Gdy wszystko przy tym wydaje sie płytkie...
Moderator: modTeam
Gdy wszystko przy tym wydaje sie płytkie...
Witam wszystkich !
Mam nadzieję, że znajdzie się tu ktoś, kto będzie w stanie racjonalnie rozwiązać mój problem. Chociaż ja już rozwiązanie chyba mam, ale wolałbym go uniknąć ..
Więc sytuacja jest taka: około miesiąc temu pojawiła się w moim najbliższym otoczeniu ( w pracy) kobieta, która od razu wpadła mi w oko, ja jak sie okazało później jej też, czailiśmy się nad sobą kilka dni, wkońcu zaczeliśmy się spotykać. Zacząłem się dowiadywać coraz to mroczniejszych rzeczy: na początku to, że zamierza popełnić samobójstwo. Dlaczego? Według niej osiągneła w życiu już wszystko, skończyła studia, przeżyła wzloty, upadki, zaręczyny ... i właśnie tu jest ważna kwestia. Jest w jej życiu ktoś, dla kogo od 6 lat wszystko potrafi rzucić, w tym 4 letni związek. Nigdy nie próbowali ze sobą być, on mieszka 400 km dalej, i nie kwapi się zbytnio, żeby razem spróbować. Ale co jakiś czas się do siebie odzywają i wtedy już nic nie ma znaczenia. A ja ? Pewnego razu deklarowała się, że chciała by sobie spróbować ze mną ułożyć życie, ale to i tak jest od góry skazane na porażkę, bo predzej czy później do niego wróci. Chyba, że zrobie jej pranie mózgu. Nie bardzo wiem na czym miało by to polegać ..
Druga kwestia jest taka, że nie mieszka u siebie w rodzinnym domu, tylko w wynajętym mieszkaniu, razem z jej byłym(kolejna postać), który miał być idealny, próbował zrobić to wcześniej wspomniane "pranie" , ale okazało się że ideałem nie jest, potrafi się napić i posunąć nawet do przemocy fizycznej. Dlatego to był ich koniec. Ale na ten moment nadal mieszkają ze sobą, co jej bardzo nie pasuje. Proponowała mi wspólne mieszkanie, ale to dosyć mocna deklaracja jak na niecały miesiąc znajomości. Dla mnie nie ulega wątpliwości, że musi się stamtad zabrać jak najszybciej.
A teraz więcej o jej relacji ze mną: powiedziała mi ostatnio, gdy ją zapytałem: skoro masz takie podejście do życia (spełnienie, miłość do której zawsze) czego ode mnie oczekiwałaś? W zasadzie niczego, chciałam tylko sprawdzić, czy jestem w stanie cie zdobyć. I zaczynaja sie w tym momencie wyrzuty: że dała mi szanse, a ja jeszcze nic z tym nie zrobiłem (raczej to ona powinna pewne sprawy w życiu pozamykać i dać mi jasną deklaracje?). Innego dnia słyszę, że jak to zostawimy samemu sobie, możemy ominąc cos co potencjalnie ma sile odmienic nasze zycie.
Majac na uwadze powyzsze, nie dziwcie mi sie, sam juz nie wiem co mam z tym wszystkim zrobic, chcialbym jakos to wszystko poukladac, ale boje sie tego co wydaje się być nieuniknione, ona chce po prostu sprobowac z panem B., co pewnie i tak tez jest skazane na porazke (ale nie spocznie zanim sie nie dowie). Po prostu powinna pojechac i sprawdzić? Tak jej mowilem, ale do tej pory nie mieli sprzyjajacych okoliczosci do tego - odleglość, kwestie materialne .. i dziś sytuacja jest taka sama i nie wiadomo kiedy to sie zmieni. Nie mamy po 17 lat (ja 25 ona 24), i pasowalo by juz jakos powazniej spojrzec na zycie. Mam wrazenie, ze glupi jestem, bo nie wiem co z tym wszystkim zrobic, wiem ze jak ja tak zostawie po prostu, bedzie dazyc do tego zeby sie jakis prochow najesc i to wszystko skonczyc. Ja jej wierze, ze ja stac ..
Nie wiem co moglo by pomoc mi ten problem jakos rozwiazac, chyba tylko cud. Wszystko zmierza do katastrofy, pomocy !
Mam nadzieję, że znajdzie się tu ktoś, kto będzie w stanie racjonalnie rozwiązać mój problem. Chociaż ja już rozwiązanie chyba mam, ale wolałbym go uniknąć ..
Więc sytuacja jest taka: około miesiąc temu pojawiła się w moim najbliższym otoczeniu ( w pracy) kobieta, która od razu wpadła mi w oko, ja jak sie okazało później jej też, czailiśmy się nad sobą kilka dni, wkońcu zaczeliśmy się spotykać. Zacząłem się dowiadywać coraz to mroczniejszych rzeczy: na początku to, że zamierza popełnić samobójstwo. Dlaczego? Według niej osiągneła w życiu już wszystko, skończyła studia, przeżyła wzloty, upadki, zaręczyny ... i właśnie tu jest ważna kwestia. Jest w jej życiu ktoś, dla kogo od 6 lat wszystko potrafi rzucić, w tym 4 letni związek. Nigdy nie próbowali ze sobą być, on mieszka 400 km dalej, i nie kwapi się zbytnio, żeby razem spróbować. Ale co jakiś czas się do siebie odzywają i wtedy już nic nie ma znaczenia. A ja ? Pewnego razu deklarowała się, że chciała by sobie spróbować ze mną ułożyć życie, ale to i tak jest od góry skazane na porażkę, bo predzej czy później do niego wróci. Chyba, że zrobie jej pranie mózgu. Nie bardzo wiem na czym miało by to polegać ..
Druga kwestia jest taka, że nie mieszka u siebie w rodzinnym domu, tylko w wynajętym mieszkaniu, razem z jej byłym(kolejna postać), który miał być idealny, próbował zrobić to wcześniej wspomniane "pranie" , ale okazało się że ideałem nie jest, potrafi się napić i posunąć nawet do przemocy fizycznej. Dlatego to był ich koniec. Ale na ten moment nadal mieszkają ze sobą, co jej bardzo nie pasuje. Proponowała mi wspólne mieszkanie, ale to dosyć mocna deklaracja jak na niecały miesiąc znajomości. Dla mnie nie ulega wątpliwości, że musi się stamtad zabrać jak najszybciej.
A teraz więcej o jej relacji ze mną: powiedziała mi ostatnio, gdy ją zapytałem: skoro masz takie podejście do życia (spełnienie, miłość do której zawsze) czego ode mnie oczekiwałaś? W zasadzie niczego, chciałam tylko sprawdzić, czy jestem w stanie cie zdobyć. I zaczynaja sie w tym momencie wyrzuty: że dała mi szanse, a ja jeszcze nic z tym nie zrobiłem (raczej to ona powinna pewne sprawy w życiu pozamykać i dać mi jasną deklaracje?). Innego dnia słyszę, że jak to zostawimy samemu sobie, możemy ominąc cos co potencjalnie ma sile odmienic nasze zycie.
Majac na uwadze powyzsze, nie dziwcie mi sie, sam juz nie wiem co mam z tym wszystkim zrobic, chcialbym jakos to wszystko poukladac, ale boje sie tego co wydaje się być nieuniknione, ona chce po prostu sprobowac z panem B., co pewnie i tak tez jest skazane na porazke (ale nie spocznie zanim sie nie dowie). Po prostu powinna pojechac i sprawdzić? Tak jej mowilem, ale do tej pory nie mieli sprzyjajacych okoliczosci do tego - odleglość, kwestie materialne .. i dziś sytuacja jest taka sama i nie wiadomo kiedy to sie zmieni. Nie mamy po 17 lat (ja 25 ona 24), i pasowalo by juz jakos powazniej spojrzec na zycie. Mam wrazenie, ze glupi jestem, bo nie wiem co z tym wszystkim zrobic, wiem ze jak ja tak zostawie po prostu, bedzie dazyc do tego zeby sie jakis prochow najesc i to wszystko skonczyc. Ja jej wierze, ze ja stac ..
Nie wiem co moglo by pomoc mi ten problem jakos rozwiazac, chyba tylko cud. Wszystko zmierza do katastrofy, pomocy !
Jasne , stac to ja jedynie na gadanie !
Po co ci taki kłopot ? znalazł sie kolejny co chce leczyc ludzi z ich wad , odchyłów , kompleksów , zawiłosci emocjonalnych itd. Jest ci kobiet na swiecie miliony , a Ty musisz sie ta konkretnie zajac ? OK mozesz ! powodzenia . Wybacz , sle tyle Ci moge napisac młody człowieku , nic wiecej bo niczym do syna swego bym gadał a on i tak po swojemu ! chcesz to pij to piwo , ja bym je wylał i kupił nowe .
Po co ci taki kłopot ? znalazł sie kolejny co chce leczyc ludzi z ich wad , odchyłów , kompleksów , zawiłosci emocjonalnych itd. Jest ci kobiet na swiecie miliony , a Ty musisz sie ta konkretnie zajac ? OK mozesz ! powodzenia . Wybacz , sle tyle Ci moge napisac młody człowieku , nic wiecej bo niczym do syna swego bym gadał a on i tak po swojemu ! chcesz to pij to piwo , ja bym je wylał i kupił nowe .
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
No i to własnie jest to wyjście, którego chciałbym uniknać, ale tak jak napisałaś, tak też wszystkie znaki na niebie i na ziemii wskazują mi taką drogę rozwiązania tej sytuacji. Tylko, że to jest najprostsze wyjście .. po którym pewnie będę miał wyrzuty sumienia, że mogłem coś zrobić jeszcze ..
Ostatnio zmieniony 13 gru 2009, 13:04 przez Bliksem, łącznie zmieniany 3 razy.
Ta panna jest powalona, jej życie jest powalone. Ona mówi Ci co chce, nie koniecznie cała prawdę.
Gdyby to nie była koleżanka z pracy doradzałabym wziąć ja parę razy na seks, ale skoro razem pracujecie to odpada, bo Ci smrodu narobi.
Nie pchaj się w jej sprawy, to Ci na dobre nie wyjdzie.
Ona z Tobą nie będzie, na cholerę Ci te komplikacje.
A gdyby chciała się zabić ni informowała by kogoś kogo krótko zna, poza tym nic poza jej słowami n ie wskazuje na to, że chce się zabić.
Ona szuka jelenia który sie ulituje z bagna wyciągnie, zapewni mieszkanie.
Gdyby to nie była koleżanka z pracy doradzałabym wziąć ja parę razy na seks, ale skoro razem pracujecie to odpada, bo Ci smrodu narobi.
Nie pchaj się w jej sprawy, to Ci na dobre nie wyjdzie.
Ona z Tobą nie będzie, na cholerę Ci te komplikacje.
A gdyby chciała się zabić ni informowała by kogoś kogo krótko zna, poza tym nic poza jej słowami n ie wskazuje na to, że chce się zabić.
Ona szuka jelenia który sie ulituje z bagna wyciągnie, zapewni mieszkanie.
Coś zrobić ! ? no wlasnie ! najlepsze co mozesz zrobic to zaproponowac przyjazn , mimo , ze uwazasz (o czym ja poinformujesz ) ze jest do bani (ubierz to jednak w ladne słowa)
Ona musi zrozumiec , ze jest zakrecona jak mis koralgol na dzikim zachodzie , ze nie jest partnerka dla nikogo wartosciowego ....moze sie obudzi , a moze bedzie szukac frajerów dalej .Ty sie nia nie przejmuj chłopie, zapewniam cie , ze to wyrachowana osoba
zas ty zdejmij te okulary.
jeszcze chwila i bedziesz ojcem jej dziecka - ale to juz byc moze troche przesadziłem![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
Ona musi zrozumiec , ze jest zakrecona jak mis koralgol na dzikim zachodzie , ze nie jest partnerka dla nikogo wartosciowego ....moze sie obudzi , a moze bedzie szukac frajerów dalej .Ty sie nia nie przejmuj chłopie, zapewniam cie , ze to wyrachowana osoba

jeszcze chwila i bedziesz ojcem jej dziecka - ale to juz byc moze troche przesadziłem
![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
Ostatnio zmieniony 13 gru 2009, 13:36 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Bliksem pisze:Majac na uwadze powyzsze, nie dziwcie mi sie, sam juz nie wiem co mam z tym wszystkim zrobic
Bardzo się dziwimy. Mnie by interesowała taka znajomość raz w tygodniu na spacer po pracy posłuchać co u niej. I nic a nic poza tym.
Bliksem pisze:Mam wrazenie, ze glupi jestem, bo nie wiem co z tym wszystkim zrobic
Bardzo słuszne masz wrażenie.
Bliksem pisze:wiem ze jak ja tak zostawie po prostu, bedzie dazyc do tego zeby sie jakis prochow najesc i to wszystko skonczyc. Ja jej wierze, ze ja stac ..
A co cie to obchodzi? Słaby gość z ciebie, podatny na prostą manipulację.
Reszta jak przedmówcy i za pewne kontynuatorzy tej błahej sprawy.
Bliksem pisze:Pewnego razu deklarowała się, że chciała by sobie spróbować ze mną ułożyć życie
Po miesiącu znajomości? I Ty poważnie się nad tym zastanawiasz?

Jak dla mnie to jest typowy przykład kobietki, która chce sobie owijać faceta wokół palca ("chciałam tylko sprawdzić, czy jestem w stanie cie zdobyć") dając mu do zrozumienia, że w każdej chwili może mu powiedzieć "papa". Po co? Aby ten się nieustannie starał, stawał dla niej na rzęsach i regularnie gwiazdkę z nieba dawał. Z takim myśleniem nie wyjdzie jej żaden związek. Jest szansa, że się zmieni, owszem. Ale tylko przy facecie, na którym będzie jej zależało bardziej niż jemu na niej.
Bliksem, chyba nie chciałbyś się całe życie czuć zagrożony?
Inna sprawa, że taka księżniczka pewnie pozostałaby też księżniczką w każdej sferze wspólnego życia, nawet w łóżku. Bo to nie ona ma się starać, nie jej grozi pożegnalne odejście do kogoś innego.
Bliksem pisze:Nie mamy po 17 lat (ja 25 ona 24), i pasowalo by juz jakos powazniej spojrzec na zycie. Mam wrazenie, ze glupi jestem
Super, że chcesz poważniej patrzeć na życie, super że w tym momencie masz takie wrażenie

Nie słuchaj jej opowieści o samobójstwie, prochach i innych takich. Każda kobieta wie, że faceci chcą czuć się dla nich potrzebni - i ona próbuje dać Ci takie poczucie. To tylko element manipulacji owej femme fatale.
Bliksem, jesteś psychologiem?
Jeśli tak, to lecz tą pannę, bo zdrowa ona na pewno nie jest, skoro po miesiącu znajomości już taki temat założyłeś. Tylko ja tutaj wróżę: Ty ją wyleczysz, a ona powie Ci "pa pa". Będziesz kolejnym w kolekcji, o którym będzie opowiadała kolejnemu "lekarzowi"
Jeśli tak, to lecz tą pannę, bo zdrowa ona na pewno nie jest, skoro po miesiącu znajomości już taki temat założyłeś. Tylko ja tutaj wróżę: Ty ją wyleczysz, a ona powie Ci "pa pa". Będziesz kolejnym w kolekcji, o którym będzie opowiadała kolejnemu "lekarzowi"

Ostatnio zmieniony 14 gru 2009, 09:48 przez Mona, łącznie zmieniany 1 raz.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Ona jest jakaś niestabilna - najpierw chce popełnić samobójstwo, potem układać sobie życie z Tobą, potem jednak nie może odżałować jakiegoś związku, następnie dowiadujemy się, że nadal mieszka ze swoim byłym, który do tego wszystkiego nie ma oporów przed uderzeniem Jej. WTF?
I jeszcze te wymagania, że jeżeli chcesz, by się ułożyło, to powinieneś zrobić Jej "pranie mózgu".
Z tego, co widzę, to Ona zrobiła Ci niezłe pranie mózgu. W coś Ty się wpakował?
I jeszcze te wymagania, że jeżeli chcesz, by się ułożyło, to powinieneś zrobić Jej "pranie mózgu".
Z tego, co widzę, to Ona zrobiła Ci niezłe pranie mózgu. W coś Ty się wpakował?
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
- KrólowaPająków
- Początkujący
- Posty: 4
- Rejestracja: 22 gru 2009, 00:19
- Skąd: Krk
- Płeć:
Mam takich znajomych... poznali się mając po 17 lat teraz mają po 24. Z jednej strony nie potrafią ze sobą być z drugiej wracają do siebie średnio co pół roku, czasem rok raniąc przy okazji ludzi, z którymi próbują coś ułożyć. między nimi jest straszna chemia, ale wypalają się po jakimś miesiącu (pomijając trwającą jakiś rok znajomość po pierwszym spotkaniu) uciekając od siebie i próbując znowu coś budować. Nie rozumiem tego, ale jedno jest pewne: lepiej się nie pakować między takich ludzi...
KrólowaPająków pisze:między nimi jest straszna chemia, ale wypalają się po jakimś miesiącu uciekając od siebie i próbując znowu coś budować. Nie rozumiem tego
Też takich kwiatków właśnie nie moge rozgryźć, szczególnie jak widze na portalach lub na ulicy bardzo urodziwe dziewczyny z totalnymi palantami.

Może macie jakieś pomysły?
KrólowaPająków pisze:jedno jest pewne: lepiej się nie pakować między takich ludzi...
Lepiej nie, no chyba żeby hmmm kazać skasować ich wszystkie portalowe foty z KC NZR

Ale, ale... a gdzie jest nasz autor? czyżby wyskoczył za wybranką przez okno

Ostatnio zmieniony 22 gru 2009, 01:36 przez FrankFarmer, łącznie zmieniany 1 raz.
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
tak to jest gdy atrakcyjność fizyczna jest bardzo wysoka, ale idzie za tym niedobranie charakterologiczne. Uroda jest zawsze na pierwszym miejscu.FrankFarmer pisze:Też takich kwiatków właśnie nie moge rozgryźć, szczególnie jak widze na portalach lub na ulicy bardzo urodziwe dziewczyny z totalnymi palantami.
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
no to może ja opiszę swój problem.Poznałam kogoś przez internet długo pisaliśmy ze sobą od września do teraz on mieszka w Angli ja w Polsce obydwoje mamy rodziny ale bardzo sie pokochaliśmy teraz sie spotkaliśmy no i co? i to że nie możemy już bez siebie dłużej wytrzymać tak bardzo sie kochamy co robić?
Aguś pisze:co robić?
Myśleć.
Jakim cudem pokochałas kogo z kim tylko w necie klikałaś
Zakochanie się jest trudne, stawiam raczej na silną fascynację
Aguś pisze:teraz sie spotkaliśmy no i co? i to że nie możemy już bez siebie dłużej wytrzymać
I wtedy może i się zakochałaś
Macie rodziny czyli męża/żonę i dzieciaki
A nie lepiej spróbować ratować związek, zwłaszcza, ze masz dziecko/dzieci
Co im powiesz
Tatuś wypada z chaty bo mamusia zabujała się w kolesi z którym pisała na gg
Pomyśl teraz o roidzinie, ale i o sobie. Możesz wiele stracić.
Ten facet może okazać się mniej wspaniały niz myślisz. Kiedy początkowa ekscytacja minie może okazać się, że popełniłaś błąd.
Rozwalanie związku dla romansu z kolesiem którego raz w życiu widziałas na oczy
Co im powiesz
Tatuś wypada z chaty bo mamusia zabujała się w kolesi z którym pisała na gg
Pomyśl teraz o roidzinie, ale i o sobie. Możesz wiele stracić.
Ten facet może okazać się mniej wspaniały niz myślisz. Kiedy początkowa ekscytacja minie może okazać się, że popełniłaś błąd.
Rozwalanie związku dla romansu z kolesiem którego raz w życiu widziałas na oczy
Dzindzer pisze:To trudne.
Wiem że trudne
i tu sie zgodzę z tobą jestem nieszczęśliwa tu w swoim domu ale kiedy pisałam do mojego Krzysia kiedy codziennie rozmawialismy i kiedy w koncu sie spotkaliśmy byłam za każdym razem w siódmym niebieDzindzer pisze:tkwienie na siłę w nieudanym związku szczęścia nikomu nie przyniesie.
Jesteś nieszczęśliwa, pewnie wiele rzeczy brakuje Ci w związku, ten nowy facet dał Ci zainteresowanie, sprawił, że poczułaś się kobieta. Masz wielki głód tego czego obecny facet Ci nie daje.
Nie jestem pewna czy jestes w stanie podjąć własciwą i racjonalna decyzję.
Odejść bo jest Ci źle to jedno. Odejść przez innego to zupełnie inna sprawa.
Nie znam Cię, ale nie chcę byś cierpiała
Nie jestem pewna czy jestes w stanie podjąć własciwą i racjonalna decyzję.
Odejść bo jest Ci źle to jedno. Odejść przez innego to zupełnie inna sprawa.
Nie znam Cię, ale nie chcę byś cierpiała
Związać się z kimś z miłości i przectać go kochać, to jak przeżyć śmierć najbliższej osoby. Codziennie. A u ciebie, Aguś, nie widzę krzty żalu, opłakiwania. Jedynie głupotę i rzucanie słów na wiatr. Co przeżyłaś z mężem, co przeżyłaś ze swoim Krzysiem? Zagrożenie życia? Byłaś dla kogoś lub był ktoś dla Ciebie w sytuacji poważniejszej niż smutek z nudy? Poświęciłaś kiedyś dla kogoś coś więcej niż odcinek serialu na tvn? NIE. Wtedy wiedziałabyś dla kogo warto żyć i co robić.
Więc nie popadaj głębiej w ignorancję używając słów takich jak miłość. Obrażasz taką postawą tych, który wiedzą co to słowo znaczy.
Czynami budujemy sobie pomniki za życia. Ty prezentujesz jedynie marazm. Zmiana w życiu rodziny leży na szali, a Ty nie wiedząc co robić, z nudów i ignorancji, zimno lecisz z tym na forum oczerniając na dzień dobry człowieka, który pracuje na to, byś miała co jeść. Stajesz się nikim. Na własne życzenie.
Więc nie popadaj głębiej w ignorancję używając słów takich jak miłość. Obrażasz taką postawą tych, który wiedzą co to słowo znaczy.
Czynami budujemy sobie pomniki za życia. Ty prezentujesz jedynie marazm. Zmiana w życiu rodziny leży na szali, a Ty nie wiedząc co robić, z nudów i ignorancji, zimno lecisz z tym na forum oczerniając na dzień dobry człowieka, który pracuje na to, byś miała co jeść. Stajesz się nikim. Na własne życzenie.
Ostatnio zmieniony 30 gru 2009, 20:28 przez shaman, łącznie zmieniany 1 raz.
Związać się z kimś z miłości i przectać go kochać, to jak przeżyć śmierć najbliższej osoby. Codziennie.
Werteryzmem zaleciało.
shaman pisze:Więc nie popadaj głębiej w ignorancję używając słów takich jak miłość. Obrażasz taką postawą tych, który wiedzą co to słowo znaczy.
To chyba ci sami, co znają znaczenie słowa "szczęście".

Szczecin Floating Garde 2050 Project.
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
A mi podoba się post szamanowy, bo uniwersalny jest mocno.
A trzy miesiące "klikania" z kimś o tysiące kilometrów oddalonym (kto w dodatku rodzinę ma) to już pod kabaret podchodzi. Poza tym na miejscu autorki nie łudziłabym się, że niejaki Krzyś chciałby własną rodzinę równie łatwo, co ona odstawić.
A trzy miesiące "klikania" z kimś o tysiące kilometrów oddalonym (kto w dodatku rodzinę ma) to już pod kabaret podchodzi. Poza tym na miejscu autorki nie łudziłabym się, że niejaki Krzyś chciałby własną rodzinę równie łatwo, co ona odstawić.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 167 gości