janek pisze:Od ponad pol roku jestem z dziewczyna. Jest moim najlepszym przyjacielem, uwielbiam spedzac z nia czas, moge jej wszystko mowic, ale... nie kocham jej

(( Malo tego po wielu "sercowych probach" upewnilem sie ze nie jestem w stanie jej pokochac

(( Ona wyznala mi niedawno milosc wiedzac ze ja jej nie kocham.
Na pewno? Coś maskujesz, granica między najlepszą przyjaźnią a dziewczyną nie jest gruba, do tego jeszcze uwielbiasz spędzać z nią czas, możesz wszystko mówić - coś jednym słowem się tutaj mocno nie zgadza.
janek pisze:Od samego poczatku naszej znajomosci rozwazalem rozstanie ale nie mialem na tyle jaj zeby to zrobic od razu. Z kazdym miesiacem zblizalismy sie do siebie bardzo, czulem sie za nia odpowiedzialny, ranily mnie jej niepowodzenia, pomagalem jej w roznych sprawach, ona tez wiele dla mnie robila. Ja niestety nie cieszylem sie w pelni tym zwiazkiem, codziennie myslac o rozstaniu. Wiem ze powinienem byl nie zaczynac czegos czego nie bylem pewien, lub chociaz skonczyc znajomosc odpowiednio szybko.Ale teraz jest na to za pozno:((
Oczywiście, że za późno, bo pewnie rozum co innego, a serce co innego. Gdy się kogoś nie kocha to nie robi się tego o czym wspomniałeś na samym początku tylko się rzuca. Tutaj nadmieniasz, że czujesz się za nią odpowiedzialny, ranią Ciebie jej niepowodzenia, itp. Codziennie myślałeś o rozstaniu, a jednak COŚ Cie powtrzymało (i ja nawet wiem co) - rozum rzadko może się poszczycić zwycięstwem z tym czymś. Konkludując poprzednie Twoje wypowiedzi: znowu coś tutaj nie gra w opisie.
janek pisze:Niestety nie mogl bym jej powiedziec ze to koniec. Umarlbym z zalu i poczucia odpowiedzialnosci. Juz nieraz zaciskalem przy niej zeby tak zeby nie uronic lzy widzac jak ona patrzy blagalnym wzrokiem jakby chciala powiedziec - nie opusc mnie, nie zran, nie baw sie. Jak prosila zebym mowil jej jakies mile rzeczy:(((A ja brnalem w spirale klamstwa:(( Kiedy ona placze mnie boli to podwojnie. Czuje niesamowita, nieopisana bezsilnosc gdy ona z upragnieniem i bezsensowna nadzieja czeka na konkretne dzialania (czytac - na wyznanie milosci i zapewnienie ze jej nigdy nie opuszcze).
Apogeum. Nie możesz jej tego powiedzieć, bo umrzesz z żalu i poczucia odpowiedzialności? Wiesz kiedy taka sytuacja następuje? Tylko wtedy jeśli chcesz rzucić kogoś, kogo tak naprawdę kochasz. Wciąż tego nie widzisz lub to odrzucasz. Albo masz jakieś wybrakowane uczucia (bez obrazy).
janek pisze:Chcialbym zebysmy zostali przyjaciolmi ale ona nie dopuszcza sobie tego do glowy...Kiedys poruszylem temat przyjazni, bezskutecznie, skonczylo sie u mnie na wyrzutach sumienia.Dla niej liczy sie tylko milosc.Boje sie ze zrobi cos glupiego jesli ja opuszcze:((Tak bardzo sie o nia boje:((( Czuje sie tragicznie podle gdy ona pyta sie czy jestem z nia szczesliwy a ja mimo ze ledwo przechodzi mi to przez gardlo mowie "tak"...Gdy jestem gdzies bez niej wciaz ogladam sie za innymi dziewczynami jakbym szukal kogos i jakbym byl stanu wolnego - a wcale nie jestem typem podrywacza

Codziennie o tym mysle, ledwo zyje, prosze o powazne porady...

Wniosek jest prosty: znalazła Cie miłość w chwili gdy nie byłeś na to gotowy, jesteś zaskoczony, próbujesz dać sobie czas, lecz pamiętaj - może przyjść kiedyś dzień, w którym przejrzysz i dojdziesz do wniosku, że to może właśnie ta? Obyś w tym dniu nie był w chwili (jak Ci się to uda) porzucenia tego związku wbrew temu co Ci serce podpowiada. Znalazła Ciebie miłość, chcesz ją odrzucić, lecz Twoje uczucia się kłócą ze sobą - nie jest to dobra sytuacja. W chwili gdy nie jest się gotowym na miłość mówi się stanowcze NIE - Ty tego nie uczyniłeś. Szukasz czegoś co być może znalazłeś... Pomyśl nad tym.