Chciałem poruszyć problem dosyć na czasie - tak myślę
Mam 24 lata z dziewczyna jestem od ponad dwóch. I wiadomo - są święta, rodzina się spotyka itp. I właśnie tu jest mój mały problem. Jestem zmuszany przez dziewczynę i jej matkę do uczestniczenia w takich spotkaniach. Na nich zresztą czuję się bardzo źle, nieswojo. Wkurzają mnie jej szwagrowie siostry cwaniaki. Wmuszają we mnie sałatki i alkohol a o odmowie nie ma mowy bo się obrażą.Do tego u niej w rodzinie jest pełno bachorów, niewychowanych wrednych dzieci nie znających umiaru, kultury wrzeszczących nieustannie w sposób sugerujący że prowadzone są na rzeź.
Tłumacze mojej dziewczynie: Nie jesteśmy nawet narzeczeństwem! ot spotykamy się 2 lata po co to wszystko
Z drugiej strony medalu: Ona bez problemu uczestniczy takich spotkaniach w mojej rodzinie, które jednak są o wiele mniejsze i generalnie zamykają się w osobie moich rodziców.
tłumaczę jej, proszę szukam wymówek a wszystko na nic.
Moja wina? powinienem chodzić na te spotkania?