DEPRESJA...

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
tarantula
Weteran
Weteran
Posty: 978
Rejestracja: 06 cze 2006, 18:50
Skąd: zoo
Płeć:

Postautor: tarantula » 24 cze 2009, 22:02

Mysiorek pisze:"depresantem" się zostaje do końca życia.

W tym drugim przypadku, owszem do konca zycia.
Mysiorek pisze:Twoja klasyfikacja (1 lub 2) nie wyczerpuje przyczyn/powodów.

Oczywiscie ,ze nie.
Mysiorek pisze:To kto zapitolił tą serotoninę/noradrenalinę?

Gdyby bylo wiadomo to nie byloby depresji :)
Mysiorek pisze:W sumie człek sam się potrafi zniszczyć.

Czasem zahaczy tez o to co w kolo niego.
Smutna choroba.
Ostatnio zmieniony 24 cze 2009, 22:06 przez tarantula, łącznie zmieniany 1 raz.
"Babcia Weatherwax nigdy się nie gubiła.
Zawsze doskonale wiedziała, gdzie się znajduje,
czasem tylko nie była pewna, gdzie jest wszystko
inne."
Arczi
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 121
Rejestracja: 11 maja 2006, 21:48
Skąd: ze Śląska
Płeć:

Postautor: Arczi » 04 lip 2009, 01:22

również choruję na depresję... nie wiem od kiedy, ale wiem że to niszczy mi życie :(
jestem typem samotnika, w towarzystwie jestem cichy, małomówny przez co kumple za mną raczej nie przepadają ( takie mam odczucia ). Jak idę z nimi na piwo po pracy to nieraz czuje się jakbym był na uboczu, tylko słucham, rzadko coś mówię.
do tego dochodzi niska samoocena, przez co nie idzie mi zbyt dobrze w pracy i wolę się nie udzielać, a o tym żeby mieć dziewczynę to nawet nie myślę!

chodziłem kiedyś do psychologa, przez dłuższy czas, ale przestałem bo uznałem że za dużo mnie to kosztuje, a i efekty były znikome. Bardziej mi tu praca pomogła aniżeli psycholog.

Leków w sumie żadnych nie brałem, ale może powinienem?
Kto mi może leki na depresje przypisać? psycholog?
No i jakie brać żeby się lepiej czuć? wiem, wiem.... nie ma cudownych leków, nie oczekuję że mnie wyleczą jakieś tabletki... pytam jedynie o jakieś które poprawiłyby moje samopoczucie.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 04 lip 2009, 01:54

Arczi pisze:Kto mi może leki na depresje przypisać? psycholog?
Psycholog to nie jest lekarz, nie kończył medycyny. Psychiatra farmakologią się zajmuje.
Beksa
Bywalec
Bywalec
Posty: 53
Rejestracja: 24 sty 2009, 12:57
Skąd: z nibylandii
Płeć:

Postautor: Beksa » 04 lip 2009, 18:47

Arczi pisze:No i jakie brać żeby się lepiej czuć? wiem, wiem.... nie ma cudownych leków, nie oczekuję że mnie wyleczą jakieś tabletki... pytam jedynie o jakieś które poprawiłyby moje samopoczucie.


Z tych co ja próbowałem (a było tego sporo) najlepiej działała wenlafaksyna (nazwy handlowe to velafax, efectin) lek ten miał też najmniej skutków ubocznych.

No ale wiadomo lekarz może stwierdzić ze lepszy będzie dla ciebie inny preparat, tylko ze ja zauważyłem, że jak się pójdzie do prywatnego i powie doktorowi że o tym leku dużo dobrego czytałeś i chciałbyś właśnie tego spróbować to zazwyczaj idą na rękę i zgadzają się przepisać to co się sugeruje.
raulduke

Postautor: raulduke » 04 lip 2009, 23:49

Zrobiłem sobie test Becka i wyszło mi 20 pkt. - sam środek depresji umiarkowanej. Nie dziwię się. Zmiany na gorsze i częste pogorszenia nastroju obserwuję u siebie od mniej więcej połowy kwietnia. Wcześniej zdarzało mi się raz na kilka tygodni/miesięcy mieć gorszy dzień. Ostatnio takowe zdarzają mi się raz w tygodniu albo i częściej. Zazwyczaj są to kilkugodzinne stany apatii. Żadna muzyka mi się nie podoba, żadne zajęcie nie bawi. Najgorzej, gdy dopadnie mnie to w pracy, wtedy po prostu nie mogę sam ze sobą wytrzymać, wszystko mnie drażni, bo nie mogę się wyalienować tak, jakbym chciał. W ciągu dwóch i pół miesiąca schudłem 4 kilogramy... Początkowo myślałem, że to tęsknota za dziewczyną, ale nieraz potrafię wpaść w dołek nawet, gdy z nią jestem...

Sam nie wiem, co mam robić... Potem dochodzi poczucie winy, że użalam się nad sobą zamiast wziąć się w garść i do roboty. Tylko, że to właśnie robię. Spotykam się ze znajomymi, pracuję, czytam książki, chodzę na spacery, nie siedzę cały czas w 4 ścianach... Ostatnio nawet nie mogę się zwierzyć przyjacielowi/dziewczynie... Bo po tym, jak od każdego usłyszałem, że wojny domowe rodziców i różne kopy od życia miał każdy, nie mogę się otworzyć przed nikim... Zawsze byłem pesymistą ale teraz to już mi się nawet przestało podobać takie z góry zakładanie że się nie uda, żeby mieć miłą niespodziankę albo nie załamywać się porażką z góry przewidzianą.

Wciąż myślę o tym, że jestem słaby i nic nie osiągnę... No i znowu mam poczucie winy, że wpędziłem się w taki nastrój...

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 95 gości