lepszy model
Moderator: modTeam
-
- Zaglądający
- Posty: 20
- Rejestracja: 17 sty 2007, 21:09
- Skąd: Siem-ce Śl.
- Płeć:
lepszy model
Wiem, że pewnie tematów takich jak ten były miliony, ale każda historia jest inna dlatego wolę ją opisać i zapytać was o zdanie.
Z Marcinem byłam prawie dwa lata. Rozstaliśmy się [ja zerwałam] z powodu tego, że ignorował moje problemy a wręcz notorycznie uświadamiał mi, że są głupie [ i ja też skoro się nimi przejmuje], ciągnęło się to już ponad miesiąc, a żadne rozmowy nie pomagały.
Po 2 dniach od rozstania, po zajęciach [jesteśmy razem w teatrze amatorskim] zaprosił naszą znajmą na spacer. Z kolejnych zajęć wracaliśmy razem: ja, on i nasza znajoma. Mnie ignorował, a z nią flirtował przez całą drogę, jak z resztą i całe zajęcia.
Po tym stwierdziłam, że nie zależy mu na mnie i wyszłam z założenia, że skoro on tak może, to ja też. Zaczęłam się spotykać z moim znajomym [jedyna różnica byłą taka, że nie robiłam tego tak okrutnie na jego oczach].
Później, razem z naszym teatrem pojechaliśmy na 3 dniowe warsztaty. Na autobus odprowadził mnie Konrad [Marcin wtedy pierwszy raz zobaczył nas razem]. Podczas warsztatów rozmawiałam z Marcinem. Powiedziałąm mu, żę dalej go kocham, że mimo wszystko dalej chcę z nim być. On skwitował to krutko: że mnie już nie kocha, mam go zostawić, najlepiej odejśćz teatru, żeby w ogóle nie musiał mnie widzieć bo on zakochał się w tej naszej znajomej a ja tylko mu przeszkadzam. To był chyba najgorszy moment mojego życia... już wiem co to znaczy złamać komuś serce.
Tak minęło trochę czasu. Dziewczyna powiedziała mu, że go nie kocha, kocha kogoś innego, że mogą zostać przyjaciółmi.
Z Marcinem spotkałam się dokładnie dzień przed tym, jak miały minąć 2 lata odkąd zaczeliśmy być razem. Długo rozmawialimy. Pocałował mnie, powiedział, żę nie umie o mnie nie myśleć; że kocha mnie dalej, mnie i tylko mnie a tamto chciał sobie po prostu wmówić, żeby o mnie nie myśleć.
Wiem, że dalej go kocham, ale nie umiem sobie poradzić z tym jak mnie potraktował. Umiał tak prosto w oczy powiedzieć mi, że kocha kogoś innego. Wtedy na prawdę widziałam po nim, po jego oczach, jego zachowaniu, że on na prawdę w to wierzy... Poza tym, przez to wszystko, na prawdę zaczęłam lubić Konrada. NIe kocham go, ale jest miły, dobry, zaradny... w sumie, można stwierdzić, że to lepszy model niż Marcin...
No i właśnie tu jest mój problem... Jak myślicie, powinnam dać Marcinowi 2 szansę? Czy nie wchodzić 2 razy do tej samej rzeki i spróbować z Konradem zrobić z tego coś poważnego? Będe wam wdzęczna za jakąkolwiek radę, bo po prostu sama już nie wiem, co mam robić...
Z Marcinem byłam prawie dwa lata. Rozstaliśmy się [ja zerwałam] z powodu tego, że ignorował moje problemy a wręcz notorycznie uświadamiał mi, że są głupie [ i ja też skoro się nimi przejmuje], ciągnęło się to już ponad miesiąc, a żadne rozmowy nie pomagały.
Po 2 dniach od rozstania, po zajęciach [jesteśmy razem w teatrze amatorskim] zaprosił naszą znajmą na spacer. Z kolejnych zajęć wracaliśmy razem: ja, on i nasza znajoma. Mnie ignorował, a z nią flirtował przez całą drogę, jak z resztą i całe zajęcia.
Po tym stwierdziłam, że nie zależy mu na mnie i wyszłam z założenia, że skoro on tak może, to ja też. Zaczęłam się spotykać z moim znajomym [jedyna różnica byłą taka, że nie robiłam tego tak okrutnie na jego oczach].
Później, razem z naszym teatrem pojechaliśmy na 3 dniowe warsztaty. Na autobus odprowadził mnie Konrad [Marcin wtedy pierwszy raz zobaczył nas razem]. Podczas warsztatów rozmawiałam z Marcinem. Powiedziałąm mu, żę dalej go kocham, że mimo wszystko dalej chcę z nim być. On skwitował to krutko: że mnie już nie kocha, mam go zostawić, najlepiej odejśćz teatru, żeby w ogóle nie musiał mnie widzieć bo on zakochał się w tej naszej znajomej a ja tylko mu przeszkadzam. To był chyba najgorszy moment mojego życia... już wiem co to znaczy złamać komuś serce.
Tak minęło trochę czasu. Dziewczyna powiedziała mu, że go nie kocha, kocha kogoś innego, że mogą zostać przyjaciółmi.
Z Marcinem spotkałam się dokładnie dzień przed tym, jak miały minąć 2 lata odkąd zaczeliśmy być razem. Długo rozmawialimy. Pocałował mnie, powiedział, żę nie umie o mnie nie myśleć; że kocha mnie dalej, mnie i tylko mnie a tamto chciał sobie po prostu wmówić, żeby o mnie nie myśleć.
Wiem, że dalej go kocham, ale nie umiem sobie poradzić z tym jak mnie potraktował. Umiał tak prosto w oczy powiedzieć mi, że kocha kogoś innego. Wtedy na prawdę widziałam po nim, po jego oczach, jego zachowaniu, że on na prawdę w to wierzy... Poza tym, przez to wszystko, na prawdę zaczęłam lubić Konrada. NIe kocham go, ale jest miły, dobry, zaradny... w sumie, można stwierdzić, że to lepszy model niż Marcin...
No i właśnie tu jest mój problem... Jak myślicie, powinnam dać Marcinowi 2 szansę? Czy nie wchodzić 2 razy do tej samej rzeki i spróbować z Konradem zrobić z tego coś poważnego? Będe wam wdzęczna za jakąkolwiek radę, bo po prostu sama już nie wiem, co mam robić...
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
niemmarzycielkaa pisze:Jak myślicie, powinnam dać Marcinowi 2 szansę?
ooo tommarzycielkaa pisze:Czy nie wchodzić 2 razy do tej samej rzeki i spróbować z Konradem zrobić z tego coś poważnego?
facet jest całkowitym egocentrykiem. nie licz na to że następnym razem będzie inaczej. wiem że kobiety to kręci, ale ucz się na błędach...mmarzycielkaa pisze:Będe wam wdzęczna za jakąkolwiek radę, bo po prostu sama już nie wiem, co mam robić...
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
Moim zdaniem- nie. Miał swoją "szansę".mmarzycielkaa pisze: powinnam dać Marcinowi 2 szansę?
A co innego miał powiedzieć, żebyś go przyjęła z powrotem?mmarzycielkaa pisze:Pocałował mnie, powiedział, żę nie umie o mnie nie myśleć; że kocha mnie dalej, mnie i tylko mnie a tamto chciał sobie po prostu wmówić, żeby o mnie nie myśleć.
Jeśli chcesz możesz spróbować, ale wg mnie nie licz na dużo z jego strony. Znów znajdzie "przyjaciółkę" i powie to samo? Zaryzykowałabyś powtórne usłyszenie tych słów?

- Wstreciucha
- Weteran
- Posty: 2646
- Rejestracja: 14 wrz 2005, 11:48
- Skąd: Warszawa
- Płeć:
Należy chyba przede wszystkim przeanalizować powody , z których od niego odeszłaś - istotne jest to, dlaczego go zostawiłaś. Nie podobało Ci się bagatelizowanie Twoich problemów, uważał je za głupie, Ciebie też. Do tego dochodzi to ultimatum : kazał Ci się usunąć z jego życia i zrezygnować z pasji (mówię o rezygnacji z teatru). PO Waszym rozstaniu on zdawał się mieć sporo satysfakcji z tego, że flirtując z inną, sprawia Ci przykrość - musiał sobie bowiem zdawać z tego sprawę. To bardzo niedojrzałe i nie ma z pewnością na względzie Twojego dobra. Musisz się zastanowić, czy jeśli zdecydujesz się na powtórkę, to czy on zmieni podejście do Ciebie i będzie bardziej wyrozumiały. Nasze problemy to bardzo indywidualna sprawa, ładunek emocjonalny z nimi związany, dla każdego będzie inny - więc nawet jeśli dla Twojego faceta, Twoje problemy były śmieszne, to powinien wysilić się na trochę więcej subtelności i być może pomóc Tobie je też tak potraktować.
Tak naprawdę nie jest dobrym wyjściem usuwać się zawsze wtedy kiedy pojawiają się kłopoty, ale zachowanie naszego partnera w ich świetle może dać nam sygnał o tym, jak będzie reagował w przyszłości. Trzeba wziąć to pod rozwagę.
Tak naprawdę nie jest dobrym wyjściem usuwać się zawsze wtedy kiedy pojawiają się kłopoty, ale zachowanie naszego partnera w ich świetle może dać nam sygnał o tym, jak będzie reagował w przyszłości. Trzeba wziąć to pod rozwagę.
Ostatnio zmieniony 23 lis 2008, 15:36 przez Wstreciucha, łącznie zmieniany 2 razy.
Te same fakty dają jednym wiele do myślenia, innym tylko do gadania.
Wczoraj Niania Frania otrzymała oświadczyny od tego tam, pana domu. Wbiega do kuchni, gdzie kamedryner ze sprzętem do podsłuchu układa gratulacje. Pełna entuznazmu zaczyna analizować sytuację.
"Gdybym nie wymyśliła własnego biznesu, on nigdy by o nim nie wypaplał, ja nigdy nie byłabym tak zraniona, on nigdy nie musiałby mnie tak przepraszać, więc nigdy... by mi się nie oświadczył..."
i powiedziała "nie". Mimo że czeka na to już ze sto odcinków.
I Ty powinnaś poczekać na kogoś kogo pokochasz, kto również pokocha Ciebie. I będzie z Tobą chciał się związać ze szczerego serca, a nie dlatego, że inna nie chce. Na to zasługujesz i tego życzę.
"Gdybym nie wymyśliła własnego biznesu, on nigdy by o nim nie wypaplał, ja nigdy nie byłabym tak zraniona, on nigdy nie musiałby mnie tak przepraszać, więc nigdy... by mi się nie oświadczył..."
i powiedziała "nie". Mimo że czeka na to już ze sto odcinków.
I Ty powinnaś poczekać na kogoś kogo pokochasz, kto również pokocha Ciebie. I będzie z Tobą chciał się związać ze szczerego serca, a nie dlatego, że inna nie chce. Na to zasługujesz i tego życzę.
mmarzycielkaa pisze:Pocałował mnie, powiedział, żę nie umie o mnie nie myśleć; że kocha mnie dalej, mnie i tylko mnie a tamto chciał sobie po prostu wmówić, żeby o mnie nie myśleć.
Jasne, tamta go nie chciała to przylazł do Ciebie
mmarzycielkaa pisze:. Jak myślicie, powinnam dać Marcinowi 2 szansę?
Ja bym tamten rozdział życia zostawiła już za sobą
mmarzycielkaa pisze:i spróbować z Konradem zrobić z tego coś poważnego?
Myslę, ze jak Ci dobrze z tym Konradem to z nim bądź, nie nastawiaj się od razu na coś poważnego.
*qbass* pisze:Moim zdaniem- nie. Miał swoją "szansę".
Dwie miał. Jedna jak był z Autorka, druga jak ona mu powiedziała, że jej zależy. a teraz po tym jak inna go nie chce wraca i ciemnotę wciska
Wstreciucha pisze:Do tego dochodzi to ultimatum : kazał Ci się usunąć z jego życia i zrezygnować z pasji (mówię o rezygnacji z teatru)
To to juz fatalna sprawa. Po takim czymś bym mu szansy nie dała, a co życie jest za krótkie na niektóre kompromisy
mmarzycielkaa pisze:Po 2 dniach od rozstania, po zajęciach [jesteśmy razem w teatrze amatorskim] zaprosił naszą znajmą na spacer. Z kolejnych zajęć wracaliśmy razem: ja, on i nasza znajoma. Mnie ignorował, a z nią flirtował przez całą drogę, jak z resztą i całe zajęcia.
Po tym stwierdziłam, że nie zależy mu na mnie
ale o co ci chodzi ? zerwalas, wiec chlop madry, konkretny zaczal sobie ukladac zycie od nowa, o co ci chodzi ?
[ Dodano: 2008-11-23, 17:37 ]
pewnie liczylas na to, ze bedzie sie przed toba plaszczyl i prosil o powrot, mimo ze i tak bys nie wrocila ?
Ręce me do szabli stworzone, nie do kielni.
- Rebeca2006
- Uzależniony
- Posty: 392
- Rejestracja: 07 kwie 2006, 21:14
- Skąd: z tąd :)
- Płeć:
Zaczął to zaczął ale po co ranił ją flirtując na jej oczach i mówiąc że kocha inną.? Miał dwie szanse, nie skorzystał, a teraz jak uznał że może nie tak łatwo bezie znaleźć inną dziewczynę to woli wrócić do ciebie bo wie ze go przyjmiesz.TFA pisze:ale o co ci chodzi ? zerwalas, wiec chlop madry, konkretny zaczal sobie ukladac zycie od nowa, o co ci chodzi ?
"Możesz iść szybciej niż niejeden chciałby biec,
możesz tak, tak po prostu znów zapomnieć się,
nowy dzien zawsze daje nowe życie,
słuchaj, zaufaj sobie jeszcze raz "
możesz tak, tak po prostu znów zapomnieć się,
nowy dzien zawsze daje nowe życie,
słuchaj, zaufaj sobie jeszcze raz "
a pozniej cie kocha? oczywiscie ze azdy kochajacy czlowiek mowi: przestan sie rozwijac, nie realizuj sie zeby MI bylo latwiej.a idz z takim cieciem... wyobraz sobie zycie z kims takim ;/ w liceum jestescie jak mniemam, nie dalej - pojedzie na studia, chcesz uslyszec od kolegow jak to z inna flirtuje jak cie nie ma pod reka? olej, bo nie warto, moim skromnym zdaniemże mnie już nie kocha, mam go zostawić, najlepiej odejśćz teatru, żeby w ogóle nie musiał mnie widzieć
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
-
- Zaglądający
- Posty: 16
- Rejestracja: 19 lis 2008, 21:07
- Skąd: Heaven
- Płeć:
God dammit.. eh.... może tak - nie dawaj się rozszarpywać to na prawo, to na lewo. Bo zgłupiejesz. Źle ci takie zabawy na zdrowiu wyjdą. Zarówno manipulowanie tobą przez M jak i twoje wahania wobec K.
Odpocznij sobie, na jakiś czas odpuść miłostki i takie tam. Skup się na nauce, na kończącym się semestrze. Może w wakacje trafi się ktoś ciekawszy?
Konrad nie może być patentem na wyleczenie ran. Chcesz i jemu zrobić krzywdę, jak się okaże, że był tylko łatą a ty nie możesz zapomnieć o poprzednim?
Na jakiś czas skup się na sobie.
Odpocznij sobie, na jakiś czas odpuść miłostki i takie tam. Skup się na nauce, na kończącym się semestrze. Może w wakacje trafi się ktoś ciekawszy?
Konrad nie może być patentem na wyleczenie ran. Chcesz i jemu zrobić krzywdę, jak się okaże, że był tylko łatą a ty nie możesz zapomnieć o poprzednim?
Na jakiś czas skup się na sobie.
- joj_sport87
- Maniak
- Posty: 514
- Rejestracja: 03 sie 2006, 23:30
- Skąd: Zamość
- Płeć:
daj sobie czas na odpoczynek, pomysl o sobie troche. Nie ma sensu na sile wiazac sie z kims, bo zranic kogos nie sztuka, gorzej uczynic, abyscie oboje byli szczesliwi. Ktos inny nie musi obrywac za tego ciecia, a znam takich paru i uwierz, ze sa teraz pogarda dla innych
zastosuj moj wzor: (czas bycia razem) \ 8 * 5 = czas jaki statystycznie potrzeba po dluzszym zwiazku <browar>![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)

zastosuj moj wzor: (czas bycia razem) \ 8 * 5 = czas jaki statystycznie potrzeba po dluzszym zwiazku <browar>
![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
Moim zdaniem powinnas sie zastanowic czego tak na prawde chcesz. Jezeli potrafisz zyc bez niego i jest Ci z tym w jakis sposob dobrze to dlaczego mialabys ryzykowac, ale jezeli on Cie kocha i zalezy mu na Tobie bedzie potrafil zrozumiec swoj blad i bedzie sie staral go naprawic. Nie ryzykujesz nie masz.
Jezeli uwazasz ze nie czuje nic do Ciebie oprucz przywiazania po 2 latach zwiazku to nie dawaj mu kolejnej szansy bo nic sie nie zmieni. To ze powiedzial Ci ze Cie kocha tylko dlatego bo ta znajamo go odrzucila jest mozliwe, ale nikt z nas nie moze powiedziec ze tak jest na 100%. Ty sama znasz go najlepiej w koncu dlugo byliscie razem. Jezeli chodzi o K to nie mozesz go potraktowac jak tabletke na bol glowy bo kiedy on Cie pokocha a Ty zorietujesz sie ze wcale nie chcesz z nim byc i dalej kochasz M to wyrzadzisz chlopakowi wielka krzywde.
Sama mialam podobny problem i tez nie mialam pojecia co robic jednak nie potrafiam zyc bez swojej 2 polowy i wrocilam do niego. Oboje zrozumielismy swoje bledy i nie zaluje tego ze dalam mu nastepna szanse bo w pelni to docenil i sie stara.
Pomysl co jest za a co przeciw temu by do niego wrocic i decyzja nalezy do Ciebie.
Jezeli uwazasz ze nie czuje nic do Ciebie oprucz przywiazania po 2 latach zwiazku to nie dawaj mu kolejnej szansy bo nic sie nie zmieni. To ze powiedzial Ci ze Cie kocha tylko dlatego bo ta znajamo go odrzucila jest mozliwe, ale nikt z nas nie moze powiedziec ze tak jest na 100%. Ty sama znasz go najlepiej w koncu dlugo byliscie razem. Jezeli chodzi o K to nie mozesz go potraktowac jak tabletke na bol glowy bo kiedy on Cie pokocha a Ty zorietujesz sie ze wcale nie chcesz z nim byc i dalej kochasz M to wyrzadzisz chlopakowi wielka krzywde.
Sama mialam podobny problem i tez nie mialam pojecia co robic jednak nie potrafiam zyc bez swojej 2 polowy i wrocilam do niego. Oboje zrozumielismy swoje bledy i nie zaluje tego ze dalam mu nastepna szanse bo w pelni to docenil i sie stara.
Pomysl co jest za a co przeciw temu by do niego wrocic i decyzja nalezy do Ciebie.
Ostatnio zmieniony 05 gru 2008, 17:35 przez Lisica, łącznie zmieniany 1 raz.
I always thought I'd be a mom
sometimes I wish for a mistake
the longer that I wait the more selfish that I get
you seem like you'd be a good dad.
sometimes I wish for a mistake
the longer that I wait the more selfish that I get
you seem like you'd be a good dad.
Re: lepszy model
O Marcinie piszesz:
Wiem, że dalej go kocham,
A o tym drugim:
NIe kocham go
Jak myślicie, powinnam dać Marcinowi 2 szansę?
Tak
Wiem, że dalej go kocham,
A o tym drugim:
NIe kocham go
Jak myślicie, powinnam dać Marcinowi 2 szansę?
Tak
Jak się popieści to się zmieści
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 167 gości