Kamilssj pisze:Pierwszy raz ze mną zerwała po 1.5 roku bycia razem bo nie wiedziała czy jest z miłości czy z przyzwyczajenia.
Kamilssj pisze:Cztery miesiące póżniej znowu zerwała bo jak stwierdziła że nie wie czy ma w sobie jeszcze namiętność.
Pytanie czyja to wina. Tylko jej? Losu? A kto pozwolił, aby u kobiety wystąpiły takie wątpliwości?
im bardziej będziesz się starał o nią to tym bardziej będziesz się pogrążał.
Starać się też trzeba umieć. Nie chodzi o śniadanka do łóżka, komplementy i kwiaty na rocznicę. Ileż to takich przypadków, kiedy kobieta zrywa/zdradza, bo "nie jest już tak, jak na początku", "nie ma tej namiętności" albo "nie wiem czy to miłość czy przyzwyczajenie"? To nie wina kobiety! Kobiety
żyją emocjami, kobiety
pragną emocji. Mężczyzna ma im je właśnie dostarczać (a nie śniadanka do łóżka). Permanentnie, a nie do momentu "kocham cię" lub zaobrączkowania. To tylko symbole, a nie metafory przyrzeczenia "będę ci wierna choćbyś stał się najnudniejszym ciapkiem na świecie".
Kamilssj, nie to, żebym ci takie postępowanie zarzucał, ale od jakiegoś czasu irytuje mnie iluż to facetów zachowuje się tak infantylnie, a potem płaczą po forach, męczą znajomych czy klną na zły świat/złe kobiety.
Moja przyjaciółka ma fajne powiedzenie: "Żeby facet mnie zainteresował, musi być bardziej męski ode mnie". Ja dodam: cały czas, nie tylko podczas zdobywania.