Wielki problem :(

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

janek
Początkujący
Początkujący
Posty: 3
Rejestracja: 10 lis 2004, 13:26
Płeć:

Wielki problem :(

Postautor: janek » 10 lis 2004, 13:32

Witam...Mam bardzo powazny problem...Na forum poruszany byl kiedys watek - co lepsze rzucac czy byc rzucanym.Jako ten swego czasu porzucony sprawa wydawawalaby mi sie kiedys oczywista.Ale nie teraz :(
Od ponad pol roku jestem z dziewczyna. Jest moim najlepszym przyjacielem, uwielbiam spedzac z nia czas, moge jej wszystko mowic, ale... nie kocham jej :((( Malo tego po wielu "sercowych probach" upewnilem sie ze nie jestem w stanie jej pokochac :((( Ona wyznala mi niedawno milosc wiedzac ze ja jej nie kocham. Od samego poczatku naszej znajomosci rozwazalem rozstanie ale nie mialem na tyle jaj zeby to zrobic od razu. Z kazdym miesiacem zblizalismy sie do siebie bardzo, czulem sie za nia odpowiedzialny, ranily mnie jej niepowodzenia, pomagalem jej w roznych sprawach, ona tez wiele dla mnie robila. Ja niestety nie cieszylem sie w pelni tym zwiazkiem, codziennie myslac o rozstaniu. Wiem ze powinienem byl nie zaczynac czegos czego nie bylem pewien, lub chociaz skonczyc znajomosc odpowiednio szybko.Ale teraz jest na to za pozno:((
Niestety nie mogl bym jej powiedziec ze to koniec. Umarlbym z zalu i poczucia odpowiedzialnosci. Juz nieraz zaciskalem przy niej zeby tak zeby nie uronic lzy widzac jak ona patrzy blagalnym wzrokiem jakby chciala powiedziec - nie opusc mnie, nie zran, nie baw sie. Jak prosila zebym mowil jej jakies mile rzeczy:(((A ja brnalem w spirale klamstwa:(( Kiedy ona placze mnie boli to podwojnie. Czuje niesamowita, nieopisana bezsilnosc gdy ona z upragnieniem i bezsensowna nadzieja czeka na konkretne dzialania (czytac - na wyznanie milosci i zapewnienie ze jej nigdy nie opuszcze).
Chcialbym zebysmy zostali przyjaciolmi ale ona nie dopuszcza sobie tego do glowy...Kiedys poruszylem temat przyjazni, bezskutecznie, skonczylo sie u mnie na wyrzutach sumienia.Dla niej liczy sie tylko milosc.Boje sie ze zrobi cos glupiego jesli ja opuszcze:((Tak bardzo sie o nia boje:((( Czuje sie tragicznie podle gdy ona pyta sie czy jestem z nia szczesliwy a ja mimo ze ledwo przechodzi mi to przez gardlo mowie "tak"...Gdy jestem gdzies bez niej wciaz ogladam sie za innymi dziewczynami jakbym szukal kogos i jakbym byl stanu wolnego - a wcale nie jestem typem podrywacza :/
Codziennie o tym mysle, ledwo zyje, prosze o powazne porady...

:(
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 10 lis 2004, 13:39

No to masz problem :( Znam tu takiego jednego, co by Ci mógł coś na temat mądrego powiedzieć, ale cóż... nie jestem upoważniona ;)

Związek nie jest instytucją charytatywną. Nie kochasz - nie bądź. I nie oszukuj! Nie brnij dalej, bo będzie coraz gorzej. I nie miej pomysłów, żeby zostawać przyjaciółmi, bo najlepsze, co można zrobić, to zniknąć - szybciej się wyleczy, a tak to za każdym razem, gdy Cię zobaczy, będzie cierpieć.

I pamiętaj o jednym: jesteś odpowiedzialny za to, w jaki sposób się z nią rozstaniesz, ale nie jesteś odpowiedzialny za jej życie i za to, co ona z tym rozstaniem zrobi.
Awatar użytkownika
lorenzen
Maniak
Maniak
Posty: 678
Rejestracja: 03 lip 2004, 11:11
Skąd: koniecpolski
Płeć:

Postautor: lorenzen » 10 lis 2004, 13:56

Nic innego niż Mrta nie poradzę - zniknij jak najszybciej i zupełniej, a wyrzutów sumienia się niepozbędziesz.
Najmniej Ci życzę, byś za jakiś czas zatęsknił za Nią - wtedy ... :573:
Wybacz te słowa - ale Twoja historia jest świetnym przykładem, że z uczuciami - zwłaszcza innych osób - nie warto igrać.
Na koniec banał - trzeba się uczyć na własnych błędach - ja takie sytuacje przerabiałem na etapie liceum i cieszę się, że nie spowodowałem jakiejś tragedii.
;)...
Awatar użytkownika
Catalina
Bywalec
Bywalec
Posty: 41
Rejestracja: 27 paź 2004, 19:19
Skąd: Costa del Sol
Płeć:

Postautor: Catalina » 10 lis 2004, 18:21

Najlepiej powiedzieć prawdę choć nie zawsze ona nam przechodzi przez gardło, bo boimy się zranić drugą osobę. Jednocześnie owa prawda jest jeszcze bardziej bolesna dla tej drugiej osoby, ale to najlepsze wyjście. Po pewnym czasie doceni to, że powiedziałeś prawdę, a nie jak teraz dalej brniesz w kłamstwie. Uważaj, bo ona gotowa Ci się jeszcze oświadczyć i co tedy powiesz ?? Zdobądź się na odwagę i powiedz jej prawdę, a jeśli boisz się, że po usłyszeniu jej może sobie wyrządzić krzywdę, zapewnij osobę trzecią, która nie pozwoli, żeby ona coś zrobiła. Ty jej po tej prawdzie absolutnie nie pocieszaj, nie przytulaj, bo to tylko dolewanie oliwy do ognia. Szczerość czasem sprawia przeogromny ból, ale rany szybciej się zabliźnią niż po kłamstwie.
Żyj tak, jakbyś miał umrzeć za chwilę...


http://www.nowaruda-community.kom.pl
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 10 lis 2004, 18:23

Nlezało by tu rozpatrzyc i odpowiedziec sobie na pytanie , czym jest miłosć ?? jeli znajdziecie na to odpowiedz bedzie juz mały krok do przodu , jesli dalej na kazde zauroczenie bedziecie mówi miłosc , kocham , to zawsze bedzie to krok do Tyłu !
Nie odrzucaj czegos czym Cie ktos obdazył (nie na tym etapie ) bo byc moze nikt inny CIE JUZ TAK JAK TA OSOBA NIE POKOCHA ! ale moze też byc inaczej , dogłebnie sie zastanów nad tym co napisałem a zrozumiesz i nie licz ze zrozumiesz dziś ! moze jutro albo po jutrze ! :564:
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Mr freeze
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 367
Rejestracja: 30 sty 2004, 12:21
Skąd: DROGA MLECZNA
Płeć:

Postautor: Mr freeze » 10 lis 2004, 19:33

DOCEŃ WKŁAD 2 osoby!!!!

MR Krzysztor ma rację.
Może zapomniałeś dlaczego się z nią związałeś; po co itd??
Czas najwyższy abyś uświadomił sobię żę miłość rodzona w bólach zdolna jest przetrwać
największe przeszkody.

Przemyśl sprawę
Ale pamiętaj że 80% forum marzy o takiej miłości jaką ty zostałeś obdarowany...
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 10 lis 2004, 19:57

Ona wyznala mi niedawno milosc wiedzac ze ja jej nie kocham.

Ty Jej nie kochasz, Ona tak.
Czy jesteś w stanie kogoś innego pokochać?
Co wg Ciebie jest miłością?... bo to pojęcie subiektywne.
Nie będę powtarzał się, a szczególnie moich 2 przedmówców...
Co jest dla Ciebie ważne? Co chciałbyś? Może Ci przeszkadza, że to dziewczyna Ciebie zdobywa?
Zastanów się co dla Ciebie jest najlepsze...
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
Miltonia
Weteran
Weteran
Posty: 1359
Rejestracja: 17 paź 2004, 22:45
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Miltonia » 10 lis 2004, 21:32

A ja posluze sie cytatem:
"Jesli twoja milosc nie wytwarza wzajemnej milosci, milosc twoja jest bezsilna, jest nieszczesciem".
I cos ode mnie. Nie jestes w stanie sprawic, zeby ona byla szczesliwa, Ty juz nie jestes. Wiec zastanow sie, po co Ci to? Jesli tylko po to, zeby myslec, jaki jestes dobry, ze jej nie zostawiasz, to otworz oczy i zobacz, ze tak wyrzadzasz najwieksza krzywde. Nie dasz rady tak przezyc nastepnych 50 lat, choc sa tacy, ktorzy tak potrafia. Nie zycze Ci, zebys stal sie jednym z nich.
Awatar użytkownika
daka_92
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 26
Rejestracja: 28 wrz 2004, 18:38
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: daka_92 » 10 lis 2004, 22:00

wspolczuje ci, nie chcialabym sie znalezc w takiej sytuacji!!nie mam konkretnego pomyslu, ale chyba zgadzam sie z wypowiedzia krzysia!!zastanow sie co jest tak naprawde wazne??!:(
Upadać można, podnosić się trzeba!!!
Ostry 2
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 64
Rejestracja: 27 paź 2004, 13:31
Płeć:

Postautor: Ostry 2 » 10 lis 2004, 22:57

A mnie sie wydaje by poczekal troche i jeszcze nie opuszczal kochajacej go dziewczyny,wiesz wydaje mi sie ze to chodzi o twoje podejscie do niej,a mianowicie od poczatku podchodziles z dystansem by zerwac (i tutaj pytanie to po co z nia zaczynales ???)Zacznij o tym nie myslec na pewno pomoze a gdy tak troche pozyjesz to sam poczujesz czy zmienilo sie twoje myslenie czy nie,bo mnie sie wydaje ze czlowiek nie docenia tego co ma póki tego nie straci,ale u ciebie to jest jawne wmawianie sobie ze nie chcesz z nia byc SPRUBOJ pociesz sie zyciem zobacz jak to jest kiedy obydwoje jestescie szczesliwi.A TAK NAWIASEM MOWIAC TO CI ZAZDROSZCZE BO MASZ INNY TYP PROBLEMU CHOC NIE OCENIAM CZY LEPSZY CZY GORSZY .ZYCZE POWODZENIA
Awatar użytkownika
Elspeth
Weteran
Weteran
Posty: 1525
Rejestracja: 15 lip 2004, 12:22
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: Elspeth » 12 lis 2004, 14:29

napisze tylko tyle ze ja tak bym nie potrafila, byc z kims tylko dlatego ze ta osoba cos do nas czuje i nie chcemy jej zranic? to nie jest dobry patent... przeciez to jest strasznie meczace... poza tym mysle ze ta druga strona doskonale rozpoznaje ze to nie jest "to"
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Awatar użytkownika
jolie
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 125
Rejestracja: 08 paź 2004, 20:09
Skąd: Posen
Płeć:

Postautor: jolie » 12 lis 2004, 17:48

hm ja bylam z moim bylym jakies pol roku dluzej niz byc chcialam. akurat posypala mu sie sytuacja rodzinna i nie chcialam go dobijac jeszcze naszym rozstaniem. w sumie doszlo do tego, ze sam podjal decyzje o naszym rozstaniu. chociaz i tak wiem, ze go to bolalo.
I would go to heaven cause of the climat, but I will go to hell cause of the company.
lilith
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 60
Rejestracja: 27 sie 2004, 11:48
Skąd: ;)
Płeć:

Postautor: lilith » 13 lis 2004, 16:33

Kidyś byłam z facetem tylko dlatego, żę.. no właśnie... Nawet do końca nie wiem dlaczego. Może dlatego, że bałam się zostać sama, że w summie lepiej było z nim niż samej. Myliłam się! Okazało się że lepiej być "wolnym" niż w takim związku. Później poznałam kogoś... i teraz jest cudownie:) Nie polecam "przeciągania" związków na siłę :(
Awatar użytkownika
lizaa
Maniak
Maniak
Posty: 712
Rejestracja: 06 sty 2004, 20:53
Skąd: Poznan
Płeć:

Postautor: lizaa » 13 lis 2004, 22:27

powiem krotko , odpuisc sobie. milosc ma dawac szczescie. nie uszczesliwiasz jej klamiac ja.a siebie kaleczac.
"szczescia nie kupisz gdy klopoty pietrza sie po sufit"
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 14 lis 2004, 00:51

Elspeth pisze:napisze tylko tyle ze ja tak bym nie potrafila, byc z kims tylko dlatego ze ta osoba cos do nas czuje i nie chcemy jej zranic? to nie jest dobry patent... przeciez to jest strasznie meczace... poza tym mysle ze ta druga strona doskonale rozpoznaje ze to nie jest "to"


Tak podchodzi do tego wiekszosc dziewczyn :)

Pomysl ze TY kogos tak kochasz... chcesz by Cie zostawil ?
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "

hyhy e(L)o :)
janek
Początkujący
Początkujący
Posty: 3
Rejestracja: 10 lis 2004, 13:26
Płeć:

Postautor: janek » 14 lis 2004, 11:55

Hyhy - no wlasnie to jest najgorsze - ta mysl ze ja tez moglbym kogos kochac a ta osoba by mnie zostawila.... :(

Dziekuje za rady, nie spodziewalem sie tak wielu odpowiedzi. Daly mi one wiele do myslenia....Staram sie zmienic podejscie choc to nie latwe...
Awatar użytkownika
Elspeth
Weteran
Weteran
Posty: 1525
Rejestracja: 15 lip 2004, 12:22
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: Elspeth » 14 lis 2004, 12:02

Hyhy... jesli kogos kocham prawdziwa miloscia to chce zeby byl szczesliwy, a jesli przy mnie nie jest to co? ma sie meczyc tylko dlatego ze ja go kocham a on mnie nie? Zdarzyla mi sie taka sytuacja wiec wiem jakie to trudne i jak ciezko to zniesc... Ale wole zeby byl szczesliwy, nawet jesli to oznacza ze ja nie bede, moze to jakas forma masochizmu z mojej strony? ;)
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 22 lis 2004, 10:02

wole zeby byl szczesliwy, nawet jesli to oznacza ze ja nie bede, moze to jakas forma masochizmu z mojej strony?
Przyjdzie taki moment, że i tak się odejdzie, bo się człowiek z wzajemnością zakocha. Mając do wyboru skrzywdzenie tej, którą kocha (bo z nią nie będzie, chociaż ona by chciała), i tej, z którą jest, to na pewno wybierze drugą opcję. Ale wtedy konsekwencje mogą być dużo większe niż wcześniej.
Awatar użytkownika
Dvorak
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 186
Rejestracja: 20 sty 2004, 21:38
Płeć:

Postautor: Dvorak » 27 lis 2004, 12:41

Hmmmm a ja ten temat rozpoczne z troszke innej strony, mowisz ze jej nie kochasz, a potrafisz sprecyzowac co to jest milosc ? z tego co piszesz... wyglada to na wielkie uczucie... co znaczy MILOSC... czy to ze jej nie kochasz znaczy ze, nie pociaga cie fizycznie... Wdlg mnie to ze tak bardzo chcesz byc obok niej, to ze tak sie martwisz o jej uczucia.. to cos juz znaczy... Post wytglada jakbys ja kochal.. ale wstydzil sie tego (moz ejest brzydka albo co...) nie wiem :) to moje odczucie po przeczytaniu posta i wielu odpowiedzi ktore byly odmowne.... mowisz ze wiele razy probowales ja pokochac... JAK TO SIE PROBOJE ? wmawia sie sobie ze tak jest ? bo nie bardzo rozumiem :)

a tak btw :) to witam wszystkich forumowiczow ponownie :) bardzo dawno mnie tu nie bylo :) ale mozliwe bardzo ze powrocilem na fale :)
Annihilator
Bywalec
Bywalec
Posty: 30
Rejestracja: 27 lis 2004, 13:16
Skąd: Trzebinia
Płeć:

Re: Wielki problem :(

Postautor: Annihilator » 27 lis 2004, 19:02

janek pisze:Od ponad pol roku jestem z dziewczyna. Jest moim najlepszym przyjacielem, uwielbiam spedzac z nia czas, moge jej wszystko mowic, ale... nie kocham jej :((( Malo tego po wielu "sercowych probach" upewnilem sie ze nie jestem w stanie jej pokochac :((( Ona wyznala mi niedawno milosc wiedzac ze ja jej nie kocham.

Na pewno? Coś maskujesz, granica między najlepszą przyjaźnią a dziewczyną nie jest gruba, do tego jeszcze uwielbiasz spędzać z nią czas, możesz wszystko mówić - coś jednym słowem się tutaj mocno nie zgadza.

janek pisze:Od samego poczatku naszej znajomosci rozwazalem rozstanie ale nie mialem na tyle jaj zeby to zrobic od razu. Z kazdym miesiacem zblizalismy sie do siebie bardzo, czulem sie za nia odpowiedzialny, ranily mnie jej niepowodzenia, pomagalem jej w roznych sprawach, ona tez wiele dla mnie robila. Ja niestety nie cieszylem sie w pelni tym zwiazkiem, codziennie myslac o rozstaniu. Wiem ze powinienem byl nie zaczynac czegos czego nie bylem pewien, lub chociaz skonczyc znajomosc odpowiednio szybko.Ale teraz jest na to za pozno:((

Oczywiście, że za późno, bo pewnie rozum co innego, a serce co innego. Gdy się kogoś nie kocha to nie robi się tego o czym wspomniałeś na samym początku tylko się rzuca. Tutaj nadmieniasz, że czujesz się za nią odpowiedzialny, ranią Ciebie jej niepowodzenia, itp. Codziennie myślałeś o rozstaniu, a jednak COŚ Cie powtrzymało (i ja nawet wiem co) - rozum rzadko może się poszczycić zwycięstwem z tym czymś. Konkludując poprzednie Twoje wypowiedzi: znowu coś tutaj nie gra w opisie.

janek pisze:Niestety nie mogl bym jej powiedziec ze to koniec. Umarlbym z zalu i poczucia odpowiedzialnosci. Juz nieraz zaciskalem przy niej zeby tak zeby nie uronic lzy widzac jak ona patrzy blagalnym wzrokiem jakby chciala powiedziec - nie opusc mnie, nie zran, nie baw sie. Jak prosila zebym mowil jej jakies mile rzeczy:(((A ja brnalem w spirale klamstwa:(( Kiedy ona placze mnie boli to podwojnie. Czuje niesamowita, nieopisana bezsilnosc gdy ona z upragnieniem i bezsensowna nadzieja czeka na konkretne dzialania (czytac - na wyznanie milosci i zapewnienie ze jej nigdy nie opuszcze).

Apogeum. Nie możesz jej tego powiedzieć, bo umrzesz z żalu i poczucia odpowiedzialności? Wiesz kiedy taka sytuacja następuje? Tylko wtedy jeśli chcesz rzucić kogoś, kogo tak naprawdę kochasz. Wciąż tego nie widzisz lub to odrzucasz. Albo masz jakieś wybrakowane uczucia (bez obrazy).

janek pisze:Chcialbym zebysmy zostali przyjaciolmi ale ona nie dopuszcza sobie tego do glowy...Kiedys poruszylem temat przyjazni, bezskutecznie, skonczylo sie u mnie na wyrzutach sumienia.Dla niej liczy sie tylko milosc.Boje sie ze zrobi cos glupiego jesli ja opuszcze:((Tak bardzo sie o nia boje:((( Czuje sie tragicznie podle gdy ona pyta sie czy jestem z nia szczesliwy a ja mimo ze ledwo przechodzi mi to przez gardlo mowie "tak"...Gdy jestem gdzies bez niej wciaz ogladam sie za innymi dziewczynami jakbym szukal kogos i jakbym byl stanu wolnego - a wcale nie jestem typem podrywacza :/
Codziennie o tym mysle, ledwo zyje, prosze o powazne porady...:(

Wniosek jest prosty: znalazła Cie miłość w chwili gdy nie byłeś na to gotowy, jesteś zaskoczony, próbujesz dać sobie czas, lecz pamiętaj - może przyjść kiedyś dzień, w którym przejrzysz i dojdziesz do wniosku, że to może właśnie ta? Obyś w tym dniu nie był w chwili (jak Ci się to uda) porzucenia tego związku wbrew temu co Ci serce podpowiada. Znalazła Ciebie miłość, chcesz ją odrzucić, lecz Twoje uczucia się kłócą ze sobą - nie jest to dobra sytuacja. W chwili gdy nie jest się gotowym na miłość mówi się stanowcze NIE - Ty tego nie uczyniłeś. Szukasz czegoś co być może znalazłeś... Pomyśl nad tym.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7685
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 28 lis 2004, 02:16

No tak ale on pisal, ze jej nie kocha, wiec przyjmijmy takie zalozenia. Bo jesli nie jest pewny co do niej czuje to inna bajka, ale tu uproscmy sprawe do tego zalozenia.

A skoro tak, to musisz z nia pogadac, bo tak nei moze byc. Ona Cie niejako na sile trzyma przy sobie, mozna by rzec ze wykorzystuje...
A tak w ogóle, to dlugo jestescie razem? Chociaz jakie to ma znaczenie. Nie kochasz to zerwij. Tylko w dobrym stylu.
janek
Początkujący
Początkujący
Posty: 3
Rejestracja: 10 lis 2004, 13:26
Płeć:

Postautor: janek » 03 gru 2004, 14:34

Hmmmm....Dvorak.... chyba twoje teorie sa najblizsze prawdy...najblizsze nie znaczy idealnie prawdziwe ale jednak... Napisze cos wiecej kiedy bede mogl....zeby wyjasnic pare kwestii narazie niestety mam ograniczony dostep :( (do netu)
Jeszcze raz bardzo dziekuje za zainteresowanie...

Pozdrawiam

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 236 gości