Mam niesamowicie ciężką masę której nie potrafię rozgryżć. Rzecz dotyczy delikatnej kwestii, ale opiszę ją wprost (choć z natury wstydliwam

Mam 22 lata, mój facet 21, a od 2 lat mieszkamy razem. Jak to w przeciętnym związku, jest raz lepiej, raz gorzej, ale miłość trzyma nas przy sobie, generalnie jest bardzo pozytywnie. Problemem był seks: ja mam za sobą parędoświadczeń, i generalnie jestem otwarta na nowości, eksperymenty, jakieś niegrzeczne zabawy (oczywiście z ukochanym). Nie wstydzę się też o tym z nim rozmawiać, itp. Natomiast wiem ze ja jestem pierwszą kobietą z którą kochał się mól luby..
Przeto miał na początku trochę zahamowań, które z biegiem czasu zamiast zanikać tylko się potęgowały. Nie wiem dlaczego, byłam delikatna żeby jakoś przełamać ten wstyd i onieśmielenie, ale nic. Pozostawał tylko sex w ciemności pod kołderką raz w tygodniu. Sukcesem jest że zdołałam go namówić na 69! Ależ byłam z siebie dumna!
![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
Po jakimś czasie jakoś się z tym pogodziłam: no okej, nie każdy facet musi mieć temperament królika ani chęci kopulowania 24/7. Jest wrażliwy, wstydliwy, potrzebuje odpowiedniego nastroju.. Tak sobie myślałam. Zmęczony po pracy, zestresowany.. No i z rodziny tradycyjnej i katolickiej..
Tia! Bzdury!
Któregoś razu przeglądałam jego kompa, i przypadkiem (.. jak to zwykle my kobiety

Toż to szok!
Oczywiście zrobiłam awanturę - nawet nie o samo porno (bo sama lubię

A przecież nikt nie lubi być odrzuconym.. Smutno mi teraz jak o tym myślę

No i trochę się wściekłam, bo był jaki był, jest wspaniałym facetem a tu okazało się że wieczorami sobie ulżywa (czy jak to się piszę) przy hentai gdy ja niespełniona czekam w łóżku.
No i zagwostka - co robić? Wciąż jesteśmy razem. On obiecał że już nie będzie oglądał takich rzeczy ( ha ha... Sam chyba w to nie wierzył..) i bardziej zadba o moje potrzeby i jakość naszego seksu. Wspierałam go, starałam się nie pamiętać o tym co widziałam.. Ale sytuacja się powtarzała, ja znów coś odkrywałam i znów awantura, i przeprosiny, łzy, wybaczenie..
No i tak mniej więcej co 4 tyg - coś znajduję. Nawet daleko nie szukam. Zaczynam mięć tego powoli dosyć. No i moje zaufanie do niego spada wprost proporcjonalnie do ilości tych moich "odkryć". Niby facet to facet: zobaczy cycki to traci głowę..
Ale ciężko mi z tym żyć. Banał, ale mam poczucie że mu nie wystarczam, tym bardziej że nasz sex wcale nie jest lepszy niż był przed całą tą aferą.
Nie wiem co mam robić i czy jest dalszy sens ciąnięcia tego cyrku..
Dodam że jako facet, mężczyzna i przyszłą głowa rodziny mój luby jest wspaniałym facetem, rozumiemy się bez słów, dogadujemy.. No i co wy na to??