chyba ze mna cos nie tak
Moderator: modTeam
-
- Uzależniony
- Posty: 391
- Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
- Skąd: W-Wa - okolice
- Płeć:
Zwłaszcza, że w niektórych kręgach to że para wraca osobno, to przyczynek plotek na temat sytuacji w związku... A granicą tych kręgów może być na przykład 2 lata w metryce.
(...)
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)
Chris de Burgh - Lady in Red
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)
Chris de Burgh - Lady in Red
Czyli zakładamy, że mając możliwość zdradzić na 3-miesięcznym służbowym wyjeździe, po pracy [kochanie, muszę zostać dłużej
] albo przy okazji wyjścia oddzielnie, jemu zachce się akurat kiedy wyjdę wcześniej ze wspólnego wyjścia, a zapobiegnę temu, jeśli wyjdziemy razem? Nie, nie przekonałeś mnie.

pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
-
- Uzależniony
- Posty: 391
- Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
- Skąd: W-Wa - okolice
- Płeć:
Bo moim zdaniem takie rozpatrywanie zdrady jest bez sensu. Ja bym dopatrywał się w tym wszystkim czegoś mniej oczywistego na pierwszy rzut oka. Z kochanką takie sytuacje mogą nie wystąpić wcale - spotyka się z nią w ściśle określonym celu, żadna ze stron nie sprawia drugiej zawodu. I w tych kategoriach przeróżne problemy w związku mogą popychać do zdrady... Chociaż w tej sprawie mogę mylić się naprawdę bardzo, bo mnie nic nie było do tej pory w stanie nawet skłonić do myślenia o zdradzie.
(...)
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)
Chris de Burgh - Lady in Red
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)
Chris de Burgh - Lady in Red
-
- Uzależniony
- Posty: 391
- Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
- Skąd: W-Wa - okolice
- Płeć:
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
pracocholik pisze:Nikomu nie wyrządzi krzywdy tylko gdy będzie sami.
A gdy nie jesteśmy sami - nadal będzie mi bardziej zależało na jego dobrym samopoczuciu, niż bliżej nieokreślonego "otoczenia".
pracocholik pisze:O tym czy i na ile jestem chamem i prostakiem, to nie mnie mówić. Pozostawiam to ocenie osób postronnych.
Jak wyżej. Osoby postronne nie powinny mieć nic do tego, co ja sobie z moim szanownym uzgodniliśmy. I nie im oceniać rzeczy, z którymi nam dobrze. No, chyba, że muszą - ale niech nie wymagają, żebym ja tymi ocenami miała się przejąć i do nich dopasowywać
pracocholik pisze:Lecz dziś, to my musimy zabiegać by "nie dostać poroża"
Jakbym ja musiała zabiegać o takie rzeczy w związku, bo nie rozumieją się same przez się na podstawie wcześniejszych ustaleń, to uznałabym, że z całym tym związkiem chyba coś nie tak jest. Niezależnie od płci zabiegającego i tego od poroża.
Jazda
nocnym po Warszawie, godzinne oczekiwanie na tenże na nieoświetlonych przystankach, czy spacerki przez pół warszawskiej Pragi w nocy to
...wybór osoby spacerującej / oczekującej / jeżdżącej. Pracocholik - nie sądzę, abyś był pedofilem z dziećmi się zadającym. Zakładając, że masz w związku dorosłą kobietę - pozwól jej podejmować własne decyzje. Jeśli chce wracać sama po nocy - powiedz, że nie popierasz i wolisz inaczej. Ale nie wmuszaj jej własnego stanowiska, na miłość boską. A zresztą...
Może i wmuszaj.
Niektóre to lubią.
pracocholik pisze:Zwłaszcza, że w niektórych kręgach to że para wraca osobno, to przyczynek plotek na temat sytuacji w związku
Jak wyżej. Co mnie opinię innych obchodzą
pracocholik pisze:Poległo zdroworozsądkowe podejście
Co jest zdroworozsądkowego w unieszczęśliwianiu niektórych na siłę (bo chcą po swojemu i dobrze im z tym, a wmawia się im, że prawidłowo będzie inaczej)?
pani_minister pisze:A zresztą...
Może i wmuszaj.
Niektóre to lubią.
może nie tyle lubią, ale za niektóre (zbyt mało czujne albo nie myślące o konsekwencjach), czasami musi pomyśleć przewidujący mężczyzna. Inaczej zrobią sobie krzywdę.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
-
- Uzależniony
- Posty: 391
- Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
- Skąd: W-Wa - okolice
- Płeć:
pani_minister pisze:A gdy nie jesteśmy sami - nadal będzie mi bardziej zależało na jego dobrym samopoczuciu, niż bliżej nieokreślonego "otoczenia".
pani_minister pisze:Osoby postronne nie powinny mieć nic do tego, co ja sobie z moim szanownym uzgodniliśmy. I nie im oceniać rzeczy, z którymi nam dobrze. No, chyba, że muszą - ale niech nie wymagają, żebym ja tymi ocenami miała się przejąć i do nich dopasowywać
pani_minister pisze:Co mnie opinię innych obchodząPrzejmowanie się nimi to najprostsza droga do frustracji najróżniejszych.
Doskonale rozumiem, że opinie innych to żaden wyznacznik. Mimo wszystko, ja wyznaję zasadę nie rób drugiemu co Tobie nie miłe. Dlatego też, mimo że z zasady nie robię nic na pokaz, ani by się komuś przypodobać, staram się unikać takich sytuacji, by ktoś przeze mnie (czy moje zachowanie) czuł się skrępowany czy zażenowany... To taka moja "polityczna poprawność"

pani_minister pisze:Jakbym ja musiała zabiegać o takie rzeczy w związku, bo nie rozumieją się same przez się na podstawie wcześniejszych ustaleń, to uznałabym, że z całym tym związkiem chyba coś nie tak jest. Niezależnie od płci zabiegającego i tego od poroża.pracocholik pisze:Lecz dziś, to my musimy zabiegać by "nie dostać poroża"
To było uogólnienie. Może znów zbyt daleko się zagalopowałem. Ja na swoje szczęście nigdy nie działałem pod presją "zabiegania by nie zostać zdradzonym". Czy to słuszne, czy nie to inna sprawa - w jednym związku moje zaufanie i dobra wola zostały bardzo poważnie naruszone, w drugim natomiast nie.
pani_minister pisze:pracocholik pisze:Jazda nocnym po Warszawie, godzinne oczekiwanie na tenże na nieoświetlonych przystankach, czy spacerki przez pół warszawskiej Pragi w nocy to
...wybór osoby spacerującej / oczekującej / jeżdżącej. Pracocholik - nie sądzę, abyś był pedofilem z dziećmi się zadającym. Zakładając, że masz w związku dorosłą kobietę - pozwól jej podejmować własne decyzje. Jeśli chce wracać sama po nocy - powiedz, że nie popierasz i wolisz inaczej. Ale nie wmuszaj jej własnego stanowiska, na miłość boską. A zresztą...
Może i wmuszaj.
Niektóre to lubią.
Przecież pisałem, że powiedziałem. I również na tym przykładzie uważam, że niektóre dziewczyny po prostu nie zauważają problemu, nie zdają sobie z niego sprawy. Ty patrzysz na to ze swojej perspektywy, ja ze swojej. Dlaczego ja mam się stresować każdym jej samodzielnym wyjściem? I to nie o to że mnie z pierwszym lepszym zdradzi, tylko o to czy wróci do domu cała i zdrowa. Nie robię tego by jej czegokolwiek zabraniać. Lecz po to, by nie było tak że to ona narzuca mi swoją wolę. Pisaliśmy o wzajemności, dla mnie to że ona może kiedy tylko chce spotkać się z kim chce, a ja mogę spać wtedy spokojnie jest zupełnie normalne. Natomiast gdybym miał jej spotkania "odchorowywać" zarwanymi nocami (i tak za dużo nie śpię, choćbym chciał) i stresem to już zakrawa przynajmniej na nienormalność związku.
pani_minister pisze:pracocholik pisze:Poległo zdroworozsądkowe podejście
Co jest zdroworozsądkowego w unieszczęśliwianiu niektórych na siłę (bo chcą po swojemu i dobrze im z tym, a wmawia się im, że prawidłowo będzie inaczej)?
No właśnie, co? Uważasz, że kobieta może mnie na siłę unieszczęśliwić swoimi oczekiwaniami i żądaniem bym przyjął że to prawidłowe? A kiedy ja próbuję zastosować jakąś wzajemność, to już źle? Skoro ma być wzajemność, równouprawnienie, to niech to naprawdę działa w obie strony. My mężczyźni i Wy kobiety mamy różne oczekiwania. Biorąc każdą parę oczekiwania spotykają się i powstaje pewien kompromis. Jeśli nie powstaje, to raczej para szybko się rozejdzie, albo zakłóci na śmierć. Kompromis to coś takiego, kiedy obie strony świadomie rezygnują z części swoich oczekiwań. Nie tylko jedna, którakolwiek by to nie była.
Leśny Dziadek pisze:pani_minister pisze:A zresztą...
Może i wmuszaj.
Niektóre to lubią.
może nie tyle lubią, ale za niektóre (zbyt mało czujne albo nie myślące o konsekwencjach), czasami musi pomyśleć przewidujący mężczyzna. Inaczej zrobią sobie krzywdę.
To że zrobią sobie krzywdę to jedno. Tyle że tym samym stanie się krzywda temu mężczyźnie. Ale to pewnie dlatego bo on był cipowaty

(...)
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)
Chris de Burgh - Lady in Red
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)
Chris de Burgh - Lady in Red
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Zwłaszcza jeśli mieszkamy w małej miejscowości,
Mieszkaliśmy. Nie zmieniło to w niczym naszego podejścia.
A taki Kraków to też straszna wiocha, ale to tak już na marginesie
pracocholik pisze:Uważasz, że kobieta
może mnie na siłę unieszczęśliwić swoimi oczekiwaniami i żądaniem bym przyjął że to prawidłowe?
Chyba już widzę, na czym problem polega.
Ja nie szukam niekompatybilnych osobników i nie próbuję tworzyć z nimi związków. Ty wydajesz się ukompatybilniać ogólnie związki na siłę, oczekując kompromisów, ustępstw, negocjacji - i wieńczącego wszystko happy endu. Wliczając w to delikatny szantażyk emocjonalny i wzbudzenie winy "nie możesz czegoś tam, bo będę się martwił i zarwę noc, a i tak mało już sypiam". Na tej samej osi, tylko bardziej wychylone, są postawy "jak mnie rzucisz, to się zabiję". Człowiek z czystej przekory, starając się uniknąć takiego przymusu aplikowanego w aksamitnych rękawiczkach, gotowy jest zrobić na przekór. Każdy człowiek, nie tylko kobieta. Synów na przykład w podobny sposób przez matki manipulowanych jest masa. A wszystko pod hasłem "ja naprawdę robię to dla Twojego dobra" (bo, jak na przykład Ted stwierdził w tym temacie, kobietka jest bezmyślna. Tylko po co się z bezmyślnymi lalkami zadawać?).
Leśny Dziadek pisze:za niektóre (zbyt mało czujne albo nie myślące o konsekwencjach), czasami musi pomyśleć przewidujący mężczyzna. Inaczej zrobią sobie krzywdę.
Racja!
Jak miałam 18 lat to sama sobie nie ufałam, więc myślał za mnie facet. Tylko kurcze jak pojechałam do Grecji albo do rodzinki w nieco dalsze strony, to nie mogłam go ze sobą zabrać. To była tragedia, zwłaszcza jak bateria w telefonie się rozładowała. Nigdy nie zapomnę tego oblecha, z którym podzieliłam się moją ostatnią landrynką, bo miał na nią ochotę. A jakby nie rozładował mi się telefon, to mój facet powiedziałby mi pewnie, żeby kupić drugą paczkę i mieć w zapasie, coby dzielić się podając z paczki, a nie z własnych ust.
Dobrze mieć myślącego za mnie mężczyznę!
Ale jeszcze lepiej mieć więcej niż mentalne "-naście" lat.
Ostatnio zmieniony 22 paź 2009, 19:12 przez Nemezis, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Uzależniony
- Posty: 391
- Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
- Skąd: W-Wa - okolice
- Płeć:
pani_minister pisze:Chyba już widzę, na czym problem polega. (...)pracocholik pisze:Uważasz, że kobieta
może mnie na siłę unieszczęśliwić swoimi oczekiwaniami i żądaniem bym przyjął że to prawidłowe?
Wszystko się wydało... Ze względu na wrodzoną cipowatość i nieprzystosowanie do dzisiejszego świata powinienem zostać mnichem-samotnikiem. Bo inaczej zawsze będę kogoś unieszczęśliwiał, szantażował i wzbudzał poczucie winy. No i co gorsza, będę oczekiwał ustępstw, będę "negocjował" kompromisy... A w efekcie końcowym popełnię rytualne samobójstwo owinięty w całun wyhaftowany w inskrypcje "zabiłem się dla Ciebie kochanie"...
Przykro mi, że nie umiem być zimnym, wyrachowanym, interesownym draniem lansującym się gdzie tylko się da. Dziś tylko taki może liczyć na "związek"... Nie jestem tylko jeszcze pewien czy to ja zwariowałem, czy tylko poruszam się w zwariowanym świecie. A potem niektórzy nie rozumieją dlaczego on mnie zostawił... Wykorzystał i zostawił. Skoro takich panów preferujecie, to bądźcie gotowe na konsekwencje swoich wyborów. I nie nastawiajcie się później do wszystkich facetów jak do najgorszych stworzeń jakie świat nosił.
Smutny jest świat, gdzie ktoś kto naprawdę kocha (tak, że nie przekreśli tego porzucenie, zdrada, czy inne krzywdy) odsądzany jest od czci i wiary. Życzę wszystkim powodzenia w nowoczesnych związkach partnerskich, tylko nie zdziwcie się, jak ktoś (i to nie koniecznie taki jak Ted) sprowadzi wasz związek do kontraktu biznesowego typu coś-za-coś. Wkraczając w związek, nawet najbardziej partnerski, poza dwoma ja powstaje coś jeszcze. I nawet te dwa ja zmieniają się i to czasem bardzo. Dla mnie naturalna jest dbałość o drugą osobę. I poświęcanie siebie. Co nie wyklucza normalnego funkcjonowania w życiu codziennym. A na przekór to ja mogę kupić sto róż zamiast jednej. Choć przecież liczy się pamięć, nie ilość, czy cena.
Przykre jest to, że nowoczesność zabija uczucia. Bo trzeba dobierać się kompatybilnie. Czyli jak? Tak że interesujemy się tym samym? Tak że możemy zanudzić się na śmierć? Że zawsze wiemy czego możemy oczekiwać? A spontaniczność?
pani_minister pisze:(bo, jak na przykład Ted stwierdził w tym temacie, kobietka jest bezmyślna. Tylko po co się z bezmyślnymi lalkami zadawać?).
Ted z całą pewnością przerysował. Co nie zmienia faktu, że w pewnych dziedzinach życia każdy może nie zauważać niektórych aspektów. Ja nie zadałem się z żadną lalką, tym bardziej bezmyślną. Moja wybranka była i inteligentniejsza i mądrzejsza ode mnie. Przynajmniej moim zdaniem - bo były zarówno dziedziny o których ona nie miała pojęcia, a ja tak, jak i odwrotnie. I dzięki temu uzupełnialiśmy się wzajemnie. Ona nie dostrzegała zagrożenia w "nocnych wycieczkach komunikacją publiczną" a ja w innych sprawach. I nikt nie szantażował nikogo - bo dla mnie naturalnym jest że nie chcę sprawiać przykrości, czy bólu komuś na kim mi szczególnie zależy.
Nemezis pisze:Racja!Leśny Dziadek pisze:za niektóre (zbyt mało czujne albo nie myślące o konsekwencjach), czasami musi pomyśleć przewidujący mężczyzna. Inaczej zrobią sobie krzywdę.
Jak miałam 18 lat to sama sobie nie ufałam, więc myślał za mnie facet. Tylko kurcze jak pojechałam do Grecji albo do rodzinki w nieco dalsze strony, to nie mogłam go ze sobą zabrać.(...) Dobrze mieć myślącego za mnie mężczyznę!
Ale jeszcze lepiej mieć więcej niż mentalne "-naście" lat.
Nie bójcie się więc mieć mentalnie więcej niż "-naście" lat


(...)
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)
Chris de Burgh - Lady in Red
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)
Chris de Burgh - Lady in Red
-
- Uzależniony
- Posty: 391
- Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
- Skąd: W-Wa - okolice
- Płeć:
Nemezis pisze:To raczej ze względu na własną dedukcję powinieneś tym mnichem zostać. I koniecznie samotnikiem, coby mnichom reputacji nie psuć![]()
Tyle że z moją dedukcją wszystko jest w porządku. Skoro zachowania którymi się charakteryzuje prowadzą do opisanych zdarzeń, nic nie wskazuje żeby opisane zdarzenia nie wystąpiły w moim życiu. A w związku z tym żeby osoby postronne nie ucierpiały powinienem udać się do samotni.

(...)
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)
Chris de Burgh - Lady in Red
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)
Chris de Burgh - Lady in Red
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
pracocholik pisze:Wszystko się wydało... Ze względu na wrodzoną cipowatość i nieprzystosowanie do dzisiejszego świata
powinienem zostać mnichem-samotnikiem.
[...]
Przykro mi, że nie umiem być zimnym, wyrachowanym, interesownym draniem
[...]
Smutny jest świat, gdzie ktoś kto naprawdę kocha (tak, że nie przekreśli tego porzucenie, zdrada, czy inne krzywdy) odsądzany jest od czci i wiary
Wybacz, mój drogi, ale Ty naprawdę jednak fochujesz się tutaj jak baba - i jak baba usiłujesz coś ugrać przez postawienie się w pozycji ofiary

Skoro takich panów preferujecie, to bądźcie gotowe na konsekwencje swoich wyborów.
Ja nie preferuję panów. Ja preferuję ludzi o określonym nastawieniu do życia. I konsekwencje podobnych wyborów jak na razie ponoszę z niekłamaną przyjemnością

tylko nie zdziwcie się, jak ktoś (i to nie koniecznie taki jak Ted) sprowadzi wasz związek do kontraktu biznesowego typu coś-za-coś.
Ależ mnie nic takiego nie zdziwi, zaskoczy ani nie zaszokuje. I nie obejdzie także
![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
Przykre jest to, że nowoczesność zabija uczucia.
Tak?
A ja mam takie dziwne wrażenie, że w moim nowoczesnym, "postępowym" życiu jest więcej uczuć, niż w Twoim. Szczególnie tych pozytywnych.
A to?
Bo trzeba dobierać się kompatybilnie. Czyli jak? Tak że interesujemy się tym samym? Tak że możemy zanudzić się na śmierć? Że zawsze wiemy czego możemy oczekiwać? A spontaniczność?
Tak, masz rację, na tym polega kompatybilność. Kompatybilność to nie yin i yang - to dwa yingi
Ostatnio zmieniony 03 lis 2009, 12:11 przez pani_minister, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Uzależniony
- Posty: 391
- Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
- Skąd: W-Wa - okolice
- Płeć:
pani_minister pisze:Wybacz, mój drogi, ale Ty naprawdę jednak fochujesz się jak baba - i jak baba usiłujesz coś ugrać przez postawienie się w pozycji ofiary
Gdybym rzeczywiście miał coś do ugrania chociaż

EDIT:
Widzę, że temat "męskości" stał się popularny. Na plotku wypowiedź Izy Miko
Na TVN24 mówią o tym że mężczyźni nie mogą się odnaleźć...Mężczyźni z jajami... Myślę sobie: co jest, do cholery?! Wielu mężczyzn jest dookoła, ale żaden z nich nie ma jaj! Nudy! Czy samce alfa już wymarły?"
Swoją drogą współczuję temu "z jajami", który się z Izą zwiąże. Ale to kompletnie nie wnosi nic do tego tematu

Ostatnio zmieniony 22 paź 2009, 21:29 przez pracocholik, łącznie zmieniany 1 raz.
(...)
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)
Chris de Burgh - Lady in Red
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)
Chris de Burgh - Lady in Red
lollirot pisze:Czyli zakładamy, że mając możliwość zdradzić na 3-miesięcznym służbowym wyjeździe, po pracy [kochanie, muszę zostać dłużej ] albo przy okazji wyjścia oddzielnie, jemu zachce się akurat kiedy wyjdę wcześniej ze wspólnego wyjścia, a zapobiegnę temu, jeśli wyjdziemy razem?
Mawia się, że okazja czyni złodzieja, ale mnie to też nie przekonuje, bo sądzę, iż jest odwrotnie i to złodziej tworzy sobie okazje
pracocholik pisze:Przykre jest to, że nowoczesność zabija uczucia. Bo trzeba dobierać się kompatybilnie. Czyli jak? Tak że interesujemy się tym samym? Tak że możemy zanudzić się na śmierć? Że zawsze wiemy czego możemy oczekiwać? A spontaniczność?
Spontanicznie zostajemy na imprezie, gdy partner wychodzi
![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
pracocholik pisze:Na TVN24 mówią o tym że mężczyźni nie mogą się odnaleźć...
Będzie coraz gorzej i obydwie płcie będą płakać za tą odmienną...
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Dobrze , ze dodałeś na koncu emotikona takiego jakiego wstawiłeś
To bardzo wazne, co ludzie mysla ! bowiem przekazują to na codzien innym i wlasnie dzieki takiemu mysleniu innych ja potem mam problem z córką bo jej kolezanki moga sie szwedac do 24 a Ona musi byc w domu o 22 i wielki lament , ze brak wolnosci - ja jej dam wolnosc
![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
To bardzo wazne, co ludzie mysla ! bowiem przekazują to na codzien innym i wlasnie dzieki takiemu mysleniu innych ja potem mam problem z córką bo jej kolezanki moga sie szwedac do 24 a Ona musi byc w domu o 22 i wielki lament , ze brak wolnosci - ja jej dam wolnosc

![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
-
- Uzależniony
- Posty: 391
- Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
- Skąd: W-Wa - okolice
- Płeć:
Andrew pisze:Dobrze , ze dodałeś na koncu emotikona takiego jakiego wstawiłeś
To bardzo wazne, co ludzie mysla ! bowiem przekazują to na codzien innym i wlasnie dzieki takiemu mysleniu innych ja potem mam problem z córką bo jej kolezanki moga sie szwedac do 24 a Ona musi byc w domu o 22 i wielki lament , ze brak wolnosci - ja jej dam wolnosc![]()
Tyran jesteś i tyle
![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)

PFC, wiesz - tak naprawdę, to ja się tym nie przejmuje... Bo one obce są. Wolałbym jednak, żeby swoją postawą kiedyś mnie taka obca nie zraniła.
(...)
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)
Chris de Burgh - Lady in Red
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)
Chris de Burgh - Lady in Red
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 281 gości