Hej.
Nie dawno rozstałem się z bliską mi osobą. Byliśmy razem 5 lat; odeszła ode mnie do innego (z którym mówi, że jest bardzo szczęśliwa). Miałem zamiar się oświadczyć, ale jak pojawiło się u mnie przeczucie, że coś jest nie tak wstrzymałem się. Minął nie cały miesiąc jak się rozstaliśmy; bardzo mi zależy na kontakcie z nią; nawet jeżeli ma być to kontakt zaledwie koleżeński, jest osobą która bardzo dla mnie wiele znaczy, mimo tego co się stało i w jaki sposób się to zakończyło. Co mam zrobić by utrzymać z nią kontakt; Jej obecnemu się ta perspektywa nie podoba. Ona czasem dzwoni do mnie jeżeli potrzebuje wsparcia (tak, dzwoni bym ją pocieszał bo nie chce jeszcze o wszystkich problemach mówić swojemu obecnemu chłopakowi; a ja staram się Jej pomóc jak mogę, mimo że wiele osób uważa, że to już nie moja sprawa). Chciała byśmy zostali przyjaciółmi. Jak ją czasem widzę to się cieszę jak głupi; lecz jak powie lub zrobi coś co mnie zaboli potrafię mimowolnie wylać wszystkie żale jakie mam do niej po tym jak mnie potraktowała (nie lubię tego robić). Staram się nie naskakiwać, raz nie odebrałem telefonu i teraz żałuję – chciała podziękować za to, że jej w czymś pomogłem. Od czasu kiedy się rozstaliśmy też zrobiła kilka rzeczy co mnie zabolały. Fundowałem Jej badania (nie stać Jej było na nie, a podejrzenie poważnej choroby), zapisana została jak byliśmy jeszcze razem. Jak się rozstaliśmy to oczekiwałem w zamian za badanie tylko tego by być przy tym i aby wiedzieć jaki jest Jej stan zdrowia. W dniu badania poszliśmy razem rano uiścić zapłatę za badania. Później jak poszliśmy na obiad (do badań było wciąż parę godzin) to powiedziała mi, że nie chce bym tam był i chce by Jej nowy chłopak był przy niej. Zdenerwowałem się i trochę zacząłem Jej dogryzać; a na badanie nie udałem się bo nie chciałem być na siłę. Kilka dni później udała się do lekarza z wynikami badać w celu stwierdzenia stanu zdrowia. Liczyłem, że dowiem się jakie są wyniki, tymczasem musiałem się o nie dopytywać.
Nie powiem, że byłem święty w tym związku; rok wcześniej naprawdę dałem dziewczynie w kość (rozstałem się z nią, lecz wróciliśmy do siebie po jakimś czasie), kiedy Ona dla mnie się przeniosła do innego miasta; lecz po jakimś czasie zaczęło się układać, mówiła, że jest szczęśliwa swego czasu. Później jak zacząłem pracować zaczęła narzekać na to, że za mało czasu spędzamy razem, czuje się samotna; nie pracowała – pisała pracę magisterską. Proponowałem Jej wyjścia, lecz często się źle czuła lub była zmęczona; przytłoczona, także oczekiwaniem na badania oraz tym że termin końca pisania pracy magisterskiej się zbliża; chociaż z innym miała siłę w czasie kiedy byłem w pracy się spotkać i pójść na plażę czy na wystawę. Czułem, że to się zbliża już wtedy.
Możliwe, że moja wypowiedź jest nieco chaotyczna, ale naprawdę jest mi się ciężko skupić teraz nad czymś. Nie wiem co zrobić. Zależy mi bardzo na niej, chciałbym by do mnie wróciła lub chociaż została przyjaciółką, lub koleżanką. Nie chcę z nią tracić kontaktu – jest dla mnie bardzo ważną osobą. Co mam zrobić? Jej facet nie chce by utrzymywała ze mną kontakt. Nie wiem czy Ona będzie chciała to robić. Mówi, że bardzo Jej pomagam.
Pozdrawiam,
Zuzio
jak utrzymać kontakt?
Moderator: modTeam
Rozumiem, że jest dla Ciebie ważna i chcesz, żeby kontakt między Wami nie wygasł, ale muisz zaakceptować nowy sta rzeczy. Jeśli ona uszanuje wole nowego parnera i nie będzie chciała się z Tobą widywać - nie naciskaj.
Ale nie dawaj się wykorzystywać, ma nowego faceta, niech on jej opłcaca badania, skoro na jego obecności zależy jej bardziej, tudzież niech płaci sobie sama. Bo to nic innego, jak wykorzystywanie tego, że ona wie, że wciąż się o nią martwisz.
Ale nie dawaj się wykorzystywać, ma nowego faceta, niech on jej opłcaca badania, skoro na jego obecności zależy jej bardziej, tudzież niech płaci sobie sama. Bo to nic innego, jak wykorzystywanie tego, że ona wie, że wciąż się o nią martwisz.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Czuję się wykorzystywany i nie szanowany. Obiecywała mi (po tym jak jej on oświadczył, że chce z nią być – o czym mi powiedziała), że nie przyprowadzi go w pobliże mieszkania, że nie będzie mu robić nadziei, lecz dwa dni później jak byłem w pracy to przyprowadziła go do mieszkania, 'tylko pomóc wziąć rzeczy', chłopak troszkę też posiedział, pogadali sobie, zebrali małą ilość rzeczy, które ona sama by udźwignęła i poszła.
Może powiedzieć jej co czuje wobec tego jak mnie traktuje przy pierwszej okazji?
Może powiedzieć jej co czuje wobec tego jak mnie traktuje przy pierwszej okazji?
zuzio pisze:Czuję się wykorzystywany i nie szanowany.
Powiedz jej to. I nie bądź na każde jej skinienie.
zuzio pisze:Staram się nie naskakiwać, raz nie odebrałem telefonu i teraz żałuję
Starasz się, ale Ci nie wychodzi.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
zuzio, szanuj się.
Nie, niewiele już znaczysz. I sama wiem, jak taka myśl boli. Aż za bardzo.
Żyj swoim życiem. Jeśli macie być przyjaciółmi - będziecie, serio. Szmat czasu razem - tego nikt Wam nie odbierze. Daj emocjom ochłonąć i jej. Powiedz jej o tym - że pauza jest. Niech ona rozwija związek, Ty żyj i idź do przodu. A za czas jakiś może z tego wszystkiego jak prawdziwi przyjaciele będziecie się z tego śmiać jeszcze. Jeśli teraz naciśniesz to wg mnie nic z tego nie będzie.
Nie, niewiele już znaczysz. I sama wiem, jak taka myśl boli. Aż za bardzo.
Żyj swoim życiem. Jeśli macie być przyjaciółmi - będziecie, serio. Szmat czasu razem - tego nikt Wam nie odbierze. Daj emocjom ochłonąć i jej. Powiedz jej o tym - że pauza jest. Niech ona rozwija związek, Ty żyj i idź do przodu. A za czas jakiś może z tego wszystkiego jak prawdziwi przyjaciele będziecie się z tego śmiać jeszcze. Jeśli teraz naciśniesz to wg mnie nic z tego nie będzie.
Miałem prawie identyczną sytuację.
Od Siebie radzę Ci CAłKOWITE zerwanie kontaktu. Ze swojej perspektywy nie widzę możliwości podtrzymywnia żadnej znajomości, o przyjaźni nie wspominając, nie prędzej niż za kilka lat.
Twoja była ewidentne daje Ci do zrozumienia, że jesteś jej potrzebny tylko gdy ona tego chce, nie dając nic w zamian. No chyba, że chcesz być podnóżkiem, przytulajką i jeleniem w jednym.
Moja była robiła identyczne akcje. Potrafiła odejść bez słowa po 4 latach i pieprząc się z innym kolesiem pytać mnie czy nie mam może pożyczyć dętki rowerowej. Kuriozalne.
Zerwij kontakt i lecz rany. Taka moja rada.
Od Siebie radzę Ci CAłKOWITE zerwanie kontaktu. Ze swojej perspektywy nie widzę możliwości podtrzymywnia żadnej znajomości, o przyjaźni nie wspominając, nie prędzej niż za kilka lat.
Twoja była ewidentne daje Ci do zrozumienia, że jesteś jej potrzebny tylko gdy ona tego chce, nie dając nic w zamian. No chyba, że chcesz być podnóżkiem, przytulajką i jeleniem w jednym.
Moja była robiła identyczne akcje. Potrafiła odejść bez słowa po 4 latach i pieprząc się z innym kolesiem pytać mnie czy nie mam może pożyczyć dętki rowerowej. Kuriozalne.
Zerwij kontakt i lecz rany. Taka moja rada.
Ostatnio zmieniony 09 wrz 2009, 10:17 przez marekkkkk, łącznie zmieniany 1 raz.
Fez pisze:Wypominanie zainwestowanych funduszy jest conajmniej niegrzeczne i bez klasy.
Owszem, ale jak się czyta forum bez emocji. W opisanej sytuacji w dup*ie bym miał klasę.
zuzio pisze:Później jak poszliśmy na obiad (do badań było wciąż parę godzin) to powiedziała mi, że nie chce bym tam był i chce by Jej nowy chłopak był przy niej.
To jest skandal. Przeczytaj to zdanie 50 razy, postaraj się ochłonąć i zastanów się po co ci taka przyjaciółka lub koleżanka
Skandal.
FrankFarmer pisze:Fez napisał/a:
Wypominanie zainwestowanych funduszy jest conajmniej niegrzeczne i bez klasy.
Owszem, ale jak się czyta forum bez emocji. W opisanej sytuacji w dup*ie bym miał klasę.
To nie jest niegrzeczne, ale bez klasy. W takich sytuacjach zwykle klasę ma się w d*pie, ale ja osobiście wolę się pohamować. Na cholerę mi stres i złe emocje.
FrankFarmer pisze:zuzio napisał/a:
Później jak poszliśmy na obiad (do badań było wciąż parę godzin) to powiedziała mi, że nie chce bym tam był i chce by Jej nowy chłopak był przy niej.
To jest skandal. Przeczytaj to zdanie 50 razy, postaraj się ochłonąć i zastanów się po co ci taka przyjaciółka lub koleżanka To było podłe na maxa.
Prawda. U mnie to by bez konsekwencji nie uszło.
I masz już pierwsze efekty. Faceci przychodzą i odchodzą. Jedni bardziej zaborczy inni mniej. Osobiście nic mi do tego, kto jak jest uległy, ale jeśli w związku dwojga ludzi jedno uzurpuje sobie prawo decydowania z kim drugie ma się spotykać i jest w tym skuteczny/a, to jej/jego partnerka nie ma u mnie szans na przyjaźń. Przyjaźń powinna być ponad to.zuzio pisze:Jej facet nie chce by utrzymywała ze mną kontakt.
Pomijają już, że przyjaźń to o wiele więcej, niż spotkania, rozmowy i pożyczanie kasy. To też szacunek (czego jak się wydaje brak z jej strony) i bezinteresowność (czego nie widzę u ciebie).
Dzwoniła do mnie wczoraj i chce się ze mną spotkać u mnie w sobotę bo musi o czymś ze mną ważnym porozmawiać. Dla niej wydaje się to ważne. Powiem, że pauza na jakiś czas; może jak lepiej ochłonę z emocji to trzeźwiej będę mógł na to spojrzeć. Nie wiem nawet czy jej facet wie o tym, że chce się spotkać.
Zgadzam się; w tej chwili ciężko u mnie z bezinteresownością.
Zobaczę co jeszcze mi powie w sobotę.
shaman pisze:Pomijają już, że przyjaźń to o wiele więcej, niż spotkania, rozmowy i pożyczanie kasy. To też szacunek (czego jak się wydaje brak z jej strony) i bezinteresowność (czego nie widzę u ciebie).
Zgadzam się; w tej chwili ciężko u mnie z bezinteresownością.
Zobaczę co jeszcze mi powie w sobotę.
Zuzio, u mnie sytuacja jest na czasie i jest prawie identyczna. Prawie pięć lat razem, odeszła z dnia na dzień bez słowa i teraz jest już z nowym i twierdzi, że jest szczęśliwa. Z początku w szoku naskakiwałem i byłem nachalny zupełnie tak jak Ty, każdy widok jej gdzieś na mieście z tym nowym, oglądanie jej fotek na naszej klasie, zamyślanie się i zadręczanie, powodowało tylko jeszcze większy ból, który do niczego nie doprowadził. Była taka sytuacja jakiś czas temu że dzwoniła w środku nocy do mnie z płaczem bo ten jej nowy popychacz ją zostawił i sama wracała do domu i o to bardzo się zdenerwowała i postanowiła zadzwonić do mnie. Oczywiście zaraz przyjechałem do niej i rozmawiałem z nią i zaczęła pieprzyć farmazony, jak to ona miała różowe okulary, że mnie kocha i nigdy nie przestała, jak to mnie docenia, że z nim już skończone itp. pierdoły, które łykałem jak dzieciak z podstawówki. Efekt tego był taki, że miałem nieprzespaną noc, a później widziałem ją z tym popychaczem jak szli sobie za rączkę przytuleni. Nawet nie była mi łaskawa wytłumaczyć się z tej sytuacji którą widziałem, czyli krótko mówiąc traktowała mnie jak maskotkę, czy chusteczkę higieniczną, w którą można się wypłakać, wytrzeć nosek i wywalić do kosza.
Po tym doświadczeniu jeszcze bardziej się zdenerwowałem i jeszcze pogorszyło to moją sytuację bo dałem się zrobić na słodkie pierdzenie. Efekt tego jest taki że biorę na okrągło leki antydepresyjne i jakoś powoli z tego wychodze, ale nerwów zjedzonych, paczek fajek wypalonych i nocy nieprzespanych już nie liczę. Dlatego kolego zapamiętaj to sobie, że nie możesz być takim frajerem jakim ja byłem jeszcze niedawno i nie daj się traktować jak ta szmata w którą można wytrzeć brud, bo to ona Cię rzuciła i znalazła sobie nowego, a nie Ty ją. To Tobie został zadany cios w twarz, a nie Ty zraniłeś. Nie pozwól swojemu "oprawcy" na takie traktowanie gdzie nadstawiasz drugi policzek.
Odnośnie "przyjaźni" to według mnie nie możliwe. Moja ex to samo mi zaproponowała, lecz powiedziałem jej, że to nie możliwe jak na razie i pewno nie będzie możliwe przez dłuuuuugi okres. Bo Ona Ciebie będzie traktować jako przyjaciela, a Ty będziesz ją traktował nie jako przyjaciółkę ale podświadomie jako ukochaną, przez co będzie Ci to sprawiać ból a nie satysfakcję czy cokolwiek innego jak to jest w przypadkach prawdziwych przyjaźni. Najlepiej będzie jak z honorem mężczyzny powiesz jej Ciao idź swoją drogą ale mnie dla Ciebie już nie ma, z życzeniami wszystkiego dobrego na przyszłość. Zrobiłem tak samo i jakoś jest mi teraz lżej, podszedłem do tego z dystansem w stylu mam Cie w dupie (to co robisz i co się u Ciebie dzieje) z dużą nutką ironii życzyłem wszystkiego najlepszego i powodzenia w życiu. To ją zabolało bo miało zaboleć, bo nagle zobaczyła, że z nachalnego głupiego zakochanego po uszy człowieka ze łzami w oczach kij strzelił i przyszedł do niej "obcy" człowiek. Zrób i tak jak ja, a będzie Ci lepiej. I co najważniejsze musisz pogodzić się z tym i zaakceptować to, że ona jest już przeszłością i, żadnego sensu tudzież celu nie ma rozdrapywanie i zastanawianie się nad tym co było, bo czasu nie cofniesz, a co ma być w przyszłości to i tak będzie.
P.S Może to i głupia rada, ale mi pomogło. Bzyknąłem sobie koleżankę wczoraj i jakoś humorek mi się dużo bardziej poprawił, poczułem przez dłuższą chwilę, że w ramionach innej kobiety też może być cudownie, a to dało mi dużo do myślenia. Bo przestałem myśleć o byłej a myślę teraz o relacjach z innymi osobami (także i potencjalnymi kandydatkami na dziewczynę). Zajmij się sobą, odkurz z półki zaległe sprawy z przed dłuższego czasu, staraj się je zrealizować i bądź sobą (wskazany jest nawet lekki egoizm), odśwież kontakty ze znajomymi i ciesz się życiem nie odwracając głowy do tyłu bo możesz przegapić to szczęście, które akurat będzie szło z przodu
Jak to się jeszcze w wojsku służyło to się u nas mawiało : pier... i się śmiej, wstaniesz jutro będzie mniej, i powiem Ci, że w takim prymitywnym i durnym powiedzonku jest zawarte dużo pozytywnej prawdy.
Pozdrawiam, trzymaj się i nie daj się nikomu
Po tym doświadczeniu jeszcze bardziej się zdenerwowałem i jeszcze pogorszyło to moją sytuację bo dałem się zrobić na słodkie pierdzenie. Efekt tego jest taki że biorę na okrągło leki antydepresyjne i jakoś powoli z tego wychodze, ale nerwów zjedzonych, paczek fajek wypalonych i nocy nieprzespanych już nie liczę. Dlatego kolego zapamiętaj to sobie, że nie możesz być takim frajerem jakim ja byłem jeszcze niedawno i nie daj się traktować jak ta szmata w którą można wytrzeć brud, bo to ona Cię rzuciła i znalazła sobie nowego, a nie Ty ją. To Tobie został zadany cios w twarz, a nie Ty zraniłeś. Nie pozwól swojemu "oprawcy" na takie traktowanie gdzie nadstawiasz drugi policzek.
Odnośnie "przyjaźni" to według mnie nie możliwe. Moja ex to samo mi zaproponowała, lecz powiedziałem jej, że to nie możliwe jak na razie i pewno nie będzie możliwe przez dłuuuuugi okres. Bo Ona Ciebie będzie traktować jako przyjaciela, a Ty będziesz ją traktował nie jako przyjaciółkę ale podświadomie jako ukochaną, przez co będzie Ci to sprawiać ból a nie satysfakcję czy cokolwiek innego jak to jest w przypadkach prawdziwych przyjaźni. Najlepiej będzie jak z honorem mężczyzny powiesz jej Ciao idź swoją drogą ale mnie dla Ciebie już nie ma, z życzeniami wszystkiego dobrego na przyszłość. Zrobiłem tak samo i jakoś jest mi teraz lżej, podszedłem do tego z dystansem w stylu mam Cie w dupie (to co robisz i co się u Ciebie dzieje) z dużą nutką ironii życzyłem wszystkiego najlepszego i powodzenia w życiu. To ją zabolało bo miało zaboleć, bo nagle zobaczyła, że z nachalnego głupiego zakochanego po uszy człowieka ze łzami w oczach kij strzelił i przyszedł do niej "obcy" człowiek. Zrób i tak jak ja, a będzie Ci lepiej. I co najważniejsze musisz pogodzić się z tym i zaakceptować to, że ona jest już przeszłością i, żadnego sensu tudzież celu nie ma rozdrapywanie i zastanawianie się nad tym co było, bo czasu nie cofniesz, a co ma być w przyszłości to i tak będzie.
P.S Może to i głupia rada, ale mi pomogło. Bzyknąłem sobie koleżankę wczoraj i jakoś humorek mi się dużo bardziej poprawił, poczułem przez dłuższą chwilę, że w ramionach innej kobiety też może być cudownie, a to dało mi dużo do myślenia. Bo przestałem myśleć o byłej a myślę teraz o relacjach z innymi osobami (także i potencjalnymi kandydatkami na dziewczynę). Zajmij się sobą, odkurz z półki zaległe sprawy z przed dłuższego czasu, staraj się je zrealizować i bądź sobą (wskazany jest nawet lekki egoizm), odśwież kontakty ze znajomymi i ciesz się życiem nie odwracając głowy do tyłu bo możesz przegapić to szczęście, które akurat będzie szło z przodu

Jak to się jeszcze w wojsku służyło to się u nas mawiało : pier... i się śmiej, wstaniesz jutro będzie mniej, i powiem Ci, że w takim prymitywnym i durnym powiedzonku jest zawarte dużo pozytywnej prawdy.
Pozdrawiam, trzymaj się i nie daj się nikomu

Ona nie pracuje; szuka teraz pracy. Okazało się, że pracy magisterskiej nie napisała na czas - prawie jej nie zaczeła. No cóż a co do wspomnianej wcześniej soboty to nawet nie dała znać, że nie będzie mieć czasu.
Może jej trzeba było pracy; przynajmniej by się rozwijała i miała by więcej kontaktu z ludźmi. Z drugiej strony jej nowy chłop nie pracuje i chyba nawet dobrze jest ustawiony; ma dla niej czas.
[ Dodano: 2009-09-15, 22:16 ]
Postanowiłem, że zakończę ten kontakt. Jeżeli jej będzie zależeć na kontakcie to się odezwie. Ja narazie dość mam tych nerwów.
Dziękuję za rady
Młody pisze:Na moje to szkoda mi Ciebie, praca to praca zarabiac trzeba a ona narzeka ze nie moze sie z toba spotkac... a co bedzie malzenstwie ona bedzie rpacowac i Ty to co wtedy?
Może jej trzeba było pracy; przynajmniej by się rozwijała i miała by więcej kontaktu z ludźmi. Z drugiej strony jej nowy chłop nie pracuje i chyba nawet dobrze jest ustawiony; ma dla niej czas.
[ Dodano: 2009-09-15, 22:16 ]
Postanowiłem, że zakończę ten kontakt. Jeżeli jej będzie zależeć na kontakcie to się odezwie. Ja narazie dość mam tych nerwów.
Dziękuję za rady
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Agnieszka i 242 gości