on mnie [podobno kocha tak mówił ale stwierdził że mam znaleźć kogoś innego żeby się nie męczyć... że tak będzie lepiej... ja chcę WRÓCIĆ... co zrobić żeby wpłynąć na zmianę jego zdania... jutro walentynki a ja mam być sama
chcę wrócić do niego... a on już nie...
Moderator: modTeam
chcę wrócić do niego... a on już nie...
zerwałam... to ja zerwalam a teraz chce wrócić do niego, nie minął nawet dzień... wiem że źle zrobiłam skoro go kochałam... zerwałam przez nerwy... a on nie chce już do mnie wrócić... byłam z moim chłopakiem ponad rok... moja wina ze wyszło jak wyszło... ale powiedzcie jak walczyć o ta miłosć...? kocham go i chcę zeby było jak dawniej... dać sobie spokój... czy usilnie próbować jakoś dotrzec do niego... wysyłam smsy nie odpisuje... dzwonię nie odbiera... jak już napisze smsa to: "ch.. ci na mnie zależy ty sie już nie zmienisz"
on mnie [podobno kocha tak mówił ale stwierdził że mam znaleźć kogoś innego żeby się nie męczyć... że tak będzie lepiej... ja chcę WRÓCIĆ... co zrobić żeby wpłynąć na zmianę jego zdania... jutro walentynki a ja mam być sama
miał ktoś podobnie?
on mnie [podobno kocha tak mówił ale stwierdził że mam znaleźć kogoś innego żeby się nie męczyć... że tak będzie lepiej... ja chcę WRÓCIĆ... co zrobić żeby wpłynąć na zmianę jego zdania... jutro walentynki a ja mam być sama
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
księżycówka pisze:Może napisz czemu zerwałaś?
hmm zerwałam przez głupotę bo czułam się przez niego non stop pilnowana... sms "gdzie jesteś, co robisz... czy nie poznałaś kogoś... jesteś jakaś dziwna dziś, poznałaś kogoś na pewno" w sumie powinnam się przyzwyczaić bo po każdym wyjściu takie coś było, ale tego dnia wybuchłam. poprzedniego wieczoru byłam z koleżankami a on mi wmawiał ze kogoś poznałam... a to nie prawda ;/
ogólnie spędzałam z nim każdą wolną chwilę a teraz mam sama siedzieć w domu

co do walentynek to też ich nie obchodzę ale sam fakt ,że to ja zerwałam a mogłam spędzić miło ten dzień, jest straszny... już sama na prawdę nie wiem czy dać se spokój... czy czekać... czy dalej się poniżać i prosić o powrót...
Biedrona pisze:hmm zerwałam przez głupotę
to nazywasz głupotą? <boje_sie> <boje_sie>
Trzeba ponosić konsekwencję swoich słów i czynów, to raz. Taka sytuacja jaką opisujesz nie jest normalna, to dwa. To jak on się do Ciebie zwraca w smsach jest nie do przyjęcia, to trzy. Jesteś młoda. Uciekaj od takich toksycznych związków, szkoda nerwów i czasu.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Re: chcę wrócić do niego... a on już nie...
Biedrona pisze: "ch.. ci na mnie zależy ty sie już nie zmienisz"
nie potrafię sobie wyobrazić jak kobieta może pozwolić tak do siebie mówić
Nie tylko pozwala, ale jeszcze uwaza, ze zle zrobila
Biedronko, masz problem z zapelnieniem sobie czasu? Bo nie widze zebys za nim tesknila, tylko glupio Ci siedziec samej. Do tej pory zapelnial Ci caly czas, a teraz musisz to zmienic i tego sie boisz.
Dobrze sie stalo, bo ten facet zatrulby Ci zycie i jeszcze wmowil, ze to Twoja wina. Umow sie z kolezankami, na pewno nie wszystkie sa z kims zwiazane, a do niego sie nie odzywaj. po co do niego caly czas piszesz? Tylko utwierdzasz go w przekonaniu, ze to on postepuje wlasciwie.

Biedronko, masz problem z zapelnieniem sobie czasu? Bo nie widze zebys za nim tesknila, tylko glupio Ci siedziec samej. Do tej pory zapelnial Ci caly czas, a teraz musisz to zmienic i tego sie boisz.
Dobrze sie stalo, bo ten facet zatrulby Ci zycie i jeszcze wmowil, ze to Twoja wina. Umow sie z kolezankami, na pewno nie wszystkie sa z kims zwiazane, a do niego sie nie odzywaj. po co do niego caly czas piszesz? Tylko utwierdzasz go w przekonaniu, ze to on postepuje wlasciwie.
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
Nie, nie powinnaś się przyzwyczajać. To byłoby głupotą. pominęłaś etap "wielu poważnych rozmów na ten temat". ten etap charakteryzuje udane związki. A przynajmniej mądre. chociaż, jak ktoś ubliża ukochanej damie, to czy warto z nim rozmawiać w sumie.Biedrona pisze:w sumie powinnam się przyzwyczaić bo po każdym wyjściu takie coś było,
Biedrona pisze:a mogłam spędzić miło ten dzień
Ale że co? Film dobry można obejrzeć, wina się napić, coś pysznego ugotować. Jak codzień. Zająć się czymś co lubimy. Nie widzę problemu.
W jakim stopniu poniżające żebranie o wątpliwe uczucie niewychowanego gbura jest od tego lepsze? Nie wiem, seks był taki dobry, tak głupio chodzić po ulicy bez faceta czy co?
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Więc bardzo dobrze zrobiłaś. Nie poniżaj się, spędź miło ten dzień. Ktoś kto kocha się tak nie zachowuje wobec kobiety. Uwierz. Nie straciłaś nic tylko zyskałaś wolność, nowe szanse i możliwościBiedrona pisze:hmm zerwałam przez głupotę bo czułam się przez niego non stop pilnowana... sms "gdzie jesteś, co robisz... czy nie poznałaś kogoś... jesteś jakaś dziwna dziś, poznałaś kogoś na pewno" w sumie powinnam się przyzwyczaić bo po każdym wyjściu takie coś było, ale tego dnia wybuchłam. poprzedniego wieczoru byłam z koleżankami a on mi wmawiał ze kogoś poznałam... a to nie prawda ;/
ciagły płacz... non stop... chcę zeby się już do mnie nie odezwał nigdy... chcę zapomnieć o nim... wiem ze to juz nie ma najmniejszego sensu... ale wiem że za jakiś czas sie odezwie, niestety już raz sie z nim rozstałam ponad rok temu- tym razem on zerwał... a ja wróciłam po jakimś czasie... wiem że to gnojek a mimo to go kocham... moze mam jakiś syndrom kobiety męczennika? jak sie z tej miłosci wyleczyć... skoro cały czas siedzę w domu... nie mam z kim wyjsć na prawde... prawie nic nie jem... chcę o nim zapomnieć... co zrobić... skoro wiem ze to koniec... nie chcę z nim być z zewnątrz... z wnętrza tpragnę jego miłosci... przed tem nie byłam z nim pół roku i co wróciłam...!
a co teraz... może o mnie zapomni na zawsze? może... a może wtedy i ja?! 

Wszystko pochodzi z wewnątrz.Biedrona pisze:nie chcę z nim być z zewnątrz... z wnętrza tpragnę jego miłosci...
Wiesz jak brzmisz? "Nie chcę, żeby mi ubliżał, ignorował moje potrzeby, był durniem, nie miał perspektyw, żeby mnie bił, czy upijał się, jak teraz. Och i jeszcze żeby mnie kochał."
Tak, dream big, ale chyba źle rozumiesz to motto. Zrozum, że są na świecie ludzie, gotowi poświęcić dla innych wszystko; ludzie, którzy nigdy nie zawodzą, nie rodzą nawet cienia obaw, że mogliby; ludzie, dla których uczciwość, wierność, szacunek i życzliwosć to wartości wiodące. Takiego człowieka szukaj. Jeśli myślisz, że nie znajdziesz - tak prawdopodobnie będzie. Jeśli uważasz, że nie zasługujesz - to jakbyś wzięła swoje szczęście w ręce i zaczęła dusić.
Biedrona pisze:moze mam jakiś syndrom kobiety męczennika?
Nie, po prostu sama nie wiesz, czego chcesz. Z jednej strony męczy Cię ten facet, z drugiej strony boisz się samotności.
Biedrona pisze:chcę o nim zapomnieć... co zrobić... skoro wiem ze to koniec...
Skoro wiesz, że to koniec, to przestań się wreszcie mazać i robić z siebie pośmiewisko. Weź się dziewczyno za siebie, a wtedy wszystko będzie dobrze.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Olivia pisze:Nie, po prostu sama nie wiesz, czego chcesz. Z jednej strony męczy Cię ten facet, z drugiej strony boisz się samotności.
bardziej to drugie.
Biedrona, weź się w garść dziewczyno! Zmień coś, rusz się, poświęć czemuś, masz teraz czas dla siebie, rób to co wcześniej, jak nie miałaś męczącej drugiej połówki u boku, imprezuj z koleżankami, kup nowy ciuszek, idź do fryzjera. Nie rycz, to nic nie zmieni.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
e tam. przejdzie. w garsc sie wezmiesz za jakis czas, wybecz co masz wybeczec, nie gadaj z nim bo z siebie idiotke zrobisz i nadziei sie nabawisz ze bedzie cacy. trafilas na bluszcza - facet nie dosc ze sie zachowywal jak zakompleksiony psychol i przesladowca jaki to jesczze w tobie musie udalo wzbudzic poczucie winy.chcesz zeby mial satysfakcje ze sie przez niego mażesz? znajdz se hobby, wyladuj placz, potem zlosc. rok z kawalkiem to szczerze mowiac jak sie z perrspektywy patrzy wcale nie tak dlugo. beda kolejne "roki" z kolejnymi facetami, lepszymi, gorszymi, badz co badz - na jednym sie swiat nie konczy. szczegolnie jak to taki facet byl jak z koziej dupy traba
SaliMali pisze:Ej, to bez sensu jest. Chcieć wrócić do kogoś, tylko dlatego, że nie chce być się samemu.
nie prawda ze chcę do niego wrócić tylko dla uniknięcia samotności... on mnie przyzwyczaił do "nie bycia samej" był zawsze, dobrze mi z nim było... na prawde go kochałam.. i dalej tak jest... jak byliśmy razem to się dogadywaliśmy... gorzej jak byliśmy osobno...
RHS pisze:a od poczatku zwiazku tak sie zachowywal czy moze zranilas go jakos (w sensie zdrada badz jakis "ukryty" flirt) i od tego sie to zaczelo
od zawsze, ten typ tak chyba ma, nie dawałam mu żadnych powodów do podejrzeń... zawsze wiedział co robię gdzie jestem itd itp...
Ostatnio zmieniony 16 lut 2009, 19:07 przez Biedrona, łącznie zmieniany 1 raz.
może "nie tylko", ale ja widzę w tym główny powód.A może po prostu te fragmenty po prostu źle interpretujeBiedrona pisze:nie prawda ze chcę do niego wrócić tylko dla uniknięcia samotności.
Biedrona pisze:jutro walentynki a ja mam być sama
Biedrona pisze:ogólnie spędzałam z nim każdą wolną chwilę a teraz mam sama siedzieć w domu![]()
.Biedrona pisze:sam fakt ,że to ja zerwałam a mogłam spędzić miło ten dzień, jest straszny
"To jest tak, że gdy mam co chcę,
Wtedy więcej chcę.
Jeszcze."
Wtedy więcej chcę.
Jeszcze."
Biedrona masz 21 lat, czyli już jesteś trochę dojrzała kobieta, a piszesz posty w stylu "zakochanej 14-latki"
jak w ogóle można być w związku i się nawzajem szpiegować, podpuszczać, ciągle sprawdzać co się robi ,gdzie, z kim. To jest jakaś patologia a nie zdrowy związek.
Przecież jak dwoje ludzi kocha się nawzajem, to nie odczuwa potrzeby zdradzania partnera za każdym razem gdy tylko spędza się czas bez niego. Jak się kogoś kocha to nie chce się zdradzać partnera W OGÓLE
Kiedy czytam twoje posty to mam wrażenie jakby twój chłopak uważał cie za jakąś strasznie puszczalską laskę skoro, mimo iż byliście ze sobą i zapewniałaś go o miłości to jednak on ciągle podejrzewał że go zdradzasz na prawo i lewo.
Ten związek był chory, wręcz toksyczny, twój facet w ogóle nie rozumie na czym polega w związku zaufanie, traktował cie bez krzty szacunku jak jakąłś puszczalską kurewkę.
Gdyby moja dziewczyna pewnego dnia oznajmiła mi iż podejrzewa ze ją zdradzam, to tego dnia już przestała by być moją dziewczyną, bo by mnie tym po prostu za bardzo obraziła.
jak w ogóle można być w związku i się nawzajem szpiegować, podpuszczać, ciągle sprawdzać co się robi ,gdzie, z kim. To jest jakaś patologia a nie zdrowy związek.
Przecież jak dwoje ludzi kocha się nawzajem, to nie odczuwa potrzeby zdradzania partnera za każdym razem gdy tylko spędza się czas bez niego. Jak się kogoś kocha to nie chce się zdradzać partnera W OGÓLE
Kiedy czytam twoje posty to mam wrażenie jakby twój chłopak uważał cie za jakąś strasznie puszczalską laskę skoro, mimo iż byliście ze sobą i zapewniałaś go o miłości to jednak on ciągle podejrzewał że go zdradzasz na prawo i lewo.
Ten związek był chory, wręcz toksyczny, twój facet w ogóle nie rozumie na czym polega w związku zaufanie, traktował cie bez krzty szacunku jak jakąłś puszczalską kurewkę.
Gdyby moja dziewczyna pewnego dnia oznajmiła mi iż podejrzewa ze ją zdradzam, to tego dnia już przestała by być moją dziewczyną, bo by mnie tym po prostu za bardzo obraziła.
Ostatnio zmieniony 16 lut 2009, 21:07 przez Beksa, łącznie zmieniany 8 razy.
Pamiętam, że po rozstaniu z byłym najgorsza była dla mnie pierwsza sobota. Trzeba to jakoś przeczekać, a samo przejdzie...
Sprzeczasz się z nami, by w dalszej części zdania zgodzić się z nami.
Nie uporasz się z problemem, jeśli nie będziesz potrafiła nazwać go wprost po imieniu i nie stawisz mu czoła. Inaczej będziesz się tak motać, jak latawiec na wietrze.
Biedrona pisze:nie prawda ze chcę do niego wrócić tylko dla uniknięcia samotności... on mnie przyzwyczaił do "nie bycia samej"
Sprzeczasz się z nami, by w dalszej części zdania zgodzić się z nami.
Nie uporasz się z problemem, jeśli nie będziesz potrafiła nazwać go wprost po imieniu i nie stawisz mu czoła. Inaczej będziesz się tak motać, jak latawiec na wietrze.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Autorka nie sprosta swemu życiu, jeśli bez przerwy będzie zachowywać się jak stereotypowe babsko. Bo dostała tu już parę rzeczowych porad, ale woli jednak się jeszcze poużalać bezrefleksyjnie nad sobą.Olivia pisze:Nie uporasz się z problemem, jeśli nie będziesz potrafiła nazwać go wprost po imieniu i nie stawisz mu czoła.
Z takim podejściem szczęścia nikt nie osiągnie, w żadnych warunkach.
dobra dobra wszyscy mieliscie racje.... nie szanował mnie., a ja byłam mega głupia, może faktycznie to ze strachu przed samotnością.. nic innego nie można tu napisać... dziś się z nim spotkałam to powiedział że się zastanowi czy moze coś z tego będzie.... hahah a ja co? ja to chyba mam czekać w nieskończoność...
pobiłam go, tak go pobiłam że aż mi ręce spuchły.... ale z samochodu wyszłam choć trochę z uśmiechem... w końcu moja decyzja ze to koniec... tylko co zrobić żeby się już nie odezwał...? bo wiem ze to niebawem zrobi ;/ i wspomnienia będą powracały...
nr gg z łatwością zmienie, do domu nie bedzie przyjeżdzał aż taki głupi nie jest.... ale może wiecie czy da sie zablokować u operatora jego nr telefonu, żeby nie dzwonił i zeby smsy od niego do mnie nie dochodziły? wiem ze sie głupio pytam... ale po prostu chcę mieć go juz za sobą...
pobiłam go, tak go pobiłam że aż mi ręce spuchły.... ale z samochodu wyszłam choć trochę z uśmiechem... w końcu moja decyzja ze to koniec... tylko co zrobić żeby się już nie odezwał...? bo wiem ze to niebawem zrobi ;/ i wspomnienia będą powracały...
nr gg z łatwością zmienie, do domu nie bedzie przyjeżdzał aż taki głupi nie jest.... ale może wiecie czy da sie zablokować u operatora jego nr telefonu, żeby nie dzwonił i zeby smsy od niego do mnie nie dochodziły? wiem ze sie głupio pytam... ale po prostu chcę mieć go juz za sobą...
Biedrona pisze:pobiłam go, tak go pobiłam że aż mi ręce spuchły....
Nie rozumiem tego. Czemu go pobiłaś
Dałam kiedyś w pysk byłemu, jak na zdradzie przyłapałam, z perspektywy czasu widzę, ze się tym chyba poniżyłam.
Biedrona pisze:tylko co zrobić żeby się już nie odezwał...?
Kategorycznie powiedzieć, ze sobie nie życzysz
bo nie wytrzymałam jak mi kolejny raz powiedział ze on musi sprawę przemyśleć czy chce wrócić do mnie czy już może nie... ze mam czekać na jego decyzję... to sie wku****am i wyszło jak wyszło... a z tego że mu powiem ze ma nie dzwonić to sobie nic nie robi... nic kompletnie, dlatego szukam innej możliwości uwolnienia się...szczerze mówiąc ulżyło mi że mogłam się na kimś wyżyć... widać moje indywidualne podejście do sprawy... każdy robi jak uważa... na rawie nie mam wyrzutów sumienia...
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 221 gości