Martinoo, wszystko to fajne i piękne, aczkolwiek mnie osobiście lekko razi budowanie sobie tzw. "sensu życia" na tak wątłej i kruchej podstawie, jakim jest drugi człowiek. Trzeba mieć jednak coś wyłącznie swojego, na co nikt inny wpływu miał nie będzie, ale to już są w sumie dywagacje nie na temat... Szkoda, że Twoje "granice" już rozpadły; bo rozumiem, że masz także na myśli kwestie filozoficzno-egzystencjalne....Moje wciąż się trzymają jeszcze.
Raczej z czystego lenistwa nie rozpisałem sie o tym że na 2 osobie opierac swiata nie mozna. I przeczuwałem że zahaczysz o budowanie sensu na 2 osobe.
Zgadzam sie na dzien dzisiejszy całkowicie z tym co napisałeś powyżej. Może na wieczór jak mi wena przyjdzie skorbne coś wiecej