Miłość ---> Uczucia ---> Problemy

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Sokolica
Bywalec
Bywalec
Posty: 44
Rejestracja: 25 cze 2009, 20:23
Skąd: Kraków
Płeć:

Postautor: Sokolica » 24 wrz 2009, 12:33

Iwo_Iwona pisze:Widzisz to on powinien docenić że ja pozwoliłam mu zostać i nie dostał strzała po powrocie do domu tylko jedyne co otrzymał to otwartość na obronę swojego uczynku


Tylko że z tego co piszesz to on chyba tego nie docenił <:|>

Iwo_Iwona pisze:- mogłam zrobić zupełnie inaczej - a co takiego wyprawiam?Jestem zranioną kobietą a pomomo tego podniosłam się i powiedziałam sobie "ok-niechaj będzie ,każdy ma prawo popełniac błędy,na pewno było też trochę mojej winy w tym" - i potrafię się do tego przyznać.


Pewnie wina była po każdej stronie tylko żeby coś odbudować to trzeba starań obu stron a postępowanie Twojego faceta które opisujesz nie bardzo świadczy o tym że mu zależy aby naprawić <sam_nie_wiem>

Mój też przez pewien czas "udawał" że się stara i oczywiście to tylko ja miałam problem bo przecież powinnam zapomnieć i słowem nie wspomnieć ;) Niech wszystko będzie po staremu :> Tylko że to nie tak a na zaufanie trzeba sobie zapracować bo tak z niczego się ono ponownie nie weźmie. Czas na pewno leczy rany i jesli widac że druga osoba się stara i robi wszystko aby naprawić związek to może ma to jakąs szanse jednak z tego co napisałaś to wygląda na to że tylko Ty chcesz ratować a on po prostu jest i tyle a i zranić umie bo wie jak uderzyc żeby zabolało :>

Iwo_Iwona pisze: A co powinnam zrobić - podkulić ogon i wycofać się tylko dla samego faktu??Otóż nie-będę starała się to ułożyć i choć czasem jest cholernie ciężko wierzę że to nie pójdzie na marne...może jestem naiwna ale dopóki jest nadzieja nie można jej zabić bo brakuje siły...dopóki ona jest...


Nie podkulić ogon i wycofac się tylko spojrzeć na sprawę z dystansem (wiem że nie łatwo to zrobić) i podjąć słuszną decyzje. Jeśli on Cię nie kocha, nie szanuje i nie liczy się z Tobą to i tak niczego nie uratujesz trwając przy nim. Może nie znamy całej historii i może Twój facet okazuje Ci jakoś milość i zaangażowanie ale z tego co napisałaś to na to nie wygląda.
Do związku trzeba dwoje ludzi bo miłość i zaangażowanie tylko jednej strony nie wystarczy <sam_nie_wiem>

Iwo_Iwona pisze:Ja nie próbuję robić z siebie matki polski,cierpiącej - jedyne co chcę to przekonać się że zrobiłam wszystko co mogę dla tego związku abym nawet jeśli nam się nie uda mogła stanąć przed lustrem - spojrzeć sobie w oczy - i powiedzieć "Zrobiłaś wszystko aby to odbudować - nie udało się lecz nie masz sobie nić do zarzucenia...zrobiłaś wszystko co mogłaś ale nikt z drugiej strony nie chciał podać Ci ręki - jego strata..."


A kiedy stwierdzisz że zrobiłaś już wszystko? Co ma Ci zrobic żebyś zrozumiała że pora odejść?
Rzeczy cennych nie zdobywa się prosto...
FrankFarmer

Postautor: FrankFarmer » 24 wrz 2009, 12:47

Sokolica pisze:Może to kwestia wieku ale strasznie szczeniackie podejście

Szczeniacki wydaje mi się ten pogląd. Osoba, która go napisała słabo poznała naturę męską, co zresztą w innych postach jest poparte faktami. Spójnośc zatem jest.
Iwo_Iwona pisze:To co ona takiego wyprawia - a co ona takiego wyprawia - daje szansę??Rozumie że potzreba jeszcze czasu??Stara sie na nowo obdarzyć zaufaniem??

Nie no za takim ideałem, to nawet ja się skuszę pouganiać może:
Iwo_Iwona pisze:a co rodzi największe problemy to moja zazdrość wywołana brakiem zaufania do mojego mężczyzny

Iwo_Iwona pisze:pomimo tego że teraz nie mam podstaw oskarżać go o to że może mnie oszukiwać i tak to robię

Iwo_Iwona pisze:Wiele razy próbowałam,tłumaczyłam sobie że tak nie mogę bo zazdrością wszystko zniszczę ale nie mogę...nie umiem

Iwo_Iwona pisze: nadal zatruwam siebie i jego a on być może czuję się skrzywdzony takimi opiniami wiedząc że jest wobec mnie fair...
<regulamin>
Iwo_Iwona pisze:Widzę że on na prawdę się stara zatrzeć te błędy z przeszłości i zbudować ze mną rodzinę,dom,a ja cały czas skutecznie torpeduję to co juz się zbudowało
<regulamin>

Iwo_Iwona pisze:jestem wdzięczna Tym którzy potrafią doradzić - Sokolica

To zerknij jakie wyniki osiągają twoi dobrzy doradcy - jesteście niemal wzorem do nasladowania: jedna 28 lat i no more mężczyzn, a druga 17 lat, wpadka i codzienne mordęgi w patowej sytuacji. Ja ze swoimi gwiazdkami się już nie mieszam zatem - doradzajcie sobie same ! <diabel>
Iwo_Iwona pisze:A Twoja opinia jest tu chyba nie na miejscu...

A gdzie mi pozwolisz wyrażać moje opinie i dlaczego? <diabel>
Wydaje mi się, że podporządkowałem się poniższej wytycznej:
Iwo_Iwona pisze:I nie proszę Was o rady w stylu - zostaw go bo on na Ciebie nie zasługuje,

a nawet oślmielę się zauważyć (mimo że mam mało gwiazdek), że nie wszyscy się dostosowali:
Sokolica pisze:Co ma Ci zrobic żebyś zrozumiała że pora odejść?

Chyba więc twoja krystaliczna natura przyszła z tobą na forum [:D]
Iwo_Iwona pisze:niektórzy widocznie tylko zbierają sobie gwiazdki w profilu by się dowartościować

Dokładnie tak, skąd wiedziałaś ?? <hmm>
Jak będę miał 6 gwiazdek to dostanę od mamy ciastko oraz będę już tak dowartościowany, że będę zawszę sie z tobą zgadzał <szczerbaty>
<browar>
Ostatnio zmieniony 24 wrz 2009, 12:52 przez FrankFarmer, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Sokolica
Bywalec
Bywalec
Posty: 44
Rejestracja: 25 cze 2009, 20:23
Skąd: Kraków
Płeć:

Postautor: Sokolica » 24 wrz 2009, 12:58

FrankFarmer pisze:
Iwo_Iwona pisze:jestem wdzięczna Tym którzy potrafią doradzić - Sokolica

To zerknij jakie wyniki osiągają twoi dobrzy doradcy - jesteście niemal wzorem do nasladowania: jedna 28 lat i no more mężczyzn, a druga 17 lat, wpadka i codzienne mordęgi w patowej sytuacji. Ja ze swoimi gwiazdkami się już nie mieszam zatem - doradzajcie sobie same ! <diabel>


Że niby ja - jedna 28 lat i no more mężczyzn? <okularki> Co za bzdura <hahaha>

FrankFarmer pisze:
Iwo_Iwona pisze:I nie proszę Was o rady w stylu - zostaw go bo on na Ciebie nie zasługuje,

a nawet oślmielę się zauważyć (mimo że mam mało gwiazdek), że nie wszyscy się dostosowali:
Sokolica pisze:Co ma Ci zrobic żebyś zrozumiała że pora odejść?

Chyba więc twoja krystaliczna natura przyszła z tobą na forum [:D]


Pisze to co myśle. Każdy ma takie prawo na forum. Mam pisac ratuj, wybaczaj, ciągnij to dalej mimo że uważam że nie ma to sensu?
Rzeczy cennych nie zdobywa się prosto...
Awatar użytkownika
Iwo_Iwona
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 24
Rejestracja: 22 wrz 2009, 18:43
Skąd: Łódź
Płeć:

Postautor: Iwo_Iwona » 24 wrz 2009, 13:07

Sokolica pisze:Pisze to co myśle. Każdy ma takie prawo na forum. Mam pisac ratuj, wybaczaj, ciągnij to dalej mimo że uważam że nie ma to sensu?


Wszystko ma sens dopóki ma się nadzieję - wkońcu nie zawsze jest źle.

On mnie nic nie musi zrobić - to ja zbieram siły żeby zranić jego tak jak on zranił mnie i zeby cierpiał tak jak cierpiałam ja...
Wrapped around somebody's finger
FrankFarmer

Postautor: FrankFarmer » 24 wrz 2009, 13:45

Sokolnica pisze:Że niby ja - jedna 28 lat i no more mężczyzn? Co za bzdura

OK. Zwracam honor - moja pomyłka. Niedokładnie zapamiętałem Sokolnico.
Gdzieś w pamięci to mi pozostało:
Sokolnica pisze:może tak ale nawet gdybym miała do końca życia zostac sama to nie powiem że żałuje że odeszłam.

--------------------------------------------------------------------------
Dzindzer pisze:Tu trzeba pracy z obu stron, szczerości i wielu kompromisów.

Pracac wre aż kipi:
Iwo_Iwona pisze:to ja zbieram siły żeby zranić jego tak jak on zranił mnie i zeby cierpiał tak jak cierpiałam ja...

[:D]
FrankFarmer pisze:pani_minister napisał/a:
Autorka nawet by i chciała

No właśnie o wyraz tych chęci mi się rozchodzi. O nic inego przecież.

Moja wątpliwość znalazła całkiem ładne potwierdzenie:
Iwo_Iwona pisze:to ja zbieram siły żeby zranić jego tak jak on zranił mnie i zeby cierpiał tak jak cierpiałam ja...
Ostatnio zmieniony 24 wrz 2009, 13:46 przez FrankFarmer, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Iwo_Iwona
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 24
Rejestracja: 22 wrz 2009, 18:43
Skąd: Łódź
Płeć:

Postautor: Iwo_Iwona » 24 wrz 2009, 13:56

FrankFarmer pisze:Moja wątpliwość znalazła całkiem ładne potwierdzenie:


Ale chyba nie uraziło Cię to zbytnio :) Po prostu - za krzywdy szczególnie, nigdy,przenigdy nie pozostaję dłuzna...
Wrapped around somebody's finger
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 24 wrz 2009, 14:27

FrankFarmer pisze:
jestem wdzięczna Tym którzy potrafią doradzić - Sokolica


To zerknij jakie wyniki osiągają twoi dobrzy doradcy


A dlaczego wyciąłeś drugiego wymienionego nicka? Wyniki nie pasowały do teorii? [:D]


Iwona - rzecz rozbija się o to, że Ty mu nie wybaczyłaś, a on się o wybaczenie nie stara. To, że nie wystawiono nikomu walizek za drzwi to nie jest wybaczenie, a zaledwie początek drogi. Twój mężczyzna uznał to za tejże drogi koniec - "skoro mogę zostać, to znaczy, że wszystko jest w porządku". Ty nie uważasz sprawy za załatwioną i dlatego tak Cię wkurza to, że on przeszedł już do porządku dziennego nad wszystkim. On uważa, że rozdział został zamknięty i dlatego tak alergicznie reaguje na powrót do zadawnionych spraw.

A z tego, co widzę, Ty po prostu powinnaś powiedzieć i sobie, i jemu wprost, że sprawa nie jest zakończona, że nadal czujesz się źle i nie wydaje Ci się, że rachunek krzywd został wyrównany w tym związku. I odstąpić, poczekać na reakcję, nie dać sobie wmówić, że to tylko Twój problem, bo on tak się stara. To jest Wasz problem i oboje powinniście próbować go rozwiązać - a nie Ty i forum.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 24 wrz 2009, 14:50

A dlaczego wyciąłeś drugiego wymienionego nicka? Wyniki nie pasowały do teorii? [:D]

Bo to nuuuudy od 5 lat ten sam facet ani razu nie zdradzony, od ponad 2 lat to samo mieszkanie, brak tematów z prośba o pomoc, nawet taka się nie upija


Zgadzam sie z tym co napisała pani_minister
Albo zrobicie to porzadnie razem, albo to sie nie uda
Awatar użytkownika
Sokolica
Bywalec
Bywalec
Posty: 44
Rejestracja: 25 cze 2009, 20:23
Skąd: Kraków
Płeć:

Postautor: Sokolica » 24 wrz 2009, 16:04

FrankFarmer pisze:
Sokolnica pisze:Że niby ja - jedna 28 lat i no more mężczyzn? Co za bzdura

OK. Zwracam honor - moja pomyłka. Niedokładnie zapamiętałem Sokolnico.
Gdzieś w pamięci to mi pozostało:
Sokolnica pisze:może tak ale nawet gdybym miała do końca życia zostac sama to nie powiem że żałuje że odeszłam.


Nie żałuje że odeszłam i co to ma odrazu znaczyć no more mężczyzn? Świat nie kończy się na tym jednym mężczyźnie 8) Jeśli miałabym żyć z osobą która mnie nie szanuje to faktycznie wole być sama a czy będę czy nie to się okaże ;)

Potrenuj uważne czytanie bo po jednym takim niedokładnie powtarzasz i nawet nie wiesz jak nazywa się osoba do której się zwracasz 8)

Iwo_Iwona pisze:Wszystko ma sens dopóki ma się nadzieję - wkońcu nie zawsze jest źle.

On mnie nic nie musi zrobić - to ja zbieram siły żeby zranić jego tak jak on zranił mnie i zeby cierpiał tak jak cierpiałam ja...


Fajny plan... :| Skoro tak stawiasz sprawe to wybacz ale cofam to co pisałam. Ani on ani Ty raczej nie chcecie nic ratować i odbudowywać :|
Rzeczy cennych nie zdobywa się prosto...
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 24 wrz 2009, 16:53

Iwo_Iwona pisze:Ale chyba nie uraziło Cię to zbytnio :) Po prostu - za krzywdy szczególnie, nigdy,przenigdy nie pozostaję dłuzna...

o.... czyzby skorpion ? ...przejdzie Ci z wiekiem - choc nie wiem o jakiej krzywdzie piszesz , ale jesli natury emocjonalnej - przejdzie ....

[ Dodano: 2009-09-24, 17:04 ]
Iwo_Iwona pisze:Proszę o pomoc bo sama nie daję sobie z tym rady <smutny>

nie stety musisz sobie dac rade z tym sama <przytul>
Ni daj sie wciagac innej kobiecie w jej gierki !! cokolwiek dostaniesz w postaci meila , listu itd. wywalaj bez czytania !!
Na zasłyszane jakies opowiastki - miej dystans jak z Warszwy do Berlina.
Młodym trzeba czasu - jak jednej stronie tak drugiej , moja zona dzis mi mówi , gdybys od poczatku był taki jaki jestes dzis (poza małymi zianami [:D] ) było by na pewno lepiej ! zatem - ludzie sie zmieniają z wiekiem , na dobre !
Dobrocią zwyciezaj zło - jesli wiesz co mam na mysli .
I tak to co przełkniesz z wielkim trudem , w czasie zyska na twoją kozysc !
Nerwy i emocje trzymaj na wodzy , choc w tym wieku jest ciezko , sam kiedys bowiem mialem taki wiek .
Kazda - albo znaczna wiekszosc par młodych ma kłopoty i swady , to z czasem przemija - naprawdę !
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Iwo_Iwona
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 24
Rejestracja: 22 wrz 2009, 18:43
Skąd: Łódź
Płeć:

Postautor: Iwo_Iwona » 25 wrz 2009, 10:55

Nie - nie Skorpion :) Baran - równie nieustępliwy i mściwy - lecz krzywdy natury emocjonalnej długo idzie mi by przełknąć...

Andrew pisze:nie stety musisz sobie dac rade z tym sama
Ni daj sie wciagac innej kobiecie w jej gierki cokolwiek dostaniesz w postaci meila , listu itd. wywalaj bez czytania
Na zasłyszane jakies opowiastki - miej dystans jak z Warszwy do Berlina.
Młodym trzeba czasu - jak jednej stronie tak drugiej , moja zona dzis mi mówi , gdybys od poczatku był taki jaki jestes dzis (poza małymi zianami ) było by na pewno lepiej ! zatem - ludzie sie zmieniają z wiekiem , na dobre !
Dobrocią zwyciezaj zło - jesli wiesz co mam na mysli .
I tak to co przełkniesz z wielkim trudem , w czasie zyska na twoją kozysc !
Nerwy i emocje trzymaj na wodzy , choc w tym wieku jest ciezko , sam kiedys bowiem mialem taki wiek .
Kazda - albo znaczna wiekszosc par młodych ma kłopoty i swady , to z czasem przemija - naprawdę !


Piękne :) strzała w dziesiątkę!

I to chyba cała esencja naszych problemów - i na tej pięnkej puencie wypada mi zakończyć ów temat :)

Pozdrawiam i dziękuję :) !!
Wrapped around somebody's finger
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 25 wrz 2009, 12:40

Andrew tak ogólnie ładnie to brzmi, ale sądzisz chyba, że w praktyce Iwona poszłaby na podobny układ do tego, w jakim Wy funkcjonujecie?
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 25 wrz 2009, 14:04

Iwo_Iwona pisze:Piękne :) strzała w dziesiątkę!
Bzdura. To po prostu chciałaś usłyszeć. Z całą pewnością nie jest to esencja Twoich problemów. Jeśli trzeźwo na nie nie spojrzysz to ich nigdy nie rozwiążecie.
Zaś to o zemście brzmi jakby pisała to wkurzona 16latka, a nie żona i matka.
Ostatnio zmieniony 25 wrz 2009, 14:05 przez ksiezycowka, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 25 wrz 2009, 15:35

kochani - ! ale ja jej nie karze ni nie sugeruje by na ewentualne wyskoki meza przymykała oczy ! jedynie by zapobiegała temu co sie stac moze , jesli to masz na mysli. Bran [:D] znam dwie kobiety baran, obie były moimi kochankami - myszka to baran [:D] O pewnych rzeczach lepiej tez nie wiedziec , bo podsycane zawiscia czy czym tam zwał innych kobiet, a i nie tylko mogą byc incydentalne w zyciu męza .No ale jak dla kogoś wazneiejsze jest to co mysle od partnera to nie ma tematu - powiesic drania !! <hahaha>
Moon - problemy to sie bardzo czesto same rozwiazują !! tylko trzeba im dac czas ku temu .

[ Dodano: 2009-09-25, 15:38 ]
pani_minister pisze:Iwona poszłaby na podobny układ do tego, w jakim Wy funkcjonujecie?

podobny układ ... takowy nie jest mozliwy kiedy sie ma lat 20 pare - do wszystkiego w zyciu trzeba dorosnac <aniolek> czasem sie i trzeba przyzwyczaic do tego ze urwało nam nogi , jedni sobie z tym nie radza i popełniaja samobuja inni całkiem fajnie funkcjonują , a wszystko zalezy od - eli !
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 01 paź 2009, 16:46

Pozwolę sobie nie cytować wszystkich odpowiedzi z którymi chciałbym polemizować, zgodzić się, albo coś dodać. Napiszę jednak co sam sądzę w temacie:
- nie zgadzam się z ocenami postaw, zwłaszcza jego postawy - z prostej przyczyny - natura ludzka jest taka, że mimowolnie zawsze siebie przedstawiamy w korzystniejszym świetle
- zdrada, wybaczenie, wspólne życie to tematy ciężkie. Informacje przekazane przez autorkę zawierają duży ładunek emocjonalny
- z własnego doświadczenia wiem, że choć początkowo może to się wydawać praktycznie niemożliwe, wspólne szczęśliwe życie po zdradzie jest możliwe, wymaga jednak ciężkiej wspólnej pracy
- autorka być może nie zdając sobie z tego sprawy sama prowokuje ojca swojej córki do zachowań które ją ranią i sprawiają że coraz ciężej jej przy nim żyć (on robi wszystko by nie być w domu, co ją jeszcze bardziej irytuje i kółko nie dość że się zamyka, to zacieśnia i obraca coraz szybciej)
- kredyt zaufania... ciężka sprawa. Kiedyś nie udźwignąłem tego problemu, ale po czasie okazało się że przyczyna była prozaiczna - nie kochałem, jedynie wydawało mi się że kocham. Obecnie, kiedy naprawdę kocham, choć też nie było mi łatwo udało się.

Co bym sam zrobił w podobnej sytuacji:
- zastanowił co jest dla mnie ważne w tym związku, dlaczego chcę by trwał (nawet jeśli tylko z powodu dziecka, to ważne by zdać sobie z tego sprawę "w skrytości własnego umysłu")
- zamiast wymówek, awantur, ranienia drugiej osoby - zmusić się do milczenia, znaleźć odpowiedni czas i miejsce by przeprowadzić szczerą spokojną (tak jak to tylko możliwe, bo emocji wyeliminować nie sposób, nie może być przez ich nadmiar jednak tak, że wszystko zmienia się w teatralną farsę) rozmowę o swoich odczuciach, uczuciach, lękach... w skrócie o problemach tego związku
- jeśli w skutek szczerej rozmowy, albo nawet kilku rozmów, bo może nie udać się rozwiązać wszystkich problemów za jednym zamachem dojdziecie do porozumienia - to znaczy wola poprawy będzie obustronna - postarajcie się znaleźć, nazwać te zachowania drugiej strony które szczególnie Was dotykają i spróbujcie znaleźć takie rozwiązanie aby ich uniknąć
- milczenie jest złotem... jeśli nie macie sobie nic miłego do powiedzenia, to lepiej nie mówić nic, nawet jeśli druga strona "na siłę" szuka zaczepki czy pretekstu, przeczekać i próbować spokojnie rozmawiać.

Nie chcę nikogo tutaj oceniać, bo oceny mogą być zbyt pochopne. Zresztą nikt nie dał mi prawa oceniać, bo sam nie jestem święty.

Każdy musi znaleźć swoją drogę. Ważne by znalazł na niej szczęście. I tego właśnie zwaśnionej rodzinie życzę!
(...)
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)

Chris de Burgh - Lady in Red
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 01 paź 2009, 18:58

- z własnego doświadczenia wiem, że choć początkowo może to się wydawać praktycznie niemożliwe, wspólne szczęśliwe życie po zdradzie jest możliwe, wymaga jednak ciężkiej wspólnej pracy

Ja niestety nie mam tak dobrych doświadczeń. ale z cudzego doświadczenia mogę potwierdzić, ale to wymaga wiele pracy nad sobą, nad związkiem, wiele miłości i szacunku. Czasami zdrada zabija związek a trupa nie da sie reanimować, można udawać, ze zyje ino spi, ale z tego smrodu bedzie zawsze dużo.

pracocholik pisze:- autorka być może nie zdając sobie z tego sprawy sama prowokuje ojca swojej córki do zachowań które ją ranią i sprawiają że coraz ciężej jej przy nim żyć (on robi wszystko by nie być w domu, co ją jeszcze bardziej irytuje i kółko nie dość że się zamyka, to zacieśnia i obraca coraz szybciej)

Możliwe, ale jej facet jest dorosły. I dorosły decyduje czy da czy nie da sie sprowokowac

- kredyt zaufania... ciężka sprawa. Kiedyś nie udźwignąłem tego problemu, ale po czasie okazało się że przyczyna była prozaiczna - nie kochałem, jedynie wydawało mi się że kocham. Obecnie, kiedy naprawdę kocham, choć też nie było mi łatwo udało się.

A czy partnerka ułatwiała Ci sprawe czy wręcz przeciwnie tak jak facet Autorki utrudniała ??
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 01 paź 2009, 20:39

Dzindzer pisze:
pracocholik pisze:- autorka być może nie zdając sobie z tego sprawy sama prowokuje ojca swojej córki do zachowań które ją ranią i sprawiają że coraz ciężej jej przy nim żyć (on robi wszystko by nie być w domu, co ją jeszcze bardziej irytuje i kółko nie dość że się zamyka, to zacieśnia i obraca coraz szybciej)

Możliwe, ale jej facet jest dorosły. I dorosły decyduje czy da czy nie da sie sprowokowac

Gdyby to było takie proste, to świat byłby usłany różami... Nie wiem czy dobrze rozumiem, że oczekujesz od faceta żeby to przeciął? A czemu przeciąć tego nie miałaby autorka??? Czemu jak coś się dzieje źle oczekuje się od mężczyzn żeby działali racjonalnie, podczas kiedy ogólnie zarzuca im się wszystko co najgorsze?
Psychika kobiety i mężczyzny różni się dość znacznie. Inne przesłanki, inne cele... Chociaż zaczynam popierać tezy z którymi nie do końca się zgadzam :( To są trudne sprawy, mógłbym o nich powiedzieć wiele, nie tylko w kontekście pary, ale to chyba nie miejsce i czas...

- kredyt zaufania... ciężka sprawa. Kiedyś nie udźwignąłem tego problemu, ale po czasie okazało się że przyczyna była prozaiczna - nie kochałem, jedynie wydawało mi się że kocham. Obecnie, kiedy naprawdę kocham, choć też nie było mi łatwo udało się.

A czy partnerka ułatwiała Ci sprawe czy wręcz przeciwnie tak jak facet Autorki utrudniała ??[/quote]
Trudne pytanie mi zadajesz... Postaram się odpowiedzieć zwięźle i trzymać się tematu. W pierwszym przypadku wydaje mi się, że partnerka próbowała ułatwić. Tylko jakoś z perspektywy czasu nie bardzo umiem nazwać ją partnerką - to zła kobieta była, wykorzystywała mnie do bólu i jeszcze troszkę a mi się cały czas wydawało że ją kocham. A może ja ją kochałem tak jak wtedy umiałem??? Nie wiem, nie zastanawiałem się nigdy nad tym zbyt dogłębnie, bo mimo że minęło już wiele lat, pewne sprawy bolą mnie do tej pory. Jeśli zaś chodzi o drugi przypadek, o teraźniejszość, to odpowiedź jest prosta - zero wsparcia. Tyle tylko, że dziś nie mam złudzeń - wiem że kocham, bardzo kocham... Tyle że teraz sytuacja jest też inna.
(...)

And when you turned to me and smile

You took my breath away

I have never had such a feeling

Such a feeling of complete and utter love

As I do tonight

(...)



Chris de Burgh - Lady in Red
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 02 paź 2009, 10:08

pracocholik pisze:Gdyby to było takie proste, to świat byłby usłany różami...

To nie jest proste. Większość to jednak potrafi, ale jak musi. Większość nie wygarnie szefowi który az prowokuje by mu gębę obić a przynajmniej ostro wygarnąć.
pracocholik pisze:Nie wiem czy dobrze rozumiem, że oczekujesz od faceta żeby to przeciął? A czemu przeciąć tego nie miałaby autorka???

Od kogos trzeba zacząć. Jaki sens ma kłótnia wtedy. Żaden. Unikniecie kłotni sens juz ma.
Panowac nad emocjami powinni oboje.
Moim zdaniem to własnie on powinien sie starac bardziej, to on bardziej w tym związku nawalił i nadal nawala.

pracocholik pisze:Czemu jak coś się dzieje źle oczekuje się od mężczyzn żeby działali racjonalnie, podczas kiedy ogólnie zarzuca im się wszystko co najgorsze?

A skad ja mam wiedziec dlaczego coś sie zarzuca i sie oczekuje.
ale od faceta który zdradzał i któremu partnerka pozwoliła wrócic sie czegos oczekuje.
A to chyba nic złego, ze od faceta oczekuje sie że bedzie myslał racjonalnie, w końcu jest dorosły i pewne sprawy wymagaja patrzenia na nie racjonalnie, a nie głupich przepychanek słownych.

I nie chodzi mi o to by obarczyc faceta tu całkowita wina i wmówic mu co najgorsze.
Facet zdradzał, facet nie pracuje na zaufanie, facet daje się prowokować. Ona nie umie zaufać. Tylko jak zaufać komuś kto tak postępuje ??
Wiele rzeczy musi wyjść od niego. Jesli ten związek ma przetrwac wiele pracy przed obojgiem. tylko facet jakby uwazał, ze tamto jest załatwione
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 02 paź 2009, 15:58

Rozumiem Twój punkt widzenia. Co do zasady zgadzam się z nim - jeśli opis autorki w miarę wiernie oddaje sytuację, wygląda na to że facet uważa że dostał rozgrzeszenie. Całkowicie zgadzam się również że naprawa związku wymaga obopólnej woli i pracy. Nie wiem tylko jednego - czy ta wola rzeczywiście jest. Może to smutne, ale często pozostawanie w takim toksycznym związku może być po prostu wygodne... Jednak zawsze łatwiej, kiedy w domu jest jeszcze ktoś, zawsze do załatwienia pewnych rzeczy są 2 osoby, nie jedna.
(...)

And when you turned to me and smile

You took my breath away

I have never had such a feeling

Such a feeling of complete and utter love

As I do tonight

(...)



Chris de Burgh - Lady in Red
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 02 paź 2009, 16:51

pracocholik pisze:Może to smutne, ale często pozostawanie w takim toksycznym związku może być po prostu wygodne... Jednak zawsze łatwiej, kiedy w domu jest jeszcze ktoś, zawsze do załatwienia pewnych rzeczy są 2 osoby, nie jedna

Bardzo często tak jest.
Do tego dochodzi strach przed życiem samemu, przed koniecznością bycia w pełni odpowiedzialnym za siebie. Oraz ryzyko, ze juz nikt inny nie zechce.

Większość tego bierze swój początek w głowie
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 02 paź 2009, 16:59

Dzindzer pisze:
pracocholik pisze:Może to smutne, ale często pozostawanie w takim toksycznym związku może być po prostu wygodne... Jednak zawsze łatwiej, kiedy w domu jest jeszcze ktoś, zawsze do załatwienia pewnych rzeczy są 2 osoby, nie jedna

Bardzo często tak jest.
Do tego dochodzi strach przed życiem samemu, przed koniecznością bycia w pełni odpowiedzialnym za siebie. Oraz ryzyko, ze juz nikt inny nie zechce.

Większość tego bierze swój początek w głowie

Większość??? A nie wszystko? Mi się wydaje że najgorszy jest strach przed odpowiedzialnością za siebie. A czy nas ktoś zechce, czy nie, to zależy w dużej mierze od nas samych!
(...)

And when you turned to me and smile

You took my breath away

I have never had such a feeling

Such a feeling of complete and utter love

As I do tonight

(...)



Chris de Burgh - Lady in Red
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 02 paź 2009, 17:37

pracocholik pisze:Większość??? A nie wszystko?

no własnie nie wiem czy wszystko, dlatego napisałam że większość.
pracocholik pisze:A czy nas ktoś zechce, czy nie, to zależy w dużej mierze od nas samych!

Oczywiście. Jak ma sie kiepskie nastawienie to sie ludzi wręcz odpycha od siebie.
Nad wyglądem da sie pracować, nad charakterem też, nad emocjami również. Wiedzę poszerzać sie da. Zmieniać samoocenę także.


Iwo_Iwona
napisz nam co u Ciebie :)
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 02 paź 2009, 17:42

Dzindzer pisze:
pracocholik pisze:A czy nas ktoś zechce, czy nie, to zależy w dużej mierze od nas samych!

Oczywiście. Jak ma sie kiepskie nastawienie to sie ludzi wręcz odpycha od siebie.
Nad wyglądem da sie pracować, nad charakterem też, nad emocjami również. Wiedzę poszerzać sie da. Zmieniać samoocenę także.


Oj odpycha się, odpycha... Z tego wszystkiego co napisałaś najłatwiej chyba pracować nad wyglądem, wiedzą i emocjami. Samoocena to najtrudniejsza sprawa. Choć wielu zaraz powie że wcale nie...
(...)

And when you turned to me and smile

You took my breath away

I have never had such a feeling

Such a feeling of complete and utter love

As I do tonight

(...)



Chris de Burgh - Lady in Red
Awatar użytkownika
dardanieli
Początkujący
Początkujący
Posty: 4
Rejestracja: 02 paź 2009, 15:26
Skąd: Wieliczka
Płeć:

Postautor: dardanieli » 04 paź 2009, 00:53

pracocholik pisze:
Oj odpycha się, odpycha... Z tego wszystkiego co napisałaś najłatwiej chyba pracować nad wyglądem, wiedzą i emocjami. Samoocena to najtrudniejsza sprawa. Choć wielu zaraz powie że wcale nie...

To subiektywne co jest najłatwiejsze.
Dla piekarza najłatwiej upiec chleb , ale może mieć trudności z prowadzeniem samochodu. Jeden panuje nad emocjami , inny ma większy problem ze zdobyciem wiedzy .
Samoocena - trudna sprawa. Można jednak nad nią pracować.
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 04 paź 2009, 03:20

dardanieli pisze:To subiektywne co jest najłatwiejsze.
Dla piekarza najłatwiej upiec chleb , ale może mieć trudności z prowadzeniem samochodu. Jeden panuje nad emocjami , inny ma większy problem ze zdobyciem wiedzy .
Samoocena - trudna sprawa. Można jednak nad nią pracować.


To prawda, że takie oceny są raczej subiektywne. Z samooceną sytuacja jest o tyle trudna, że ciężko zbudować w sobie prawdziwe poczucie wartości. W miarę łatwo wywyższyć się sztucznie ponad innych, ale z samooceną ma to mniej więcej tyle wspólnego co przerdzewiały rower bez jednego koła z bolidem formuły 1 [:D]
(...)

And when you turned to me and smile

You took my breath away

I have never had such a feeling

Such a feeling of complete and utter love

As I do tonight

(...)



Chris de Burgh - Lady in Red
Awatar użytkownika
Imperator
Moderator
Moderator
Posty: 2789
Rejestracja: 22 mar 2004, 13:45
Skąd: znienacka
Płeć:

Postautor: Imperator » 04 paź 2009, 07:42

dardanieli pisze:Samoocena - trudna sprawa. Można jednak nad nią pracować.

Ale to musi iść w parze z pracą nad innymi sprawami, które mają wpływ na samoocenę. Po prostu trzeba po trochu nad wszystkim pracować, nie tylko nad jednym.
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 227 gości