałem i było ok ) . Ale przez ten czas jak była, na początku było fajnie (później ogólnie też) . Jednak nie odpowiadało mi w niej zawsze jedno - zgadzała się na wszystko czego chciałem, robiła dla mnie wszystko o co poprosiłem, zaczynając od kwestii zachcianek, kończąc na robieniu rzeczy wbrew sobie... Efekt takiego bezstresowego związku - szukanie "rozrywek" w postaci rozmów z innymi kobietami na wiele rzeczy, po części by dowiedzieć się coś o kobietach dalej, dowiedzieć się jak je pieścić itd. Ale rozmowy przybrały nieoczekiwany efekt i były w stylu "ze chciałbym zobaczyć jak dana dziewczyna dostaje orgazmu" Fakt - to tylko rozmowy, i tym bardziej na gg. Olałem to poszedłem jeszcze mocniej w to wszystko po prostu bo chciałem zerwać z nią.
Przyszedł dzień w których chciałem zerwać... Fajnie, nastawiony człowiek, ok dziś będę wolny i w ogóle fajnie do momentu kiedy zacząłem pakować rzeczy które od niej dostałem. Pierwsze - zdjęcia itd poszło łatwo... do momentu kiedy nie doszedłem do zdejmowania rysunków które ona dla mnie zrobiła. W momencie kiedy chciałem zdjąć obrazek na którym jestem ja z nią, jak się całujemy straciłem panowanie nad sobą - nie pamiętam wiele, wiem ze kumpel przyszedł do mnie do na chwilę i się załamał jak mnie zobaczył - siedziałem zwinięty w kłębek i płakałem cały czas - mówił mi że trwało to kolo 2-3h zanim udało mu się mnie zmusić bym coś powiedział.
Rozmawiałem z nim o tym wszystkim, co mi sie przypomniało stwierdziłem wtedy iż mi naprawdę na tej kobiecie zależy. ze kocham ja z całego serca.
Pojechałem do niej, spotkaliśmy się było fajnie, udawałem, że ostanie dni nie istniały dla mnie - tj to co ja robiłem. No i przyszedł dzień kiedy mnie zjadały wyrzuty sumienia za to co zrobiłem. Specjalnie zostawiłem komputer otwarty, i nie zabezpieczony, aby ona dostała się do tych rozmów i zrobiła awanturę - sam nie umiałem - zrobiła to połowicznie, dostała się do rozmów, przeczytała wszystko - ale nie zrobiła awantury, stłumiła to w sobie, z początku sie cieszyłem, gdyż uważałem iż poszło mi to płazem - nie tak nie mogło być, nie chciałem, gdyż jeśli teraz mi to by przeszło to bym uważał iż kolejny raz tez tak się stanie itd ...
Więc pewnego dnia po prostu miałem zrobić kretynizm aby ona wybuchła, przyszedł jej znajomy uczyć ją na egzamin - w ten dzień byliśmy razem od rana do popludnia spędzając wesoło cały dzień. Potem sie położyliśmy i zasieliśmy razem. - Ale wracając do tego co chciałem powiedzieć. Zacząłem pisać głupie smsy itd aby ją wkur... za przeproszeniem - miałem na celu parę rzeczy tj aby powiedziała to co chciałem tj o tej rozmowie i żeby wkońcu mówiła i walczyła o swoje.
No i udało się, zerwaliśmy wtedy - kłótnia była wielka ale , potem się znów spotkaliśmy i niby wrócliśmy do siebie. Jednak że w ten sam weekend ona pojechała do koleżanek, a ja do siebie do miasta, wtedy coś się zmieniło . Ona zmieniła zdania i powiedziała ze musli przemyśleć wszystko itd ( w sumie naprawdę jestem szczęśliwy iż nareszcie walczy o swoje i mówi yo co chce)
No i zaczął się mój dramat, zorientowałem się wtedy iż ją straciłem... nie oszukuje się zrobiłem coś czego nie chciałem nigdy nie robiłem, tydzień nonstop chodziłem na haju porzadnym, wiele glupich rzeczy zrobiłem w tedy w czasie rozmowy z nią, wyrzucałem męczyłem ją itd. Potem gdy się troche otrząsnełem spotkałem się z nią, pogadaliśmy u niej no i powiedziała iż nie definitywnie, ona chce dorosłego faceta, a nie dziecko (chodzi o psychikę , ona uważa mnie nadal za niedojrzałego - faktycznie ma prawo tak mówić ) . ale kończyło się to jak skończyło, kochaliśmy się, powiedziała iż chce się spotykać , chce by jej były stał się odpowiedzialny i by ona była z nim ponownie, ale nie będzie czekać wieczność na to. Ja zrozumiałem wiele moich błędów, co robiłem nie tak - tj stała próba kontroli, nie dawanie jej "żyć" swobodnie itd... moje podejście do wielu spraw. Eh długo by tu wymieniać moją listę błędów - byłem kretynem... Nie zauważałem iż ona kocha mnie b. b. mocno i jej zależy nie wiarygodnie mocno na mnie, musiałem ją stracić.
Moje pytanie teraz dla was brzmi, co powinieniem robić, jak ocenić tą sytuację jak ją odzyskać. ...