Skomplikowana sytuacja uczuciowa koleżanki
Moderator: modTeam
Skomplikowana sytuacja uczuciowa koleżanki
Jako, że sama nie wiem, co doradzić koleżance postanowiłam skorzystać z Waszej pomocy. Ona jest strasznie zagubiona, opowiem pokrótce, może potrzebuje bardziej obiektywnego spojrzenia, bo ja ją znam i trochę inaczej na to wszystko patrzę. Uprzedzam, że będzie trochę czytania, a jeszcze więcej dziur logicznych i niejasności.
Ona: przez ostatni rok spotykała się z facetem dla seksu, zero uczuć, emocji, wygodny układ dla orgazmu, nie chciała się wiązać, bo mocno przeżyła rozstanie z byłym facetem, taka niby świadoma rezygnacja z miłości, wiadomo o co chodzi.
On: młodszy o rok, spotykał się od kilku miesięcy z mężatką, która uwiodła go na imprezie integracyjnej z pracy, też układ dla seksu, bez przyszłości, dla zabicia czasu, wygody, ale nie wiadomo dokładnie (ja znam tylko jej wersje wydarzeń, a on powiedział jej o tym, ale dość ogólnikowo), możliwe, że trochę też odreagowanie rozpadu 3letniego pierwszego poważnego związku.
Poznali się przez znajomych na imprezie. On wpadł jej w oko od razu, bo jest szalenie atrakcyjny, ale stwierdziła, że nic nie zrobi, bo po co jej kolejny kochanek, bez sensu. Zresztą wydawał się bardzo zdystansowany, chłodny i oceniła go, jako faceta z zasadami. Podobno było kilka sytuacji, w których widać było, że dziewczyny na imprezie się do niego mizdrzą, ale on nie reagował na tego typu zachowania i bawił się w gronie znajomych, widać było, że nie szuka jednonocnych wrażeń. Tydzień później kolejna impreza w tym samym gronie. Mają jakiś tam kontakt wzrokowy, nic specjalnego, nie rozmawiają ze sobą, nie było okazji . Pod koniec imprezy tańczą ze sobą kilka razy, przy wyjściu on pyta, czy nie chciałaby się z nim spotkać. Powiedziała, że sama nic by nie zaproponowała, nie zwracała też na niego jakiejś większej uwagi, ale na propozycję, rzuconą ponoć ot tak sobie się zgodziła. Czemu? Bo był szalenie atrakcyjny. Pierwsze spotkanie trwa 10h, podczas których tylko rozmawiają. Ona jest zaskoczona, bo dawno już tak długo i w taki sposób nie rozmawiała z żadnym facetem, a co dopiero na pierwszej randce. Ale jest równie zaskoczona tym, że na koniec żegna się z nią, podaje rękę i tyle, nie próbuje całować, nic takiego. Umawiają się na kolejne spotkanie, scenariusz się powtarza, rozmowa do rana, odwozi ją do domu i proponuje wyjazd na weekend. Ona w między czasie kończy relacje ze swoim kochankiem, bo zaczyna się pierwsza faza zagubienia, że on jej miesza w głowie, że sama nie wie czego chce, czy to co miała to było dla niej najlepsze itp. itd. Na wyjazd rzecz jasna się zgadza. Przed weekendem spotykają się jeszcze raz z większym gronie, rozmawiają, on jej mówi, że chce, żeby wiedziała, że jest w stosunku do niej fair i ma czystą kartę – nie potrafiła znaleźć kontekstu do takiego podsumowania.
Jadą na ten weekend. Po przyjeździe na miejsce zaczynają rozmawiać, on przyznaje się do kilkumiesięcznego romansu z mężatką, z którą podobno zakończył relację dzień przed ich wyjazdem, niby z jej powodu, dla niej. Oczekuje, że ona mu zaufa, mówi, że dawno nie spotkał osoby, z którą by się tak dobrze czuł, otwierał po tak krótkim czasie. Ona słucha. Myśli o tym, że jeszcze wczoraj spał z inną i nie wie co robić, bo ma ochotę na seks z nim, ale nie chce tego zepsuć. Tłumaczyła mi, że po tym roku, seks nie robi na niej wrażenia, stał się takim samym elementem budującej się relacji jak inne aspekty. Niby się trochę stresuje, za to on wyraźnie mówi, że nie chce czegoś zepsuć, że się trochę obawia, że może nie powinni, ona nalega na seks. Lądują w łożku, mówiła, że dawno się tak nie stresowała jak wtedy. On w trakcie mówi, że nic z tego nie będzie, że nie jest w stanie, nie wiem czy mu nie stanął, czy to było tylko takie emocjonalne wycofanie się, nie jestem pewna, bo opowieść była chaotyczna. Ona go uspokaja, mówi, że nic się nie stało, że chce zasnąć koło niego. Rano sytuacja się powtarza, znów coś zaczynają a on mówi jej, że nie może, że nie wie dlaczego, że siebie nie poznaję. Nie chce, żeby obwiniała siebie, zapewnia ją, że jest dla niego atrakcyjna i go pociąga. Potem spędzają znów dzień na rozmowach.
I teraz zakończenie, ona nie wie co myśleć o tych łóżkowych sytuacjach, jest przyzwyczajona do tego, że była usatysfakcjonowana z seksu, z tamtym kochankiem, to dla niej ważny aspekt. Z drugiej strony mówi, że dawno nie czuła chęci okazywania komuś czułości, przytulenia się, złapania za rękę – przy nim podobno łapię się na tym, że tak myśli. Mówi, że dawno już nie czuła się przy kimś tak, jak przy nim. On podobno chce spróbować, choć boi się, że taki trudny początek może rzutować na to, jak wszystko się między nimi potoczy.
Pytanie, czy faktycznie można przesądzać już o tym, że im się w łóżku nie ułoży?
Czy powinna się angażować, skoro może nic z tego nie wyjść?
Jakie mogły być powody tego, że on nie był w stanie się z nią kochać?
Ja chciałabym, żeby ona była szczęśliwa. Cieszę się, że coś poczuła, że nie upiera się już przy tym, że sobie nigdy życia uczuciowego nie ułoży. Ale co mam poradzić - nie wiem. Czy ma robić to, co jej podpowiadają uczucia? A co jak on nie zakończył tego romansu? Jak kolejny raz jak pójdą do łóżka też się okaże niewypałem, a ona będzie jeszcze bardziej zauroczona po kolejnych spotkaniach? Czy do tego niewypału sama doprowadziła, przecież on nie chciał, żeby się kochali?
Czy ma sobie odpuścić? Przecież miała kochanka, tego chciała. Może są niedopasowani fizycznie, może się nie zgrają w łóżku, może jej nie będzie zaspokajał tak jak tamten. Ale czy warto tracić szansę na coś wyjątkowego?
Jakie jest Wasze zdanie? Ona marudzi tylko, że odkąd wrócili z weekendu skacze na każdy dźwięk nadchodzącego smsa, że myśli cały czas o nim. Wnioskuje, że właściwie już się zaangażowała, więc nie wiem czy jakakolwiek porada coś da, czy ona chce tylko usłyszeć ode mnie, że dobrze robi.
Ona: przez ostatni rok spotykała się z facetem dla seksu, zero uczuć, emocji, wygodny układ dla orgazmu, nie chciała się wiązać, bo mocno przeżyła rozstanie z byłym facetem, taka niby świadoma rezygnacja z miłości, wiadomo o co chodzi.
On: młodszy o rok, spotykał się od kilku miesięcy z mężatką, która uwiodła go na imprezie integracyjnej z pracy, też układ dla seksu, bez przyszłości, dla zabicia czasu, wygody, ale nie wiadomo dokładnie (ja znam tylko jej wersje wydarzeń, a on powiedział jej o tym, ale dość ogólnikowo), możliwe, że trochę też odreagowanie rozpadu 3letniego pierwszego poważnego związku.
Poznali się przez znajomych na imprezie. On wpadł jej w oko od razu, bo jest szalenie atrakcyjny, ale stwierdziła, że nic nie zrobi, bo po co jej kolejny kochanek, bez sensu. Zresztą wydawał się bardzo zdystansowany, chłodny i oceniła go, jako faceta z zasadami. Podobno było kilka sytuacji, w których widać było, że dziewczyny na imprezie się do niego mizdrzą, ale on nie reagował na tego typu zachowania i bawił się w gronie znajomych, widać było, że nie szuka jednonocnych wrażeń. Tydzień później kolejna impreza w tym samym gronie. Mają jakiś tam kontakt wzrokowy, nic specjalnego, nie rozmawiają ze sobą, nie było okazji . Pod koniec imprezy tańczą ze sobą kilka razy, przy wyjściu on pyta, czy nie chciałaby się z nim spotkać. Powiedziała, że sama nic by nie zaproponowała, nie zwracała też na niego jakiejś większej uwagi, ale na propozycję, rzuconą ponoć ot tak sobie się zgodziła. Czemu? Bo był szalenie atrakcyjny. Pierwsze spotkanie trwa 10h, podczas których tylko rozmawiają. Ona jest zaskoczona, bo dawno już tak długo i w taki sposób nie rozmawiała z żadnym facetem, a co dopiero na pierwszej randce. Ale jest równie zaskoczona tym, że na koniec żegna się z nią, podaje rękę i tyle, nie próbuje całować, nic takiego. Umawiają się na kolejne spotkanie, scenariusz się powtarza, rozmowa do rana, odwozi ją do domu i proponuje wyjazd na weekend. Ona w między czasie kończy relacje ze swoim kochankiem, bo zaczyna się pierwsza faza zagubienia, że on jej miesza w głowie, że sama nie wie czego chce, czy to co miała to było dla niej najlepsze itp. itd. Na wyjazd rzecz jasna się zgadza. Przed weekendem spotykają się jeszcze raz z większym gronie, rozmawiają, on jej mówi, że chce, żeby wiedziała, że jest w stosunku do niej fair i ma czystą kartę – nie potrafiła znaleźć kontekstu do takiego podsumowania.
Jadą na ten weekend. Po przyjeździe na miejsce zaczynają rozmawiać, on przyznaje się do kilkumiesięcznego romansu z mężatką, z którą podobno zakończył relację dzień przed ich wyjazdem, niby z jej powodu, dla niej. Oczekuje, że ona mu zaufa, mówi, że dawno nie spotkał osoby, z którą by się tak dobrze czuł, otwierał po tak krótkim czasie. Ona słucha. Myśli o tym, że jeszcze wczoraj spał z inną i nie wie co robić, bo ma ochotę na seks z nim, ale nie chce tego zepsuć. Tłumaczyła mi, że po tym roku, seks nie robi na niej wrażenia, stał się takim samym elementem budującej się relacji jak inne aspekty. Niby się trochę stresuje, za to on wyraźnie mówi, że nie chce czegoś zepsuć, że się trochę obawia, że może nie powinni, ona nalega na seks. Lądują w łożku, mówiła, że dawno się tak nie stresowała jak wtedy. On w trakcie mówi, że nic z tego nie będzie, że nie jest w stanie, nie wiem czy mu nie stanął, czy to było tylko takie emocjonalne wycofanie się, nie jestem pewna, bo opowieść była chaotyczna. Ona go uspokaja, mówi, że nic się nie stało, że chce zasnąć koło niego. Rano sytuacja się powtarza, znów coś zaczynają a on mówi jej, że nie może, że nie wie dlaczego, że siebie nie poznaję. Nie chce, żeby obwiniała siebie, zapewnia ją, że jest dla niego atrakcyjna i go pociąga. Potem spędzają znów dzień na rozmowach.
I teraz zakończenie, ona nie wie co myśleć o tych łóżkowych sytuacjach, jest przyzwyczajona do tego, że była usatysfakcjonowana z seksu, z tamtym kochankiem, to dla niej ważny aspekt. Z drugiej strony mówi, że dawno nie czuła chęci okazywania komuś czułości, przytulenia się, złapania za rękę – przy nim podobno łapię się na tym, że tak myśli. Mówi, że dawno już nie czuła się przy kimś tak, jak przy nim. On podobno chce spróbować, choć boi się, że taki trudny początek może rzutować na to, jak wszystko się między nimi potoczy.
Pytanie, czy faktycznie można przesądzać już o tym, że im się w łóżku nie ułoży?
Czy powinna się angażować, skoro może nic z tego nie wyjść?
Jakie mogły być powody tego, że on nie był w stanie się z nią kochać?
Ja chciałabym, żeby ona była szczęśliwa. Cieszę się, że coś poczuła, że nie upiera się już przy tym, że sobie nigdy życia uczuciowego nie ułoży. Ale co mam poradzić - nie wiem. Czy ma robić to, co jej podpowiadają uczucia? A co jak on nie zakończył tego romansu? Jak kolejny raz jak pójdą do łóżka też się okaże niewypałem, a ona będzie jeszcze bardziej zauroczona po kolejnych spotkaniach? Czy do tego niewypału sama doprowadziła, przecież on nie chciał, żeby się kochali?
Czy ma sobie odpuścić? Przecież miała kochanka, tego chciała. Może są niedopasowani fizycznie, może się nie zgrają w łóżku, może jej nie będzie zaspokajał tak jak tamten. Ale czy warto tracić szansę na coś wyjątkowego?
Jakie jest Wasze zdanie? Ona marudzi tylko, że odkąd wrócili z weekendu skacze na każdy dźwięk nadchodzącego smsa, że myśli cały czas o nim. Wnioskuje, że właściwie już się zaangażowała, więc nie wiem czy jakakolwiek porada coś da, czy ona chce tylko usłyszeć ode mnie, że dobrze robi.
Ostatnio zmieniony 08 wrz 2009, 23:12 przez Mijka, łącznie zmieniany 1 raz.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Fez pisze:Nie wiadomo jeszcze ile jest prawdy w tym co Ci powiedziala.
To jest tzw. jej wersja wydarzeń, ale nie mam szans dowiedzieć się, jak to wygląda z jego strony. Natomiast mi chyba nie miałaby po co kłamać.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
księżycówka pisze:Otrzeźwiłabym ją najpierw zanim znów ktoś złamie jej serce.
Się niby upiera, że ostrożna jest. Wydaje mi się, że nie dopuszczała takiej możliwości, że spotka kogoś, kto podziała na nią inaczej niż zwykle, nie tylko zawładnie pożądaniem, ale sprowokuje do innego myślenia.
księżycówka pisze:I jego stres - stanowczo między bajki.
Jego w tej całej sytuacji w ogóle nie potrafię rozgryźć. Ale chyba za szybko skończył jedną relację, żeby rozpocząć drugą, co pierwsze efekty dało właśnie w łożku. Ja myślę, że nie potrafiłabym uprawiać jednego dnia seksu z jednym facetem, a drugiego z innym. Nie wierzę też do końca w takie czysto ficzyczne relacje.
[ Dodano: 2009-09-08, 23:28 ]
księżycówka pisze:Btw. naprawdę atrakcyjny? Mogę zdjęcie?
<joke>
Widziałam zdjęcia i jej zdanie podzielam ;P
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
I skup się na tym "niby"Mijka pisze:Się niby upiera

Potrafiłabyś.Mijka pisze:Ja myślę, że nie potrafiłabym uprawiać jednego dnia seksu z jednym facetem, a drugiego z innym. Nie wierzę też do końca w takie czysto ficzyczne relacje.


Bu, też chcę. Mogę rozwiązać jej problemMijka pisze:Widziałam zdjęcia i jej zdanie podzielam

księżycówka pisze:Potrafiłabyś. Zależy od podejścia. Nawet mi w ciągu jednej nocy zdarzało się mieć więcej niż jednego. Ale zależy czy czysto fizyczne podejście czy coś więcej
Nie wiem, tak jak napisałam, w takie czysto ficzyne podejście tak do końca nie wierzę, a może po prostu rozchodzi się o świadomość, że coś takiego by mnie nie usatysfajconowało. Ale pewnie masz racje, kwestia podejścia, a jakie jest tego faceta? Zakończył niby romans z mężatką, seksem oczywiście i zaprasza na weekend dziewczyne, z którą dopiero zaczął się spotykać? Co ona ma myśleć? On chyba dał sobie za mało czasu.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
księżycówka pisze:I tego mamy efekty w łóżku...
Ale jej też dużo winy w tym jest, bo on nie chciał, żeby za szybko wylądowali w łóżku. Ona dawała mu do zrozumienia, że chce i potem postawiła na swoim... I pewnie żałuje.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
czyli koleżanka ma wątpliwości czy mu jeszcze stanie? Erekcja to sprawa fizjologi - powodów może być tysiąc. Myślę że facetowi nie chciało by się tak bawić żeby potem udawać impotencję...Mijka pisze:Pytanie, czy faktycznie można przesądzać już o tym, że im się w łóżku nie ułoży?
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
Mijka pisze:On chyba dał sobie za mało czasu.
WTF

.
Mijka pisze:Może są niedopasowani fizycznie, może się nie zgrają w łóżku, może jej nie będzie zaspokajał tak jak tamten. Ale czy warto tracić szansę na coś wyjątkowego?
Warto tracić.
Nie tyle ona ci nie powiedziała wszystkiego, ile sama nie była w stanie sie zorientować.
Atrakcyjny facet (mam nadzieję, że nie samo foto się pod tym wzgledem kryje - chociaż jak czytam te achy to tracę ową nadzieję) jak coś jest nie teges, to powie lasce, że nie jej wina. Ale potem się ewkauuje raczej

Powinni spróbować po 2 tyg jeszcze raz. Żaden czas na nie wiadomo co.
Jak będzie nie tak to game over. Wiem co mówie.

Z opisu wynika że laske zauroczyły 2 rzeczy: zachwyt przyjaciółki nad jego urodą oraz jego nienapalanie się. Jak to niewiele dziś trzeba. Niestety to nie wszystko to "utonięcia". Seks musi być udany.
księżycówka pisze:Czas, czas, czas.![]()
G*wno, g*wno, g*wno
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
księżycówka pisze:Bu, też chcę. Mogę rozwiązać jej problem
Że też ktoś o podobnym poziomie dowcipu dobiera się do moich postów.

FrankFarmer pisze:WTF
Ja wiem, wiem Frank, że Ty zgorzkniały jesteś, bo coś Ci się w życiu nie udało, ale zakładamy, że inni nieco normalniej traktują doświadczenia, nawet jeśli są porażkami, uczą się na błędach, a nie użalają nad sobą.
Blazej30 pisze:czyli koleżanka ma wątpliwości czy mu jeszcze stanie? Erekcja to sprawa fizjologi - powodów może być tysiąc. Myślę że facetowi nie chciało by się tak bawić żeby potem udawać impotencję...
Nie wiem, i tu nic nie potrafiłam jej poradzić. Sama nigdy nie miałam takiej sytuacji.
FrankFarmer pisze:Atrakcyjny facet (mam nadzieję, że nie samo foto się pod tym wzgledem kryje - chociaż jak czytam te achy to tracę ową nadzieję) jak coś jest nie teges, to powie lasce, że nie jej wina. Ale potem się ewkauuje raczej
Atrakcyjny fizycznie i intelektualnie, skoro dla Ciebie trzeba to podkreślać, bo nie zrozumiałeś. Oni większość czasu spędzili na rozmowach. Zauroczyła się ewidentnie, mówi, że czuje, że mogłaby się w nim zakochać, a od lat nie była nawet blisko takiego stwierdzenia. Jakby on zwiał, nie chciał się już z nią spotykać to sytuacja byłaby tak prosta, że nie zakładałabym tego tematu.
FrankFarmer pisze:Z opisu wynika że laske zauroczyły 2 rzeczy: zachwyt przyjaciółki nad jego urodą oraz jego nienapalanie się. Jak to niewiele dziś trzeba. Niestety to nie wszystko to "utonięcia". Seks musi być udany.
Masz problemy z czytaniem ze zrozumienienm Frank i widzisz to, co chcesz widzieć. Bo laski lecą na przystojniaków. A swoje zdanie o nim, wypowiedziałam dużo póżniej jak zaczęła do niego wzdychać....na pewno się nim nie sugeruje. To zresztą typ faceta, który niespecjalnie zdaje sobie sprawę ze swojej atrakcyjności, bo jest dość zamknięty w sobie, nie podrywa dziewczyn, nie zagaduje.
Fez pisze:Moze napotkal cos anty-podniecajacego? Np bogate owlosienie lonowe?
Nie no, bez przesady

Ostatnio zmieniony 09 wrz 2009, 09:40 przez Mijka, łącznie zmieniany 1 raz.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
żartujeszMijka pisze:Nie wiem, i tu nic nie potrafiłam jej poradzić. Sama nigdy nie miałam takiej sytuacji.



Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
Blazej30 pisze:żartujesz heh
zdarzyło mi się raz, przy moim i mojego ówczesnego faceta drugim razie, jak miałam 17lat bodajże, więc chyba nie można tego porównywać.
Blazej30 pisze:zalecana jest cierpliwość.
Mówi, że chce się z nim spotykać, ale odłożyć seks na ten moment, w którym on jej będzie bardzo pragnął...
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
nosz kutfa maćMijka pisze:Mówi, że chce się z nim spotykać, ale odłożyć seks na ten moment, w którym on jej będzie bardzo pragnął...



Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
Blazej30 pisze:strasznie prostolinowa ta twoja koleżanka...
Blażej, ona się boi. że się zakocha, a im nie wyjdzie, i będzie miała znów to, z czego pozbierała się kilka lat temu i nie chciała więcej... Tu ją trafiło szybciej niż zdążyła przeanalizować wszystkie za i przeciw - tak jak to widze.
Ostatnio zmieniony 09 wrz 2009, 10:02 przez Mijka, łącznie zmieniany 1 raz.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
Mijka pisze:ona się boi. że się zakocha, a im nie wyjdzie, i będzie miała znów to, z czego pozbierała się kilka lat temu i nie chciała więcej... Tu ją trafiło szybciej niż zdążyła przeanalizować wszystkie za i przeciw - tak jak to widze.
raczej spotykała się z facetem dla seksu - nie było problemu z seksem. a tu nagle facet odmawia współpracy. skandal! bycie z kimś to coś więcej niż seks. niech skupi się na budowaniu tego czegoś więcej. seks przyjdzie z czasem. nie znam faceta który by próbował seksu z kobietą dla "kamuflażu". sam wyszedł z incjatywą? to mu się chce. co prawda faceci też rozdzielają seks i miłość. ale nigdy, nigdy nie wybierają tylko miłości w takim przypadku. facet ma coś z erekcją. to fakt. ale to nie musi być związane z ich związkiem. inna sprawa że facet może chcećMijka pisze:Ona: przez ostatni rok spotykała się z facetem dla seksu, zero uczuć, emocji, wygodny układ dla orgazmu, nie chciała się wiązać, bo mocno przeżyła rozstanie z byłym facetem, taka niby świadoma rezygnacja z miłości, wiadomo o co chodzi.
- może myśleć że ona będzie chciała tylko seksu a nie związku (nie widzę powodu innego - inaczej w ogóle nie zawracałby sobie nią głowy) - na to receptą też jest pogłębianie związku.Mijka pisze:emocjonalne wycofać się
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Ale jakoś dzień wcześniej pieprzył mężatkę.Blazej30 pisze:wzwód nie zawsze wynika z pragnienia. i brak wzwodu podobnie.
Póki co to nie ma żadnego związku... Dlatego pisałam - czas. Niech się spotykają, ona stara się za bardzo nie angażować i zobaczymy co z tego wyniknie wszystkiego. Ja bym przy takim facecie nie usypiała czujności.Blazej30 pisze:na to receptą też jest pogłębianie związku.
Ani do dumy ani do wstydu. I komu mam nie mieszać? Mijce? Dziewczyny tu nie ma na forum, która ma ten problem przecież. Poza tym sama podejście takie samo miała od dłuższego czasu - to w czym mam nie mieszać?Fez pisze:A to powod do dumy? Nie mieszaj dziewczynie w glowie.
Fez, tylko dlatego, że coś dla Ciebie jest niestrawne to nie powód wyciągać to z kontekstu i rzucać teksty od czapy.
Frank-> Grzeczniej proszę
Mijka pisze:Pytanie, czy faktycznie można przesądzać już o tym, że im się w łóżku nie ułoży?
Absolutnie nie. Czasami to trwa i tygodniami. Naprawdę.
Moim zdaniem nie ma sensu sobie wkręcać, że seks z nim będzie gorszy niż z kochankiem. Jak się już rozluźni, spasuje z nią, wszystko zadziała jak dawniej krótko mówiąc - może być i lepiej równie dobrze.Mijka pisze:Czy powinna się angażować, skoro może nic z tego nie wyjść?
Z tej historii najprawdopodobniejszy wydaje się krótki okres od poznania do seksu. Nic w tym złego, wątpię by zaczął o niej myśleć jak o dziwce czy łatwej (co kobiety sobie często lubią ubzdurać). Po prostu podświadomość nie nadąża. Ale ona zawsze dogania.Jakie mogły być powody tego, że on nie był w stanie się z nią kochać?
Niech nie myśli za dużo o tym, że on nie chce/nie może. Chyba że zacznie to trwać paradoksalnie długo. Nie wiem np kilka tygodni czy kilka kolejnych spotkań bez żadnej poprawy.Mijka pisze:Jak kolejny raz jak pójdą do łóżka też się okaże niewypałem, a ona będzie jeszcze bardziej zauroczona po kolejnych spotkaniach?
Nie sądzę. Bardzo chciała dać mu do zrozumienia co czuje i to zrobiła. Nie skrzywdziła go tym. Nie obniżyła swojej atrakcyjności. Zakładam, że pozostaje kobieca i nie zachowuje się jak nimfomanka na głodzie 24h.Mijka pisze:Czy do tego niewypału sama doprowadziła, przecież on nie chciał, żeby się kochali?
Może być też tak, że facet potrzebuje w seksie wiele doznań pozafizycznych tj. fascynacji, pożądania, zadurzenia itp, a jeszcze tego wystarczająco dużo nie ma.
Blazej30 pisze:sam wyszedł z incjatywą?
nie, on nawet mówił, że nie chce niczego psuś tym seksem. Inicjatywa z początku była jej.
księżycówka pisze:Ale jakoś dzień wcześniej pieprzył mężatkę.
Właśnie. Ale okazało się, że miał do niej bardzo emocjonalny stosunek i ona nie pogodziła się z tym, że zerwał tą relację. Masakra jakaś...
Jestem kiepskim doradcą. Księżycówka miała racje, ona już popłynęła. A on powiedział, że nie jest pewny, czy ona była powodem do zakończenia romansu z mężatką (z emocjami w tle jednak) czy tylko bodźcem.
Cóż, w weekend wyciągam ją na impreze i zakupy, tyle mogę zrobić.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
a ty znowu tylko o seksie - ja mówiłem o całości.Mijka pisze:sam wyszedł z incjatywą?
nie, on nawet mówił, że nie chce niczego psuś tym seksem. Inicjatywa z początku była jej.
mógł nawet ją pieprzyć. a minutę potem mógł mu oklapnąć na tygodnie - ot męska fizjologiaMijka pisze:Ale jakoś dzień wcześniej pieprzył mężatkę.
Właśnie.
a co za różnica? ważna jak mężczyzna kończyMijka pisze: A on powiedział, że nie jest pewny, czy ona była powodem do zakończenia romansu z mężatką (z emocjami w tle jednak) czy tylko bodźcem.
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
Blazej30 pisze:a co za różnica? ważna jak mężczyzna kończy
Błażej, serio nie widzisz różnicy? Mi się też zarzało chcieć odreagować, a to zwykle odbywa się kosztem innych. Jak jest jasno powiedziane - możemy się spotykać dla seksu, bo nie jestem gotowy - ok, obie strony wiedzą, czego mogą oczekiwać. Jeśli ma w głowie kogoś innego, to choćby nie wiem co do niego czuła na tym etapie, dla własnego dobra musi spasować...
Jestem ciekawa jak to się potoczy. Czy mężatka nie da za wygraną i będzie się starała wpłynąć na zmianę jego decyzji, która wg niego jest definitywna. Czy jemu uda się przestać o niej myśleć, skoro ma świadomość, że chce od życia czegoś innego niż tylko spotykania się po kątach i ukrywania przed czyimś mężem.
Ostatnio zmieniony 10 wrz 2009, 08:37 przez Mijka, łącznie zmieniany 1 raz.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
To ja już to widzę w samych ciemnych barwach. On nie podchodził do tego jednak czysto fizycznie, zakończenie tego nie miało nic wspólnego z Twoją koleżanką poza tym, że zobaczył, że można z kimś się bardzo dogadywać i jednocześnie nie uciekać przez gościem z obrączką na palcu. On wg mnie chyba będzie się wycofywał jeśli ona naprawdę popłynęła.Mijka pisze:Właśnie. Ale okazało się, że miał do niej bardzo emocjonalny stosunek i ona nie pogodziła się z tym, że zerwał tą relację. Masakra jakaś...
Jestem kiepskim doradcą. Księżycówka miała racje, ona już popłynęła. A on powiedział, że nie jest pewny, czy ona była powodem do zakończenia romansu z mężatką (z emocjami w tle jednak) czy tylko bodźcem.
Cóż, w weekend wyciągam ją na impreze i zakupy, tyle mogę zrobić.
Myjka - pzreciez o tym i podobnym juz było ! sam pisalem jak to ja
ten co ma sex codzienie , a nawet i czasem kilka razy , bedac z kobieta pół roku sie z nia nie kochałem bo po prostu mi nie stał
smieszne ! no to dawac smiac mi sie !
kobieta była przepiekna
a co dziwne po powrocie do domu z takiej randki sex z zoną jak najbardziej i bez problemu , nawet w godzinie dwa razy - pisalem o tym nawet co sexuolog na to powiedział
nic sie nie martw ! to wymaga jedynie cierpliwosci partnerki , jak sie rozkreci bedzie tylko super - warunek jesli on mówi prawde i wie o co chodzi , jak i jest zdrowy
nie piszesz Ty czasem o sobie ? no przyznaj sie co


![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)

![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
nic sie nie martw ! to wymaga jedynie cierpliwosci partnerki , jak sie rozkreci bedzie tylko super - warunek jesli on mówi prawde i wie o co chodzi , jak i jest zdrowy
nie piszesz Ty czasem o sobie ? no przyznaj sie co

poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Andrew pisze:Myjka - pzreciez o tym i podobnym juz było ! sam pisalem jak to ja
Andrew, jak mnie coś bezpośrednio nie dotyczy/nie interesuje/nie mam takowych doświadczeń to niespecjalnie się wczytuje we wszystkie poruszane na forum problemy, nie pamiętam, żebyś coś takiego pisał, ale wierzę
Andrew pisze:nie piszesz Ty czasem o sobie ? no przyznaj sie co
o Andrew, psychologiem to Ty nie zostaniesz ;-)
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Pierwsza sprawa, czyli Jej obawy co do zerwania Jego kontaktów z ta mężatką. Niech w ogóle przestanie się tym zadręczać, bo to tylko powoduje napięcie, które On być może wyczuwa. Ilu jest facetów, którzy nic nie mówią, a grają na 2 fronty? Gdybyśmy ciągle o tym myśleli, to cały świat byłby jednym, wielkim zakładem psychiatrycznym.
A co do kwestii seksu... To, co się wydarzyło, wcale nie musi oznaczać, że nie spełnią się ze sobą w łóżku. I niech tylko nie próbuje obwiniać siebie za to, bo to czysta głupota. Pod żadnym pozorem nie należy pytać Go, co się dzieje, bo On się tylko spłoszy. Na razie niech nie porusza na siłę tego tematu z Nim. Jeśli wyjdzie on jakoś w rozmowie, co też jest do odpowiedniego pokierowania, ale nie w nachalny sposób, może Mu zwyczajnie powiedzieć "w porządku, jeśli chcesz, to może po prostu zostawimy to na razie i wrócimy do tematu, kiedy przyjdzie na to odpowiedniejszy moment? zdarza się, że potrzeba na to więcej czasu". Żadnego, że Ona na siłę chce to z Nim zrobić! Żadnej paniki ani histerii. Jeśli On zobaczy, że Ona zachowuje spokój, sam się uspokoi, z czasem nabierze jeszcze większej ochoty i na pewno się nie wycofa. Natomiast Ona ma zachowywać się w naturalny sposób, jakby to nie stanowiło dla Niej żadnego problemu.
Mnie się zdaje, że Oni za szybko przeszli do seksu. Zwłaszcza, jeśli mają za sobą takie, a nie inne doświadczenia. Niech Ona pozwoli Mu trochę zaczekać i da Mu w ten sposób okazję do wzrostu napięcia. Jeśli ktoś, niezależnie od płci, dostaje coś za szybko, to nie potrafi odpowiednio się tym cieszyć, bo nie musiał na to zbyt długo czekać.
A co do kwestii seksu... To, co się wydarzyło, wcale nie musi oznaczać, że nie spełnią się ze sobą w łóżku. I niech tylko nie próbuje obwiniać siebie za to, bo to czysta głupota. Pod żadnym pozorem nie należy pytać Go, co się dzieje, bo On się tylko spłoszy. Na razie niech nie porusza na siłę tego tematu z Nim. Jeśli wyjdzie on jakoś w rozmowie, co też jest do odpowiedniego pokierowania, ale nie w nachalny sposób, może Mu zwyczajnie powiedzieć "w porządku, jeśli chcesz, to może po prostu zostawimy to na razie i wrócimy do tematu, kiedy przyjdzie na to odpowiedniejszy moment? zdarza się, że potrzeba na to więcej czasu". Żadnego, że Ona na siłę chce to z Nim zrobić! Żadnej paniki ani histerii. Jeśli On zobaczy, że Ona zachowuje spokój, sam się uspokoi, z czasem nabierze jeszcze większej ochoty i na pewno się nie wycofa. Natomiast Ona ma zachowywać się w naturalny sposób, jakby to nie stanowiło dla Niej żadnego problemu.
Mnie się zdaje, że Oni za szybko przeszli do seksu. Zwłaszcza, jeśli mają za sobą takie, a nie inne doświadczenia. Niech Ona pozwoli Mu trochę zaczekać i da Mu w ten sposób okazję do wzrostu napięcia. Jeśli ktoś, niezależnie od płci, dostaje coś za szybko, to nie potrafi odpowiednio się tym cieszyć, bo nie musiał na to zbyt długo czekać.
księżycówka pisze:To ja już to widzę w samych ciemnych barwach.
I miałaś racje ;P
księżycówka pisze:On nie podchodził do tego jednak czysto fizycznie
Racja. Zaangażował się, ona (mężatka) podobno bardziej.
Tego jednego nie rozumiem, bo cholera, od czegoś te rozwody są, nie?. Zdradzać męża/wdać się w romans jest najłatwiej, taki układ nie ma nic wspólnego ze związkiem, bo większość problemów/ewentualnych niezgodności nie ma kiedy wyjść na światło dzienne. No ale, co kto lubi.
Olivia pisze:Mnie się zdaje, że Oni za szybko przeszli do seksu.
Wcześniej byłam zdania, że jak dwie osoby decydują się na seks, to dlatego, że tego naprawdę chcą, ale w tym wypadku chyba się zgadzam, że za szybko to się wszystko potoczyło.
Młody pisze:Niech probuje. Kazdy moze sie zestresowac. Calkiem mozliwe, ze pozniej wszystko bedzie wspanial
Uwielbiam takie nabijanie sobie postów
Ona się faktycznie zaangażowała i to dla niej ich relacja szybko stała się czymś wyjątkowym. On miał jakąś tam emocjonalną więź z tą mężatką, więc ich spotkania na nim nie zrobiły aż takiego wrażenia, pewnie nawet były porównywalne w kwestii samej emocjonalności (a mężatka, jakby nie było, wygrywała w łóżku). Generalnie on stwiedził, że nic między nimi nie będzie, a ona nie ma zamiaru starać się o to, żeby decyzje zmienił i ma zamiar teraz szaleć
Ja po takich historiach cieszę się, że mam w miarę ustabilizowane życie uczuciowe, bo za cholerę nie potrafię rozgryźć męskiego postępowania
Ostatnio zmieniony 23 wrz 2009, 23:25 przez Mijka, łącznie zmieniany 2 razy.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Agnieszka i 242 gości