To co było zanim pan emocjonalnie niestabilny zmienił
Pierwszy mój post ale może odrazu do rzeczy przejdę...
Jestem z dziewczyna już 3 lata. Jak do tej pory było naprawdę super. Pogorszyło się u nas dopiero od jakiś paru miesięcy

. Pasmo nieporozumień i nieszczęść

Coraz częściej zaczęliśmy się kłócić. O to, że na Sylwka nie poszliśmy, o to że ona zamiast spędzać czas ze mną (gdy do niej do domu przyszedłem) rozmawia sobie z koleżanką na gg. Była taka sytuacja, że razem poszliśmy do Mc Donalda i siedziały tam jej koleżanki, i się mnie zapytała czy chce, żeby mnie im przedstawiła. Ja odmówiłem i powiedziałem, ze wole ten czas z nią spędzić (tym bardziej ze długo się nie widzieliśmy). I tu popełniłem błąd niestety ten sam
W środku stycznia mieliśmy poważną kłótnię, powiedziałem ze zrywam i ze jej nie kocham. Choć nie było to prawdą, kocham ją i nie chciałem zrywać oczywiście ta rozmowa odbyła się poprzez GG. Daleko od siebie mieszkamy ok 50 KM i nie mamy czasami możliwości na spotkania. Przez ten cały czas nie spotykaliśmy się ze sobą...
27 stycznia bardzo się pokłóciliśmy ponownie
Cała sprawa poszła o to, że ona był w szkole. I około godziny 20:00 powinna być w domu. Zacząłem się niepokoić, że coś mogło się stać wiec ok godziny 22:00 zadzwoniłem do niej, odłożyła słuchawkę, potem ponownie i wyłączyła telefon. Potem ok 23:00 zadzwoniłem i tez odłożyła słuchawkę i napisała sms'a, że jest ze znajomymi daj mi spokój. Wkurzyłem się wtedy strasznie, że "ja sie tu zamartwiam czy sie jej nic nie stało a ona takie cos mi pisze" i w tej całej wściekłości wysłałem jej sms'a. Napisałem jej, że ma sie do mnie nie odzywać, że zrywam z nią i że jest suką i szmatą

Potem jeszcze na gg wysłałem jej pare bardzo nieprzyjemnych wiadomości

Wiem głupio zrobiłem, myślałem, że przez takie zachowanie ją sprowokuje do tego, że sie do mnie odezwie i chociażby powie to samo. Następnego dnia wysłałem jej smsa z wiadomością "Mam nadzieje ze jesteś z siebie zadowolona. Masz mi cos jeszcze do powiedzenia ?" Napisała mi, ze mam się do niej wiecej nie odzywać

. Oczywiście zadzwoniłem do niej i ja bardzo przepraszałem. Parę dni do niej dzwoniłem i po 30-40 minut rozmawialiśmy. Przepraszałem ją ciągle i mówiłem, że tak więcej nie postąpię. Nie wiem co we mnie wstąpiło wtedy

Do kobiet zawsze z szacunkiem się odnosiłem. Niestety wtedy nie, i to do najważniejszej kobiety w moim życiu

. Powiedziała mi, że to już koniec nie chce mieć ze mna nic do czynienia, że mnie nie kocha już, że zabiłem w niej uczucie. Swoim ostatnim zachowaniem, oraz tym jaki byłem. Mam ciężki okres w życiu, dużą presje. Może dlatego, ale nie chce się tłumaczyć tym. Ostatnio się poprawiło nieco, rozmawialiśmy na gg. Ona wielokrotnie powiedziała mi, że mnie nie kocha. Ale nie chce mi się w to za bardzo wierzyć, nie wykasowała postów na swoim blogu dotyczących mnie. Gdzie pisała, że mnie bardzo kocha albo że dziękuje za różne rzeczy które jej zrobiłem itp. Wydaje mi się, że chce sprawdzić mój charakter oraz też chce pokazać, że tym razem naprawdę przesadziłem… Wspomnę jeszcze, że gdy mówiła, że mnie nie kocha, ale kocha jakiegoś innego faceta. Wiec ja jej powiedziałem żeby z nim się umówila (próbowałem jej pokazać, że nie jestem taki zazdrosny jak do tej pory). Ale ona mi powiedziała, że to niemożliwe bo on jej nie kocha. Pomyślałem, że po raz kolejny chciała mnie przez to sprawdzić, czy nie wybuchnę gniewem. To mi dało kolejny powód by sądzić, że mnie kocha i chce być ze mną. Powiedziała mi również, że nie jesteśmy razem i mam jej dać w końcu spokój. Telefonicznie rozmawialiśmy i powiedziałem jej, że chce to wszystko naprawić, że chcę ją przeprosić w 4 oczy, zaprosić gdzieś - odmówiła. Wiec mówię ,że nie teraz, teraz chce jej dać trochę czasu na wybaczenie mi oraz przemyślenie tego wszystkiego i, że w walentynki chce ja zaprosić. Tez odmówiła. Powiedziała mi, że chce teraz przerwę odemnie, chce się spotykać z koleżankami chodzić na imprezy itp. I że mam do niej nie dzwonić, ani nie pisać na gg. Wiec zawarliśmy pewien układ który zaproponowałem. Powiedziałem, że nie będę dzwonić ani pisać. Dam jej troche czasu na przemyślenie wszystkiego i zadzwonie do niej w piątek (ten przed walentynakmi). Ona się zgodziła na to. Ciężko mi jest strasznie się do niej nie odzywać bo ją bardzo kocham i wiem żę ją bardzo skrzywdziłem swoim zachowaniem

. Męczę się też będąc cały ten czas w niepewności, czy uda mi się ją odzyskać czy nie

.
I teraz moje pytanie, jak myślicie mam jakieś szanse u niej jeszcze ? Ten tydzień milczenia coś pomoże ?
Wiem, że nie znacie jej ale może poprzez to co napiszecie, dostane trochę dobrej nadziei
Raz mam tak, iż myślę, że nic z tego nie będzie, innym razem myśle wręcz przeciwnie.
